W Pinsku, w rejonowym Centrum kultury i odpoczynku działa Dom rzemiosła. Zawdzięczając zaangażowaniu i pasji jego kierowniczki Bojan Korotkowej oraz pracowników Domu rzemiosła można tu zobaczyć bogatą kolekcje strojów ludowych, ręczników, belizny oraz innych przedmiotów codziennego użytku Poleszuków – które dawniej znajdowały się w każdym poleskim domu.
„Kultura ojczystego kraju – to najcenniejszy skarb, który pozostawili nam nasi przodkowie. W żadnym wypadku nie wolno nam jego zgubić”, – mówi pani Bojan, dla której Dom rzemiosła stał się sprawą całego jej życia.
Pani Bojan posiada osobistą kolekcje ponad pięćdziesięciu lalek-amuletów. „Ja nie uważam lalkę-amulet za zwykłą zabawkę, lalkę. Przede wszystkim taka lalka, to nośnik pewnej informacji”, – tłumaczy pani Bojan. W dawnych czasach Poleszucy wierzyli, że lalki-amulety sprowadzały do domu szczęście, zgodę i dobrobyt. Wykonane własnoręcznie, mogły być oryginalnym prezentem, a proces ich wykonania – swoistym relaksem.
„Nasi ludzie do wykonania takich lalek stawili się z całą powagą, – opowiada pani Bojan, – do tego trzeba było obrać odpowiedni czas oraz mieć stosowny humor. Na przykład, amulet „na zdrowie” robiono zawsze podczas wschodu księżyca. Praktycznie wszystkie pozostałe – podczas „młodego” księżyca i obowiązkowo się myślało o tym, czemu ma posłużyć ten amulet. Podczas ich wykonania nie wolno było używać igły, nożycę oraz inne ostre przedmioty. Wszystkie lalki amulety nie mają własnej twarzy – by nie mogła wejść do niej nieczysta siła. Takie amulety miały zapobiegać „urokom” i „złym oczom”, dlatego wieszano ich w najbardziej widocznych miejscach, przy wejściu, by niedobry człowiek, spojżawszy na nię, swą złą energię pozostawił na amulecie. Wszystkie amulety należało wykonać w ciągu jednego dnia, a właściwie za jednym razem. Gotowy już amulet brało się do rąk i chwalono lalkę – jaka ona jest piękna. A sekret magicznej siły tych amuletów był w miłości, z jakiej ich stworzono.”
Lalki-amulety towarzyszyły Poleszukow przez całe życie. Za ich pomocą dziewczęta poszukiwały sobie pary, matki odpędzały choroby od swoich dzieci, starsze kobiety chroniły swój dom od nieczystej suły i złego oka.
„Wszpółczesnych dzieciaków ciężko jest usadzić za szkolne party, – mówi pani Bojan, – zupełnie inaczej to wygląda, kiedy organizujemy, dosyć często, zresztą, zajęcia z rękodzięła ludowego. A jedno z najbardziej ulubionych przez dzieciaków jest właśnie wykonanie lalek-amuletów. Ciekawie obserwować, jak te paluszki, które to zwyczajnie trzymają w ręku smartfona, zdobywają zupełnie inne doświadczenia. Ale co tu poradzisz – to pokolenie już XXI wieku!”
Opr. red.
na podstawie p-v.by