Na Polesiu pierwszym zwiastunem rozpoczęcia powstania styczniowego w kraju a zarazem próbą jego podniesienia na tych terenach stał się brawurowy rajd podlaskiego oddziału Romana Rogińskiego przecinający bagienną krainę z zachodu, poczynając od Puszczy Białowieskiej aż po Turów na wschodzie.

Wojciech Biechoński i Roman Rogiński (18401915), (od prawej strony).

Po przegranej krwawej bitwie oddziałów powstańczych pod Siemiatyczami Roman Rogiński, uchodząc ze swoim nielicznym oddziałem ok. 150 ludzi przed prześladującymi ich wojskami carskimi pod dowództwem generała Nostitza, po nocnym odpoczynku w karczmie obok Wysokiego Litewskiego kieruje się do Puszczy Białowieskiej. Pierwszy bój odbywa się 11 lutego w okolicach miejscowości Królowy Most w bardzo niesprzyjających powstańcom okolicznościach, podczas którego w nierównej walce oddział traci kilkunastu ludzi i część taboru obozowego (przeciw powstańcom walczyło dwa bataliony piechoty rosyjskiej, wyposażone w dwa działa artyleryjskie oraz odpowiednią ilość kozactwa). Rogiński z oddziałem zdążył wymknąć się jednak nieprzyjacielowi, uchodząc dalej południowym skrzydłem Puszczy do położonego już po za jej obrębem Szereszewa. Miasteczko to przyjęło powstańców bardzo gościnnie i życzliwie. Zaopatrzony w niezbędną amunicję i żywność oddział kieruje się na wschód do powiatowego miasta Prużany, w którym znajdował się garnizon armii rosyjskiej złożony z 250 żołnierzy – inwalidów wojskowych. Rogiński o świcie 13 lutego zdobywa Prużany, biorąc swoim łupem broń, amunicję oraz kasę miejską, wolno przy tym puszczając wziętych do niewoli żołnierzy armii rosyjskiej. Po krótkim odpoczynku wyrusza w stronę Kobrynia, po drodze paląc mosty i myląc ślady oddziału, robiąc forsowne marsze i kontrmarsze. W tym czasie z oddziału na czele z Sąginem i Rylskim z zamiarem powrotu na Podlasie wyłania się grupa złożona z kilkudziesięciu osób, która następnego po oddzieleniu się dnia została rozbita przez prześladującego ich generała Nostitza w okolicach Reczycy Polnej. Rogiński z resztą oddziału kieruje się na Wołyń i przez Kobryń dociera do Lubieszowa. Stamtąd jednak zawraca w kierunku Pińska, z nadzieją zdobycia tego miasta, aczkolwiek tam dotarłszy, po wysłaniu do miasta delegacji, nie uzyskuje w Pińsku od mieszczan i szlachty żadnego poparcia – do jego oddziału z Pińska dołączyło tylko dwóch ochotników. Uchodząc dalej na wschód, podczas odpoczynku oddziału w ok. wsi Borki w noc z 25 na 26 lutego pod Stolinem, oddział Rogińskiego dopadła wysłana w pościg kolumna wojsk rosyjskich gen. Nostitza, złożona z trzech kompanii piechoty i setki kozaków. Po ciężkiej i nierównej walce i znacznych stratach z obu stron walczących, oddział Romana Rogińskiego zostaje rozbity, a sam on w towarzystwie kilku przyjaciół przybywa do Turowa, gdzie wkrótce ma się odbyć zjazd miejscowej szlachty. Wiadomość ta jednak okazuje się fałszywą. Rogiński, zdradzony przez miejscowych chłopów, dostaje się do niewoli rosyjskiej. Przewieziono go najpierw do Brześcia, a następnie na sąd do Warszawy. – Bez względu jednak na porażkę, zbrojny czyn oddziału Romana Rogińskiego wywarł na mieszkańcach Polesia, a także i władzach carskich bardzo duże wrażenie – np. już na samą wieść o zbliżającym się do Prużan oddziale Rogińskiego, podczas zebrania u marszałka szlachty powiatu W. Szwykowskiego w mieście utworzono organizację powstańczą na czele z M. Żukowskim z miasteczka Łukomier i pomocnikiem M. Skoczyńskim z Halen.

Nie licząc tej pojedynczej akcji zbrojnej podlaskiego oddziału, jak wspominał weteran powstania, polski pisarz i historyk W. Przyborowski, kiedy w Polsce wybuchło powstanie styczniowe – «…straszną noc tą Litwa przespała cichym snem…», zdecydowane opóźnienie powstania na ziemiach Litwy (także na Polesiu) tłumaczyć można rozbieżnościami w poglądach i stale toczących się sporach w stronnictwie «czerwonych» w Wilnie pod wodzą K. Kalinowskiego, tak też niechęcią, należącej przeważnie do stronnictwa «białych», szlachty miejscowej do powstania i czynu zbrojnego. Cytując dalej W. Przyborowskiego «… Nikt ze znających kraj nie wątpił jednak, że wcześniej czy później Litwa weźmie, wziąć musi udział w rozpoczynającej się walce, której rezultat przewidywali, i w niemej rozpaczy, w poczuciu zupełnej bezsilności wobec wypadów, widzieli już straszną klęskę i nieobliczalne nieszczęścia i plagi, jakie spadną na ukochaną przez nich ojczyznę…».

Formowanie pierwszych powstańczych oddziałów na Polesiu i początek wystąpień zbrojnych przeciwko rosyjskiej władzy zaborczej przypadają na okres wiosny 1863 roku, po dołączeniu się do powstania także stronnictwa «białych». Charakterystyczne jest, że najbardziej masowo działania te odbywają się w regionach Polesia, najgęściej zaludnionych przez ludność pochodzenia polskiego – w powiatach kobryńskim, brzeskim, prużańskim lub pińskim. Województwo brzeskie i sąsiadujące z nim grodzieńskie w okresie od kwietnia do lipca 1863 roku posiadały pewną ilość większych lub mniejszych oddziałów.

Romuald-Traugutt (1826-1864) w mundurze podpulkownika carskiej armii.

Na Ziemi Kobryńskiej dowództwo nad formującym się oddziałem powstańców po dłuższym namyśle decyduje się objąć Romuald Traugutt. – Tak opowiada o tym Marian Dubiecki, polski historyk, sekretarz Rusi w Rządzie Narodowym powstania styczniowego: «Owa noc przerażającej ciemności z dnia 7 na 8 maja, która była chwilą wybuchu w prowincjach położonych na południe od Prypeci, patrzała na wystąpienie kobryńskiego oddziału; miał nim Traugutt dowodzić. W głuchym, leśnym ostępie nad brzegami rzeczki Temry, a na gruntach miasteczka Antopola, położonego na 4 mile na wschód od Kobrynia, zebrał się po raz pierwszy oddział Kobryński, czyli Traugutta; liczył on od trzystu kilkudziesięciu do 400 ludzi…». Pierwsze dwa tygodnie Traugutt, zawodowy wojskowy, poświęca na ćwiczenia młodego żołnierza, które odbywają się w lasach Horeckich nieopodal kanału Królewskiego (łączącego Muchawiec, dopływ Bugu, z Prypecią). Tam też, na grobli pod Horkami, dochodzi do pierwszej z siedmiu potyczek, stoczonych przez oddział Traugutta na Polesiu. Potyczka ta okazała się zwycięską, bo była dobrze obmyślaną zasadzką na grobli, – podczas gdy kolumna wojsk carskich, złożona z dwóch rot piechoty z wozami i oddziałem kozaków wciągnęła na groble i po celnych strzałach powstańców w popłochu zaczęła się wycofywać, w tył jej uderzyli kosynierzy. Owe «uderzenie w kosy» całkowicie rozproszyło wroga, po czym wkrótce powstańcy stali się panami sytuacji. W pięć dni po pierwszej bitwie nieprzyjaciel znowu dwukrotnie atakuje oddział Traugutta, lecz znowu się wycofuje, ściągając w późniejszym terminie znaczące już siły z Kobrynia i Kowla, by jak najprędzej rozbić powstańców i zatarć pamięć o «klęsce pod Horkami». Mimo mocnego stanowiska powstańców, pozycja ich z każdym dniem stawała się coraz cięższa, nie można było się spodziewać też odsieczy przez inne oddziały, bowiem w bliższej okolicy takich nie było. Traugutt decyduje się walczyć na wcześniej obranym stanowisku do końca. Powstańcy wznoszą umocnienia warowne, sypią szańce i robią zasieki. Na czele atakujących ich sił rosyjskich – czterech rot piechoty i dwustu kozaków, staje osobiście generał Egger i bez względu na otrzymane zranienie, nie wycofuje się z bitwy, zachęcając swoich żołnierzy do walki. Nieprzyjaciel w ciągu dnia ponosząc znaczne straty bezskutecznie atakuje trzykrotnie, lecz decydującą okazuje się większa liczba żołnierzy po stronie rosyjskiej. W nocy, zostawiając tylko zabitych i ciężko rannych, R. Traugutt wycofuje się z obozu.

Była to ostatnia bitwa w powiecie kobryńskim. Po kilku dniach ocalali powstańcy formują się znowu pod swoim sztandarem pod Pińskiem, nie wracając do dawnego obozu. Rosjanie, sądząc, że R. Traugutt został zabity, też wracają do swoich koszar. Następuje dwutygodniowa przerwa w działaniach, Traugutt ukrywa się w Ludwinowie, w majątku u Elizy Orzeszkowej, nie tracąc łączności z oddziałem. W tym czasie, już w czerwcu, na pomoc kobrynianom z powiatu brzeskiego przybywa na Pińszczyznę dwustuosobowy oddział powstańców Jana Wańkowicza (ps. «Leliwa»). Wzmocniony oddział Traugutta odbywa zbrojne wyprawy w głąb Polesia pińskiego, kierując się na południe w celu połączenia się z siłami powstańców na Wołyniu. Przebywając znaczące odległości w bardzo trudnych warunkach, dociera na Wołyń, lecz żadnych oddziałów powstańczych tam nie spotyka, po drodze jedynie dołączają do niego zbrojne gromadki powstańców z Pińska i okolic. Ostatnim kresem posuwania się oddziału trauguttowskiego w kierunku południowo-wschodnim, ku Polesiu wołyńskiemu, był dolny bieg Horynia i miasteczka Stolin i Dąbrowica. Przebywając na obozie w okolicach wioski Woroni, od wysłanych podjazdów powstańczych Traugutt dowiaduje się o zbliżających się 3 kompaniach piechoty nieprzyjaciela, i swoim zwyczajem urządziwszy zasadzkę, po dwugodzinnej walce zdobywa zwycięstwo. U przeprawy pod miejscowością Dąbrowica w powiecie rowieńskim odbywa się kolejna potyczka powstańców z nieprzyjacielem, po której zaczyna się jeszcze bardziej uciążliwy odwrót, już głodującego, oddziału. Ostatnia jego bitwa odbyła się 13 lipca 1863 roku w okolicach wsi Kołodne w powiecie już pińskim, po czym następnego dnia znużony, skrajnie wyczerpany i ciężko chory Romuald Traugutt, podzieliwszy resztki oddziału na dziesiątki, swój oddział rozpuścił, polecając im samodzielny powrót do powiatu kobryńskiego i dalej na zachód, w celu dołączenia się do oddziału Onufrego Duchińskiego, operującego w Puszczy Białowieskiej.

Mogiła powstańców w miejscu ostatniego boju oddziału R.Traugutta w Kołodno

W tym samym czasie, w okresie wiosny i lata 1863 roku na północnych krańcach Polesia, sąsiadujących z Grodzieńszczyzną i Nowogródczyzną, znacznie więcej zaludnionych przez element polski, powstanie też przybiera na sile. W lasach Puszczy Białowieskiej i Różańskiej, w okolicach Prużany, Łyskowa, Różany, Kosowa, Berezy, Mereczowszczyzny, Iwacewicz działa znaczna ilość oddziałów powstańczych: Szczęsnego Włodka, Onufrego Duchińskiego, Gustawa Strawińskiego (ps. «Młotek»), W. Jundziła, Walerego Wrublewskiego, Aleksandra Lenkiewicza i innych. Niestety, brak danych źródłowych nie pozwala prześledzić w szczegółach bojowy szlak każdego z tych oddziałów, a na podstawie dostępnych informacji można odtworzyć jedynie ogólny zarys sytuacji i przebieg poszczególnych wydarzeń i stoczonych z wojskami carskimi bitew.

Fragment „Mapy bitew-potyczek 1863-1864 na Litwie i Rusi z datami starć” ułożonej przez Stanisława Zielińskiego

Wiadomo natomiast z całą pewnością, że początek powstania w środowisku polskim wywarł powszechny entuzjazm i chęć pozbycia się ucisku rosyjskiego caratu, – jak też i to, że stosunek do powstania prawosławnej, zdecydowanie większej, części społeczeństwa Polesia pozostawał najczęściej bierny. Tylko w powiecie prużańskim w tym okresie odnotowano co najmniej sześć znacznych bitew powstańców z wojskami carskimi. Do największej z bitew, w której uczestniczyły połączone siły powstańców w liczbie ok. 800 osób, pod dowództwem A. Lenkiewicza, doszło w okolicach miejscowości Miłowidy (obecnie rejon lachowicki) 3 czerwca (22 maja) 1863 r. Wg. S. Zielińskiego, – «Rotmistrz Czerniawski, przyjąwszy obowiązki organizatora powiatu słonimskiego, zdał je niebawem Jundziłłowi, który przy pomocy zdemisjowanego oficera mosk. Izydora Łukaszewicza (Hołoski), począł tworzyć oddział pod Mołowidami w lesie przy szosie bobrujsko-brzeskiej. Liczba ochotników wzrastała dosyć szybko i już pod koniec maja liczono przeszło 300 słonimczuków.

Po szczęśliwym starciu pod Ludwinowem, obozując pod Janinem, otrzymał Lenkiewicz wezwanie o pomoc: od dowódcy oddziału Kobryńskiego Traugutta i od Jundziłła, dowodzącego oddziałem słonimskim. W drodze ku oddziałowi Traugutta, dowiedziawszy się o rozbiciu tegoż, zmienił Lander kierunek i złączył się 1.6. pod Mołowidami z Jundziłłem, mającym 300 słonimczuków.

Tegoż dnia przybyło do obozu 136ciu nowogrodczan pod dowództwem Miładowskiego i ks. Łaszkiewicza. Przeciw oddziałowi powstańczemu posuwał się w sile 3 rot piechoty i 4-ma armatami pułkownik Bułharin częścią kolumn od Słonima. Na przyjęcie nieprzyjaciela pułkownik Lenkiewicz urządił zasadzkę, razstawiając na prawo od drogi do szosy kompanie Strawińskiego i Chodakowskiego, Włodka i część Jundziłła, ok. 180 strzelców, załamawszy ich od drogi do pobliskiej smolarni, a z tyłu za nimi kosynierów z Jelskim, w lewo zaś od obozu do szosy 130 kosynierów z ks.Łaszkiewiczem i kompanie z Sasuliczem. W obozie pozostała reszta strzelców Jundziłła, około 120 ludzi. Poza strzelaniną Włodkowych ludzi z dwoma patrolami moskiewskimi, przyczem dwóch szeregowców moskiewskich poległo, a dwóch, w tem jeden oficer zostało rannych – tegoż dnia, t.j. 2.6. nie przyszło do poważniejszej walki.

W nocy na 3.6. oddział został uszczuplony przez odłączenie się Włodka, który nie godząc się na plan bitwy, ruszył na Myszankę ku Kobryniowi do Traugutta i złączył się na krótki czas z Wańkowiczem.

Moskale, wzmocnieni w nocy dwiema świeżemi rotami, od Berezy Kartuskiej około południa uderzyli na 60 ludzi, pozostawionych na załamaniu drogi. Garstka ta wnet cofnęła się ku konnicy i oddziałowi ks. Łaszkiewicza i Jelskiego.

Wszczął się bój zajadły. Kosynierzy, z ks. Łukaszewiczem i Jelskim na czele, trzykrotnie odparli atakujących. Tym czasem armaty nieprzyjacielskie ostrzeliwały kartaczami powstańców, szkodząc więcej swoim i lasowi, niż Polakom. Niebawem jednak, wobec dzielnego oporu, moskale musieli zaniechać walki i cofnęli się o wiorstę.

W potyczce tej, która trwała od południa do 9-tej wieczorem, Polacy utracili 18-tu, moskale przeszło 200(?), głównie od własnych kortaczów. Lenkiewicz z oddziałem wołkowyskim, przemknąwszy się mimo Ossowca (Ostrowa?), przeszedł Szczarę i na piąty dzień stanął w ostępie Repiszcza, gdzie dowództwo objął znowu Duchyński.» (Bitwy i potyczki, s.328).

Pomnik upamiętniający bohaterstwo powstańców z 1863 r. w Miłowidach.

Poczynając od drugiej połowy lata, powstanie na Polesiu zaczyna wygasać, a główne oddziały powstańcze zostają rozbite i rozproszone przez przewyższające liczebnie i znacznie lepiej uzbrojone wojska rosyjskie. Przyczynia się do tego słabość sił powstańczych, wzmożona ofensywa regularnych wojsk carskich, i bardzo dotkliwe represje po objęciu urzędu generał-gubernatora Litwy przez Murawjowa, zwanego też «Wieszatel» (właśnie w obawie przed represjami na grobach powstańczych nie ujawniano nazwisk pochowanych, by nie narażać na niebezpieczeństwo członków ich rodzin i krewnych). Na mocy jednego z jego rozkazów latem 1863 roku w celu wytropienia i ścigania powstańców, przy wsparciu armii rosyjskiej, powstają z powołanych miejscowych włościan t.zw. oddziały «milicji obywatelskiej». Jednym ze związanych z tym epizodów powstania na Polesiu jest przeprowadzona w czerwcu na rozkaz Rządu Narodowego akcja rozbicia takiego oddziału w Domaczewie w powiecie brzeskim, złożonego z 200 «opołczeńców», wspieranych przez 50 żołnierzy armii regularnej. Dokonał tego oddział Krysińskiego, który operując na Podlasiu i Lubelszczyźnie przeprawił się na prawy brzeg Bugu, zdobył Domaczewo i po wykonaniu zadania tryumfalnie powrócił do Słowatycz.

Walery Wróblewski (1836-1908)

Z raportu dowództwa wojsk carskich w guberni grodzieńskiej z września 1863 roku wynika, że «…w powiatach prużańskim i wołkowyskim błądzą ostatnie już szajki Włodka, Strawińskiego-Młotka, Jundziła i Wrublewskiego, który jest z nich głównym…».

Wincenty Konstanty Kalinowski (1838-1864)

Najdłużej aktywny był w czasie powstania na tych terenach właśnie oddział Walerego Wrublewskiego. Po ostatniej bitwie, stoczonej przez powstańców 30 sierpnia w ok. wioski Głęboki Kąt w powiecie prużańskim, oddział 12 września wycofuje się przez Puszczę Białowieską do Horodeczna i lasów kobryńskich, następnie kieruje się na zachód, przechodząc na drugą stronę Bugu. Rannemu dowódcy oddziału udzielają pomocy mieszkańcy okolicznych wsi oraz właściciel miejscowego majątku.

«Powstanie narodowe, podjęte bez należytego przygotowania i oparte na nielicznym odłamie społeczeństwa, upadło. Następuje ponury okres rządów Murawjowa, Kaufmana, Potapowa…», – podsumowuje jego wyniki Mikołaj Rozanow. Z perspektywy jednak czasowej, podczas obchodów 75-lecia powstania w Polsce już (jeszcze) wolnej, w 1938 roku, A Szadkowski stwierdza: «Powstanie styczniowe, zamiast stać się grobem wolności, stało się jej heroldem i najlepszym orędownikiem».

Obecnie, po jubileuszu 155-lecia należało by dodać, że i dla współczesnych Białorusinów powstanie styczniowe stało się punktem wyjściowym w dążeniu do niepodległości także ich kraju. Ponieważ białoruska myśl niepodległościowa, wywołana rozbiorami Rzeczypospolitej, mianowicie podczas powstania styczniowego zawdzięczając jednemu z najwybitniejszych jego przywódców i bohaterów – Konstantemu Kalinowskiemu, przybrała konkretny kierunek i kształty.

Opracowanie

Eugeniusz Lickiewicz

Bibliografia:

1. Walery Przyborowski. «Dzieje 1863 roku», nakład i druk W.L.Anczyca i sp., Kraków, 1897r., T. I-IV;

2. Marian Dubiecki. «Romuald Traugutt i jego dyktatura podczas powstania styczniowego 1863-1864» (wydanie piąte, poprawione), Fiszer i Majewski, Poznań, 1924r.;

3. Zbiór prac naukowych pod redakcją Ewy Rosowskiej i Aleksandra Wabiszczewicza. «Polska–Białoruś. Wspólne dziedzictwo historyczne. Powstanie styczniowe w tradycji i myśli politycznej Polski i Białorusi», Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Białoruś, Stowarzyszenie Archiwistów Polskich, Warszawa, 2014r.;

4. Наукова-практычнаяканферэнцыя «Заходнебеларускі рэгіен у паўстанні 1863 – 1864 гг.» Зборнік дакладаў 12 – 13 красавіка 2013 г., Міністэрства культуры Рэспублікі Беларусь, Аддзел культуры Пружанскага райвыканкама, Музей-сядзіба «Пружанскі палацык», Брэст 2013;

5. Mikołaj Rozanow. «Powiat Prużański. Szkic historyczny», REPRINT, Fundacja Pomocy Szkołom Polskim im. T. Goniewicza, Lublin 2011r.;

6. Stanisław Zieliński. «Bitwy i potyczki 18631864», Nakładem Funduszu Wydawniczego Muzeum Narodowego w Rapperswilu, Rapperswil, 1913.

 

Udostępnij na: