pks1W lipcu 1911 roku została erygowana parafia baranowicka, której pierwszym proboszczem został ksiądz Wincenty Frąckiewicz. Napotkał on wiele przeszkód na drodze budowy kościoła, w tym i od samych wier­nych. Część z nich chciała budować świątynię w re­jonie Baranowicz Poleskich, inni na miejscu istnieją­cej kaplicy. Spory uniemożliwiały budowę i dopro­wadziły do tego, że ksiądz Frąckiewicz w roku 1913 zrzekł się stanowiska proboszcza. Jego miejsce zajął ksiądz Stanisław Ejsmont, który dotąd pracował jako wikariusz w parafii pod wezwaniem Trójcy Świętej w Mińsku.

Pierwsza wojna światowa przekreśliła wszelkie plany. W 1914 lub 1915 roku z Baranowicz wyjechał ksiądz Ejsmont. W 1923 roku wraz z grupą księży katolickich został aresztowany przez bolszewików w sprawie biskupa Jana Cieplaka i skazany na 10 lat więzienia.

Lata wojenne były czasem osłabienia życia religij­nego. Taki stan rzeczy trwał do maja 1919 r., kiedy to Baranowicze zostały zajęte przez armię polską. Tak czas ten wspomina ksiądz Lucjan Żołądkowski, który przed wojną był proboszczem kościoła pod wezwaniem Szymona i Heleny w Mińsku, a wówczas kape­lanem pułku mińskiego: „…było to w Wielką Sobotę. Zbliżał się dzień Zmartwychwstania Pańskiego… Był to dziwny czas. Miasto zrujnowane, głodne, przestra­szone, nie mogło nawet się cieszyć… Kilka dni później odbyła się wielka uroczystość narodowo-państwowa. Było to 3 maja… Polacy-Baranowiczanie ożywili się i w kapliczce, która spełniała rolę domu parafialnego, ksiądz Żołądkowski odprawił Mszę Świętą, (…kaza­nie głosił na placu przed kaplicą). W tym miejscu po nabożeństwie generał Mokrzecki (dowódca Pierwszej Dywizji Białorusko-Litewskiej) przyjął paradę woj­ska, lecz ksiądz już go nie ujrzał: pojechał ciężarówką wojskową do Stołowicz, by w tamtejszym porzuco­nym kościele odprawić mszę świętą dla rozmieszczo­nych tam wojsk i miejscowych Polaków”.

Ksiądz Żołądkowski wyjechał do Brześcia, gdzie posługiwał jako kapelan Poleskiego Korpusu Wojska Polskiego. W latach 1920-1923 r. obowiązki duszpa­sterskie spełniali po kolei: ksiądz kapelan Jażniewski i ksiądz Michał Majewski. W lipcu 1923 r. do parafii baranowickiej przyjechał ksiądz Lucjan Żołądkow­ski, który od razu zorganizował komitet budowy ko­ścioła. Zadecydował o usunięciu kapliczki i zbudo­waniu drewnianego kościoła o długości 27 m (wraz z gankiem), szerokości 12 m i wysokości 15 metrów. Kościół został zbudowany z ofiar parafian. Dnia 18 października 1925 r. ksiądz biskup Zygmunt Ło­ziński konsekrował go pod wezwaniem Podwyż­szenia Krzyża Świętego.

Dnia 1 sierpnia 1933 r. stanowisko dziekana baranowickiego i proboszcza objął ksiądz Jan Borysiuk. Nowy ksiądz od razu zrozumiał, że większość miesz­kańców znalazła się tu w poszukiwaniu środków do życia i nie dbała o swoją moralność. Kapłan dobrze wiedział, jak negatywny wpływ wywiera na religij­ność mieszkańców sąsiedztwo ateistycznej Białoru­skiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Dlatego zdecydował, że najważniejszym będzie budowanie nie tyle murowanego kościoła, a umacnianie życia duchowego, budowanie „Kościoła żywego”.

W 1933 roku wprowadzono katechizację po paź­dziernikowych nabożeństwach różańcowych, uroczy­stą procesję na cmentarz w dniu 1 listopada, wspólnie z garnizonem wojskowym dla zaakcentowania łącz­ności wojska i cywilów w oddaniu czci Bogu, kolędę w okresie Bożego Narodzenia. Zaczęto praktykować „Ciemne Jutrznie” w Wielkim Tygodniu i Czterdziestogodzinne Nabożeństwo na Zielone Święta, proce­sje na Boże Ciało.

W 1935 roku ufundowano na terenie miasta czte­ry krzyże jubileuszowe, przy czym do krzyża w par­ku miejskim odbywały się procesje w dni krzyżowe. Ksiądz proboszcz Jan Borysiuk zainicjował też piel­grzymki piesze z procesją na odpusty do Nowej My­szy oraz pielgrzymki do Ostrej Bramy w Wilnie i na Jasną Górę w Częstochowie. Dla Sodalicji Mariań­skiej wprowadzono adoracje miesięczne. Jednocze­śnie w parafii działało trzynaście kół Żywego Różań­ca (10 kół kobiecych, 2 męskie i jedno panieńskie), Trzeci Zakon świętego Franciszka, Straż Honorowa Serca Jezusowego, koło ministrantów, krucjata eu­charystyczna dziatwy.

W czasie uroczystości Bożego Ciała wierni z pa­rafii pod wezwaniem Matki Bożej wraz ze swoim duszpasterzem, procesyjnie przychodzili do kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. Tutaj wierni z obu parafii łączyli się i dalej szli razem do następnych ołtarzy.

Oprócz kościoła Podwyższenia Krzyża Święte­go w Baranowiczach, przed włączeniem Białorusi Zachodniej do ZSRR, były jeszcze dwa. Pierwszy: Matki Bożej Królowej Korony Polskiej, otwarty w 1937 r. w rejonie Baranowicz Poleskich, który mieścił się w małej drewnianej kapliczce. Probosz­czem jego był ksiądz Czesław Fedorowicz (przed nim, na początku lat trzydziestych, gdy kościół był w budowie, obowiązki proboszcza wykonywał Jan Borysiuk, a Msza odbywała się w kaplicy szkolnej). Parafia liczyła około 1020 wiernych.

Drugim był wojskowy kościół garnizonowy św. Antoniego Padewskiego, który istniał od początku lat dwudziestych. W 1939 r. proboszczem tego ko­ścioła był ksiądz kapelan Antoni Aleksandrowicz. Oprócz tego w latach trzydziestych w mieście dzia­łało kilka katolickich związków świeckich: „Akcja Katolicka”, towarzystwo „Caritas”, zjednoczenie ka­tolickie. W 1938 r. misjonarze ze Zgromadzenia Sło­wa Bożego – werbiści – rozpoczęli w Baranowiczach dzieło ewangelizacji. W tym samym roku w centrum miasteczka zostały przez nich położone fundamenty nowego kościoła i klasztoru. Do 1939 r. posługiwały wmieście także siostry ze zgromadzenia Misjona­rek Świętej Rodziny. Pracowały one w szpitalu, wy­chowywały sieroty w przytułku, który przyjmował nie tylko dzieci katolickie, ale także prawosławne i żydowskie. Oprócz tego baranowiccy księża i za­konnicy pracowali w szkołach: ksiądz S. Karpowicz i ksiądz Jan Borysiuk – w szkole średniej, ksiądz F. Jankowski – w zawodowej.

Zauważmy, że do 1939 r. powiat baranowicki podzielony był na trzy dekanaty: baranowicki, lachowicki i stołowicki. W 1937 r. w powiecie były 22 kościoły i 11 kaplic, gdzie pracowało dwudzie­stu czterech księży, trzynastu zakonników i 20 sióstr z zakonu Straż Honorowa Serca Jezusowego, Trzeci Zakon św. Franciszka i inni. Powiat liczył około 46 tysięcy katolików, w tym w Baranowiczach – 9.144 z 26,5 tysiącami mieszkańców.

Dzieje parafii w czasie II wojny Światowej

Po przyłączeniu Zachodniej Białorusi do Związku Radzieckiego nowe władze przystąpiły do walki z „o­durzeniem religijnym”. Stawiano przeszkody wszyst­kim wyznaniom, lecz szczególnie wrogo odnoszono się do kapłanów katolickich, uważając ich za „polskich agentów”. Wtedy to dekanat baranowicki po­niósł pierwsze ofiary: kościół wojskowy zamieniono na magazyn, a później rozebrano na opał.

II wojna światowa dodała nowe „ofiary wiary”. W diecezji pińskiej z rąk niemieckich w latach 1941­-1944 zginęło 56 księży, a śmiercią naturalną lub w następstwie działań wojennych zmarło 25 księży. Sowieci aresztowali w latach 1939-1941 16 kapła­nów, ponadto 4 zaginęło w nieznanych okoliczno­ściach. Począwszy od 20 sierpnia 1948 roku do 20 stycznia 1950 roku aresztowano dalszych dziewięciu księży. Przy kościele Podwyższenia Krzyża Święte­go zniszczono dom parafialny i plebanię. Wreszcie w 1944 r. w Baranowiczach pozostały dwa kościoły – centralny i na Poleskich.

W czasie okupacji niemieckiej w kościołach na krótki czas został wprowadzony język białoruski, po­tem księża odprawiali nabożeństwa w języku łaciń­skim, tylko ogłoszenia były po polsku.

Czasy powojenne

Po wojnie jako pierwszy proboszcz pracował w Ba­ranowiczach ksiądz Borysiuk, w latach 1945-47 był on także wikariuszem generalnym diecezji pińskiej.

Należy zauważyć, że ksiądz pozostał wiemy swojej parafii i nie wyjechał za granicę, czego domagały się władze komunistyczne. W 1949 r. został aresztowa­ny przez Narodowy Komitet Spraw Wewnętrznych (NKWD), skazany na 10 lat obozu koncentracyjnego i zesłany na Syberię, gdzie zmarł w roku 1953. Był on jedną z ofiar reżimu ateistycznego, wskutek które­go w pierwszych latach powojennych (1945-1951) na Białorusi aresztowano około 170-180 księży, mniej więcej 70-80% ich ogólnej liczby.

Lata 60-te. Komunia św. - wbrew zakazom Władz. W centrum - ks. St. Rogowski
Lata 60-te. Komunia św. – wbrew zakazom Władz. W centrum – ks. St. Rogowski

Po śmierci księdza Fedorowicza w kaplicy posłu­giwali księża Misjonarze Słowa Bożego. Po nich obo­wiązki proboszcza spełniał ksiądz Bronisław Wie­liczko, który w 1946 r. wyjechał do Polski. Po nim przyjechał ksiądz Stanisław Rogowski, który wkrótce został proboszczem i dziekanem. Od 1947 do 1950 r. mieszkał na terenie parafii, do czasu gdy kaplicę za­mieniono na salę gimnastyczną (później zamieniono ją na magazyn staroci, a następnie rozebrano). W ten sposób w mieście na początku lat pięćdziesiątych po­został tylko jeden kościół, którego proboszczem do swojej śmierci (1978 r.) był ksiądz Rogowski. Dzieci do Pierwszej Komunii świętej przygotowywali rodzi­ce, ksiądz tylko później egzaminował i dopuszczał do spowiedzi i Komunii świętej. W tym trudnym okresie ksiądz Rogowski potrafił potajemnie zorganizować niejedną pielgrzymkę autokarową do Ostrej Bramy w Wilnie, za co groziło odebranie tak zwanej spraw­ki, czyli po prostu pozwolenia na publiczne sprawo­wanie kultu. Później obowiązki duszpasterskie wraz z księdzem Jerzym Rosiakiem z Połoneczki spełniał ksiądz Antoni Hej, który pracował w Baranowiczach do 1991 r., kiedy to skierowano go do pracy w Mo­skwie.

W 1991 r. proboszczem jedyne­go baranowickiego kościoła został ojciec Kazimierz Wielikosielec. Wcześniej był on proboszczem w Iszkołdzi, Stołowiczach, Połoneczce. Dzięki jego energii kościół odnowiono wewnątrz i na zewnątrz, a także wymieniono ołtarz.

W 1999 kościół parafialny pod wezwaniem Podwyższenia Krzy­ża Świętego został przez Komitet Ochrony Dziedzictwa Historyczno- -Kulturowego uznany za skarb historyczno-kulturowy i wniesiony do „Spisu pomników historii i kultury obwodu brzeskie­go” pod numerem 79. Obecnie proboszczem i dzie­kanem jest ks. Józef Dziekoński. Parafia pod we­zwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego bezy 5075 wiernych.

Ksiądz Stanisław Rogowski

Ks. Stanisław Rogowski
Ks. Stanisław Rogowski

Ksiądz Stanisław Ro­gowski urodził się 7 maj a 1911 roku we wsi Liza na Białostoczczyźnie, w głęboko wierzącej, wielodzietnej rodzinie. Ukończył seminarium duchowne w Pińsku. Dnia 8 kwietnia 1939 roku otrzymał święce­nia kapłańskie.Zaraz po nich rozpoczął pra­cę duszpasterską w parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Baranowiczach jako wikariusz księdza dziekana Jana Borysiuka. Po zakończeniu II wojny światowej ksiądz Stanisław obejmuje urząd probosz­cza w osieroconej parafii pod wezwaniem Matki Bo­skiej Królowej Korony Polskiej w Baranowiczach, a w 1947 roku po aresztowaniu księdza Borysiuka także parafię pod wezwaniem Krzyża Świętego.

W 1949 roku kościół Matki Boskiej Królowej Ko­rony Polskiej władze zamieniły na salę gimnastyczną, a następnie zburzyły. Ksiądz Stanisław został w je­dynej parafii wmieście. Jednocześnie posługiwał w okolicznych parafiach, pozbawionych opieki duszpasterskiej. Pracy przybywało. Jednak bez względu na warunki ksiądz Stanisław sprawował swe obo­wiązki z ogromnym poświęceniem. Często potajem­nie udzielał sakramentu chrztu, małżeństwa nie tylko w Baranowiczach, lecz również tam, gdzie nie było duszpasterza. Zabraniano dzieciom przychodzić na Mszę świętą, jednak rodzice często łamali ten zakaz. Bywało, że przed Eucharystią ostrzegano księdza, że w kościele jest agent służb bezpieczeństwa czy nauczyciel i wówczas zaufana parafianka wychodzi­ła przed bramę kościoła i odsyłała dzieci do domu. Młodzież, chcąca przychodzić do kościoła, często przebierała się za osoby starsze i tak uczestniczyła w Eucharystii.

W 1957 roku księdza Rogowskiego przeniesio­no na jeden rok do Moskwy. Wówczas Mszę świę­tą niedzielną sprawował ksiądz proboszcz Stanisław Szeplewicz z Darewa na przemian z księdzem pro­boszczem Zgryzą ze Stołowicz. Po powrocie jesienią 1957 roku ksiądz Rogowski kontynuuje pracę dusz­pasterską, choć władze sowieckie wciąż go niepoko­ją, często zabraniając odprawiania niektórych nabo­żeństw. Nie dawano pozwolenia na procesję Bożego Ciała po ulicach miasta, a później nawet zabroniono przeprowadzenia jej dookoła kościoła. Dlatego odby­wała się ona wewnątrz świątyni. W roku 1958 wła­dze sowieckie zabroniły kolędowania. Źle widziane były także prywatne odwiedziny księdza, bez podania przyczyny.

Pani Maksymilia Wańkowicz w latach 60-tych wbrew zakazom władz przygotowywała dzieci do Komunii św. i uczyła języka polskiego.
Pani Maksymilia Wańkowicz w latach 60-tych wbrew zakazom władz przygotowywała dzieci do Komunii św. i uczyła języka polskiego.

Spowiadać poza kościołem, po domach można było jedynie ciężko chorych. Inne sakramenty i na­bożeństwa wolno było odprawiać tylko w kościele. Zabroniono pielgrzymek wiernych z kapłanem i bez niego do sąsiednich kościołów. Ksiądz proboszcz był jedynym gospodarzem w kościele i parafii. Tylko on był uprawniony do wszelkich czynności religijnych na swoim terytorium i nie mógł korzystać z pomocy swych sąsiadów w: głoszeniu kazań, celebrowaniu Mszy św., słuchaniu spowiedzi, udzielaniu Komunii św., rekolekcjach czy podczas odpustów… Nie mógł też zastępować swego sąsiada podczas jego choroby, wyjazdu na kurację, za granicę czy jego nieobecno­ści z innych poważnych przyczyn. Nie wolno było dzwonić w kościołach, zwoływać lud na nabożeń­stwo. Nie wolno było kapłanowi spowiadać chorego w szpitalu.

Wzmożono agitację ateistyczną poprzez ra­dio, prasę, kino i telewizję. Rozpoczęły się odczyty w szkołach dla dzieci i rodziców; w klubach dla ogó­łu mieszkańców. Dla zdobycia lepszej frekwencji wyświetlano bezpłatnie filmy. Popularyzowano bez­bożne hasła na domach, ścianach budynków, na par­kanach, na transparentach, na ulicy prowadzącej do kościoła. Rozprzestrzeniano różnego rodzaju pasz­kwile na duchowieństwo, przypisywano im winy za przestępstwa, których nie popełnili, uszczuplano pla­ce przykościelne na parki, boiska, sale gimnastyczne i koncertowe. Wprowadzono wygórowane podatki na świątynie, plac przykościelny, księży i służbę kościel­ną, opłaty za zużycie prądu elektrycznego, np. koł­choz za 1 kilowat płacił 1 kopiejkę, zwykły obywatel – 4 kopiejki, kościół – aż 25 kopiejek. Prześladowanie duchowieństwa było prowadzone według pewnego planu. Najpierw zniesławiano kapłanów przez kłam­liwe rozsiewanie plotek o życiu gorszącym. Skutek tej złośliwej taktyki był znikomy.

Od 1960 roku w parafii podjęły pracę Siostry od Aniołów, cały czas pozostając w ukryciu. Były zatrudnione w przedsiębiorstwach państwowych. W czasie wolnym odwiedzały parafian katechizując i przygotowując dzieci do I Komunii świętej.

Ksiądz Stanisław Rogowski nie tylko zajmował się sprawami religijnymi, ale także uczył języka polskie­go, którym zawsze posługiwał się w kościele. Nawet schorowany, prawie unieruchomiony, nigdy nie zanie­dbywał swego posłannictwa. Zmarł 6 września 1978 roku, mając lat 67. Pogrzeb odbył się 9 września. Na pogrzeb przybyli wszyscy księża z diecezji pińskiej (trzynastu) na czele z ks. Kazimierzem Świątkiem, proboszczem katedry pińskiej. Przybyli również księ­ża z diecezji wileńskiej (dwóch) i czterech z Polski. Było również duchowieństwo prawosławne z Bara­nowicz i sąsiednich cerkwi. Kościół był wypełniony wiernymi. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. Kazimierz Świątek. Kazanie wygłosił ks. Stani­sław Lazar z Brześcia. Mowę pożegnalną przy grobie wygłosił ks. Kazimierz Świątek i przedstawicielka parafii. Po Mszy św. parafianie na swych ramionach zanieśli trumnę do grobu, chociaż władza sowiecka nie zgadzała się na procesję żałobną.

ŚWIADECTWO O KS. ROGOWSKIM

Dzisiaj z perspektywy minionych lat możemy po­wiedzieć, że świątynia nasza pod wezwaniem Pod­wyższenia Krzyża Świętego w Baranowiczach w cza­sie długich lat wojny i jeszcze dłuższych lat ateizmu zawsze była czynna i dawała ludziom schronienie. Była nie tylko miejscem modlitwy, lecz i naszą ostoją polskości i to tylko dzięki naszemu śp. księdzu dzie­kanowi Stanisławowi Rogowskiemu, który od 1939 do 1978 roku był naszym duszpasterzem. Nasz ksiądz całym swoim życiem, w okropnych warunkach prze­śladowań przyciągał do siebie wszystkich ludzi, od najstarszych do najmłodszych. Do niego można było zwrócić się w najcięższych życiowych sytuacjach. Za­wsze wysłuchał, poradził, pokrzepił i wzmacniał na­dzieję. Dzięki ofiarnej duszpasterskiej pracy księdza Stanisława Rogowskiego wierni zachowali wiarę i mi­łość do Ojczyzny, dając początek odrodzeniu polsko­ści w naszym mieście w powstałym Klubie Polskim.

 

Maksymilia Czesiowa Wańkowicz

Baranowicze, styczeń 2010

 

Pielgrzymki

Pielgrzymki w parafii pod wezwaniem Podwyż­szenia Krzyża Świętego odbywały się od lat, bez względu na warunki polityczne i grożące represje. Tradycja pielgrzymkowa w Baranowiczach rozpo­częła się w latach trzydziestych dwudziestego wie­ku z inicjatywy księdza proboszcza Jana Borysiuka. Wówczas wszystkie najważniejsze sanktuaria (Ostra Brama, Jasna Góra) znajdowały się w granicach jed­nego kraju. Sytuacja diametralnie zmieniła się wraz z zajęciem terenów Białorusi przez sowietów. Przede wszystkim wszelkie przejawy życia religijnego były ostro tłumione przez władze. Jednak miejscowych parafian to nie odstraszało i tradycja kwitła nawet w najbardziej niekorzystnych dla Kościoła katolic­kiego czasach. Oto, jak jedną z takich pielgrzymek, wspomina jedna z uczestniczek, dziś emerytowana nauczycielka Teresa Sienkiewicz:

„Noclegi mieliśmy wlesie, w namiotach, jedze­nie gotowaliśmy na ognisku w wiadrach. Przez cały dzień szliśmy sami, bez księdza. Naszym duchowym kierownikiem była jego siostra – Anna od Aniołów. Ksiądz przyjeżdżał codziennie do lasu, odprawiał Mszę świętą, pośpiewał z nami przy ognisku i odjeż­dżał z powrotem do miasta, na plebanię. Szliśmy do Wilna 9 dni. W ostatnią noc, 12 km przed Wilnem, nikt nie spał, modliliśmy się i śpiewaliśmy do samego rana. To były wspaniałe, bogate duchowo pielgrzymki, nie tylko dla młodzieży, ale i dla nas – starszych już osób.” Po upadku komunizmu tradycja pielgrzymek nie tylko nie zaginęła, lecz nadal się rozwija. Obecnie niemal ze wszystkich większych parafii na Białorusi co roku wy­rusza pielgrzymka do Budsławia, Łagiszyna koło Piń­ska, Trokiel na Grodzieńszczynie.

Procesje

pks6Dnia 13 czerwca 1993 roku władze po raz pierwszy wydały zezwolenie na przeprowadzenie procesji Bożego Ciała po ulicach miasta. Jednak ze względu na to, że uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa nie jest na Bia­łorusi dniem wolnym od pracy, procesja odbywa się co roku w nie­dzielę następującą po uroczystości. Tradycyjnie, jednego roku procesja wyrusza z kościoła pod wezwa­niem Podwyższenia Krzyża Świę­tego i udaje się do kościoła pod we­zwaniem Matki Bożej Fatimskiej; w roku następnym kierunek jest odwrotny.

Udostępnij na: