Na pochylonym w stronę drogi płocie wisiał w dół trup młodej dziewczyny, rozcięty od rozkrocza aż po brodę, straszliwie toporem. Z opadniętych na twarzy włosów zwisały sople zakrzepłej krwi, tworząc na ziemi brunatną plamę obsiadłą przez muchy i bąki. Dalej, przerzucony przez żerdzie, zwisał trup nagiego mężczyzny po katowsku zeszpecony, obok czapka oficera marynarki. Dalej, obok studni, obdarte i zeszpecone trzy trupy polskich żołnierzy pogranicza, a później już coraz częściej sponiewierane zwłoki już nie wiadomo, kogo. Wojna jest straszna. Ale z nas każdy, który dopiero w tę wojnę wkraczał, nie wyobrażał sobie, że jest aż tak straszna. Widok więc, który w nas uderzył, był równie straszny, jak niezrozumiały, bo przecież widać było, że nie odbyła się tu żadna walka, a popełniono zwykły bestialski mord na bezbronnych, popełniony przez ludzi, którzy na tej ziemi żyli, korzystali z tych samych praw i dobrodziejstw jako i ci pomordowani. Skąd, więc ta straszna nienawiść i za co ta zbrodnia. […] Zaraz też zza kominów, opłotków i rogów chałup posypały się strzały. Zapamiętali wściekłością parliśmy […] do przodu zostawiając za sobą jedno morze płomieni i śmierci. Było nas ponad trzydziestu i czterech z nas ubyło, zanim przedarliśmy się przez wieś i zapadliśmy w lesie. Po dwóch dniach forsownego marszu natknęliśmy się w lesie na czterech wisielców i dwie białoruskie wiedźmy z poderżniętymi gardłami; wszyscy powieszeni to okoliczni chłopi, a każdy z nich w polskich saperkach i częściowo naszych mundurach.
Mariusz Borowiak, autor znany z obalania „prawd historycznych” o Polskiej Marynarce Wojennej w latach 1918-1947, tym razem zajął się tragicznymi losami ludzi w granatowych mundurach po 17 września 1939 roku na wschodnich terenach II RP. Książka jest pierwszą w polskiej literaturze historycznej próbą opowiedzenia dziejów Flotylli Rzecznej MW w Pińsku po napaści Rosji Sowieckiej na Polskę. M. Borowiak jako jedyny zebrał bogate archiwum na temat zbrodni w Mokranach, nazywanej „małym marynarskim Katyniem”. Książka jest przeznaczona dla szerokiego kręgu czytelników interesujących się PMW i jej historią, a także historią Polski.
Publikacje Mariusza Borowiaka na trwałe zapisały się w kanonie polskiej literatury historycznej. Nie dlatego, że Borowiak uznawany jest za historyka kontrowersyjnego â nieważne, czy słusznie â ale dlatego, że jest kompetentny i drobiazgowy, a przy tym potrafi zainteresować czytelników historią marynarki wojennej. Jego opracowania były w ostatnich latach cennymi źródłami wiedzy na temat działalności PMW. Z zainteresowaniem â także ze względu na patronat medialny objęty przez serwis „II wojna światowa” â przyjąłem zatem informację o pracach nad kolejną już książką tego autora. Przyznaję uczciwie, że Mokrany niewiele mi mówiły. Być może zabrzmię w tym momencie jak historyczny ignorant, ale moje podejście świetnie ilustruje specyfikę tego tematu. Kwestie walk PMW z siłami radzieckimi to do dzisiaj jedna z białych plam w dobrze przecież poznanej historii kampanii wrześniowej, a bulwersującą sprawę „małego marynarskiego Katynia” przez lata spychano na margines. „Zapomniana flota” ukazująca się w poczytnej serii „Nieznane oblicza historii” Wydawnictwa Almapress ma przywrócić pamięć o ofiarach tamtych tragicznych wydarzeń. Borowiak składa w ten sposób hołd całej PMW. Niezależnie od etykiety „odbrązawiacza” zawsze cechował go szacunek dla rodzimej historii, której wyświadcza kolejną przysługę.
Podstawę rozważań stanowi działalność Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej w Pińsku i rozstrzelanie polskich więźniów przez Sowietów w rejonie wsi Mokrany. Borowiak prowadzi własne dochodzenie, odwołuje się także do ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej oraz do prywatnych śledztw prowadzonych przez rodziny ofiar. Jest niewątpliwie pionierem w tej dziedzinie, bowiem nikomu nie udało się do tej pory zgromadzić tak dużej ilości informacji na temat „małego marynarskiego Katynia”. To właśnie jego działalność pozwoliła na w miarę dokładne ustalenie nazwisk pomordowanych, a także umiejscowienie w czasie zbrodni wojennej. Niczym rasowy dziennikarz śledczy historyk dociera do kolejnych wiadomości, często posiłkuje się relacjami świadków bądź też poszlakami. Wszystko traktuje jednak z dozą nieufności, dzieląc się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami. Krytyce poddane zostają ustalenia Jerzego Pertka, który jednak nie dysponował odpowiednią ilością danych, pisząc „Marynarzy generała Kleeberga”. Borowiak zachowuje szacunek dla kolegi po fachu. Trzeba mu też oddać, że pisze z wielką pasją, ale nie daje się ponieść emocjom. Nie jest też rusofobem. Przymiot ten mógłby zakwestionować jego osiągnięcia.
Na uwagę zasługuje rozszerzenie narracji o kwestie starć polsko-radzieckich i sprawy związane z organizacją, dowodzeniem i służbą Flotylli Rzecznej w Pińsku. Jako atut należy uznać fakt trzymania się przez autora głównego wątku. Nie ma tutaj miejsca na jałowe rozważania natury politycznej czy też rozbudowane dywagacje dotyczące walk w innych miejscach Polski. Borowiak nie daje się ponieść naturalnej chęci wykroczenia poza ramy opracowania. Wieloletnie doświadczenia procentują w odpowiedni sposób â zamiast szukać na siłę wątków pobocznych, tkwi w głównym nurcie, prowadząc narrację szeroką, kompetentną i ciekawą.
Nie obyło się oczywiście bez mniejszych lub większych wpadek. Momentami kuleje nieco stylistyka narracji, a część relacji i wspomnień została pozostawiona bez komentarza. Gwoli ścisłości, dodać trzeba, że część z wstawek świetnie komponuje się z całością tekstu i nie wymagają one osobnego omówienia. Zastrzeżenia można mieć jedynie do wybranych fragmentów. Zresztą, dużo odwołań do wspomnień wychodzi książce in plus. Borowiak potrafił wyważyć proporcje między pracą własną, dokonaniem syntezy faktów, a odwołaniami do wypowiedzi innych osób. Warto także zwrócić uwagę na przypisy, które należy traktować jako integralną część tekstu. Autor ma tendencję do rozszerzania wypowiedzi właśnie przy okazji odwołań, nierzadko długich i szczegółowych. Pod względem stylistycznym nie można zgłosić większych uwag. Książka napisana jest w sposób ciekawy, a Borowiak z udanie uprawia dziennikarstwo śledcze.
„Zapomniana flota. Mokrany” to książka ważna i konieczna. Nie będzie ona szczególnym przełomem w dziedzinie historii II wojny światowej, ale z pewnością dołoży kolejną cegiełkę do świadomości historycznej Polaków. Jak wspominano we wstępie do recenzji, Mokrany zasługują na przypomnienie i szeroki komentarz. Borowiak po raz kolejny wyświadczył przysługę Polskiej Marynarce Wojennej i… czytelnikom, którzy z zainteresowaniem powinni przyjąć jego nową propozycję.
Mateusz Łabuz,
portal historyczny http://www.sww.w.szu.pl/index.php?id=recenzja_zapomniana_flota_mokrany_borowiak.