W okresie międzywojennym w Baranowiczach zbudowano trzy świątynie katolickie. Do dnia dzisiejszego przetrwał tylko kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Co się stało z pozostałymi świątyniami? Jaki los spotkał ich proboszczów? Wiedzą o tym na pewno tylko najstarsi mieszkańcy miasta.

W międzywojniu Baranowicze stały się siedzibą potężnego garnizonu wojskowego. Rozlokowano tu 26. Pułk Ułanów im. Jana Karola Chodkiewicza, 78. Pułk Piechoty, 9. Dywizjon Artylerii Konnej, dwa dywizjony 20. Pułku Artylerii Polowej oraz dowództwa 20. Dywizji Piechoty i Nowogródzkiej Brygady Kawalerii. Większość oddziałów rozkwaterowano w koszarach porosyjskich nazwanych później na cześć Tadeusza Kościuszki. Na początku lat 1920ch na terenie koszar powstał kościół garnizonowy pw. św. Antoniego Padeskiego. Niestety, brak o tej świątyni zarówno danych jak i materiałów fotograficznych. Wiadomo tylko, że od roku 1931 administratorem miejscowej parafii wojskowej został mianowany ksiądz kapelan Antoni Aleksandrowicz.

Ksiądz major Antoni
Aleksandrowicz (w
górnym rzędzie) z dziećmi

Całe życie ten utalentowany duszpasterz spędził na Kresach. Urodził się 11 lipca 1893 roku w Mińsku Litewskim. Po ukończeniu gimnazjum w rodzinnym mieście wstąpił do Seminarium Duchownego w Petersburgu. W 1917 roku uzyskał święcenia kapłańskie i rozpoczął pracę duszpasterską jako ksiądz diecezji mińskiej. W roku szkolnym 1917-1918 był prefektem szkół w Bobrujsku, a w następnym zaś roku w Mińsku Litewskim. Podczas wojny polsko-bolszewickiej ksiądz Antoni został początkowo kontraktowym kapelanem wojskowym, a później przyjęto go do Wojska Polskiego jako kapelana wojskowego z przydziałem do 4. Armii. Po demobilizacji został mianowany na kapelana garnizonu w Słonimiu, a potem na proboszcza miejscowej parafii wojskowej, z której z dniem 1 lutego 1930 roku przeniesiono go na stanowisko kapelana garnizonu Wilno. Jednocześnie Antoni Aleksandrowicz objął funkcję kapelana Wojskowego Więzienia Śledczego. Przeniesiony na stanowisko administratora parafii wojskowej w Baranowiczach, pracował na tym stanowisku do wybuchu wojny, robiąc wiele w sprawie organizacji życia religijnego wśród żołnierzy. Za wzorową pracę duszpasterską został mianowany starszym kapelanem oraz odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi.

Dziekan 4. Armii ksiądz Stanisław Gaweł podał następującą charakterystykę Antoniego Aleksandrowicza: «Względem przełożonych pełen uszanowania. Wpływ na żołnierzy bardzo wielki. Pociąga do siebie dobrocią serca i umiejętnością przestawania z żołnierzem. Często zachodzi do koszar i szuka osobistego zetknięcia się z żołnierzami. W życiu prywatnym bez zarzutu». Wyższy przełożony, którym wówczas był gen. por. L. Skierski pisał, iż ksiądz Aleksandrowicz «przedstawia sobą bardzo dodatni i nader pożądany typ kapelana – wychowawcy, gdyż jak życiem prywatnym i postępowaniem swym nieskazitelnym, tak i płomiennym spełnianiem trudnych bardzo w dobie obecnej obowiązków, oddziaływa górnie na masy żołnierskie». Dowódca 20. Dywizji Piechoty gen. Olgierd Pożerski we wniosku na odznaczenie księdza Antoniego Srebrnym Krzyżem Zasługi zaznaczył, że odznaczony «…położył duże zasługi na polu opieki duszpasterskiej. Mając głębokie zamiłowanie do szerzenia dobrego ducha wśród żołnierzy, przyczynił się w wysokim stopniu do moralnego podniesienia całego szeregu roczników szereg. Był wzorowym kapelanem i żołnierzem, świecąc dobrym przykładem dla otoczenia».

Po wybuchu II wojny światowej ksiądz Antoni Aleksandrowicz pozostawał na dotychczasowym stanowisku. Opuścił Baranowicze wraz z oddziałami sformowanymi w Ośrodku Zbierania Nadwyżek 78. Pułku Piechoty. Podczas kampanii wrześniowej został ranny w nogę i dostał się do niewoli sowieckiej. Osadzono go w obozie w Starobielsku. W swoich «Wspomnieniach ze Starobielska» Józef Czapski przywołał dzień 11 listopada 1939 roku, gdy oficerowie w obozie zgromadzili się w tzw. bloku majorów na pierwszej potajemnej Mszy Świętej, by uczcić święto narodowe Polski: «Na tym nabożeństwie, na brudnym przepełnionym jeńcami korytarzu czerwonego «gmachu majorów», ks. Aleksandrowicz z łacińskiego brewiarza tłumaczył na polski tekst ewangelii o dzieweczce, którą Chrystus wskrzesił, o arcybóżniku Jairze, który padł do nóg Chrystusa i prosił go bardzo, mówiąc: «iż córka moja kona, pójdź włóż na nią ręce, żeby ozdrowiała i żywa została». A gdy przyniesiono wieść, że córka umarła, Chrystus powiedział, by się nie bał, wierzył tylko. I poszedł Chrystus do jego domu «i widzi zgiełk płaczących i zawodzących bardzo». A wszedłszy rzekł im: «Czemu zgiełk czynicie i płaczecie? Dzieweczka nie pomarła, ale śpi». I śmiali się z niego… A ująwszy rękę dzieweczki, mówił do niej: «Thalita kumi», co znaczy, «Dzieweczko, tobie mówię wstań», i natychmiast dzieweczka wstała i zdumieli się zdumieniem wielkim…».

To był przełom w egzystencji jeńców Starobielska: wygłoszone przez ks. Antoniego Aleksandrowicza kazanie poruszyło w nich stłumione przez niewolę poczucie dumy i godności – znów poczuli się polskimi oficerami. Słowa Ewangelii o wskrzeszeniu przez Chrystusa córki Jaira, «dzieweczki, która nie umarła, ale śpi», przyjęto jako alegorię Polski – znajdującej się pod okupacją, ale oczekującej na zmartwychwstanie ku wolności. Wprawdzie katakumbową Mszę Świętą przerwało NKWD, ale mimo zakazu ksiądz Aleksandrowicz dokończył modlitwę, a zebrani odśpiewali «Boże, coś Polskę».

Według wspomnień Józefa Czapskiego księdzu Aleksandrowiczowi nie darowano roli, jaką w krótkim czasie w pierwszych trzech miesiącach odegrał w obozie. Parę dni przed wigilią Bożego Narodzenia wywieziono go nagle w nocy razem z superintendentem Potockim oraz z rabinem armii polskiej Steinbergiem.W 1940 roku Antoni Aleksandrowicz został zamordowany w nieznanych okolicznościach.

Opuszczony kościół garnizonowy w Baranowiczach został pierwszą miejską świątynią, która padła ofiarą bolszewików: utworzono w nim najpierw magazyn, a potem rozebrano.

W 1929 roku ogłoszono konkurs na budownictwo w Baranowiczach kościoła pw. Matki Boskiej Królowej Polski. W odpowiednim ogłoszeniu omówiono warunki: «Za względnie najlepsze prace przyznane będą i bezwzględnie wypłacone nagrody: I – 6,000 zł, II – 4,000 zł i III – 3,000 zł. Komitet zastrzega sobie prawo zakupu prac nienagrodzonych po 1,000 zł. Projekty nagrodzone i zakupione stają się własnością Komitetu budowy. Do konkursu wymagane są następujące rysunki, wykonane dowolną techniką: Plan sytuacyjny w skali 1:500; Rzuty kondygnacji w skali 1:200; Przekrój podłużny i poprzeczny w miarę potrzeby w skali 1:200; Fasady: główna, boczna i tylna w skali 1:200; Widok perspektywiczny; Obliczenie objętości budowli w metrach sześciennych; Kosztorys przybliżony na podstawie kubatury pomnożonej przez cenę 1 m³. Prace konkursowe winny być nadesłane do Departamentu Budowlanego Ministerstwa Robót Publicznych w terminie do 20 kwietnia 1929 r. Komitet budowy zastrzega sobie prawo wolnego wyboru zarówno szkicu do wykonania w naturze, jak i osoby, której wykonanie tegoż powierzone będzie».

Sąd Konkursowy stanowili prezes Rady Ministrów inż. Kazimierz Bartel, architekci Rudolf Świerczyński, Aleksander Bojemski, Ludwik Panczakiewicz, Józef Seredyński, Jan Stefanowicz, ksiądz kanonik Lucjan Żołądkowski, burmistrz Baranowicz Eugeniusz Dembiński-Pióro (Piuro). Generał Olgierd Pożerski. Wkrótce jednak wybuchnął światowy kryzys ekonomiczny i mimo tak okazałego patronatu projekt budowy nie został zrealizowany.

Nowy kościół otwarto dopiero w 1937 roku w małej drewnianej kapliczce w rejonie stacji kolejowej Baranowicze Poleskie. Nowa parafia katolicka liczyła wówczas kilka tysięcy wiernych. Proboszczem został ksiądz Czesław Fedorowicz.

Ksiądz Czesław Fedorowicz

Niezwykły jest los tego duszpasterza. Czesław Fedorowicz urodził się 20 grudnia 1891 roku. Był absolwentem seminarium duchownego w Żytomierzu i Akademii Duchownej w Petersburgu, którą ukończył ze stopniem magistra prawa kanonicznego. Służbę duszpasterską rozpoczął na Ukrainie. W latach 1917-1918 był katechetą w parafii Biała Cerkiew w dekanacie kijowskim, liczącej wówczas 4182 wiernych. W 1920 roku został mianowany na promotora sprawiedliwości i obrońcę węzła małżeńskiego w sądzie kamienieckiej kurii biskupiej. Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej pozostał w ZSRR. W latach 1920ch pracował w parafiach Śnitków, Wojtowce i Pików. Od listopada 1921 roku był dziekanem w Litynie, a prawdopodobnie od 1924 roku proboszczem parafii Brahiłów w dekanacie Winnica. Po raz pierwszy został aresztowany przez bolszewików już jesienią 1922 roku. Był wtedy przez kilka tygodni więziony w Winnicy. Powtórnie aresztowano ks. Czesława Fedorowicza w 1926 roku.

Tym razem skazano go na trzy lata łagrów. Skierowany został do łagru na Sołówkach. Znalazł się tam w połowie 1927 roku. Po upływie roku ponownie skierowano go do więzienia w Winnicy i po 6 miesiącach śledztwa skazano na karę śmierci, z zamianą na 10 lat więzienia (łagrów). W latach 1929-1930 Czesław Fedorowicz przebywał w więzieniu na Chołodnoj Gorie w Charkowie, a następnie w innym, mniejszym więzieniu charkowskim przy ul. Tiuriemnoj. Pod koniec 1931 roku przewieziono duszpasterza do politizolatora w Jarosławlu nad Wołgą. Tylko cudem kapłan męczennik został uratowany od dalszych prześladowań. We wrześniu 1932 roku w grupie więźniów, wśród których było 18 księży, Czesław Fedorowicz został wymieniony do Polski w zamian za zwolnienie uwięzionych w II RP działaczy i polityków komunistycznych. Od roku 1933 duszpasterz pełnił obowiązki proboszcza w parafii Starojelnia w diecezji pińskiej, rektora kościołów w Łopusznej i Walówce w dekanacie nowogródzkim, a następnie w Baranowiczach. Musiał pracować w niełatwych warunkach umacniając życie duchowne w parafii, bowiem większość mieszkańców Baranowicz bardziej dbała wówczas o poszukiwanie środków do życia, niż o swoją moralność. Za czasów kierowania parafią przez księdza Fedorowicza stały się regularnym zjawiskiem procesje na Boże Ciało. W czasie uroczystości wierni z parafii pod wezwaniem Matki Bożej wraz ze swoim duszpasterzem, procesyjnie przychodzili do kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. Tutaj wierni z obu parafii łączyli się i dalej szli razem do następnych ołtarzy.

Ksiądz Czesław
Fedorowicz na tle
kościoła pw. Matki Boskiej
Królowej Polski
w Baranowiczach

Wybuch II wojny światowej zastał księdza Fedorowicza we Francji, gdzie on wziął udział w walkach z nazistami. Zmarł Czesław Fedorowicz w 1940 roku na skutek ran odniesionych podczas działań wojennych.

Po śmierci księdza Fedorowicza w kościele pw. Matki Boskiej Królowej Polski posługiwali księża Misjonarze Słowa Bożego. Po nich obowiązki proboszcza spełniał ksiądz Bronisław Wieliczko, który po zakończeniu II wojny światowej wyjechał do Polski. Po nim przyjechał ksiądz Stanisław Rogowski, który został proboszczem i dziekanem. Wkrótce jednak kościół stał się kolejną ofiarą walki bolszewików z «odurzeniem religijnym». W pierwszych latach po wojnie świątynię zamieniono na salę gimnastyczną, później zamieniono na magazyn staroci, a następnie rozebrano.

Na zakończenie warto powiedzieć, iż w grudniu 2009 roku Antoni Aleksandrowicz został zgłoszony przez Stowarzyszenie «Rodzina Katyńska» w Warszawie na kandydata do procesu beatyfikacyjnego Męczenników Wschodu jako jeden z 24 księży kapelanów Wojska Polskiego zamordowanych w Katyniu, Charkowie i Kalininie. Czesław Fedorowicz jest mniej znaną we współczesnej Polsce postacią. W Baranowiczach o życiu i działalności obu księży całkowicie zapomniano. Pięknym gestem upamiętniającym tych dzielnych duszpasterzy oraz zniszczone świątynie stałoby się odsłonięcie odpowiedniej tablicy pamiątkowej w jednym z istniejących dziś w Baranowiczach kościołów.

Dymitr Zagacki, Baranowicze

 

Udostępnij na: