Jest to ciąg dalszy i uzupełnienie artykułu Powstaniec z Irlandki z 11 kwietnia 2023, w którym życzliwy Autor wykorzystał mój pierwszy artykuł o Tytusie O’Byrnie, opublikowany w dostępnym bezpłatnie online Irish-Polish Society Yearbook 2020. Moje poszukiwania rodziny O’Byrn/d’Obyrn trwają od kilku lat, w związku z badaniami na temat historii relacji polsko-irlandzkich.

Historia rodziny O’Byrnów  jest trudna do rozszyfrowania z uwagi na zmiany granic i ciągłe przemieszczenia ludności (podobnie jest zresztą w Irlandii, gdzie według legendy, szlachecki ród ten utracił ziemię i znaczenie za swój upór w walce z najeźdźcami angielskimi). Pierwszym tego nazwiska w Rzeczpospolitej był kpt. James O’Byrn, który przybył do Polski około 1724 i służył w Piechocie Królestwa Polskiego. Syn kapitana O’Byrna, Jerzy, służył w Kawalerii Wielkiego Księstwa Litewskiego i zakończywszy karierę w stopniu pułkownika, osiadł w Hryniewiczach (Грынявічы, Hryniawiczy) w obwodzie brzeskim. Jego brat, ks. dr Jakub d’Obyrn był przez wiele lat proboszczem kościoła garnizonowego w Prużanie (Пружаны), i co ciekawe, jednocześnie kanonikiem odległej Katedry Poznańskiej, a zmarł w Kosowie Poleskim (Косава, Kosawa) w 1798. Wg. metryki zgonu, został pochowany w krypcie tego kościoła, jednakże dziś krypta takowa nie jest podobno znana.  Jerzy miał kilku synów, z których Jan został właścicielem Irlandki, a Michał Wincenty przeprowadził się na Ukrainę, do Kulczyna (Кульчин) a później Krasiłowa (Красилів); ostatni znani przedstawiciele rodu na Ziemiach Zabranych mieszkali w Obodówce (Obodiwka, Ободівка); ich potomkowie żyją w Polsce do dziś. Gałąź Jana używała nazwiska O’Byrn, zaś gałąź Michała d’Obyrn. Używanie tej formy związane jest z rodzinną legendą o szlachectwie francuskim podobno otrzymanym przez przodka; nie udało się jak na razie potwierdzić ani zaprzeczyć tej wersji. Istotnie można dodać, że nazwisko w dawnych metrykach często choć nie zawsze, pisane było w ten sposób.

Po ukazaniu się artykułu o powstańcu styczniowym pochodzenia irlandzkiego (1) redakcja czasopisma otrzymała maila od pani Sadbh Szczęsny, Irlandki z pochodzenia, mieszkającej z polskim mężem w Szwajcarii. Rodzina Szczęsny jest spowinowacona z O’Byrnami, gdyż jej przedstawiciel poślubił córkę Tytusa, Antoninę. Nie udało się odnaleźć ich potomstwa, ale wiemy, dlaczego dokumenty wojskowe Tytusa O’Byrna ze służby w czasie wojny francusko-pruskiej 1870 są do dziś w ich rękach.  Otrzymanie tych materiałów, za które jestem Państwu Szczęsnym ogromnie wdzięczna, przyczyniło się do napisania drugiej części historii Tytusa, którą opublikowano w IPSY 2022. Za pozwolenie na to, chciałabym też podziękować Jarosławowi Płacheckiemu, redaktorowi IPSY.

Oryginalna wersja tego artykułu napisana została w języku angielskim, z myślą o czytelniku irlandzkim, jest ona zatem dłuższa o wyjaśnienia dotyczące historii Europy Wschodniej. Zawiera ona też więcej kopii dokumentów wojskowych.

W zbiorze dokumentów jest tylko jeden prywatny, zapiski Tytusa dotyczące herbu i rodu O’Byrn w Polsce. Są to wypisy z Księgi Herbowej Rodów Polskich Juliusza Ostrowskiego oraz dane bibliograficzne innych ksiąg tego rodzaju. Jest tam także ręcznie narysowany herb polskiej rodziny O’Byrn, zapewne dzieło samego właściciela. Można zauważyć zarówno Syrenę O’Byrnów, czeszącą długie włosy na szczycie herbu jak i lwa w godle, najbardziej tajemniczy element, który nie pojawiał się w Irlandii, a który dzieliło dwóch braci, Jakub, przodek Tytusa oraz jego brat Jan Jakub, który wyemigrował do Saksonii. Można dodać, że herby szlachty brytyjskiej, włączając w to podbitą Irlandię, miały inny charakter niż polskie, także prawny, bo pobierano za nie opłaty skarbowe i każdy członek rodziny mógł mieć inny herb. Irlandia była pod tym względem specyficzna: w jej najstarszej celtyckiej tradycji, herby były jednakowe dla wszystkich członków klanu (i podobnie jak w Polsce, dziedziczne). Jednakże panowanie brytyjskie zmieniło wiele: przede wszystkim w okresie prześladowań katolików, żaden z nich nie był automatycznie, formalnie szlachcicem, a jeśli uzyskał prawa do herbu, była to własność wyłącznie jego a nie jego potomków. Kwestie herbu O’Byrnów omawia w swoich książkach historyk klanu, Daniel Byrne-Rothwell, który uważa, że lew w godle mógł być dowodem wysokiego pochodzenia i koneksji rodu.

Ponieważ w dalszej części artykułu przedstawione zostaną oskarżenia pod adresem Tytusa jako rzekomo nieudolnego dowódcy oddziału w czasie wojny francusko-pruskiej, zaczniemy tu od przedstawienia historii jego edukacji wojskowej. Aby utrzymać się w stanie szlacheckim, Polacy na Ziemiach Zabranych musieli odbyć służbę w armii rosyjskiej. Już jako chłopiec, Tytus zatem wysłany został do Petersburga, gdzie zaczął służbę w 1 Korpusie Kadetów, a ukończył jako absolwent Mikołajewskiej Akademii Sztabu Generalnego. Spotkał się tam z innymi polskimi studentami, Zygmuntem Sierakowskim i Jarosławem Dąbrowskim i jest prawdopodobne, że uczestniczył wraz z  nimi w konspiracji przygotowującej Powstanie Styczniowe.

Nie mamy pewności, kiedy O’Byrn poszedł do powstania. Istnieje w archiwach rosyjskich dokument z maja 1863 w którym oficjalnie prosił o urlop zdrowotny, choć naprawdę mógł wówczas być już od dawna w polu (2). List został wysłany z miejsca dalekiego od Irlandki, Wołkowiczów (Ваўковічы) na Grodzieńszczyźnie; gdzie mieszkała jedna z gałęzi O’Byrnów. Obecność Tytusa w szeregach powstańców potwierdzona jest na pewno na Podlasiu, gdzie na krótko osiągnął nawet godność Naczelnika powiatu. Na pewno uczestniczył w bitwie pod Żyrzynem (8.08.1863), a pod koniec roku został ranny w nogę w bitwie pod Kockiem (25.12.1863) co mogło choć nie musiało zakończyć jego aktywną działalność w powstaniu.

Był dobrym konspiratorem, i to do dziś sprawia problemy badaczom jego historii. Widzimy go we Francji, gdzie dołączył do licznego grona Wielkiej Emigracji polskiej, składającej się nie tylko z weteranów 1831. Jednakże odnaleziono zdjęcie z podpisem Tytus O’Byrn wykonane w 1867 w Ontario w Kanadzie (wówczas Canada West). Kazimierz Gzowski, inżynier polski i weteran 1831, kierował tam wielką budową linii kolejowych, także zatrudniając rodaków. Później, w ostatnich latach życia Tytus pracował przy budowie kolei w Galicji, mógł więc wykorzystywać doświadczenie nabyte w Kanadzie, choć nie udało się odnaleźć jego dokumentów z tego okresu. Wielu Polaków w tym czasie emigrowało za ocean, niektórzy wracali, jak Cyprian Kamil Norwid. Dlaczego wrócił Tytus, zawodowy oficer, prawdopodobnie już sprawny fizycznie po wyleczeniu rany z powstania? Istnieje podejrzenie, że choć był polskim emigrantem, jego irlandzkie nazwisko mogło utrudnić mu życie. W 1867 w Kanadzie, wciąż należącej do Wielkiej Brytanii, pojawili się irlandzcy powstańcy, Fenianie, zaczynający właśnie walkę w kraju rodzinnym. Dowódcami ich byli przeważnie irlandzcy oficerowie z USA, tak więc na wszystkich młodych emigrantów z irlandzkimi nazwiskami przyznających się do doświadczenia militarnego padało podejrzenie o rebelię. Tytus zatem wrócił do Francji, gdzie według własnych słów, był nauczycielem gry na fortepianie, oraz studentem Konserwatorium w Paryżu. Był członkiem Towarzystwa Demokratyczno-Polskiego, ale nie działaczem. Jego integrację w społeczeństwie francuskim potwierdza fakt bycia świadkiem w pewnym pojedynku, co opisywała prasa francuska; jeden z adwersarzy był oficerem francuskim, a drugi – Turkiem.

19 lipca 1870 Francja wypowiedziała wojnę Prusom. Tytus zgłosił się na ochotnika do armii już dwa tygodnie później, jednakże on i wielu innych Polaków, także mających doświadczenie wojskowe, natrafiło na niespodziewane problemy. Francja podczas tej wojny bardzo nie chciała urazić Rosji, która była uważana za przeciwnika Niemiec, zatem sojusznika. Polaków nie dopuszczano do służby w regularnej armii francuskiej, kierując ich do oddziałów Ochotników lub Regimentów Cudzoziemskich (mieszanych narodowościowo). Tytus wstąpił do 1 Batalionu Lafont-Mocquarta Ochotników Paryskich, początkowo jako szeregowiec, później gdy rozpoznano jego możliwości, z tytułem  Capitaine-Adjutant-Major.  Niestety, klęska wojsk francuskich nastąpiła już 6 sierpnia po przegranej bitwie pod Sedanem. Porażka była tak całkowita, że 2 września generał Mac Mahon (skądinąd, francuski potomek wojskowych emigrantów irlandzkich) podpisał kapitulację. Tytus znalazł się w licznym gronie jeńców przewiezionych do Belgii. Większość oficerów francuskich podpisała własną deklarację zakończenia udziału w walce zbrojnej. Jednakże, Polak miał na ten temat własne poglądy, ponadto, nie chciał być „wyłowiony” z tłumu i rozstrzelany za to, kim był. Doświadczenie jakiego nabył w kraju przydało mu się także na Zachodzie: ukrył się, zdobył fałszywe papiery i na nich wrócił do Francji, gdzie wojna bynajmniej się jeszcze nie skończyła. „Wielu Francuzów mogłoby to samo zrobić, gdyby mieli więcej sprytu, lub gdyby choć raz w życiu, choć w części, przeszli przez takie koleje przez jakieśmy przechodzili w powstaniu 1863 roku”, jak pisał później (link do cyfrowej kopii wspomnień Tytusa z 1870-71 podany jest pod koniec artykułu).

Sytuacja we Francji była osobliwa. Niepogodzeni z kapitulacją cesarza Napoleona III Francuzi ogłosili powstanie Republiki oraz kontynuację walki. Wielu polskich emigrantów w tym Tytus, cieszyło się z tego, stawiając automatyczny znak równości między demokracją a walką „za wolność naszą i waszą”; mieli nadzieję, że Republika Francuska tym bardziej wesprze ich dążenie do odzyskania niepodległości. Czas zweryfikował te nadzieje, choć nie wszyscy Polacy zrozumieli to wystarczająco szybko. Okazało się, że francuscy republikanie uszczęśliwieni upadkiem Cesarza uwierzyli, że to musi oznaczać koniec wojny, bo tylko on, kierujący się ambicjami napoleońskimi,  był przeciwnikiem Niemiec. Co więcej, tym bardziej liczyli na wsparcie Rosji dla zawarcia rozsądnego pokoju. Tytus daremnie ponownie próbował wstąpić do armii francuskiej, spotykając się z niechęcią potęgowaną jego przynależnością do polskiej irredenty i wykształceniem wojskowym, które domagało się wyższej rangi.

Punkt zwrotny pojawił się w momencie spotkania w Lyonie z Bronisławem Wołowskim, dziennikarzem, działaczem demokratycznym i emigrantem z czasów powstania listopadowego. Otóż Jarosław Dąbrowski, dawny konspirator o przekonaniach rewolucyjnych próbował zorganizować Legion Polski do obrony Francji, pod dowództwem wiekowego włoskiego rewolucjonisty Giuseppe Garibaldiego. Dąbrowski nie był uczestnikiem Powstania Styczniowego, gdyż wcześniej aresztowali go Rosjanie; skazany na katorgę, zdołał uciec i w 1865 przedostać się do Francji. W czasie wojny po upadku Cesarstwa walczył w Gwardii Narodowej, później zaś próbował zainteresować władze francuskie możliwością utworzenia oddziałów polskich, jednakże jego próby nie były udane (3). W momencie kiedy Bronisław Wołowski spotkał się z Tytusem O’Byrnem, Dąbrowski przebywał w Paryżu i twierdził, że nie jest w stanie miasta opuścić ze względu na obowiązek jego obrony. Rozpoczynało się oblężenie Paryża – trudno mimo wszystko uwierzyć, że nie był w stanie go opuścić doświadczony konspirator, który niedługo przedtem uciekł z zesłania w Rosji. Problem ten omawiany był przez dawniejszych polskich historyków, Rożałowskiego, Złotorzycką i Zdradę; podawano także tłumaczenie samego Dąbrowskiego który zasłaniał się także problemami rodzinnymi (4). Organizacja Legionu Polskiego przypadła zatem w udziale cywilowi Bronisławowi Wołowskiemu, któremu nie było trudno przekonać do pomocy O’Byrna pragnącego znów walczyć po stronie Francji. Miałby być zastępcą Dąbrowskiego, a po jego powrocie służyć pod jego komendą lub przejść do armii Garibaldiego.

Historia nieudanej próby stworzenia Legionu jest skomplikowana i jak się wydaje, mogłaby wymagać starannej kwerendy archiwalnej we Francji przez współczesnych historyków wojskowości (którym autorka niniejszego nie jest). Jak dotychczas, mamy na ten temat sprzeczne deklaracje Bronisława Wołowskiego, który oskarżał O’Byrna o nieudolność (5) i samego Tytusa, który twierdził że winę ponosi biurokracja francuska i niechęć władz do Polaków, jako kłopotliwych sojuszników w obliczu oczekiwania na wsparcie dyplomatyczne Rosji.

Pośród dokumentów zachowanych przez powinowatych Tytusa jest rozkaz Garibaldiego z pieczęcią Armii Wogezów, z datą 25.10.1870. Mianuje on Tytusa O’Byrna zwanego Grzymałą Podpułkownikiem „Lieutenant Colonel” Legionu Polskiego.

Już z 18 listopada 1870 jednak pochodzi inny rozkaz, z Gabinetu Prefekta Departamentu Loary, w którym Tytus otrzymuje pozwolenie na rekrutowanie ochotników do Korpusu Gwieździstego (Corps de  l’Etoile) organizowanego przez innego Włocha, Generała Frapolli. Historycy i O’Byrn są zgodni co do tego, że opuścił on Garibaldiego przechodząc pod komendę Frapollego; tym samym niestety upadła idea Legionu Polskiego. Sam Tytus w opublikowanym później wieloodcinkowym wspomnieniu tłumaczył, że nie był w stanie zorganizować Legionu z powodu braku pieniędzy i żywności, a jego zebrani już żołnierze głodowali i marzli tamtej jesieni w Lyonie. Garibaldi osobiście tam nie przebywał; był już wtedy wiekowy, a jego sukcesy militarne pozostały częścią historii sprzed lat. Niestety adiutanci jego nie byli Polakom zbyt przychylni. Relacja O’Byrna przedstawia obraz chaosu i biurokracji panujących w armii francuskiej pod koniec przegranej wojny. Ostatecznie, jego żołnierze nie byli już głodni, lecz zamiast działać jako Legion Polski, wykonywali służbę na zapleczu wojny w Wogezach.

Złotorzycka napisała, że  Frapolli  był faworyzowany przez rząd Francji, który narzucił go jako szefa sztabu Garibaldiemu, jednakże różnice polityczne między dwoma generałami zadecydowały o ich rozstaniu. Przeniesienie do Frapollego było rezultatem audiencji Tytusa u Eugene Spullera, Pierwszego Sekretarza Gambetty urzędującego w Tours, dokąd O’Byrn jeździł szukając pomocy u posadowionego tam tymczasowego rządu Francji (6). Według Tytusa, przeniesienie nie było zatem jego decyzją osobistą tylko rozkazem Ministra Wojny.

Trzeci dokument, podpisany przez gen. Frapolli 11.01.1871 powołuje komisję rekrutacyjną, w skład której wchodzi Tytus O’Byrn, odpowiedzialny za kawalerię. Jednakże już 28.01.1871 Paryż się poddał i wojna skończyła się tym razem naprawdę.

Czwarty dokument gen. Frapollego datowany 3 marca 1871 potwierdza, że Tytus O’Byrn był pułkownikiem Legionu Polskiego „od 7.12.1870 aż do końca obecnej wojny”. Ręczny dopisek mówi o rozwiązaniu rzeczonego Legionu 10.03.1871.

Gdy oblężenie Paryża zakończyło się, gen. Jarosław Dąbrowski pojechał do Lyonu, między innymi w nadziei na odbudowanie Legionu Polskiego, zastawszy jednak żołnierzy polskich przeniesionych do gen. Frapollego, napisał do Wołowskiego gniewny list, oskarżając Tytusa O’Byrna o nieudolność. Sam z Frapollim nie chciał mieć do czynienia, będąc zwolennikiem Garibaldiego, który był ze swym rodakiem poróżniony. Tytus później twierdził, że Dąbrowski wydał pochopny wniosek, i nigdy naprawdę nie dotarł do Sisteron, gdzie stacjonował polski oddział.

Nie mając dostępu do archiwów francuskich i dysponując istniejącymi relacjami, można wysunąć hipotezę, że obydwu oficerów różnie rozumiało swoje zadanie w trudnych okolicznościach. Dąbrowski, który szybko wrócił do Paryża by stanąć na czele Komuny, i zginąć, wydaje się bardziej ideowym rewolucjonistą, przekonanym że Polacy powinni przede wszystkim służyć sprawie Rewolucji we Francji, w czym bliski był poglądom Garibaldiego. O’Byrn natomiast, choć wcześniej członek Towarzystwa Demokratycznego, miał przekonania może bardziej umiarkowane, a swoją rolę w wojnie rozumiał głównie jako służbę oficera odpowiedzialnego za los żołnierzy; stąd decyzja o rezygnacji z ambicji dowodzenia Legionem Polskim na rzecz zapewnienia bytu żołnierzom. Można dodać, że w swoich wspomnieniach wyrażał się zawsze o Dąbrowskim z najgłębszym szacunkiem. Jak naprawdę przedstawiała się sytuacja, być może dowiemy się, kiedy archiwa francuskie zostaną przebadane pod kątem tego problemu.

Odnaleziony piąty dokument ma inny charakter, niż poprzednie. Pochodzi on z 12 lipca 1871, i wydany został przez Ministere  de la Guerre.. Bureau  de la Solde..  (Ministerstwo Wojny, Biuro Żołdów). Mówi on, że Tytus O’Byrn, były podpułkownik Korpusu Gwieździstego obecnie mieszkający na Bulwarze Haussmanna 10 zwrócił się z prośbą o wypłatę zaległego żołdu za ostatni miesiąc. Urząd postanowił usatysfakcjonować go wypłatą oraz darmowym przejazdem do granic Francji, informuje także, że w sprawie skonfiskowanego mu podczas aresztu pistoletu winien się zgłosić po odszkodowanie do gubernatora Paryża.

Sucha treść tego listu w istocie opowiada dramatyczną historię. Istotnie, Tytus przybył wiosną do Paryża odebrać zaległy żołd, tyle że trafił na wybuch Komuny Paryskiej, którą nowe władze, demokratyczne ale nie rewolucyjne, wkrótce stłumiły. Represje, które nastąpiły później, uderzyły także w wielu Polaków, których, niejako za przyczyną Jarosława Dąbrowskiego, jednego z przywódców Komuny, uważano za notorycznych rebeliantów. Masowe aresztowania podejrzanych o udział dotknęły także niewinnych  (także artykuły w prasie krajowej (7). Wśród nich był Tytus O’Byrn, aresztowany w kamienicy paryskiej, z której podobno padły strzały w kierunku sił Wersalu, jego służba w wojskach ochotniczych i znaleziony przy nim pistolet były okolicznościami obciążającymi (8). Spędziwszy 10 dni w osławionym obozie Satory, zwolniony został dzięki wstawiennictwu polskich i francuskich oficerów (9). Wysiłki na rzecz jego zwolnienia wspomniane zostały przez Gen. Bystrzonowskiego  Dziennik  Ludwika  Bystrzonowskiego  z  lat  1864-1878   [01.06.1871-31.12.1871] (10).

Najprawdopodobniej niedługo po tym, wyjechał do Galicji; zabór austriacki był jedynym w Polsce gdzie mógł mieszkać. W 1872 opublikował w krakowskim czasopiśmie Kraj cykl wspomnień ze swojego pobytu we Francji  O Legionie  Polskim  we  Francji  w  czasie  ostatniej  wojny  pruskiej w  latach  1870  i  1871,  Kraj  1872,  Nr  36,  1,  https://polona.pl/item-view/9f063656-a116-45a3-8761-59cf1471e601?page=0 dostęp 28.09.2023>  Była to polemika z wypowiedziami Bronisława Wołowskiego zawartymi w wyżej tu wspomnianej jego książce opublikowanej krótko po śmierci Jarosława Dąbrowskiego Polacy  w  rewolucji  paryskiej:  kilka  szczegółów odsłaniających  kulisy  rządu  wersalskiego. Celem nadrzędnym Wołowskiego była obrona Jarosława Dąbrowskiego przed niesprawiedliwymi zarzutami jakie mu czyniono we Francji, ale także i w Polsce. Chcąc przedstawić generała w jak najlepszym świetle, w swej emocjonalnej narracji jednocześnie umniejszał inne postaci, w tym Tytusa. Książka Wołowskiego, dobrze napisana, opublikowana w dwóch językach, cieszyła się sporą popularnością, podczas gdy wspomnienia Tytusa O’Byrna są do dziś słabo znane. Dzięki digitalizacji prasy, mogą dziś przeczytać je wszyscy. Ocenę jego służby wojskowej podobnie jak ocenę Dąbrowskiego należy jednak pozostawić historykom wojskowości.

Na zakończenie, pragnęłabym zachęcić Czytelników, zwłaszcza żyjące lub pochodzące z Białorusi, którzy mogliby pamiętać osoby, miejsca i wydarzenia powiązane z rodzina O’Byrnów, do kontaktu. A może ich potomkowie gdzieś tam jeszcze żyją (jak mówi przysłowie irlandzkich republikanów, „myśmy jeszcze wcale sobie nie poszli, wiesz…”).

Nie udało się dotrzeć do innych gałęzi rodu, które mogły gdzieś jeszcze przetrwać; są ślady O’Byrnów/d’Obyrnów mieszkających w XIX w. na Litwie oraz w Warszawie, jednakże nie znaleziono żyjących dziś potomków w linii męskiej. Dobrze przez około 200 lat prosperująca linia von Obyrn z Saksonii, wywodząca się od Johna Jamesa O’Byrna, wygasła. Nie można zaprzeczyć, że w rodzie wywodzącym się od walecznych przywódców irlandzkiego klanu często wybierano zawód oficera, ze wszystkimi tego konsekwencjami…

1) Gmerek  K.  (2020),  Tytus  O’Byrn  z  Iriandki,  powstaniec  1863  roku,  Irish  Polish  Society  Yearbook,  7, 2020,  67-88.

2) Revolucionnaja  situacia  v  Rossii  v  1859-1861  gg  (1963),  Moskva:  Izdatelstvo Akademii  Nauk  SSSR, s.  63-64.

3) Złotorzycka  M. (1935), Próby  utworzenia  oddziału  polskiego  w czasie  oblężenia  Paryża  w  r. 1870. Niepodległość.

4) Rożałowski  W.  Żywot  jenerała  Jarosława  Dombrowskiego  [sic!],  Lwów  nakł.  Antoniego  Mańkowskiego,  1878:  p.  16-17; Zdrada J. (1973),Jarosław Dąbrowski  1836-1871, Kraków: Wydawnictwo  Literackie; Złotorzycka  M.  (1935),  Jarosław  Dąbrowski  a  Legion  Polski  w  Lyonie, Niepodległość,  p.  12.

5) Wołowski  B.  (1871),  Polacy  w  rewolucji  paryzkiej:  kilka  szczegółów  odsłaniających  kulisy  rządu  wersalskiego,  Lwów:  F.H.  Richter.

6) O’Byrn,  T  1872:  Nr  38,  39.

7) Paryż, 25 lipca, Czas,  1871,  nr  167 , s.  1.

8) Wersal, 31 maja, Czas. 1871, nr  129  [8 VI]

9) Dziennik  Poznański, R.13, nr  140  [22 czerwca  1871], s. 2

10) Autorka jest bardzo wdzięczna Prof. Hubertowi Chudzio za dostęp do jego kopii rękopisu Dziennika Gen. Ludwika Bystrzonowskiego.

Katarzyna Gmerek

 

 

Udostępnij na: