Pierwsza wojna światowa trwała znacznie dłużej, niż można było oczekiwać. Nie spełniły się nadzieje zwolenników pokoju, że obywatele wypowiedzą posłuszeństwo swoim władzom. Jak się okazało, poza Rosją byli oni w swojej masie gotowi do dalszej walki i umierania. Wpływ nacjonalizmu, który umacniał jedność społeczeństw i narodów, okazał się silniejszy, niż przewidywano, a państwa mocniejsze i sprawniejsze, zdolne do ponoszenia olbrzymich kosztów.

Fragment pochodzi z książki «Samobójstwo Europy» autorstwa prof. Andrzeja Chwalby, członka Rady Muzeum Historii Polski.

Musiano «toczyć wojnę, aby zakończyć wojnę». Państwa i społeczeństwa były w stanie udźwignąć niewyobrażalne wcześniej obciążenia finansowe, co pozwoliło na tak długie prowadzenie działań zbrojnych. Wysiłek ten był olbrzymi, a efekty produkcji zbrojeniowej imponujące. Tylko siedem głównych krajów walczących wyprodukowało 151 tysięcy karabinów maszynowych, 18 tysięcy moździerzy, 1,051 miliarda pocisków artyleryjskich, 340 tysięcy samochodów i 9200 czołgów.

Wojna trwała długo, gdyż między stornami konfliktu istniał stan równowagi. Co prawda, państwa Ententy dysponowały większym potencjałem demograficznym oraz ekonomicznym i przeznaczały na cele wojenne więcej środków (147 miliardów dolarów, łącznie z USA; dla porównania państwa centralne wydały na ten cel 61,5miliarda dolarów), lecz to ich przeciwnicy mieli przewagę – dzięki lepszej organizacji pracy instytucji państwowych i o wiele lepiej rozwiniętym wewnętrznym liniom komunikacyjnym. Państwa centralne zyskiwały za sprawą dobrego współdziałania oraz doskonałej jakości wojsk niemieckich. Z pewnością bez sojuszników Francja i Rosja wojny by przegrały. Dzięki Wielkiej Brytanii i zasobom jej imperium, wojna mogła się dalej toczyć bez wskazania triumfatora. Ale dopiero wkroczenie do niej Stanów Zjednoczonych, najpotężniejszego pod względem gospodarczym kraju świata, pozwoliło Entencie osiągnąć zwycięstwo. Amerykanie uczynili to w najlepszym dla siebie momencie, gdy obie strony były wymęczone już konfliktem, dzięki czemu to głównie oni decydowali o warunkach pokoju i powojennym ładzie światowym, nazwanym wersalskim i oni najwięcej skorzystali na koniunkturze wojennej, rozwijając się w czasie wojny w tempie 7 – 8 –procentowego wzrostu rocznie.

Niemcy okazały się zbyt słabe, by zapewnić sobie status supermocarstwa. Nie powstała, jak to zaplanowały sobie władze rzeszy, niemiecka Europa. Niemcom nie udało się przekonać do walki obok siebie większej liczby państw, czego dokonała Ententa, do końca wojny zapewniając sobie poparcie trzydziestu trzech państw, które zamieszkiwało ponad półtora miliarda ludzi. Choć udział wielu spośród nich był wyłącznie symboliczny i choć reprezentowały często odmienne interesy, to jednak wsparły zwycięzców politycznie i moralnie oraz dały im swoje ekonomiczne zasoby. Państwa centralne nie mogły tej wojny wygrać, niemniej ich sukcesem było to, że tak długo i tak skutecznie walczyły.

Najważniejsze fronty wojny lądowej znajdowały się w Europie. Stąd również jej nazwa: «europejska wojna domowa» lub – jak chciał Arnold Zweig – «wielka wojna białych ludzi». Fronty pozaeuropejskie odgrywały role drugoplanową, dlatego pojawiło się nawet określenie: «europejska wielka wojna światowa». Natomiast wymiar globalny miała wojna na morzu, gdyż toczyła się na wszystkich najważniejszych akwenach morskich. Z czasem wojna przybrała wymiar totalny, to znaczy jej uczestnikami, aczkolwiek w różnym charakterze, byli wszyscy obywatele. Każdy otrzymał zadanie do wykonania, każdy ponosił skutki finansowe i moralne konfliktu. Nie mniej ludność cywilna nie poniosła, poza Ormianami i Serbami, większych ofiar, a jeśli już, to prawie wyłącznie w strefie frontowej i przyfrontowej.

Wojna stworzyła dobre warunki do rozwoju nauki i przyczyniła się do postępu technicznego. Pod tym względem stanowiła olbrzymi krok naprzód, natomiast pod względem moralnym była wielkim krokiem wstecz.

Wojna to moralne barbarzyństwo, to podeptanie praw ludzkich, zasad europejskiego humanitaryzmu. Miała istotny wpływ na brutalizację życia politycznego w Europie po jej zakończeniu. Dlatego nie dziwi popularność pod jej koniec haseł pacyfistycznych i obrony pokoju za wszelka cenę. Idee te spotykały się z szerokim odzewem także z powodu, że wojna przyniosła negatywne skutki dla gospodarek i jakości życia obywateli Europy. Nawet ci, którzy wygrali, w istocie byli przegranymi. Obie strony wyszły z wojny zrujnowane, a wysokość zniszczeń sięgała astronomicznej kwoty 273 miliardy ówczesnych dolarów. Bardzo ucierpiały terytoria poddane reżimowi okupacji, takie jak ziemie polskie. Jedynie kraje neutralne zyskały pod względem ekonomicznym. Mimo trudności z zaopatrzeniem, strajków i manifestacji ich gospodarki dobrze prosperowały. Najwięcej zyskały państwa spoza Europy,USA i Japonia, wchodząc w fazę szybkiego rozwoju.

Wojna przyniosła kres epoki królów. Skończyło się wielowiekowe panowanie Hohenzollernów, Habsburgów, Romanowów, dynastii osmańskiej. Niemcy, Turcja, Austria i Rosja stały się republikami, podobnie jak większość krajów Nowoczesnej Europy. Jak pisano, dopalały się ostatnie świece starego porządku, gdyż nawet w tych państwach, które zachowały ustrój monarchiczny, osłabła pozycja panujących. Z powodu długiej i wzajemnie wyniszczającej wojny nie tylko upadły cztery imperia i dynastie, ale mogły też dojść do głosu i osiągnąć sukces narody pozbawione niepodległości. Tylko taka wojna szansa Polakom i innym narodom na powrót na polityczna scenę europejską w roli bytów niepodległych, co potwierdziły konferencja paryska i traktat wersalski. Ale naszym «bratankom» Węgrom przyniosła bolesne rozczarowania i smutek, potwierdzony przez traktat zawarty w Trianom w 1920 roku, na którego mocy większość terytoriom Węgier przypadła sąsiadom.

Wojna, która objęła masy ludności cywilnej, musiała prowadzić do przyspieszenia procesów demokratycznych. Upadły reżimy autokratyczne, osłabł dominujący przez dziesięciolecia liberalizm faworyzujący zamożnych i wykształconych, zmniejszyły się przedziały i bariery społeczne. Zyskały kobiety– w ciągu kilku lat osiągnęły prawa, o które walczyły przez dziesięciolecia, choć proces ich emancypacji miał trwać jeszcze długo. Zwycięstwo demokracji sprzyjało rozwojowi ustawodawstwa socjalnego i poprawie położenia klasy pracującej. Niestabilna gospodarka, wojenne tradycje przemocy i okrucieństwa, upadek dotychczasowych autorytetów, a także aktywność socjalna i polityczna związków weteranów poszukujących po kataklizmie swojego miejsca i pracy stawiały jednak pod znakiem zapytania trwałość rozwiązań i oferty demokratycznej. Jak się wkrótce miało okazać, z krytyki systemu demokratycznego i ładu wersalskiego zrodziły się nowe pokusy urządzenia Europy i świata. Torować to będzie drogę autorytaryzmowi i totalitaryzmowi.

Dojrzały narody i dotyczyło to również tych, które przed wojną nie miały własnych państw, które w 1918 roku o nie się upominały. Przyspieszeniu uległy procesy narodowe w dominiach brytyjskich, w Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii. «Australia stała się narodem i na równej stopie weszła do rodziny narodów(…). Nasze jest zwycięstwo, ale jego cena jest wielka» – przyznał w 1918 roku premier Australii Billy Hughes. Sprzyjało temu rosnące znaczenie polityczne dominiów w rodzinie Wspólnoty Brytyjskiej i rozszerzenie ich samodzielności państwowej. W krajach kolonialnych upadły mit białego nadczłowieka i mit bezwzględnego prymatu i jedności Europy.

Wojna wzmocniła elity narodowe w Indiach oraz w krajach arabskich Bliskiego Wschodu i północnej Afryki. Wojna przyniosła zmiany w zakresie kultury wysokiej, aczkolwiek tylko niektórzy twórcy koncentrowali się na poszukiwaniu nowych form ekspresji. Większość reprezentująca tradycyjne nurty artystyczne angażowała się w bieżące działania swoich państw i armii. O zwycięstwo walczyli piórem, obrazem, kamerą filmową, grą sceniczną. Stali się jakby armia służebną swoich krajów, częścią frontu wewnętrznego. Niektórzy zaciągali się do armii i ginęli. Trudno im jednak było wyrazić ból, przemoc, cierpienie, brzydotę, tragizm za pomocą dotychczasowych środków wyrazu. W tej sytuacji swoją szansę dostrzegli ludzie awangardy, widzący w wojnie formę sztuki. Wśród nich aktywni byli między innymi ekspresjoniści. Wojna faktycznie przesądziła o ich artystycznej dojrzałości i późniejszej ekspansji. Pod koniec trwania konfliktu ulegli radykalizacji. Żądali nacjonalizacji teatrów, subsydiów państwowych dla twórców, rozwiązania akademii artystycznych, w ich przekonaniu niszczących talenty. W tym czasie rozwinęli również skrzydła surrealiści, dostrzegający w kulturze Dalekiego Wschodu ideał, duchową doskonałość. W Zurychu od 1915 roku gromadzili się artyści wyznający idee Dada, prezentujący nihilistyczne manifesty, jak Niemiec Hans Arp, czy Rumun Tristan Tzara. Jedynym sensem był dla nich nonsens, a jedynym kultem abstrakcja. Skrajnym tego przykładem było uznanie za dzieło sztuki kupy śmieci. Wiek XX miał być według dadaistów wiekiem dada, czyli stuleciem groteski, obsceniczności, ironii, pastiszu. Artyści ci uznali przewrót bolszewicki za gwiazdę przewodnią pokrzywdzonych i sfrustrowanych. Surrealiści, ekspresjoniści, dadaiści szukali nowych form ekspresji artystycznej, przeciwstawiali się naturalizmowi, uniezależniali wyobraźnię artysty od reguł logicznego myślenia. Najczęściej byli związani ideowo z formacjami socjalistycznymi i lewicowo – liberalnymi. Krytykowali i wieszczyli kres ducha i kultury nazywanej przez nich burżuazyjną. Jedną z twarzy awangardy był Marcel Duchamp, który zgłosił na wystawę, jako dzieło sztuki pisuar, a Monie Lizie dorobił kozią bródkę i wąsy. Celem było szokowanie, wywołanie zadumy nas sensem sztuki.

Pierwsza wojna światowa wydarzyła się na granicy dwóch epok. Jej wybuch zamknął dzieje długiego XIX wieku, który rozpoczął się rewolucją we Francji w 1789 roku. W 1914 dobiegła końca belle epoque, «a wyglądało na to, że ten świat będzie trwał wiecznie», jak pisał historyk Norman Stone. Jak się okazało, polityka europejska przed 1914 rokiem, nie była zdolna do zapewnienia trwałego pokoju w takim kształcie, który by zastąpił dożywający ostatnich dni ład wiedeński ustanowiony podczas kongresuw1815 roku. W 1951 roku niemiecka filozof Hannah Arendt pisała, że w sierpniu wraz z tą wojną rozpoczął się XX wiek. Rozpoczęła się też epoka wojen, «epoka masakry», «epoka katastrofy i tragedii», mimo, że jak się pocieszano jesienią 1918 roku, miała to już być ostatnia wielka wojna w dziejach ludzkiej cywilizacji. W istocie Wielka Wojna stanowiła wstęp do tego, co miało się dokonać w latach 1939-1945.W tym sensie druga wojna światowa rozpoczęła się w 1914 roku. Choć oba te konflikty mocno się od siebie różniły, trudno nie zauważyć, że sposób prowadzenia Wielkiej Wojny –militaryzacja życia politycznego i gospodarki, powstanie silnego frontu wewnętrznego, mobilizowanie społeczeństwa cywilnego, gospodarowanie surowcami i poszukiwanie produktów zastępczych, czyli słynnego ersatzu, czarny rynek na wielką skalę, praca niewolnicza, łapanki na ulicach i wywożenie ludzi na roboty, wreszcie obozy koncentracyjne, jak choć by w Serbii czy Turcji, rozstrzeliwanie zakładników, odpowiedzialność zbiorowa – była zapowiedzią wydarzeń, do których miało dojść dwadzieścia la później.

Wojna trwała pięćdziesiąt dwa i pół miesiąca. Najwięcej zginęło w niej Niemców (1,8-2,1 miliona), tylko nieco mniej obywateli Rosji oraz Francuzów (1,3-1,4 miliona). Spośród walczących mocarstw w stosunku do liczby ludności najwięcej zginęło żołnierzy Francji (3,4 procent), następnie Niemiec (3 procent), Austro – Węgier (1,9 procent), Wielkiej Brytanii i Włoch (po 1,6 procent) i Rosji (1 procent). Na tysiąc zmobilizowanych zginęło 168 Francuzów, 154 Niemców, 115 obywateli Rosji, 125 obywateli Wielkiej Brytanii, 124 obywateli Austro – Węgier, i 103 Włochów. Na dziesięciu Francuzów w wieku od dwudziestu do czterdziestu pięciu lat śmierć poniosło dwóch, jeden został inwalidą, trzech przez pewien czas nie mogło pracować i tylko czterech wyszło z wojny bez szwanku. Największe jednak straty w stosunku do liczby ludności ponieśli żołnierze mniejszych państw, a mianowicie Serbii, których zginęło lub z marło z ran ponad 200 tysięcy oraz Rumunii – około 300 tysięcy.

Od stu lat badacze pracują nad precyzyjnym ustaleniem liczby zabitych, rannych i zaginionych. Nie wydaje się, by kiedykolwiek było to możliwe. Obliczenia odnośnie do zabitych i zmarłych z ran mieszczą się w przedziale od 8,4 miliona do 11,8 miliona. Najczęściej oscylują wokół 9,5 miliona. Miesięcznie ginęło ponad 180 tysięcy ludzi – średnio 6300 każdej doby. Najwięcej ofiar było wśród obywateli głównych państw wojujących, i to w pierwszych szesnastu miesiącach wojny. Ale zginęło także 14 tysięcy Belgów, 5 tysięcy Greków, 7 tysięcy Portugalczyków i 300 Japończyków. Inwalidami zostało 2,7 miliona Niemców, 1,1 miliona Francuzów. W sumie po zakończeniu wojny pozostało 3 miliony wdów i 6 milionów sierot. Liczba ludności Francji zmalała do poziomu z 1881 roku, ludności Niemiec ubyło o milion, Belgii o 100 tysięcy. Natomiast w Wielkiej Brytanii zysk demograficzny przewyższał demograficzne straty. Straciła ona na wojnie mniej, niż wskutek emigracji w ostatnich pięciu latach przed jej wybuchem. We wszystkich krajach pogorszyły się relacje procentowe między płciami i generacjami, gdyż ginęli głównie młodzi mężczyźni.

 

Udostępnij na: