Ile by Pińsk nie liczył lat – 927 czy już 1000 – nasze miasto wciąż potrafi zadziwiać. Choćby tym, że istniały tu aż dwa zamki obronne. Zazwyczaj wystarczał jeden, lecz u nas było inaczej. O tych pamiątkach dawnych czasów przypominają dziś murale Andrieja Russko na ścianach kompleksu handlowego nad nabrzeżem. Dzięki wsparciu władz miejskich lokalni artyści mogą w najbardziej widocznych miejscach przedstawiać historyczne widoki stolicy Polesia i jej zabytki. Na jednym z malowideł widzimy ruiny wieży, fragmenty murów i podpis: „pozostałości zamku Wiśniowieckich”. Zamku, o którym w Pińsku prawie nikt dotąd nie słyszał?!

Za podstawę muralu posłużyły ryciny Napoleona Ordy z lat 60. XIX wieku. Nie oddają one jednak pełnego obrazu – przedstawiają jedynie fragmenty. Starszych wizerunków, poza kartograficznymi, jak dotąd nie odnaleziono. Najstarsi mieszkańcy również nie pamiętali już monumentalnych budowli. W latach 70. i 80. XX wieku w miejscu dawnych jedno- i dwupiętrowych domków nad Piną wyrósł szereg nowoczesnych bloków. Dawny pejzaż zniknął bez śladu, dlatego do muralu dodano objaśnienie: tak wyglądało to miejsce półtora wieku temu.

W rzeczywistości chodzi o teren nieco bardziej na północ, gdzie istniały zamek i plac zamkowy (jedna z ulic nosiła później nazwę Zamkowej, dziś – Nasyrowa). Fortyfikacje wielokrotnie szturmowali najeźdźcy. Bywał tu nawet Karol XII. Nie działo się to jednak w samym Pińsku, lecz wówczas jeszcze w podmiejskim miasteczku Karolin. Powstało ono w XVII wieku i ostatecznie połączyło się z miastem po włączeniu Polesia do Imperium Rosyjskiego. Tak Pińsk miał dwa zamki: jeden na górze zamkowej – kolebce miasta – i drugi, broniący go od wschodu, przy nowej delcie Piny i Prypeci.

Karolin założył niezwykle energiczny możnowładca – książę, marszałek wielki litewski Jan Karol Dolski (1637–1695). Wśród jego licznych tytułów i urzędów znajdziemy także podstolego i podkomorzego pińskiego, a od 1666 roku również starostę i marszałka miejskiego. Brał udział w wojnach ze Szwecją i Turcją, a ziemię pod Pińskiem nadał mu sam Jan III Sobieski. Zysk był oczywisty: w osadzie położonej bliżej ujścia rzek niż miasto rozwijał się handel, a dochody zasilały skarb właściciela. Zwyczaj nakazywał, by w takiej posiadłości powstała twierdza.

W epoce wojen manewrowych i artylerii polowej zamki wznoszono w tzw. systemie nowowłoskim, z bastionami wysuniętymi na narożach ziemnych wałów. Tak odtworzono dziś m.in. umocnienia w kompleksie pałacowo-parkowym w Nieświeżu. Podobne rozwiązanie zastosowano nad Piną: główny akcent obronny znajdował się od północy, a bastiony południowe stały na naturalnym wyniesieniu nad rzeką. Zarys tego terenu można wciąż dostrzec na podwórzach za akademikiem Poleskiego Uniwersytetu Państwowego przy ulicy Kulikowa.

Na początku wojny Szwecji z Rzeczpospolitą i Rosją karoliński zamek już istniał. Jego wymiary wynosiły 75 × 37 × 46 × 75 metrów. Bastiony i kurtyny obłożono kamieniem, przed nimi biegła dziewięciometrowa fosa z mostem zwodzonym. Najpewniej budowę rozpoczętą przez Dolskiego dokończył jego zięć, książę Michał Serwacy Wiśniowiecki (1680–1744), hetman i kanclerz Wielkiego Księstwa Litewskiego. Współcześni cenili go nie tylko jako stratega i polityka, lecz także jako pisarza. Wiśniowieccy utrzymywali całą sieć zamków, a najbliższy Pińska znajdował się nad Jasiołdą, w Chomsku – dawnej stolicy hrabstwa pińskiego.

Takie umocnienia mogły stawić czoło Szwedom, lecz zamek pod Pińskiem, najpewniej nieprzygotowany do wojny, padł szybko. Walki toczyły się głównie w Inflantach i pod Grodnem, skąd niespodziewany odwrót Rosjan zmusił Karola XII do szybkiego marszu. Drogi zagrodziły mu jednak poleskie bagna i król musiał zatrzymać się w Pińsku. W maju 1706 roku Karolin został łatwo zdobyty przez Szwedów.

Już szesnaście lat później w odbudowanym zamku, a właściwie w pałacu przebudowanym na modłę francuską, odbywały się huczne wesela córek Wiśniowieckiego. Jednak wojskowa chwała ominęła bastiony nad Piną. Wśród zabaw i dworskich intryg gasła powoli potęga rodu, a pińska rezydencja przez kolejne półtora stulecia popadała w ruinę. O jej ratunek apelował pisarz Nikołaj Leskow, a malownicze pozostałości utrwalali Napoleon Orda i Arseniusz Zając. Do naszych czasów zachowało się sześć prac – rysunki i fotografie.

Moda turystyczna związana z poleskimi jarmarkami nie pomogła w odrodzeniu dziedzictwa Wiśniowieckich. Dopiero w latach radzieckich przypomniano sobie o ruinach. W 1958 roku Pińskie Muzeum Krajoznawcze podało w przewodniku dla krajoznawców, że „z zamku pozostała jedynie bezkształtna kupa cegieł przy 16-mieszkaniowym domu przy ulicy Ostrowskiego”. Wkrótce i one zniknęły pod miejską zabudową.

Jak pokazały późniejsze badania, tutejsze podziemia wciąż kryją tajemnice i czekają na odkrywców.

 

Wiaczesław Ilienkow
Zdjęcia i fotoreprodukcje autora

Tłum i opr. na podstawie https://p-v.by/news/culture/a-znaete-li-vy-gde-v-pinske-nahodilas-krepost-fortetsiya/

Udostępnij na: