Starsi mieszkańcy Baranowicz, wspominając o przedwojennych i pierwszych powojennych latach, często opowiadają o miejscowym duszpasterzu Janie Borysiuku. To nie dziw, bo z postacią księdza Borysiuka był związany ważny etap, lepiej nawet powiedzieć, epoka w życiu baranowickiej parafii katolickiej.

Jako ksiądz ochrzcił bodajże całe przedwojenne pokolenie baranowickich katolików, wysłuchał tysięcy spowiedzi i wiele zrobił w sprawie umacniania wiary w młodym, rozwijającym się mieście. Po II wojnie światowej prześladowany przez komunistyczne władze nie porzucił swego stanowiska mimo możliwości wyjazdu do Polski.

Był również aktywnym działaczem społecznym, opiekunem harcerstwa, pedagogiem. Jako gorliwy patriota dużo zrobił dla dobra Ojczyzny.

Przygotowując niniejszy artykuł, spotkałem się z istotnym problemem, bo danych o życiu i działalności ks. Jana Borysiuka znalazłem zbyt mało, zarówno w polskich jak i białoruskich źródłach. Tylko pracując ze zbiorami Baranowickiego muzeum krajoznawczego, trafiłem na miejscowy periodyk przedwojenny. Był to „Chrześcijański kalendarz-przewodnik” z 1937 roku, gdzie m.in. umieszczono sprawozdania z działalności parafii baranowickiej oraz autobiograficzny artykuł Borysiuka pt. „Konspiracja a wolna Polska”. Jest to jedyne mniej więcej obszerne źródło pozwalające zapoznać się ze szczegółami jego pracy duszpasterskiej w Baranowiczach i innych kresowych miejscowościach.

Ks. Jan Borysiuk urodził się w Brześciu w 1888 roku. Dzieciństwo swe spędził w Krasnymstawie na Lubelszczyźnie, a w 1899 roku wstąpił do brzeskiego gimnazjum. Atmosfera panująca wówczas w szkołach państwowych i stosunek do uczniów Polaków były efektem prowadzonej przez carat polityki skierowanej na zohydzenie wszystkiego, co jest polskie. „Kłamstwa i oszczerstwa rzucane na Polskę w podręczniku historii osławionego Iłowajskiego, pogarda jawnie okazywana religijnie nastrojonym uczniom katolikom, stałe czepianie się o byle co do ucznia Polaka przy tolerowaniu wszystkiego u uczniów Rosjan, – pisał w artykule autobiograficznym Borysiuk – wywoływały głuchy bunt”.

Wychowany w domu czczącym tradycje narodowe Jan Borysiuk, będąc już uczniem 4 klasy, został przyjęty przez starszych kolegów do tajnej organizacji narodowo-oświatowej, za udział w której mógł być w najlepszym przypadku wygnany z gimnazjum z „wilczym biletem”, czyli bez prawa wstąpienia do jakiejkolwiek szkoły na terenie państwa rosyjskiego. Pomagał rozpowszechniać wśród młodzieży zabronione pisma – miesięczniki „Polak” i „Kiliński”, które były drogą kontrabandy dostarczane z Krakowa.

Oto jak opisywał Jan Borysiuk „szlak”, który go wreszcie przyprowadził do kościoła: „Marzyłem wówczas o wojskowości. Walczyć o Ojczyznę wzorem Skrzetuskiego, Longinusa czy innych sienkiewiczowskich bohaterów – ta myśl nie dawała mi spokoju. Niestety, w owych czasach istniało tylko wojsko zaborcze. Zacząłem zastanawiać się, w jakim zawodzie będę mógł najwięcej zdziałać dla Polski? Tylko ksiądz miał i ma dostęp do wszystkich warstw narodu i tylko ksiądz może oddziaływać na szerokie masy. Namyśliłem się. Na szczęście prefekt mój, a zarazem dziekan brzeski śp. ks. Paweł Staniewicz, był doświadczonym działaczem społecznym, otworzyłem przed nim swe serce i myśli. On zaś utwierdził mnie w moich zamiarach”.

W taki sposób młody patriota poszukujący miejsca, gdzie najlepiej mógłby się przydać rodakom, w 1906 roku został uczniem seminarium duchownego w Żytomierzu i po pięciu latach nauki był wyświęcony na kapłana.

Pierwszym miejscem służby ks. Jana Borysiuka było miasteczko Krasne na Podolu, gdzie zastępował proboszcza. Przez kilka miesięcy pracy dostał stanowisko wikariusza przy katedrze w Kamieńcu Podolskim.

W Kamieńcu też zaczął działalność pedagogiczną. Pozwolono mu uczyć religii katolickiej uczniów miejscowej szkoły powszechnej, z zastrzeżeniem jednak, że nie będzie pobierał wynagrodzenia, a lekcje będzie prowadził w językach rosyjskim i polskim. „Część uczniów musiałem uczyć po polsku, część po rosyjsku – wspominał ks. Borysiuk. – Jednak dla tych nieszczęśników urządziłem tajne komplety nauczania religii po polsku, a częściowo i języka polskiego, w moim prywatnym mieszkaniu”. Wkrótce duszpasterz dostał stanowisko prefekta gimnazjum męskiego i żeńskiego oraz dwóch szkół handlowych. Tutaj znów okazał się jego talent konspiracyjny, bowiem zdołał zorganizować wśród szkolnej młodzieży tajne kółka samokształceniowe i polską bibliotekę, którą wydawał za swoją prywatną.

Działalność oświatową przerwał Janowi Borysiukowi wybuch pierwszej wojny światowej. Podczas działań bojowych musiał zmienić wiele stanowisk. Pomagał głodnym dzieciom, spowiadał rannych i konających żołnierzy, pełnił wreszcie obowiązki kapelana więziennego. Wśród starszych swoich uczniów utworzył tajną organizację wojskową, która dała później licznych ochotników dla tworzących się polskich sił zbrojnych.

W 1919 roku, po odrodzeniu państwa polskiego, ks. Jan Borysiuk został proboszczem parafii Kupin, a w następnym roku został przeniesiony do parafii w Uszycy.

Po wycofaniu się polskich wojsk spod Kijowa Jan Borysiuk, żeby nie trafić w ręce bolszewików, był zmuszony pozostawić swą parafię i jako wojskowy kapelan wraz z III Baonem Łódzkim cofać się na zachód. W lipcu 1920 roku był już przydzielony do szpitala polowego Nr. 1011 w składzie 6. Armii. Tak oto opisywał ten okres swego życia: „Cofaliśmy się pod Lwów, na Brzuchowice do Zimnej Wody. Z braku dostatecznej liczby podoficerów uczestniczyłem w służbie wywiadowczej jako komendant patrolu, nie zaniedbywałem jednak swych bezpośrednich obowiązków”.

Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej ks. Borysiuk otrzymał wiadomość, że jego rodzina ewakuowana w 1915 roku do Rosji powróciła do Brześcia, jednak pozostawała tam bez środków do życia. Zaczął więc ubiegać się o przeniesienie do rodzinnego miasta. W grudniu 1921 roku pozwolono mu objąć duszpasterstwo w Szpitalu Okręgowym DOK IX, 82. Pułku Piechoty i baonie aerostatycznym. Jednocześnie został prefektem w czterech klasach gimnazjum państwowego im. R. Traugutta oraz na kursach maturalnych Polskiej Macierzy Szkolnej. „W ten sposób, – wspominał, – wróciłem do ulubionej pracy – do szkolnictwa, a że w wolnej Polsce nie trzeba było konspirować, mogłem zupełnie swobodnie zająć się pracą społeczną”.

Nie sposób wymienić wszystkiego, czym się zajmował niestrudzony duszpasterz podczas swego pobytu w Brześciu. Oto tylko niektóre jego osiągnięcia: opieka ochronką dla dzieci, udział w organizacji gimnazjum żeńskiego P.M.S., Szkoły Rzemieślniczej żeńskiej, kursów maturalnych i czytelni, obozów harcerskich.

Gdy w 1933 roku ks. Jan Borysiuk wyjechał do Baranowicz, by objąć kierownictwo miejscowym dziekanatem i parafią, był już dobrze znanym na Kresach działaczem społecznym.

Nowy ksiądz od razu zrozumiał, że w mocno ucierpiałych po wojnie Baranowiczach większość mieszkańców dbała raczej o poszukiwanie środków do życia, niż o swoją moralność. Kapłan dobrze też wiedział o tym, jak negatywny wpływ wywierało na religijność mieszkańców sąsiedztwo ateistycznej BSRR. Dlatego ks. Borysiuk zdecydował, że najważniejszym jego zadaniem na nowym stanowisku będzie umacnianie życia duchowego oraz budowanie tak zwanego „Kościoła żywego”.

Brama kościelna obecnie
Brama kościelna obecnie

W 1933 roku duszpasterz wprowadził w miejscowym kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego katechizację po październikowych nabożeństwach różańcowych, uroczystą procesję na cmentarz w dniu 1 listopada wspólnie z garnizonem wojskowym dla zaakcentowania łączności wojska i cywilów w oddaniu czci Bogu, kolędę w okresie Bożego Narodzenia. Zaczęto praktykować także „Ciemne Jutrznie” w Wielkim Tygodniu i Czterdziestogodzinne Nabożeństwo na Zielone Święta, procesje na Boże Ciało.

W 1935 roku dzięki staraniom nowego księdza dziekana ufundowano na terenie miasta cztery krzyże jubileuszowe, przy czym do krzyża w parku miejskim odbywały się procesje w dni krzyżowe. Ksiądz Jan Borysiuk zainicjował też pielgrzymki piesze z procesją na odpusty do Nowej Myszy oraz pielgrzymki do Ostrej Bramy w Wilnie i na Jasną Górę w Częstochowie. Dla Sodalicji Mariańskiej wprowadzono adoracje miesięczne. Jednocześnie w parafii działało trzynaście kół Żywego Różańca (10 kół kobiecych, 2 męskie i jedno panieńskie), Trzeci Zakon świętego Franciszka, Straż Honorowa Serca Jezusowego, koło ministrantów, krucjata eucharystyczna dziatwy.

W czasie uroczystości Bożego Ciała wierni z parafii pod wezwaniem Matki Bożej wraz ze swoim duszpasterzem, przychodzili z procesją do kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. Tutaj wierni z obu parafii łączyli się i dalej szli razem do następnych ołtarzy.

Wiele zrobił ks. Borysiuk w dziedzinie popularyzacji religii wśród mieszkańców Baranowicz. Zorganizował przy parafii bibliotekę, w której

Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Baranowiczach
Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Baranowiczach

zebrano książki religijne, społeczne oraz sporo książek dla dzieci. W czerwcu 1936 roku urządził w Domu Parafialnym wystawę prasy katolickiej, którą odwiedziło ponad 500 osób. Wystawa zgromadziła 120 okazów prasy – miesięczników, tygodników i dzienników oraz ponad 400 egzemplarzy książek i broszur wydawnictw św. Wojciecha i o.o. Pallotynów. Aby wzmocnić kolportaż prasy katolickiej w Baranowiczach, przy kościele został zbudowany kiosk.

Warto powiedzieć, że dzięki staraniom ks. Borysiuka w Baranowiczach wydawano także miejscowy periodyk katolicki – wspominany wyżej „Chrześcijański kalendarz-przewodnik „.

Ksiądz dbał też o uporządkowanie kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Już w 1933 roku była zbudowana murowana brama, a na terenie przykościelnym zrobiono betonowe chodniki. Świątynię pofarbowano, urządzono szklane drzwi, odremontowano dach.

Na specjalne podkreślenie zasługują i zorganizowane przez ks. Jana Borysiuka „Dnie Katolickie”, będące wspaniałymi manifestacjami katolickimi. Pierwszy „Dzień Katolicki” odbył się w Baranowiczach 27 stycznia 1935 roku. Do wspólnej Komunii św. przystąpiło kilkaset osób. W południe odbyła się publiczna akademia, której tematem była sprawa miłosierdzia i propagandy miłości chrześcijańskiej. Obecnych było ponad 1000 słuchaczy.

Brak informacji o tym, jak spędził ks. Jan Borysiuk okres pierwszej okupacji sowieckiej i okupacji niemieckiej. Wiadomo tylko, że pozostał w Baranowiczach nie porzucając parafii. Po zakończeniu II wojny światowej duszpasterz kontynuował swą służbę (w latach 1945 – 1947 obejmował także stanowisko wikariusza generalnego diecezji Pińskiej), a baranowicki kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego ciągle działał.

1W powojennej komunistycznej Białorusi ks. Borysiuk jako gorliwy polski patriota i człowiek wrogo nastawiony wobec stalinowskiego reżimu był narażony na ogromne niebezpieczeństwo. Nowe władze domagały się jego wyjazdu do Polski, jednak ksiądz nie zechciał porzucić parafii. Wierność religii, ojczyźnie i swym ideałom kosztowała Janowi Borysiukowi życia, bowiem w 1949 roku został aresztowany przez NKWD i skazany na 10 lat łagrów. Organizm nie wytrzymał ciężkich wypróbowań i ks. Jan Borysiuk zmarł na Syberii około 1953 roku.

Jego życie, działalność duszpasterska i społeczna, wreszcie męczeńska śmierć stały się przykładem spełnienia obowiązków obywatelskich i kapłańskich, a także dowodem tego, że nie „wolna myśl” uczy ludzi pracy dla ojczyzny, ale prawdziwa wiara i religia.

 

Dymitr Zagacki

 

 

Udostępnij na: