Drodzy Nasi Czytelnicy, wśród rocznic polskich na naszej ziemi w roku 2015 jest jedna wyjątkowa – jubileusz chóru polskiego „Kraj rodzinny”, jednego z najlepszych chórów polskich na Białorusi i na całej postsowieckiej przestrzeni, który łączy wspaniałych ludzi, naszych Rodaków, zamiłowanych w polskiej piosence. Znany jest w naszych miastach i wsiach gdyż uświetnia swoją twórczością wszystkie  uroczystości narodowe i kościelne, jest stałym gościem naszych festynów i odpustów, odwiedza polskie rodziny i ludzi starszych w okresie świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, kolęduje po wsiach i miasteczkach ziemi baranowickiej.Uczestnicy chóru często odwiedzają najmniejsze parafie, gdzie tworzą dla nielicznych starszych mieszkańców wzrusząjącą polską przestrzeń kulturową , duchową, nasrojową, przypomunając im o latach ich młodości .Takie koncerty wsperają naszych najstarszych rodaków na duchu, wzmacniają także życie oddalonych parafii, a nieliczni polscy  babcie i dziadkowie przez cały rok żyją wspomnieniami o tym niezwykłym wydarzeniu.Są wszędzie prawdziwymi ambasadorami polskości.Swoją niezmordowaną pracą robią często dla miejscowych Polaków więcej niż duże organizacje polonijne. Bez rozgłosu, z wielką pasją robią swoje. Organizują obwodowe i ogólnokrajowe konkursy i przeglądy kolęd. Reprezentują swoją ziemie na licznych festiwalach w Polsce i w świecie. Wspierają siebie nawzajem, są razem w chwilach radości i smutku – jak w dobrej rodzinie.Redakcja „Ech Polesia” z całego serca życzy wszystkim chórzystom zdrowia, radości  i nowego zapału – wbrew wszystkim trudnościom – nieść polską piosenkę  dalej, gdyż jest ona dobrem narodowym i tym co łączy serca, łączy pokolenia.

Red. 

 

Ćwierć wieku pogrążenia w partyturach, tonach, zasadach wielogłosowości i innych chóralnych tajemnicach. Ćwierć wieku sławienia Boga i Ojczyzny nie tylko poruszającym słowem, lecz i wzniosłą melodią. Kresowy chór dorosłych „Kraj rodzinny” z Baranowicz obchodzi w tym roku swoje 25-lecie.

 

 POCZĄTKI

 

Na pytanie, co się przyczyniło do powstania chóru w tak niełatwych latach 1990-ch, pani Jadwiga Szustał, prezes  instytucji kultutalnej „Kresy” w  Baranowiczach, odpowiada z odrobiną zdziwienia: „Jak miał nie powstać, kiedy w naszym środowisku zawsze było tak dużo śpiewu?! I mama śpiewała, i tata, i my z nimi śpiewały w kościele. Śpiewała i u powstania chóru stała pani Czesława Wańkowicz, a razem z nią pani Elżbieta Dołęga-Wrzosek i to starsze pokolenie Polaków baranowickich, którzy jeszcze w szkołach polskich tu się uczyli i tę poskość w miarę sił popierali i rozwijali”.

Młody chór nazwano początkowo „Rota”, lecz szybko „przechrzczono” w „Kraj rodzinny”, ponieważ mianowicie ten utwór stał się wizytówką zespołu.

W odróżnieniu od imienia miejsce stałego zameldowania chór szukał dłużej. „Najpierw zbieraliśmy się w Domu Budowlańca, gdzie nas zaprosiła dyrektorka pani Teresa Sieliwończyk. Potem Klub Polski i my jako jego część wynajmowaliśmy jeden z zabytkowych domków hrabiów Rozwadowskich. Tam gościliśmy Lecha Wałęsę, liczne delegacje zagraniczne: z Australii, Chech, Szwajcarii, Niemiec itd., z Polski oczywiście również”, – przypomina pani Jadwiga.

W tym samym czasie zawdzięczając Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” zaczęła się bydować własna siedziba. Już w 1995 roku nowiutki Dom Polski przy ul. Caruka zaprosił pod swój dach miejscowych Polaków, w tym miłośników śpiewu.

Dyrygentami choru byly Piotr Kodlyczewski, Borys Kozewnikow, Janina Chwalko,  Tatiana Panko.

 

„TRZY WIELORYBY” REPERTUARU

 

Na początku chór śpiewał tylko pieśnie kościelne, szczególną uwagę zwracając na utwory maryjne. Lecz obchodzenie wspólnotą licznych świąt też wymagało odmysłowego muzycznego akompaniamentu. Dla upiększania takich spotkań postanowiono dołączyć do repertuaru piosenki patriotyczne.

„Kolędy zaś to zawsze były naszym obowiązkiem. Już od wielu lat w zimie przebieramy się, zabieramy ze sobą akordeon oraz inne instrumenty i kolędujemy po polskich domach, polskich rodzinach , odwiedzamy  starszych osob  z Baranowicz i okolic. Chór śpiewa w kosciolach w  Juszkiewiczach ,Darewie, Kroszynie, Nieświeżu, Lachowiczach itd. Zaglądamy nie tylko do osób starszych, ale do wszystkich, kto na nas czekałw tym okresie, także do rodzin z dziećmi.  Wyjeżdżamy z kolędami też do Polski, organizowaliśmy w ciągu ostatnich pięciu lat konkursy kolęd w Baranowiczach. I każdego roku staramy się znalezć coś nowego – jakieś zapomniane utwory lub   zadziwić słuchaczy własną interpretacją”utworów znanych i lubianych.

Trudno więc nawet szcegółowo wyliczyć, ilu piosenek – po polsku, po białorusku, po ukraińsku, po rosyjsku, po łacinie – potrafią wyśpiewać chórzyści. A trzeba pamiętać, że chór jest amatorski i zawodowo związanych z mużyką tu jest kilka  osób. Większość zaś to lekarze, budownicy, nauczyciele, ekspedienci, urzędnicy i inni zakochani w muzyce i polskiej kulturze.

„Jestem pewna, że dla uczestników „Kraju rodzinnego” śpiew jest po prostu jednym ze składników szczęścia. Dlatego tak tu lecą w każdą środę, tak się starają na repetycjach. Żyją tą muzyką, – uważa pracująca z chórem przez ostatnie 15 lat dyrygentka Tatiana Pańko. – Duszą chóru jest Jadwiga, lecz każdy z chórzystów też jest ważny, nie do zastąpienia”.

 

AMATORZY vs FACHOWCY: ENTUZJAZM PRZODEM

 

Wieloletnie  doświadczenie, odmysłowe szkolenia, regularne gastrole, pilnowanie przez dyrygenta każdego szczegółu w występach, ale przede wszystkim naprawdę rodzinna atmosfera, panująca w chórze, to według  Jadwigi Szustał złożyło się na główną nagrodę festiwalu kolęd w Będzinie co na Śląsku. „Gran Prix w styczniu 2014 roku stał się dla nas tym bardziej zaszczytną niespodzianką, ponieważ w jubileuszowym XX Międzynarodowym Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. księdza Kazimiera Szwarlika brało udział tyle fachowych chorów, tylu ludzi wielkiej inteligencji, zespołów ćwiczących od dziesięcioleci. Nawet nie spodziewałiśmy się takiego uznania na największym w Polsce kolędowym przeglądzie. Ale jury doceniło

naszą pacę i naszą autentyczność. Jeden z jurorzy powiedział, że dzięki naszemu występowi poczuł prawdziwą radość narodzin Jezusa Chrystusa. Tak wysoka opinia o naszej działalności bardzo podniosła nas na duchu”, – przyznaje się  Jadwiga Szustał.

Zresztą to największe, ale nie jedyne osiągnięcie chóru. Za 25 lat zyskał wiele wyróżnień  na światowych, europejskich oraz krajowych festiwalach. Laureat VIII Światowego Festiwalu Chórów Polonijnych w Koszalinie, wielokrotny uczestnik Festiwalu Pieśni Kresowych w Mrągowie i Festiwalu Kultur Mniejszości narodowych w Grodnie, uczestnik Międzynarodowego Spotkania Chóralnego w Chełmie, Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej “Mahutny Boza” w Mohylewie – tę listę można dłużyć .IMG_2014025_191917_12

 

 W RODZINNEJ  ATMOSFERZE

Rodzinna atmosfera i zasłużone uznanie przyciąga do „Kraju Rodzinnego” nowych zwolenników. Prawie 10 lat chor wspolpracuje i wystepuje z orkiestrą  instrumentow ludowych „Fajerwerk”.  „Rodzinami do chóru przychodzą, w zeszłym roku dołączyło do nas prawie 15 osób i teraz liczymy 45 osób razem z orkiestrą ludową. Co więcej aż cztery rodziny powstały  w naszym chórze : młodych ludzi połączył śpiew i muzyka”, – pół żartem podkreśla nasza współrozmówczyni.

W jubileuszowym roku  zespół chce pocieszyć wszystkich wielbicieli swojej twórczości  wielkim  koncertem.  „ Mimo że jest to dla nas wszystkich prawdziwe wyzwanie  , wierzę, że potrafimy zadziwić naszych gości”, – mówi pani Jadwiga na pożegnanie.

 

 Rozmawiała Żanna SIDORUK

Udostępnij na: