„Nowa Mysz i Stara Mysz to dwa miasteczka, jedno niedaleko drugiego, leżące nad rzeką Myszanką. Do XVI wieku była to własność Korony, w roku zaś 1568 król Zygmunt August nadał te dobra hrabiemu Janowi Hieronimowi Chodkiewiczowi w nagrodę za zasługi wojenne. Chodkiewiczowie mając oprócz tego obszerne dobra, dbali o dobrobyt swych poddanych. Spotykamy też tu szkoły przez nich fundowane.
W późniejszych czasach Nowa Mysz przechodzi w ręce Sieniawskich, Massalskich, Judyckich i Niesiołowskich. Ongi był tu zamek warowny Chodkiewiczów, lecz podczas wojen kozackich miasto i zamek uległy zniszczeniu i miasto nie podniosło się już więcej. Miejscowość została całkowicie spalona podczas wojny z Moskwą, rozpoczętej w 1654 roku. Po odbudowie w 2 połowie XVII wieku założono tu klasztor jezuitów. Mikołaj Judycki, kasztelan nowogródzki w roku 1660 sprowadził tutaj jezuitów, lecz dzisiaj z tej fundacji i klasztoru śladów nie pozostało.
Stara Mysz była jako dobra połączona z Nową Myszą i dzieliła te same losy. Leżą te dwie mieściny w miejscowości bezleśnej. Gleba tu nadzwyczaj urodzajna, dlatego też lud zajmuje się tylko rolnictwem. Parafia to jednolita, zamieszkała tylko przez katolików, lud bardzo pobożny i do kościoła przywiązany. Musimy zwrócić uwagę na zjawisko, niestety, na Białej Rusi nie bardzo często spotykane, a mianowicie na ładny śpiew w kościele.
Pozostały też nietknięte inne tradycje: np. na Nowy Rok chodzą po miasteczkach i wsiach kolędujący z gwiazdką i zachowała się też tradycja snopka. Dziwnie miłe wraże nierobi miasteczko w noc na Nowy Rok. Cała mieścina błyszczy od gwiazdeczek świecących, spotykamy dziesiątki ogni na ulicach, a śpiew kolędy nie ustaje. Od domu do domu chodzą z gwiazdą chłopcy i dziewczęta, a nawet tworzą się partie i z pośród starszych.
Parafia liczyła 5000 wiernych. Kościół pierwotny z drzewa wystawił w roku 1641 podkanclerzy Wielkiego Księstwa Litewskiego, Kazimierz Lew Sapieha, a po spaleniu tego kościoła, potomek księcia Sapiehy wymurował kościół w roku 1825 pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Kościół nieduży, ma 4 ołtarze, wewnątrz podobny do kościołów wileńskich. Wielki ołtarz był przywieziony od Bernardynek z Nieświeża. Do parafii należą kaplice: Nowa Mysz (na cmentarzu), Łochozwa, Nowosadki, Paulinów”.
Tak pisano o Nowej Myszy w przedwojennym Biuletynie Archidiecezji Mińskiej na temat parafii Dekanatu Nowogródzkiego. Z różnych źródeł dowiadujemy się o tym, że Nowa Mysz – to wyjątkowe miasteczko, zamieszkałe przez ludzi, dla których wiara ojców i wierność tradycjom była normą życia. „Myszanie – to twardzi katolicy” – mawiano od wieków w okolicach. I nawet długi okres sowieckiej bezbożności tej sytuacji prawie nie zmienił.
W Nowej Myszy dzwony zawsze biły na Anioł Pański trzy razy dziennie, by mieszkańcy pamiętali o zmarłych, wspierali ich – i oni się modlili, starzy i mali, podczas pracy na roli czy w ogrodzie, odmawiając modlitwy całymi rodzinami. Michalina Pieluszkiewicz, babcia Marii Okołotowicz, opowiadała kiedyś o zwyczaju Myszan, który w niektórych rodzinach obowiązuje do dziś: na wiosnę trzeba najpierw uporządkować groby, a dopiero potem wolno zaczynać prace rolne i ogrodowe.
W Nowej Myszy przetrwała też piękna staropolska tradycja specjalnych śpiewów pogrzebowych. Pozostały tu stare, przepisywane ręcznie z pokolenia na pokolenia pieśni pogrzebowe, które wykonuje kilkuosobowy zespół, najczęściej są to osoby z chóru kościelnego. Na pogrzeby są zapraszani do Baranowicz, sąsiednich miejscowości. Piękne starodawne pieśni pożegnalne naszych przodków, wspólne modlitwy sprawiają, że pogrzeb staje się majestatycznym misterium.
Ta tradycja już praktycznie zanikła w Polsce, ale pozostała gdzieniegdzie na Kresach. Marzeniem naszym jest, by ta tradycja przetrwała, choć to wydaje się być mało osiągalne w czasach globalizacji kultury masowej, ale możliwe, jeśli zechcą przejąć ten ster dzieci i wnuki. Mamy zamiar nagrać te pieśni i ocyfrować teksty, by to zostało i przetrwało.
Mieszkańcy Nowej Myszy zaczynają i kończą każdy dzień modlitwą. Wychodząc w pole na wiosnę, najpierw kropili nasiona wodą święconą i czynili znak krzyża. Od dawnych czasów słynął na Ziemi Nowogródzkiej chór kościelny, który w latach 30-ch koncertował w samej Warszawie. Obecny chór kościelny również prezentuje wysoki poziom, występował w Brześciu, na licznych odpustach i festynach. Wielu mieszkańców jest utalentowanych muzycznie, są też swoje poetki: Wacława Turcewicz, zasłużona dla kultury regionu i Irena Soplica. Pani Irena przez wiele lat prowadziła w Nowej Myszy polską bibliotekę, była oddana bez reszty tej szlachetnej sprawie.
Mieszkańcy Nowej Myszy są niezwykle zdeterminowani, kiedy chodzi o dobro kościoła, parafii, o remonty, wspólne prace, przygotowania przedświąteczne. Prawie codziennie uczestniczą w nabożeństwach. W Roku Jubileuszowym 2000 ufundowali kościołowi nowy ołtarz, kunsztownie oprawili cenny obraz z XV wieku. Kościół posiada wiele chorągwi, ufundowanych i pieszczotliwie wykonanych przez wdzięcznych parafian.
Około ćwierć wieku oddał posłudze kapłańskiej w Nowej Myszy i okolicach ksiądz proboszcz Walenty Nowak, który wspólnie z parafianami przeprowadził wielki remont kościoła i konserwacje obrazów, rzeźb, krucyfiksów, ocalił i powrócił do życia wiele cennych pereł sztuki i architektury. Wspierały księdza na tej drodze żmudnej pracy śp. babcia Zofia Bogucka i śp. mama Kazimiera Nowak, które prowadziły dokumentacje, karmiły pracowników i konserwatorów, wykonywały rozmaite prace przy kościele.
Po pierestrojce ksiądz Walenty Nowak wychował kilka pokoleń młodych katolików, w tym okresie wyświęcono też siedmiu miejscowych księży, wychowanków księdza Walentego Nowaka. Powróciła też piękna tradycja pielgrzymowania wiernych – coraz więcej młodych i starszych mieszkańców uczestniczy w pielgrzymkach do Łahiszyna, Budsławia, Janowa Poleskiego a nawet do Rzymu i Ziemi Świętej.
W latach 90-ch zawitali do Nowej Myszy turyści z Niemiec. Ksiądz proboszcz opowiedział im o wydarzeniach z czasu II wojny światowej, kiedy Niemcy zabrali kościelne dzwony i przetopili je na kule. Wśród delegacji znalazł się ksiądz katolicki, który po jakimś czasie przekazał dla parafii w Nowej Myszy dwa dzwony jako wyraz przeprosin i zadośćuczynienia od narodu niemieckiego.
Kościół Przemienienia Pańskiego w Nowej Myszy przeżył wraz z mieszkańcami różne czasy – więcej było okresów trudnych, pełnych cierpienia i prób, kiedy hartowały się osobowości i krzepła wiara. Pamięta, jak w roku 1917, w czasach burzliwych i dramatycznych, bierzmował w Nowej Myszy słynny arcybiskup Cieplak. Pamięta, jak podczas wojny polsko-bolszewickiej bolszewicy strzelali do kościoła z Budzkowicz, a wierni modlili się przed ołtarzem „Cud zwiastowania”, dziękując Bogu za opatrzność i ocalenie. Po tamtych wydarzeniach na kościele pozostały ślady po pociskach.
Pamięta kościół i radosne, pełne entuzjazmu lata dwudziestolecia międzywojennego, kiedy kwitła wiara i odradzało się młode Państwo Polskie. Pamięta wizytacje i wizyty biskupa Zygmunta Lozińskiego, Komunie i Bierzmowanie kilkuset wiernych. Pamięta wizyty biskupa Bukraby z Pińska w 1937 roku, piękne bramy powitalne z kwiatów, kilkutysięczne procesje, radość i dumę wiernych.
Mieszkańcy Nowej Myszy kochają swój kościół. W tych ścianach, na tych ławach, modliło się wiele pokoleń. Każdy fragment jest drogi ich sercom: i stary włoski krucyfiks z drzewa sandałowego, i piękne zabytkowe organy, i słynny obraz z dramatycznym losem Matki Bożej Białynickiej, ołtarz św. Antoniego, ulubieńca wiernych; gotyckie figurki Matki Bożej, św. Scholastyki i św. Benedykta przy głównym ołtarzu, a na górze – niewielki obraz Świętej Rodziny, ofiarowany kiedyś Matce Bożej przez rodzinę Radziwiłłów. Dumą parafian jest również unikatowy XV–wieczny obraz „Sama Trzeć”, przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem i św. Annę. W kościele po prawej stronie jest jedna z pierwszych kopii obrazu Jezusa Miłosiernego z lat 40-ch, z okresu wojny.
Może dlatego, że w kościele jest tak wiele „namodlonych obrazów”, w Nowej Myszy jest więcej dobrych i trwałych rodzin, a wiara jest żywa, bezpośrednia, bezwarunkowa – taka, o której mówił ostatnio nasz Ojciec Św. Franciszek – „mniej od teologii, a więcej od Ducha Świętego”. Parafianie wraz ze swoim młodym proboszczem Pawłem Wróblem zapraszają wszystkich odwiedzić kościół Przemienienia Pańskiego w Nowej Myszy, by podziwiać piękno kościoła, słuchać śpiewu chóru, odczuć niepowtarzalnego ducha Nowej Myszy i jej mieszkańców.
Alina Jaroszewicz