Jak co roku w listopadzie wspominamy drogich naszej pamięci naszych bliskich, których już z nami nie ma, ale pamiętamy także o naszych bohaterach, którzy poświęcili całe swe życie, lub oddali go na polu chwały za naszą Ojczyznę.
Podsumowując wyniki akcji „Strażnicy Pamięci” tegorocznej, II edycji realizowanego wspólnie z Fundacją Pomocy Polakom na Wschodzie projektu pragniemy zwrócić uwagę na pewne, już od lat nurtującę nas zagadnienie. Otóż łatwo zauważyć, że wydany w poprzednich latach wspólnie z Konsulatem Generalnym RP w Brześciu „Katalog miejsc pamięci narodowej obwodu brzeskiego” chronologicznie zamyka się w 1945 roku, razem z końcem II Wojny Światowej. Ponieważ ziemie wschodnich województw II RP weszły w składzie Białoruskiej SSR do Związku Radzieckiego. Mimo tego jednak, że granice Polski przesunęły się na Zachód, na tych ziemiach wciąż pozostawało wielu Polaków, którzy nie wyrzekły się swojej tożsamości narodowej. Którzy mimo presji dominującej komunistycznej ideologii broniły swoich polskich wartości, stawiając bierny lub nawet czynny opór próbom sowietyzacji i wynarodowienia, płacąc za to bardzo wysoką cenę. Są to i księża katoliccy, i Żołnierze Wyklęci, i członkowie Związku Obrońców Wolności, ale są to także i zwykli ludzie, jak np. bracia Litwinowicze z Czarnawczyc, którzy za odmowę wcielenia ich do Armii Czerwonej zapłacili najwyższą cenę – zostali rozstrzelani. Czyżby nie musimy o nich pamiętać?
W ramach uzupełnienia oraz aktualizacji bazy danych o miejscach pamięci narodowej w obwodzie brzeskim m.in. zapoczątkowaliśmy taką listę „powojenną” w naszej najnowszej historii. Złożymy to do polskiej placówki konsularnej w Brześciu, do Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie. Będziemy też bardzo wdzięczni za każdą propozycję i radę Drogich Czytelników na ten temat.
Alina Jaroszewicz