W ciągu minionych stuleci zmieniło się niejedno pokolenie, ale miłość do rodzinnego miasta wśród mieszkańców Pińska – potomków Poleszuków Pińczuków jest niezmienna, zawsze była i pozostanie ich życiowym rdzeniem.

Na potwierdzenie tego, na początku głównej ulicy Starego Miasta (w przeszłości Wielkiej Spasskiej, Wielkiej Franciszkańskiej, Wielkiej Kijowskiej, Tadeusza Kościuszki, a obecnie Lenina) mieszkańców i gości wita rzeźba z brązu. To jest „Pińczuk” – rodowity, z dziada pradziada „obywatel” Polesia pińskiego, taki sam, „nadzwyczaj poważny, a  nawet dumny”, jakim zobaczył jego bohater trylogii J. Kołasa „Na rozdrożach” nauczyciel Lobanowicz w pierwszym dniu swojego przybycia na pińskim rynku.

Poleszuk

Ta barwna postać pełna jest poczucia własnej godności i dumy ze swojej małej ojczyzny. Wskazując na swój zgięty mały palec, jakby wypowiada słowa: „Po pierwsze, jestem z Pińska…”, którymi tradycyjnie „naprawdę pińczuk” zawsze zaczynał znajomość z nietutejszymi – „zwyczajnymi” ludźmi. Sądząc po stroju – solidnym, ręcznie robionym zwoju, przepasanym plecionym pasie – słomkowym kapeluszu i skórzanych butach, nasz pińczuk żyje w pełnym dostatku, ubrany jest jak typowy miejscowy szlachcic i stoi z godnością.

Rzeźba „Pińczuk” zdobiąca Stare Miasto to zbiorowy wizerunek męskiej populacji okolic pińskich. Powstał z wieloletnich obserwacji i trafnych cech, które dotarły do nas dzięki znanym osobom, które odwiedziły Polesie w różnych latach i obserwacjom zwykłych ludzi mieszkających w sąsiedztwie z pińczukami. Autorem „Pińczuka” jest brzeski rzeźbiarz Aleksiej Pawluczuk, który wcielił do swojego dzieła nie tylko zewnętrzne cechy, które podpowiedziały mu liczne fotografie Poleszuków wykonane w okresie przedwojennym XX wieku, ale także wyraził istotę – prawdziwą i gorącą miłość Poleszuków Pińczuków do swojej małej ojczyzny.

Tatiana Chwagina, Pińśk

Tłum.red.

Udostępnij na: