Z serii: „Wileńskie ścieżki naszych słynnych rodaków”

 

W sobotę, 11/23 września 1815 r., wsiadł do żydowskiej bryczki i wyjechał z Nowogródka do Wilna na studia młody Adam Mickiewicz. Wiózł ze sobą w kuferku sporządzone po łacinie świadectwo ukończenia szkoły w Nowogródku. Głosiło ono:

Wszem wobec i każdemu z osobna, komu by o tym wiedzieć należało, czynimy wiadomym, poświadczamy, iż Adam Mickiewicz w publicznej szkole naszej Nowogródzkiej do klasy szóstej w ciągu jednego roku uczęszczał, do wszystkich nauk, które przez kierowników wychowania publicznego są przepisane, jak: matematyka, fizyka, chemia, literatura, historia, etc., pilnie się przykładał i nic przeciwnego obyczajowości nie popełnił, lecz owszem pobożnością, nieskazitelnością obyczajów przyświecał. Dlatego uważając go godnym naszego zalecenia, świadectwo to pieczęcią opatrzone podpisaliśmy własnoręcznie.

 

WILNO: PONARY (PANERIAI)

 Niegdyś Ponary słynęły ze swej tajemniczości. Winne temu było nie tylko duże zalesienie terenu, ale i jego pagórkowatość, kryjąca wiele niebezpieczeństw… Gdy się jechało w stronę Wilna, droga prowadziła w dolinę, obok kaplicy w Górnych Ponarach. Obecnie jest oznakowana tablicą z napisem: Senojo Vilnius-Kaunas atkarpa, czyli Odcinek starej drogi Wilno-Kowno. Zjazd był tak stromy, że nieraz konie nie mogły wstrzymać rozpędzonej bryczki i zderzały się z nadjeżdżającym pod górę innym powozem, kalecząc wszystkich po drodze. Dlatego był zwyczaj, że podjeżdżający pod górę woźnica strzelał głośno dla dania znaku ostrożności tym, którzy z góry zjeżdżali. Z kolei ci, którzy zjeżdżali z góry, strzałem w powietrze uprzedzali tych, którzy wjeżdżali na górę. Poza tym krążyły między gminem podania o kryjących się w Górach Ponarskich bandach rabusiów i zbójców. Nie wszystkie te opowieści były zmyślone.

 Adam Honory Kirkor pisze, że jednym ze zbójców siejącym powszechnie strach był niejaki Piekarski. Odznaczał się odwagą, znał nawet języki obce. Długo nie można było go schwytać. Na koniec władze użyły wojska. Herszt został pojmany, oddany w ręce kata i zakończył życie w strasznych mękach. Ponoć stąd powstało powiedzonko: Jęczeć jak Piekarski na mękach. Czaszka przestępcy została przekazana Wydziałowi Medycznemu Uniwersytetu Wileńskiego. Nie wiadomo, ile w tym prawdy.

Wzgórza ponarskie zasłynęły również podczas wojny francuzko-rosyjskiej. Dnia 16/28 czerwca 1812 r. deputacja magistratu wileńskiego spotykała tu, wkraczającego do Wilna, Napoleona. Pół roku później, już zimą, cesarz francuski otulony w futro i dla niepoznania w zwykłych saniach uchodził na zachód przez zaśnieżony las ponarski. Za nim niedobitki niegdyś potężnej armii francuskiej przez Wilno i Ponary unosiły głowy przed prześladującymi ich oddziałami rosyjskimi generała Matwieja Płatowa. Ścigani ogniem armat rosyjskich, Francuzi ostatkiem sił wdrapywali się na wzgórza. Pochyłe śliskie zbocza terenu wstrzymywały ucieczkę. Żołnierze porzucali armaty, amunicję, i nawet kasę, naprędce zakopując zrabowane złoto. Owe francuskie złoto ukryte w ziemi wśród wiekowych drzew spędza sen z oczu niejednemu poszukiwaczu skarbów. Szukano je nawet wykrywaczami metalu, na razie jednak bezskutecznie…

Przez zalesione wzgórza we wrześniu 1815 r. do Wilna wjeżdżał Adam Mickiewicz kierując się na Uniwersytet Wileński. Barbara Mickiewiczowa w Nowogródku odprowadzając syna dała mu na drogę 11 dukatów w złocie, a jeden z nich był z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej na awersie. Adam jechał żydowską kupiecką bryczką; dwaj młodsi Żydzi siedzieli na tłumokach z przodu. Obok Adama usadowił się starszy Żyd, miał na imię Jankiel. Młody Mickiewicz nasłuchawszy się o zbójcach, przed wyjazdem z Nowogródka zaopatrzył się w rewolwer. Wyjął więc teraz broń nabitą śrutem i gotową do strzału położył na kolanach. Broń zaniepokoiła mądrego Jankiela. Zaczął namawiać młodzieńca, żeby ją schował. Gdy namowy nie pomogły, odrzucił połę i pokazał podróżną sakwę pełną srebra, złota i asygnat mówiąc:

– Nu, widzisz, panicz, że ja mam więcej. A gdyby ja panoczku chciał zarżnąć, to by mnie to wszystko zabrano i ja bym sam poszedł na Sybir.

Słowa uspokoiły wrażliwego młodzieńca, który zawstydził się. Zdmuchnął proch z panewki i nawet wdał się z Żydem w miłą rozmowę. Z kolei Eustachy Januszkiewicz nieco inaczej opisuje incydent z rewolwerem. Otóż Adaś, nasłuchawszy się o zbójcach czyhających na wzgórzach ponarskich, gdy dwukonny wózek żydowski zbliżał się do Ponar, bardzo się przejął, bo oto z lasu wybiegł jakiś człowiek. Mickiewicz przyjął go za zbójcę i gotów był się bronic. Jednak nie był to żaden zbójca, tylko obywatel Wincenty Michniewicz, który poprosił Żyda o podwiezienie go do Wilna. Mickiewicz szybko rozmówił się z Adasiem i zaopiekował się nim.

Panorama Wilna

Powiadają, że Wilno, podobnie jak Rzym, położone jest na siedmiu wzgórzach. Grzbiety pagórków sięgają aż do miejsca, gdzie Wilenka wpada do Wilii. Dla Wieszcza były one przedłużeniem pogórza ponarskiego, o czym świadczy ten oto fragment Pana Tadeusza:

Rówienniki litewskich wielkich kniaziów, drzewa

Tu stał dom Daniela Bukszy

Białowieży, Świtczi, Ponar, Kuszelewa!

Których cień spadał niegdyś na koronne głowy

Groźnego Witenesa, wielkiego Mindowy

I Gedymina, kiedy na Ponarskiej Górze,

Przy ognisku myśliwskim, na niedźwiedziej skórze

Leżał, słuchając pieśni mądrego Lizdejki,

A Wiliji widokiem i szumem Wilejki

Ukołysany, marzył o wilku żelaznym;

I zbudzony, za bogów rozkazem wyraźnym

Zbudował miasto Wilno, które w lasach siedzi

Jak wilk pośrodku żubrów, dzików i niedźwiedzi.

 

Dnia 12/24 września, w niedziele późnym popołudniem, pokonawszy 140 wiorst kałamaszka wjechała do Wilna. Na zaproszenie spotkanego w drodze do Wilna Wincentego Michniewicza, burgrabiego w domu ławnika i znanego piwowara Daniela Bukszy przy ul. Wileńskiej, Adam zatrzymał się na kilka dni u niego. Gościem z Nowogródka serdecznie zaopiekowała się żona Michniewicza. Dom Bukszy był piętrowy, znajdował się za Wileńska Bramą. Obecnie brama nie istnieje, natomiast w miejscu dawnej posesji stoi 3-piętrowy budynek przy ul. Wileńskiej (Vilniaus) 39/6.

Już w pierwszym dniu pobytu w Wilnie Adam Mickiewicz ubrał sie odświętnie i udał się do księdza Józefa Mickiewicza, dziekana Wydziału Matematyczno-Fizycznego uniwersytetu. Po drodze wstąpił do Ostrej Bramy. Matka przed wyjazdem syna kazała mu, by poszedł do kaplicy i dał na mszę. Adam trafił akurat na nieszpory. Złożywszy ofiarę i zmówiwszy pacierz, przybysz z Nowogródka ruszył na spotkanie z księdzem profesorem, ale widok cudownego obrazu odtąd zawsze nosił pod powieką. Opisał go potem w Inwokacji do Pana Tadeusza. Są w niej również takie słowa:

Panna Święta, co Jasnej bronisz

                                        Częstochowy

I w Ostrej świecisz Bramie!

Kamienica z arką, ul. Zamkowa (Pilies) 11

Po kilku dniach pobytu u Michniewiczów młody kandydat na studenta Uniwersytetu Wileńskiego przeprowadził się na stałe do mieszkania ks. Józefa Mickiewicza. Nie wiadomo, czy ksiądz był krewnym Adama, czy tylko jego imiennikiem. Mieszkanie księdza znajdowało się w Domu Rektorskim, na rogu ul. Zamkowej (Pilies) 11 i ul. Skopówka (Skapo) za arką. Ksiądz był już w wieku leciwym, pokoik Mickiewicza maleńki i oddzielony od pokoju księdza tylko przepierzeniem. Mickiewicz zamykał się w pokoiku, czytać lubił na głos.Z początku ksiądz dobierał Adamowi książki z własnej dużej biblioteki, potem młodzieniec mógł sam bez przeszkód korzystać z bogatego księgozbioru. Adam Mickiewicz wspominał o księdzu: Dał mi u siebie mieszkanie[…] i poradził, żeby stawał do egzaminu i ubiegał się o kandydaturę do stanu nauczycielskiego. Ksiądz Mickiewicz dbał, żeby Adam uczęszczał do teatru. Zaopatrywał go w bilety, ale po powrocie młodzieniec musiał opowiadać o tym, co oglądał na scenie. Mieszkał Mickiewicz u księdza prawie dwa lata. W Panie Tadeuszu poeta napisze o tytułowym bohaterze:

Miał za dozorcę księdza, który go pilnował

I w dawnej surowości prawidłach wychował.

Uniwersytet Wileński

Tymczasem ksiądz zachorował, a krewni nieżyczliwym okiem zaczęli spoglądać na młodego studenta, być może podejrzewali go o… czyhanie na spadek. Na wiosnę 1817 r. Adam wyprowadził się z mieszkania księdza, a niedługo potem, 5/17 lipca, Józef Mickiewicz zmarł. Mieszkając u księdza Józefa Mickiewicza zbliżył się Adam do Tomasza Zana, Franciszka Malewskiego, Józefa Jeżowskiego, Onufrego Pietraszkiewicza, nadal przyjaźnił się z Janem Czeczotem. Poeta prawdopodobnie w maju 1817 r. zamieszkał u Jana Czeczota. Mieszkanie znajdowało się w pobliżu Katedry Wileńskiej, w gmachu poklasztornym (nie zachował się, ponieważ został w celach strategicznych zburzony przez władze carskie w 1830 r.) obok dzwonnicy i posiadało dwa pokoje. Jeden z pokoików Czeczot odstąpił najserdeczniejszemu swemu przyjacielowi. Adam mieszkał tu aż do ukończenia studiów w czerwcu 1819 r. W tym okresie stał się jednym z założycieli patriotycznego związku – Towarzystwa Filomatów. Zaczął drukować swoje utwory: w 1818 r. „Tygodnik Wileński” opublikował wiersz Zima miejska, w rok później pismo zamieściło utwór Żywila. Powiastka z dziejów litewskich. W mieszkaniu u Czeczota zatrzymywał się poeta również już jako nauczyciel kowieński w czasie urlopu zdrowotnego w roku szkolnym 1821/1822, spędził także święta Bożego Narodzenia 1822 r. i Wielkanoc w latach 1822 i 1823.

Zaułek Bernardyński w XIX w. Rys. Tadeusz Dmochowski

Mickiewicz zatrzymywał się także w zaułku Bernardyńskim 11 u Józefa Jeżowskiego w domu Ignacego i Teresy z Reutów Byczkowskich (Byczkowscy mieli syna, studenta, Tadeusza). Prawdopodobnie zamieszkał tam po raz pierwszy po przyjeździe z Kowna 24 grudnia/6 stycznia 1820 r. Tego dnia urządzono Wigilię, obchodzono też uroczyście imieniny przyjaciół: Adama (przypadają właśnie 24 grudnia) i Tomasza (przypadały na 21 i 29 grudnia). Wiemy, że Tomasz Zan wygłosił żartobliwy jamb na cześć Adama, zachęcając go do twórczości poetyckiej:

Obiecana „Kartofla”gdzie, powiedźcie, gdzie?

Gdzie narodzon „Demosten” wzrost swój, siły bierze?

Gdzie owe przeobrazy…Owida obrazy,

Obiecane sto razy, czekane sto razy?…

W zaułku Bernardyńskim 11 zatrzymał się Mickiewicz również w czasie rocznego urlopu. Wynajął pokój i mieszkał od Wielkiej Nocy do św. Piotra, do dnia św. Apostołów Piotra i Pawła, 29 czerwca 1822 r. Ukończył tu i przepisywał na czysto poemat Grażyna. Poecie przepisywać tekst dla cenzora i drukarza pomagał Antoni Edward Odyniec, zamieszkały w kamienicy przy obecnej ul. Zamkowej (Pilies) 8. Później Mickiewicz w domu przy zaułku Bernardyńskim poprawiał korektorskie odbitki Grażyny, tu otrzymał pachnące jeszcze świeżą farbą drukarską egzemplarze swych Poezyi, wydane w drukarni Józefa Zawadzkiego przy ul. Świętojańskiej 4.

Kamienica, w której poeta kończył pisanie „Grażyny”. Dziś – Muzeum Adama Mickiewicza

Prawdopodobnie na początku XX stulecia właściciel lokum, lekarz Jan Życki, umieścił tablicę z napisem: Tu pisana Grażyna: 1822. Kolejnym właścicielem pomieszczeń był Mikołaj Pisani. W 1911 r. dom kupił redaktor „Kwartalnika Litewskiego” Jan Konrad Obst, który urządził prywatne muzeum poety, bezpłatnie udostępniane dla zwiedzających. Muzeum działało do wybuchu drugiej wojny światowej. Reaktywowane po drugiej wojnie światowej w 1955 r., funkcjonowało z przerwami. Raz jeszcze reaktywowane w latach 90. po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, obecnie działa prężnie. Zajmuje trzy sale, gdzie Mickiewicz pracował nad Grażyną i gdzie można obejrzeć wystawę Mickiewicz i Litwa, oraz Salę Filomatów, która opowiada o przyjaciołach poety i jego nauczycielach. Placówka należy do Uniwersytetu Wileńskiego.

Od około 31 sierpnia/12 września  do 14/26 września 1820 r. podczas wakacji Mickiewicz po przyjeździe do Wilna zamieszkał w domu Puzyny, przy ówczesnym zaułku Świętomichalskim, naprzeciwko muru okalającego Klasztor Sióstr Bernardynek. Po śmierci księcia Tadeusza Puzyny herbu Oginiec, gmach stał się własnością jego córki księżnej Franciszki Puzyny. Budynek służył jako dom zajezdny.

Nazajutrz po przybyciu Mickiewicz udał się do rektora Szymona Malewskiego (Malewski, z którego synem, Franciszkiem, przyjaźnił się Mickiewicz, mieszkał w Domu Rektorskim przy ul. Zamkowej 13). Poeta złożył rektorowi prośbę o zwolnienie z posady nauczyciela w Kownie. Tłumaczył to złym stanem zdrowia. Tego dnia poeta poważnie zachorował.  Tymczasem dnia 14/26 września władze Uniwersytetu Wileńskiego zobowiązały Mickiewicza, by niezwłocznie udał się do Kowna i zaczął pracować jako nauczyciel. Grożono nawet, że w wypadku niepodporządkowania się zwierzchnikom policja mogłaby otrzymać rozkaz dostarczenia go do Kowna siłą. Mickiewicz w piśmie skierowanym do władz uniwersyteckich tłumaczył, że o jego chorobie poświadczyć mogą trzej lekarze i aptekarz, u którego kupował lekarstwa. Starania pozostały bez skutku. Później poeta wspominał, że został oskarżony jako przestępca, osądzony za takiego, ukarany zatrzymaniem szczupłej pensji. Ostatecznie Mickiewicz poddał się naciskom władz uniwersyteckich. Dnia 14/26 września spędził jeszcze poeta wieczór wśród Filomatów, natomiast nazajutrz opuścił mieszkanie w domu Puzyny i wyjechał do Kowna. Następnego dnia już był tam i po dwutygodniowej nieobecności rozpoczął zajęcia w szkole.

W czerwcu 1822 r. przebywając w Wilnie Mickiewicz przyszedł do salonu Salomei Bėcu przy ul. Zamkowej (Pilies) 22. W tym czasie do salonu przybył również Jan Śniadecki. Gospodarz August Bėcu nie przedstawił Mickiewicza profesorowi. Mickiewicz speszony usunął się w kąt salonu i nie brał udziału w rozmowie. Tym czasem rozmowa zeszła na literaturę i Śniadecki, zwolennik Oświecenia, jak zwykle zaczął kpić z literatury romantycznej w ogóle i z ballady Romantyczność Mickiewicza. Czynił to w taki sposób, że Mickiewicz blady i drżący bez pożegnania opuścił salon pani Bėcu.

Katedra Wileńska. Jesienią 1823 r. w kościołach trwały nabożeństwa za duszę niedawno zmarłego papieża Piusa VIII. Ludno też było w głównym kościele Wilna – Katedrze. 22 października/3 listopada Adam Mickiewicz, któremu władze uniwersyteckie udzieliły urlopu zdrowotnego, Tomasz Zan, Jan Czeczot, Onufry Pietraszkiewicz i inni koledzy, wiedząc już o licznych aresztowaniach wileńskiej młodzieży, schronili się w Katedrze, również oczekując pojmania. Wiedzieli już, że obok ich domów stoją straże i nawet dziś jeszcze mogą być aresztowani. Pamiętnikarz Stanisław Morawski wspominał, że spotkał Mickiewicza i jego przyjaciół w Katedrze, modlących się przed ołtarzem w kaplicy św. Kazimierza, patrona Litwy, gotowych wcisnąć ręce swoje w przygotowane dla nich od kilku dni żelaza.

Katedra wileńska w epoce Mickiewicza.. Akwarela Józefa Peszki

 Mieszkanie w zaułku Literackim (Literatų) 5 należało do rodziny Kazimierza Piaseckiego, kolegi uniwersyteckiego, adwokata, aktywnego Filomaty. Jesienią 1823 r. Mickiewicz miał urlop. Czekał na paszport zagraniczny i zezwolenie udania się za granicę. Pokój znajdował się na drugim pietrze. Był obszerny, jasny, okna wychodziły na Zarzecze i widoczne były wieży kościołów pw. Św.Św. Franciszka i Bernardyna oraz pw. Michała Archanioła. Okna po przeciwległej stronie wychodziły na dzwonnicę kościoła pw. Św.Św. Janów.

Tymczasem jeden ze studentów zeznał przed komisją śledczą kierowaną przez senatora Mikołaja Nowosilcowa, że wśród studentów istniało Towarzystwo Filaretów, do którego należał również Adam Mickiewicz, Tadeusz Zan i inni. W nocy z 23 na 24 października/z 4 na 5 listopada 1823 r. Mickiewicz w mieszkaniu Piaseckiego został aresztowany. Uwięziono go w Klasztorze oo. Bazylianów przemienionym przez władze carskie w więzienie stanu. Żandarmi aresztowali i uwięzili także Kazimierza Piaseckiego.

Do więzienia prowadzono poetę obok kościoła pw. Św. Kazimierza. Uwieczniony został w Dziadów cz. III Adama Mickiewicza, w scenie wywożenia przez żandarmów Braci Czarnych dnia 8/20 marca 1824 roku. Jan Sobolewski ukryty za kolumnami świątyni widział jak wyprowadzają z ratusza młodzież i sadzą do kibitek:

[…] Wracając prosiłem kapłana

Zatrzymać się; pozwolił chwilkę. Stałem z daleka,

Skryłem się za słupami kościoła. W kościele

Właśnie msza była; – ludu zebrało się wiele.

Nagle lud cały runął przede drzwi nawałem,

Z kościoła ku więzieniu. Stałem pod przysionkiem

I kościół był pusty, że w głębi widziałem

Ksiedza z kielichem w ręku i chłopca ze dzwonkiem […]

Wkrótce znak dano bębnem i ratusz otwarty –

Widziałem ich: – za każdym z bagnetem szły warty,

Małe chłopcy, znędzniałe, wszyscy jak rekruci

Z golonymi głowami; – na nogach okuci,

Biedne chłopcy! – najmłodszy, dziesięć lat, nieboże,

Skarżył się, że łańcucha podźwignąć nie może,

I pokazywał nogę skrwawioną i nagą […]

Klasztor oo. Bazylianów – Cela Konrada, ul. Ostrobramska (Aušros Vartų) 9. Mickiewicza aresztowano z 23 na 24 października/z 4 na 5 listopada 1823 r. Z początku umieszczono go w dużej, nieogrzewanej sali klasztornej, a mróz był siarczysty. Mickiewicz pomyślał, że chcą go po prostu zamrozić. Ratował się biegając po sali i zacierając ręce. Poeta wspominał, że było tak zimno, iż żołnierz carski stojący przy drzwiach na warcie drżał i płakał, chuchając w skostniałe palce.

Po pewnym czasie przeniesiono Mickiewicza do osobnej celi. Znajdowała się na pierwszym piętrze, wchodziło się do niej wprost z korytarza i była ostatnia w prawym skrzydle klasztoru. Okna na południe wychodziły na ogród, natomiast na północ –  na dziedziniec więzienny. W więzieniu, gdzie przebywał poeta, przetrzymywani byli również Antoni Freyend, Tomasz Zan, Jan Sobolewski, Adam Suzin, Ignacy Domeyko (ps. Żegota), ksiądz Józef Kalasanty Lwowicz, Aleksander Chodźko, Jan Jankowski i in. Więźniom udało się przekupić straże i te od czasu do czasu pozwalały zbierać się w celi Adama, bo była najobszerniejsza. Często do rana trwały ściszone rozmowy więźniów, potrafiono nawet przyrządzić herbatę. Czasami władze urządzały kontrole. O jednej z takich kontroli wspominał Ignacy Domeyko:

Ekspozycja w tzw. „Celi Konrada”

Zdarzyło się, że jednej nocy o pierwszej godzinie przyszło policmajstrowi zwiedzić nasze więzienie: szyldwachy spały, my, skupieni w izbie Adama, piliśmy spokojnie herbatę; wtem rozruch na korytarzu, szczęk kluczy i karabinów; przestraszony podoficer zdobył się na koncept, że od razu nie mógł trafić na klucz od drzwi, które wiodły do naszego korytarza; policmajster pękał ze złości, ale zyskaliśmy minutę czasu i w momencie, kiedy wysadził drzwi, już każdy z nas był w swoim łóżku i zagasił świecę, a przy każdego drzwiach stał szyldwach z karabinem, wyprostowany jakby przed cesarzem.

W okresie międzywojennym w prawym skrzydle klasztoru odbywały się „Środy Literackie”. Jesienią 1929 r. w pobazyliańskim klasztorze w ramach 75. „Środy Literackiej” odbyło się otwarcie „Celi Konrada” oraz wystawy pamiątek Mickiewiczowskich i Filomackich. W okresie międzywojennym umieszczono w celi tablicę w języku łacińskim głoszącą: Tu 1 listopada 1823 r. zmarł Gustaw i narodził się Konrad. Po II wojnie światowej w klasztorze pobazyliańskim mieściła się uczelnia wyższa. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości klasztor zwrócono grekokatolikom. Obecnie w prawym skrzydle budynku mieści się hotel „Pas Bazilionų”. W 1992 r. nad wejściem do klasztoru umieszczono tablicę w języku polskim i litewskim informującą o więzieniu tutaj Mickiewicza. W 2009 r. w dobudówce obok cerkwi unickiej warszawskie Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza zaaranżowało ekspozycję Celi Konrada. W lewym skrzydle budynku w okresie międzywojennym, od 1918 r., mieściło się Gimnazjum Białoruskie, od 1932 r. jako filia Gimnazjum Państwowego im. Juliusza Słowackiego, a sam klasztor był centrum kultury białoruskiej. W latach 1919-1921 pracował tu historyk i teoretyk literatury białoruskiej Maksim Harecki, zaś w latach 1919-1921 uczyła się poetka białoruska Natalia Arsienniewa.

Dnia 19 listopada/1 grudnia 1823 r. Mickiewicza pod strażą przeprowadzono do Pałacu Pobiskupiego (ob. pl. Daukanto 3 róg ul. Universiteto 8), gdzie znajdowała się siedziba generał-gubernatora i mieszkał Mikołaj Nowosiłcow oraz zasiadała komisja śledcza. Na przesłuchaniu więzień zaprzeczał, że należał do Promienistych i Filaretów, ale przyznał się, że raz czy dwa razy brał udział w zebraniach któregoś z kół i uczestniczył w jednej z majówek.

19 kwietnia/1 maja 1824 r. Joachim Lelewel złożył porekę za Mickiewicza. W dwa dni później, spędziwszy pół roku w niewoli, poeta opuścił mury więzienne. Po wyjściu na wolność Mickiewicz zamieszkał za Pałacem Ratuszowym, w domu Marcina Ważyńskiego, byłego marszałka powiatu oszmiańskiego, przy ul. Niemieckiej (Vokiečių) 33 róg ul. Rudnickiej (Rūdninkų) 2. Potem przeniósł się do domu Joanny Macewiczowej, siostry Karoliny Kowalskiej. Dom znajduje się przy ul. Wielkiej  (Didžioji) 22. Poeta zamieszkał na piętrze (obecnie dom na dwa piętra). Warunki zwolnienia Mickiewicza z więzienia zakładały, że musi na każde wezwanie stawić się przed komisją śledczą. Tym czasem poeta bywał na spotkaniach towarzyskich w mieszkaniu Stanisława Golickiego w domu marszałka Jana Żaby, który to dom znajduje się przy ul. Wielkiej (Didžioji) 38, róg zaułka Św. Kazimierza (Šv. Kazimiero). Wejście było od zaułka Św. Kazimierza, druga brama od lewej strony.

Dnia 22 października/3 listopada Mickiewicz był na kartach u Macewiczów. Wróciwszy do swego mieszkania, poeta został czekającego na niego kapitana policji. Kapitan wręczył mu polecenie wileńskiego policmajstra Szłykowa zatytułowane „Powiestka”, by nazajutrz gotów był opuścić miasto, udając się na zesłanie do Rosji, do Petersburga. Mickiewicz rozkaz przyjął spokojnie. Przeczytał, podpisał się obok swojego nazwiska: Czytałem. Adam Mickiewicz. Legenda literacka głosi, że wziął płaszcz, lulkę i wyszedł do sąsiedniego pokoju. Po pół godzinie powstał wiersz W imionniku Ludwiki Mackiewiczównej, o który niegdyś prosił go Ignacy Chodźko, przyszły mąż Ludwiki. Wiersz zaczyna się tak:

Nieznajomej, dalekiej – nieznany, daleki,

Kiedy nas jeszcze dalej wyrok chce rozegnać,

Posyłam, by cię razem poznać i pożegnać,

Dwa wyrazy: „Witam cię!”, „Bądź zdrowa na wieki!”

Następnego dnia poeta odwiedził matkę Słowackiego i 15-letniego Juliusza, zamieszkałych w budynku uniwersyteckim przy ul. Zamkowej (Pilies) 22. Na prośbę gospodyni napisał wiersz W imionniku S.B. dedykowany Salomei Bėcu. Kłaniał się na pożegnanie matce Juliusza Słowackiego tymi słowami:

Co wynalazłem, niech tobie poświęcę,

Racz wdzięcznie przyjąć, chociażby z tej miary,

Że był ten listek w przyjacielskiej ręce,

Że to ostatnie są dary.

 Otrzymał również Mickiewicz od Joachima Lelewela list pożegnalny oraz 100 rubli asygnacyjnych. Z księgarzem Józefem Zawadzkim uregulował sprawy kolportażu swoich Poezyj, tomu II. Dnia 24 października/5 listopada władze dostarczyły pieniądze na opłacenie podróży i 2 koni – 130 rubli 8 kopiejek – polecając niezwłocznie udać się do Petersburga. Tego samego dnia przyjaciele urządzili ucztę pożegnalną na cześć wyjeżdżających na zesłanie. Biesiada odbywała się w mieszkaniu Tomasza Massalskiego, mieszczącym się w głębi dziedzińca, tuż przy Ostrej Bramie. Zamiast wina pito mleko i śpiewano Hej, użyjmy żywota… Potem pod dzięki fletu śpiewem improwizował Mickiewicz balladę Basza. Dopiero o świcie przyjaciele się żegnali, kiedy już dzwoniono na pierwszą Mszę w Ostrej Bramie, a lud klęczał na ulicy. Zostali więc na nabożeństwie. Świadek tych chwil wspominał: Adam słuchał Mszy na galerii, klęcząc z twarzą ukrytą w dłoniach. Twarz potem była blada, ale najzupełniej spokojna.

 25 października/6 listopada 1824 r. Adam Mickiewicz i Jan Sobolewski wsiedli do pocztowej bryczki. Antoni Edward Odyniec, który wraz z innymi odprowadzał zesłańców, usłyszał jak Mickiewicz na rozpaczliwe głosy wśród zebranych powiedział:

No, no! Dość tego! Nie płacz! Obaczymy się jeszcze: Tu czy tam, ale obaczymy się pewno.

Ul. Wielka 22,. Dom Joanny Macewiczowej

 

Bryczka ruszyła. Terkotała po bruku ulicy Niemieckiej, potem skręciła na Trocką, za skrzyżowaniem ruszyła pod górę. Szli za nią przyjaciele. Przed Pohulanką zatrzymali się. Zdjęli czapki i powiewając chustkami żegnali zesłańców, aż pojazd zniknął za górą. Bryczka przebyła trzy mile i zatrzymała się na stacji Malowanka (ob. Moluvėnai) w rejonie trockim. Po krótkim odpoczynku zesłańcy ruszyli dalej.

Nazajutrz z rana wygnańcy byli już w Kownie. Potem przez Kejdany, Szawle skierowali się ku Rosji.

Obecnie w Wilnie przy ul. Kruopų 11 znajduje się polskojęzyczne Gimnazjum im. Adama Mickiewicza.

Józef Szostakowski, Wilno

 

Udostępnij na: