Prezentowane dzisiaj zdjęcia przed wojną należały do rodziny Bochwiców. To był jeden z najbogatszych na intelektualistów szlachecki ród Ziemi Nowogródzkiej. Powszechnie znany w środowisku miejscowej inteligencji był XIX-wieczny pisarz i filozof-moralista Florian Bochwic. Jego syn, Jan Otto Bochwic, powstaniec styczniowy, stał się dobrym specjalistą w dziedzinie pomologii oraz zbudował dwa piękne dwory we Florianowie i Paulinowie. Tadeusz Bochwic, syn Jana Ottona, kolekcjoner periodyków, gościł we Florianowie Elizę Orzeszkową. Korespondencji pisarki z Bochwicem poświęcony cały tom dzieł wybranych Orzeszkowej.
Na pierwszym z wyżej wymienionych zdjęć jest Brunon Bochwic, wnuk Jana Ottona. Fotografia datowana październikiem 1920 roku. Nadpis na odwrotnej stronie brzmi następująco: „Grupa szkolna artylerii. Centrum wyszkolenia. Tłumacz kursu instruktorskiego podoficerów artylerii Br. Bochwic. Podgórz, pow. Toruński. Obóz Warowny”. Po długich godzinach poszukiwań w różnych źródłach autorowi udało się zebrać więcej informacji o przedstawionym na zdjęciu młodym człowieku. Jak się okazało, Brunon Bochwic herbu Radwan (1901-1993), syn Stanisława, urodził się w Warszawie. Od 1919 roku studiował rolnictwo na Uniwersytecie Poznańskim. Podczas studiów wstąpił do korporacji akademickiej „Magna-Polonia”. Warto tutaj powiedzieć, że „Magna-Polonia” była najstarszą korporacją poznańską i razem z Lechią w decydujący sposób przyczyniła się do powstania i ukształtowania się poznańskiego środowiska korporacyjnego. Została założona 13 marca 1920 roku z inicjatywy Franciszka Böhma oraz Leona Wojtaszewskiego na wzór polskich korporacji i związków akademickich na uczelniach w Niemczech jako Koło „Polonia” w Poznaniu. 17 marca 1921 roku podpisała z Konwentem Polonia z Wilna akt unifikacji, tworząc Związek Akademicki Konwent „Polonia” z równouprawnionymi konwentami w Wilnie i Poznaniu, który w 1924 roku z powodów istniejących napięć został zerwany przez wileńską Polonię.
W 1920 roku Brunon Bochwic podobnie jak wielu innych młodych ludzi przerwał zajęcia, by wstąpić ochotniczo do Wojska Polskiego walczącego o niepodległość kraju. Jak wynika z podpisu na fotografii, służył w artylerii. Ciekawie, że miejscowość, gdzie przebywał w 1920 roku, była znana z powodu odbywających się tam jeszcze od XVII wieku ćwiczeń artyleryjskich. Przed I wojną światową poligon w Podgórzu koło Torunia wykorzystywały wojska niemieckie, a w okresie między wojnia istniała tam polska szkoła Strzelań Artylerii.
Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej Brunon Bochwic w latach 1921-1925 kontynuował naukę i po studiach otrzymał specjalność inżyniera rolnika. Według starej książki telefonicznej w okresie międzywojennym mieszkał w Paulinowie (powiat baranowicki). Podobnie do innych ziemian brał udział w polowaniach, bowiem był to od wieków jeden z najważniejszych zwyczajów szlachty. Organizowano polowania z wielką chęcią, zawsze dokładano starań, by były efektowne i dostarczały nie tylko rozrywki, ale stanowiły swoistą próbę dla goniących zwierzynę.
Na drugim zdjęciu Brunon Bochwic stoi (trzeci z lewej) wśród uczestników pewnego polowania zimowego w Paulinowie. Pierwsza wojna światowa, która trwała przeszło cztery lata i przetaczała się swoim walcem przez Nowogródczyznę, spowodowała degradację zwierząt w tym regionie. Ze zwierząt łownych występowały tylko zające, rzadziej lisy. A dzikie kaczki występowały tylko przy zbiornikach wodnych. Jednak w Paulinowie, słabo zaludnionym zakątku położonym w głębi lasów, następstwa wojny były mniej odczuwalne. Także na zdjęciu wśród trofeów zdobytych przez myśliwych widać nawet rysia.
W latach międzywojennych polowania zwykle organizowano w dwóch wariantach uzależnionych od konfiguracji terenu, na którym miało się polować. Pędzenie: myśliwi ustawiali się wzdłuż linii, na odległość strzału od siebie. Nagonka ustawiona w tyralierze, kilkaset metrów przed myśliwymi, na dany znak ruszyła do przodu i pędziła zwierzynę w kierunku myśliwych. Kocioł: myśliwi i nagonka rozstawiała się z czterech narożników obszaru łownego. Rozstawiając się, szli po linii obwodu kotła, w kolejności: dwa naganiacze, myśliwy, czterej naganiacze, myśliwy, itd. W ten sposób myśliwi byli zawsze przedzieleni czterema naganiaczami. Myśliwym na polowaniach często towarzyszyły psy. W ciągu wieków powstało wiele nowych ras psów myśliwskich, z których każda wyspecjalizowana była do innego rodzaju łowów. Na przykład jamniki, jak sama nazwa wskazuje, służyły do polowań na zwierzynę żyjącą w jamach i norach, ogary, dzięki swojej sile, używane były do polowań na grubą zwierzynę, natomiast wyżły służyły do tropienia zwierzyny oraz polowania w wodzie.
Brak informacji o tym, co robił Brunon Bochwic w tragicznym 1939 roku. Jednak, jak głosi artykuł na stronie internetowej Konwentu Polonia, nie był wysłany przez bolszewików na Syberię, ponieważ w 1943 roku został uwięziony przez Niemców w obozie w Kołdyczewie koło Baranowicz, a następnie wywieziony na roboty do Prus Wschodnich. Po wojnie Brunon Bochwic powrócił do Polski i pracował w PCK w Warszawie.
Zapraszamy Czytelników podzielić się informacją o Brunonie Bochwicu, a również o innych nieznanych uczestnikach polowania w Paulinowie.
Dymitr Zagacki