Poleszucy i ich życie swoją wyjątkowością od dawna przyciągają turystów. Przez dziesięciolecia Polesie rozwinęło intrygujący i romantyczny obraz. Starożytny Turów, „Ludzie na bagnach”, „wymierające” Kudrycze i charyzma Pińska to fragmenty znanego nam Polesia. Ale jeśli mówimy o regionie jako całości, co dokładnie czyni go tak wyjątkowym i niepodobnym do innych miejsc na Białorusi?

POLESKA GWARA

Sami Poleszucy twierdzą, że Polesie jest szczególnym regionem. Gwara poleska, a jeśli oficjalnie, mikrojęzyk zachodnio-poleski, wyda się niezrozumiały dla Białorusina z innych regionów. Na przestrzeni wieków kształtował się z języka białoruskiego, ukraińskiego, polskiego, ale szczególnie zmieniał się z powodu odosobnionego życia jego użytkowników.

Wiele wsi Poleskich zostało odciętych bagnami od innych miejscowości.

W odwiedziny do sąsiadki

Oto, dlaczego na stosunkowo niewielkim terytorium białoruskiego Polesia jest nie tylko jeden dialekt, a wiele. Dziś, według pracownika naukowego Muzeum Białoruskiego Polesia Anny Sadowskiej, bardzo łatwo jest ustalić, czy masz przed sobą osobę z Iwanowa, Hancewicz, Stolina czy Drohiczyna.

W latach 1980-1990, kiedy poruszano kwestię autonomii Polesia, tworzono literacki język poleski, wydawano w tym języku nawet wkładki do gazet. Ale odkąd młodzi Poleszucy zaczęli aktywnie przenosić się do dużych miast, coraz mniej było posługujących się dialektem.

Babcie przy sklepie

Aby zachować gwarę, niektórzy Poleszucy byli gotowi na czyn bohaterski. Naukowiec Fiodor Klimczuk spędził 15 lat na tłumaczeniu Biblii na język swojej rodzinnej wioski Simonowicze. A Dunin-Marcinkiewicz jeszcze półtora wieku temu napisał „Szlachtę pińską” nie tylko w języku białoruskim, ale i w dialekcie poleskim. Obecnie w teatrze w Pińsku wystawiane są oba warianty.

 

PRZESZŁOŚĆ TURYSTYCZNA

Oryginalność przyciąga turystów. A Poleszucy, ze względu na słabe więzi z innym światem, zawsze byli nietypowi. W polskich sklepach pojawiły się broszury w języku polskim i angielskim z informacjami o kraju, gdzie wioski dzielą kilometry wody, gdzie ludzie inaczej się ubierają i mówią niezrozumiałym językiem.

Foto ślubne

Turyści, którzy nie bali się słabej infrastruktury, pojechali do Pińska. Ktoś odważył się wyjechać w głąb Polesia, na przykład bogata Amerykanka Louise Boyd, która uwielbiała wyprawy przygodowe, dotarła nawet do Kudrycz, zrobiła wiele imponujących zdjęć, a później napisała, że jeszcze nie była w takich osobliwych regionach.

Poleska chata we wsi Kudrycze

Równie żywo uchwyciła na zdjęciach Polesie fotografka Zofia Chomętowska z Pińska. Jej kadry są nadal wystawiane i przyciągają widzów.

Zofia Chomętowska

Być może dzięki takim zdjęciom i historiom podróżników już wtedy zaczął się kształtować obraz Polesia, wyjątkowej krainy. Ale nostalgia za przeszłością wciąga nie mniej niż najbardziej zdradliwe poleskie bagno, dlatego lepiej z ufnością patrzeć w turystyczną przyszłość regionu.

 

BAGNA

Nawet dzisiaj najwyższe stężenie bagien na Białorusi znajduje się na terytorium niziny poleskiej, a przed melioracją Polesie składało się prawie w całości z lasów i bagien.

Zabagniony las

Poleszucy traktowali bagna z dużo mniejszą inspiracją niż dzisiejsi ekolodzy. Ze względu na bagnisty teren na Polesiu regularnie zdarzały się powodzie, nie tylko wiosną, ale o każdej porze roku. I wtedy wiele wiosek było odciętych od reszty świata, a do sąsiedniego domu trzeba było dostać się łodzią. Ale były to drobne kłopoty w porównaniu z tym, że uprawy były bardzo zniszczone z powodu powodzi. Ponadto bagnisty region przyczynił się do pojawienia się określonych chorób.

Na początku ubiegłego wieku Aleksander Blok odwiedził Polesie i napisał: „Pokochaj tę wieczność bagien. Nigdy nie wyczerpie się ich moc”. Ale częściowo tak się stało. W latach 1960-1970 przeprowadzono szeroko zakrojoną meliorację na Polesiu, a następnie osuszono dwa miliony hektarów podmokłych terenów. Doprowadziło to zarówno do pozytywnych, jak i negatywnych rezultatów. Jednak do dziś Polesie jest uważane za największy kompleks bagienny w Europie. Tam nawet zaczął się rozwijać specjalny rodzaj turystyki – turystyka bagienna. Eko-ścieżki i trudne trasy można znaleźć na przykład na Bagnach Olmańskich.

Poranek na Turowskiej Łące

A ze względu na krajobraz Polesie jest po prostu wyjątkowym regionem dla ptasiarstwa. Warte obejrzenia jest łąka w Turowie. A takich miejsc na nizinie poleskiej jest wiele.

 

RZEMIOSŁO

Bagna wymagały od Poleszuków nowych rozwiązań, więc poszczególne rzemiosła były doskonalone w oparciu o warunki życia. Na przykład bartnictwo stało się szczególnie popularne na Polesiu. Powodzie nie miały tak dużego wpływu na pszczoły, co oznacza, że zawsze można było zdobyć miód. Aby to zrobić, w grubych i wysokich drzewach wykonywano dziuple lub wybijano je w osobnych kłodach. Stawały się one domami dla dzikich pszczół, w których później zbierał się miód.

Barcie (w.Kaczanowicze)

Zawód i jego sekrety były często przekazywane z pokolenia na pokolenie. Na Polesiu jest wielu pszczelarzy, którzy zapewniają, że od kilku stuleci zajmowali się bartnictwem w ich rodzinie. Teraz nie ma wielu bartników, którzy ustawiają barcie w lesie, ale jest ogromna liczba pszczelarzy z ulami na Polesiu.

Muzeum Twórczości Ludowej w Motolu
Fartuszki bezdzieskie

Ciągłe powodzie nauczyły Poleszuków umiejętnego łowienia ryb i łatwego poruszania się po wodzie. Z całego pnia dębu wycinali czółna, które były obowiązkowe w każdym gospodarstwie. Na szybkich i lekkich czółnach do domu z pola przywozili siano i ziemniaki, łowili ryby, pływali na bazar. Dla stabilności do łodzi przymocowano nawet „skrzydła” i Poleszucy obsługiwali takie czółna ze szczególnymi umiejętnościami. Więcej o poleskim rzemiośle można dowiedzieć się w Muzeum Białoruskiego Polesia w Pińsku.

 

ARCHITEKTURA DREWNIANA

W wielu wioskach i miastach poleskich znajdują się małe drewniane kościoły, zabytki architektury poleskiej. Niektóre z nich są zabytkowe, zbudowane w XVI-XVII, niektóre zaskoczą formą architektoniczną. Pomimo tego, że na pierwszy rzut oka świątynie poleskie wydają się dość podobne, trudno jest znaleźć wśród nich dwa zupełnie identyczne cerkwie.

Kościół w miejscowości Bogdziuki. Stan z r. 1936. (Źródło: Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego Województwa Brzeskolitewskiego, Tom II, MCK w Krakowie, Kraków 2013.)
Kościół parafialny w Lemieszewiczach. Stan sprzed r. 1939. (Źródło: Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego Województwa Brzeskolitewskiego, Tom III, MCK w Krakowie, Kraków 2013)
Kościół parafialny w Drohiczynie Poleskim. Elewacja frontowa. Stan po r. 1929. (Źródło: Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego Województwa Brzeskolitewskiego, Tom II, MCK w Krakowie, Kraków 2013.)
Kaplica cmentarna (1824r.) p.w. Świętych Piotra i Pawła w Szereszewie

Na przykład w wiosce Dobrosławka zachowała się najwęższa świątynia na Białorusi.

W regionie znajduje się również wiele świątyń zbudowanych bez gwoździ.

Zbudowana w 1799 r. bez gwoździ dzwonnica przy dawnej cerkwi unickiej (nie istnieje) w Szereszewie na dawnym Trakcie Królewskim z Wilna do Krakowa

Dziesiątki takich świątyń poleskich pretenduje na wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ale nawet bez tego uznania, cerkwie Polesia są unikalną osobliwością regionu. Piękne świątynie można zobaczyć w Turowie, Kożangródku, Dawidgródku, Zdzitowie i innych miejscowościach.

Opr. red.

Udostępnij na: