Roman Dmowski – jeden z czołowych współtwórców niepodległości Polski w 1918 roku – był delegatem pełnomocnym kraju na konferencję pokojową w Paryżu, gdzie jego działalność odegrała kluczową rolę w kształtowaniu granic odrodzonego państwa polskiego. To on właśnie 28 czerwca 1919 roku w Wersalu, wraz z Ignacym Paderewskim, podpisał traktat przywracający formalnie Polskę na mapę Europy. Dmowski cieszył się dużym autorytetem wśród znacznej części społeczeństwa. W swych publikacjach przedstawiał wizję patriotyzmu opartego na narodowych interesach i realizmie politycznym. Uważał, że Polacy mają do odegrania własną misję cywilizacyjną.
Z lekkiej ręki niektórych badaczy i propagandystów uchodzi Dmowski w oczach szerokiej opinii społecznej za działacza prorosyjskiego. Jest to mniemanie pobieżne, wynikające z powierzchownej znajomości poglądów lidera Narodowej Demokracji. Zarzuca się Dmowskiemu, że w latach 1904–1906 wystąpił przeciw antyrosyjskiej akcji rewolucyjnej polskich socjalistów, zapominając, że zrobił to jako programowy przeciwnik socjalizmu i rewolucji. W zaborze rosyjskim wysunął program autonomii Królestwa Polskiego, jednak widział w nim doraźny cel polityczny. Wspominał po latach, iż jego stronnictwo w autonomię nie wierzyło, a jeśli nawet przypuszczało możliwość jej osiągnięcia, to przyjrzawszy się nowej porewolucyjnej Rosji zrozumiało, że tej możliwości nie ma. Celem było stworzenie poważnego przedstawicielstwa polskiego w państwie rosyjskim, które by swym postępowaniem zmusiło Rosję do liczenia się z Polską i które by dla Polski zdobyło na zewnątrz znaczenie czynnika polityki europejskiej. Wytrwałą walką polityczną w państwie rosyjskim spodziewano się odzyskać dla kwestii polskiej utracone w XIX wieku miejsce na terenie międzynarodowym. Dmowski uważał również, iż rozwiązanie kwestii polskiej zależy od Rosji, jako że do niej należała większość ziem polskich. Dopóki więc carat nie został wystarczająco osłabiony uznawał za rozsądną lojalność wobec imperium rosyjskiego. Stanął też po stronie ruchu slawistycznego, obierając kurs pojednania z Rosją, którego głównym założeniem była wspólna obrona narodów słowiańskich przed ekspansją Niemiec. Już w roku 1907 bowiem zdecydował się zużytkować teren słowiański do akcji przeciw Niemcom. W momencie zaś wyczerpania Rosji przez wojnę, w lutym 1916 roku, złożył memoriał na ręce ambasadora rosyjskiego w Paryżu, w którym wysunął plan niepodległości Polski, a w lipcu 1917 roku sformułował program terytorialny przyszłego państwa polskiego.
A więc tzw. prorosyjskość Dmowskiego podyktowana była względami geopolitycznymi i taktycznymi. Doskonale znał i rozumiał naturę Rosji, zdając sobie sprawę jej niebezpieczeństwa. Nie pomniejsza tego fakt, iż za największego wroga Polski uważał Niemcy. W swej programowej pracy Niemcy, Rosja i kwestia polska (1908), przedstawił położenie polityczne Polski i jej zaborców. Główne założenie książki wskazuje, że największym zagrożeniem dla Polaków były Prusy i ich polityka germanizacji. Razem z tym zawiera ona miażdżącą krytykę Rosji, jej ustroju państwowego i społeczeństwa, przepowiednię przyszłej katastrofy tego na wpół azjatyckiego tworu. Co ważne, analizy dokonał Dmowski wychodząc nie z chwilowych przesłanek politycznych, lecz nadrzędnych, bo historyczno-cywilizacyjnych.
W omówieniu kwestii polskiej nie zabrakło miejsca Krajowi Zabranemu, czyli tak bliskim Kresowiakom ziemiom litewsko-ruskim. Dla Rosji – twierdził Dmowski – opanowanie ziem Litwy historycznej i Rusi było nie tylko doraźnym zaokrągleniem jej granic. Chodziło o zapewnienie sobie ich posiadania na zawsze, co dyktowało z kolei dążenie do całkowitej asymilacji tamtejszej ludności, do zupełnego wytępienia żywiołu polskiego, stanowiącego na tamtych obszarach warstwę najbardziej wykształconą i kulturalną. „Dążenie to – pisał– może przybierać rozmaite postacie, może się wyrażać w rozmaitych metodach działania, ale trudno przypuścić, żeby przestało istnieć”. Cała kwestia sprowadzała się do zagadnienia: czy uda się na Białorusi, Litwie i Ukrainie przewagę kultury polskiej zniszczyć i polskość stopniowo wytępić? Rosja bowiem wolała widzieć te kraje zacofanymi, niż pozwolić na rozwój w nich polskiej kultury. Z takiego zaś rozumowania wynikała potrzeba zniszczenia polskości w jej rdzeniu, w Królestwie Polskim, żeby sparaliżować jej oddziaływanie na ościenne prowincje litewsko-ruskie i tym łatwiej zapewnić sobie ich rusyfikację.
Zdaniem Dmowskiego, paradoksalność położenia Rosji była wyrazem ogólnego niesłychanie trudnego jej położenia wewnętrznego i zewnętrznego, wytworzonego pod wpływem mnóstwa sprzecznych czynników i wynikającego z jej położenia między Wschodem i Zachodem, między Azją a Europą. Dlatego to naród rosyjski, wybitnie zdolny i żywotny, wykazujący we wszystkich dziedzinach bogatą i samoistną twórczość umysłową i posiadający niemałe zalety polityczne, gdy przyszła wielka katastrofa dziejowa, znalazł się w największym ze wszystkich niebezpieczeństwie i uległ najtragiczniejszemu losowi.
Jednym z największych niebezpieczeństw tego kraju w XIX i XX wiekach było, że psychologia Rosjan pchała ich w kierunku całkiem przeciwnym temu, czego wymagały istotne interesy narodu i państwa. W drugiej połowie XIX wieku wykształciło się ostatecznie w społeczeństwie rosyjskim pojęcie państwa jako organizacji dostarczającej dochodów Rosjanom kosztem innych podbitych krajów i narodowości. Naród ten zrósł się w swych dziejach ze zdobyczami terytorialnymi oraz z ideą, że ciągle trzeba robić nowe zabory, a niczego, co już zdobyto, nie wolno tracić. Myśl państwową i pojęcie patriotyzmu zwrócono nie w kierunku podźwignięcia swego narodu i twórczej pracy dla jego przyszłości, ale w kierunku niszczenia innych narodów i żywienia się ich kosztem. Trudno się więc dziwić, że cała rosyjska praca wewnętrzna skierowana była do udoskonalenia machiny państwowej, przystosowanej do zadań rozwoju zewnętrznego. Ten młody i niekulturalny nacjonalizm – jak go określał Dmowski – był pełen naiwnej wiary w siły Rosji oraz jej zdolność zagarnięcia nieograniczonych obszarów i ich strawienia. Opinia rosyjska wyraźnie przeceniała potęgę swego państwa.
Historyczny rozwój Rosji w kierunku zewnętrznym, przy jednoczesnym powstrzymaniu rozwoju wewnętrznego, – uważał Dmowski – stworzył dwa główne problemy – kwestie „kresów” imperium i kwestię włościańską. Każda z nich wystarczałaby, żeby nawet najpotężniejsze państwo doprowadzić do impasu, o ile nie nastąpiłby jakiś głęboki przewrót, zmieniający zasadniczo kierunek jego rozwoju. Ekspansja terytorialna była bezpośrednim wynikiem szybkiego rozwoju na zewnątrz; problem włościański natomiast następstwem zastoju wewnętrznego Rosji. Kwestia włościańska w Rosji nie była jedynie kwestią agrarną – pisał Dmowski. W istocie swej składała się zarazem z zagadnień ekonomicznych, politycznych i kulturalnych. We wszystkich krajach europejskich warstwa drobnych rolników była najzdrowszą grupą społeczną, opartą na trwałych podstawach przez swój dobrobyt i nadającą równowagę stosunkom społecznym i politycznym przez swój konserwatyzm. W Rosji zaś, skutkiem zaniedbania spraw wewnętrznego postępu, stan oświaty i kultury włościaństwa od wieków bardzo mało się rozwinął, a jego organizacja we wspólnocie (czyli obszczynie) pozbawiła chłopów pobudek do pracy i należytego dbania o gospodarstwo. Nie posiadali więc podstaw samodzielności umysłowej i obywatelskiej, jakie daje własność indywidualna, stając się podatnymi na najbardziej utopijne doktryny kolektywistyczne, co czyniło z nich żywioł rewolucyjny. Wspomniane wyżej problemy rozwijały się w miarę tworzenia państwa rosyjskiego, gotując mu katastrofę. Z tej perspektywy porażkę w wojnie z Japonią (1904–1905) i pierwszą rosyjską rewolucję (1905–1906) można by było uważać za ostrzeżenie przed o wiele straszniejszą katastrofą. „W tych warunkach państwo musi się staczać po równi pochyłej, w oczekiwaniu nowych katastrof zewnętrznych i wewnętrznych”, które znów wstrząsną nim w podstawach z jeszcze straszniejszym skutkiem – utrzymywał na dziesięć lat przed przewrotem bolszewickim przywódca endecji.
Dmowski wiele pracy włożył w poznanie i zrozumienie Rosji, uważając to za jeden z pierwszych obowiązków ludzi chcących kierować polityką polską. Potrafił spojrzeć na Rosję z perspektywy dziejowej, żeby myśli politycznej nie zamącać namiętnościami wytworzonymi przez przeszłość. Umiał z szacunkiem patrzeć na to, co było w Rosji dobre i wielkie, i szukać przyczyn tego, co było zgubne nie tylko dla Polski, ale i dla niej samej. Patrząc z tego stanowiska doszedł do przekonania, że Polsce zguba Rosji nie jest potrzebna. Przeciwnie, uznał że dla Polaków konieczne jest istnienie Rosji zdrowej, silnej, rozwijającej się pomyślnie na zasadach wspólnych wszystkim narodom europejskim. Był przekonany, że z taką Rosją będzie można żyć w normalnych stosunkach sąsiedzkich. Te nadzieje pozostały niestety pobożnym życzeniem, słusznym okazało się natomiast przewidywanie rokujące katastrofę, która nastąpiła w postaci rządów bolszewickich. Polacy należeli do tych, którzy próbowali przed nimi ratować, a gdy nastały, zbudziły w społeczeństwie polskim szczere dla ościennego narodu współczucie.
Dr Jerzy Waszkiewicz, Mińsk