Lata dawne
Długa i burzliwa jest historia tej ziemi. Cechuje ją niezliczona liczba przemarszów wojsk, przeważnie na kierunku wschód-zachód i odwrotnie. Pierwsi zdobywcy przyszli jednak z północy. Byli to Waregowie — wojownicy księcia szwedzkiego Ruryka. Syn jego Oleg, po zdobyciu w 882 roku Kijowa, tworzy rozległe państwo, zwane Rusią Kijowską. W jego skład wchodziła ziemia kobryńska. Tak powstała dynastia Rurykowiczów, która przetrwała do końca XVI stulecia.
Za panowania w Polsce Mieszka I, ziemia ta zostaje przyłączona do jego państwa. Następnie podlega księciu halicko-wołyńskiemu. Z tych czasów pochodzi pierwszy zapis o mieście Kobryniu. Datę tego zapisu — rok 1287, przyjmuje się za początek istnienia miasta. Na początku XIV wieku książę litewski Gedymin włącza ziemię kobryńską do Litwy. W połowie wieku opanowuje ją na niespełna 20 lat Kazimierz Wielki. W 1387 roku jeden z potomków Gedymina przyjmuje oficjalnie tytuł księcia kobryńskiego. Księstwo Kobryńskie jako lenno Wielkiego Księcia Litewskiego trwa do 1518 roku. Po śmierci ostatniej księżnej kobryńskiej Anny, która ufundowała w 1500 roku w Kobryniu kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, dobra kobryńskie, decyzją Króla Polskiego i Wielkiego Księcia Litewskiego — Zygmunta Starego, przejmuje w dożywocie, otrzymując jednocześnie urząd starosty królewskiego — mąż księżnej Anny, marszałek królewski Wacław Kostewicz. Po jego śmierci starostwo kobryńskie staje się bezpośrednią własnością „stołu królewskiego”. Włada nim królowa Bona. Poniosła ona wielkie zasługi dla rozwoju miasta. Często też je odwiedzała. Pisze o tym pięknie Paweł Jasienica w „Polsce Jagiellonów”. Czytamy, że nakazywała budować domy „pod sznur”, przedkładać sobie plany rozbudowy i upiększania miast. Dbała o higienę miast i wsi. Nakazywała systematycznie sprawdzać czystość. Jak w całym kraju, wprowadzała tu nowe rodzaje i sposoby upraw rolnych.Poleciła przeprowadzać melioracje. Tak powstał istniejący do dziś Kanał Królowej Bony (obecnie zwany kanał Bona).
W 1586 roku ziemię kobryńską przejmuje córka Bony — Anna Jagielonka, w owym czasie już wdowa po królu Stefanie Batorym. Nadała ona Kobryniowi prawo magdeburskie, a więc znaczną samorządność. Korzystano z niej różnie. Ciągłe wojny XVIII wieku i ogólny upadek kraju w czasach saskich, spowodowały całkowity upadek miasta. W rezultacie król Stanisław August Poniatowski znosi prawo magdeburskie, a administrowanie powierza podskarbiemu Antoniemu Tyzenhausowi. Ważną datą w dziejach Kobrynia był rok 1784. Po dziesięciu latach budowy zostaje otwarty kanał łączący rzekę Muchawiec z Piną. W ten sposób powstał szlak wodny Bałtyk-Morze Czarne. Otwarcia dokonał osobiście król Stanisław August Poniatowski, stąd nazwa kanału — Królewski. Była to ostatnia wizyta władcy Rzeczypospolitej w Kobryniu. Wkrótce następuje III rozbiór Polski, a ziemia kobryńska zostaje darowana przez carycę Katarzynę II za zasługi wojenne, a przede wszystkim stłumienie powstania kościuszkowskiego, feldmarszałkowi Aleksandrowi Suworowowi.
Nieudane powstania, spowodowały znaczne pogorszenie położenia szlachty polskiej na „ziemiach zabranych”, w tym na ziemi kobryńskiej. Szczególnie tragicznie zakończyło się powstanie styczniowe. Represje carskie dotyczyły nie tylko powstańców, ale także ziemian ich wspierających. Karą były wywózki na Sybir, konfiskata majątków i zakaz nabywania ziemi przez obywateli narodowości polskiej.
Powrót do Macierzy
W lutym 1919 roku na ziemię kobryńską wkracza armia od niespełna czterech miesięcy niepodległej Polski. Ludność polska wita ją entuzjastycznie, młodzież masowo wstępuje do wojska. Rozpoczyna się wojna z bolszewikami.
Danina krwi tym razem nie okazała się daremna — Kobryń wraca do Polski jako stolica powiatu w województwie poleskim. Nastąpiły lata stopniowego rozwoju gospodarczego i repolonizacji zrusyfikowanej podczas zaborów ludności, szczególnie wiejskiej. Ziemiaństwo przystępuje do odbudowy swych majątków, zdewastowanych i rozgrabionych podczas I wojny światowej, rewolucji i wojny z bolszewikami. Odradza się rzemiosło, drobny przemysł i handel. W Kobryniu powstają niewielkie fabryki: gilz papierosowych, mydła i pasty do obuwia, świec, sznurów, wyrobów koszykarskich. W sumie w 1919 roku było 47 zakładów produkcyjnych zatrudniających 402 ludzi. Funkcjonuje kilka restauracji, hoteli, kawiarni i piwiarni. Rozwija się szkolnictwo i życie kulturalne. W 1923 roku powstaje Państwowe Gimnazjum, które 3 lata później otrzymuje imię Marii Rodziewiczówny, znakomitej pisarki, mieszkającej w pobliżu. Kobryń osiąga ok. 20 tysięcy mieszkańców. Zabytkowy kościół, ufundowany w 1500 roku przez księżnę Annę, a zbudowany na nowo w 1843 roku, staje się kościołem garnizonowym WP.
Województwo poleskie było największym z 16 województw, zajmowało prawie 10% powierzchni kraju. Natomiast miało najniższą gęstość zaludnienia (kraj średnio 83 osoby na 1 km2, powiat kobryński — 32. Podstawowym źródłem utrzymania ludności było rolnictwo (81% ludności zawodowo czynnej). Skomplikowany był też problem narodowościowy. Ogromną przewagę stanowiła rdzenna ludność tych ziem, używająca mieszaniny języka ukraińskiego, białoruskiego i polskiego, określająca się jako „tutejsi” (63% ogółu ludności, z tego na wsi 70%, w miastach 12%). Powszechnie zwano ich Poleszukami. Używających języka polskiego było ok. 15% (w miastach 30% — tutaj najliczniejszy był żywioł żydowski, prawie 50%), ponadto, używających języka: białoruskiego ok. 7%, ukraińskiego ok. 5%, rosyjskiego ok. 1,5%.
Biorąc pod uwagę fakt, że według statystyk, województwo poleskie było na ostatnim miejscu w Polsce pod względem rozwoju gospodarczego oraz, że światowy kryzys gospodarczy lat 1929 – 1933 szczególnie ciężko dotknął rolnictwo — główną gałąź gospodarki Polesia — należy ocenić, że w krótkim czasie zaledwie 20 lat uczyniono dużo dla rozwoju tej ziemi i jej mieszkańców.
Trudna sytuacja gospodarcza, znaczne bezrobocie, duży odsetek ludności niepolskiej stwarzał jednak pewien grunt dla propagandy komunistycznej, inspirowanej i finansowanej przez ZSRR. Nielegalną działalność prowadziła Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi. Jedną z jej akcji warto przytoczyć, bowiem związana jest ona z Bolkowem. Sowiecka encyklopedia białoruska z dużą przesadą nazywa ją „Kobryńskie zbrojne wystąpienie chłopów” i pisze, że dla solidarności z wystąpieniami chłopskimi w krakowskiem, KPZB postanowiła zorganizować 4 sierpnia 1933 r., wiec chłopów powiatu kobryńskiego w majątku państwa Miłaczewskich w Bolkowie. 3 sierpnia z okolicznych wsi wyruszyło czterema drogami około 100 chłopów, grabiąc po drodze gospodarstwa osadników wojskowych oraz napadając na posterunek policji w Nowosiółkach. Rano 4 sierpnia przybyłe z Brześcia posiłki policji rozpędziły uczestników marszu. Tak to, państwu Miłaczewskim nie dana była przyjemność oglądania wiecu w swym majątku, zaś ich nazwisko zostało uwiecznione w białoruskiej encyklopedii… (Brouka P.U., 1972).
Prowodyrzy zamieszek zostali surowo ukarani w trwającym we wrześniu procesie kobryńskim. Nawiasem mówiąc, spokojne musiało być życie na Polesiu i „wielkie” sukcesy działalności komunistycznej, jeśli taki drobny incydent zasłużył na miejsce w encyklopedii.
* * *
Nadeszły tragiczne dni września 1939 roku. 19 września do Kobrynia wkroczyli Niemcy, a 22 września Armia Czerwona. Zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow, wojsko niemieckie odeszło na zachód. Zaczął się nowy rozdział w historii Kobrynia.
Okupacja radziecka
Entuzjastyczne powitanie „wyzwolicieli” przez miejscowych komunistów i agitowaną przez nich ludność białoruską, ukraińską i żydowską, zapowiadało ciężkie czasy dla Polaków. Rzeczywiście, natychmiast rozpoczęły się aresztowania oficerów, ziemian, policjantów i innych funkcjonariuszy poprzedniej władzy. NKWD miało wcześniej przygotowane listy tych osób, jednakże znaczną pomoc uzyskało od miejscowych donosicieli, wśród których prym wiodły osoby narodowości żydowskiej. Trzeba przyznać, że donosy te dotyczyły nie tylko Polaków, lecz także osób innych narodowości w tym bogatszych Żydów. Zadenuncjowany i aresztowany w swym majątku Bolkowo został Bolesław Miłaczewski, a w czasie powrotu z frontu, w Brześciu, Władysław Miła- czewski. Po krótkim pobycie w brzeskim więzieniu NKWD, obaj zaginęli bez wieści. Według relacji świadków, niestety nieudokumentowanych, Władysława Miłaczewskiego zadenuncjował znajomy właściciel restauracji, pochodzenia żydowskiego. Zaszedł on do jego restauracji, aby zasięgnąć języka o rodzinie i możliwości dotarcia do Zadercia. Restaurator zaprosił go na zaplecze obiecując, że załatwi transport, po czym powiadomił NKWD.
Władza radziecka wprowadziła nową administrację i nowe porządki. Kobryń stał się stolicą rajonu, jednostki mniejszej od dawnego powiatu. Rozpoczęto upaństwowienie przemysłu i majątków ziemskich oraz kolektywizację gospodarstw chłopskich i rzemiosła. Zorganizowano kombinat przemysłowy, który wchłonął dotychczas prywatne fabryczki i warsztaty rzemieślnicze. Upaństwowiono majątki ziemskie, rozpoczęto kolektywizację chłopskich gospodarstw rolnych.
Przystąpiono do intensywnych prac nad modernizacją kanału Królewskiego, zwanego teraz Dnieprobugski. Już w 1940 roku został on oddany do użytku i służył jako dogodna droga wodna do Bałtyku w handlu z Niemcami. Przede wszystkim płynęły nim barki z ropą naftową. Przy jej pomocy już za rok pancerne i zmotoryzowane jednostki armii niemieckiej miały przepędzić daleko na wschód wojska swego sprzymierzeńca. Jeszcze jeden chichot historii…
Z początkiem roku 1940 rozpoczęły się deportacje ludności polskiej wgłąb ZSRR. Pierwsza, nastąpiła 9 lutego i dotyczyła ziemian, żołnierzy zawodowych, policjantów, służby leśnej, pracowników aparatu państwowego. Punktem docelowym były okolice Archangielska. Następna wywózka rozpoczęła się w kwietniu i objęła rodziny poprzednio wywiezionych, rodziny aresztowanych „wrogów komunizmu”, bogatszych chłopów. Punktem docelowym był Kazachstan. Trzecia deportacja miała miejsce na przełomie czerwca i lipca. Objęła głównie uchodźców wojennych z centralnej Polski. Czwarta została przeprowadzona 19/20 czerwca 1941 r. Dotyczyła głównie inteligencji i wykwalifikowanych robotników. Wywieziona został m.in. właścicielka majątku Perki, Jadwiga z Miłaczewskich Dworenko-Dworkinowa z małymi dziećmi (2, 6 i 7 lat). Cudownym zrządzeniem losu udało im się przeżyć w skrajnie trudnych warunkach i w 1946 roku powrócić do Polski. Wywózki przerwał 22 czerwca wybuch wojny niemiecko-radzieckiej, ale wysłane już eszelony, pod niemieckimi bombami, pracowicie sapiąc jechały na wschód.
Procedura deportacji była standardowa: według wcześniej sporządzonych wykazów, pod wskazanymi adresami zjawiali się w nocy funkcjonariusze NKWD, dawali dwie godziny na spakowanie rzeczy i całą rodzinę dowozili na punkty zborne. Machina działała sprawnie, chociaż na szczęście zdarzały się zacięcia. Dzięki temu losu swej szwa- gierki z Perek, nie podzieliła Irena Miłaczewska z trojgiem dzieci (2, 4 i 6 lat). Funkcjonariusze mieli w wykazie pomylony adres i zjawili się w sąsiednim domu. Mieszkańcy, znali prawidłowy adres, lecz oświadczyli, że taka rodzina, co prawda tu mieszkała, ale wyprowadziła się w nieznanym kierunku. To na szczęście wystarczyło, aby funkcjonariusze udali się dalej, czyniąc swą powinność według przygotowanych spisów.
W Kobryniu NKWD przygotowywała dla młodzieży „wyprawę naukową” do szkoły zawodowej w Nowobielicku koło Homla. Obecnie nazwalibyśmy to „zieloną szkołą wakacyjną”. Zbiórkę naznaczono na godz. 1300,23 czerwca. Nakazano zabrać zapasową bieliznę i żywność na 3 dni. Fakty te mogły wskazywać, że chodzi tu o kamuflaż deportacji młodzieży. O 400 rano dnia poprzedniego spadły pierwsze bomby na lotnisko wojskowe w Kobryniu. Można powiedzieć, że wycieczka nie doszła do skutku „z przyczyn technicznych”. Następnego dnia rano wojsko niemieckie wkroczyło do Kobrynia.
Okupacja niemiecka
Natychmiast po wkroczeniu, Niemcy zaczęli tworzyć swoje struktury władzy. Polaków początkowa traktowano poprawnie, próbowano ich nawet zjednywać m.in. poprzez powierzanie stanowisk w samorządzie i administracji. Oprócz urzędów czysto niemieckich, jak gestapo, żandarmeria, komenda miasta — utworzono miejscową policję, do której werbowano Białorusinów, Ukraińców i… Rosjan-białogwardzistów. Była to przemyślana polityka mająca poprzez pobudzenie waśni narodowościowych, uniemożliwić powstanie ruchu oporu. Natychmiast zabrano się za eksterminację Żydów, którzy stanowili 50% mieszkańców miasta. Utworzono getto, którego mieszkańców potem wymordowano na miejscu.
Ciekawe, że na wsi pozostawiono stan własnościowy zaprowadzony przez władzę radziecką, tj. sowchozy i kołchozy, nad którymi ustanowiono zarząd niemiecki. Jednakże, ocalałym właścicielom ziemskim pozwolono powrócić do swych majątków i zarządzać nimi pod okiem urzędników niemieckich.
W okolicznych lasach zaczął tworzyć się ruch partyzancki. Były to oddziały radzieckie utworzone z żołnierzy rozbitej Armii Czerwonej oraz polskie, zarówno współpracujące z radzieckimi (np. prawie 200-osobowy oddział Mikołaja Kunickiego „Muchy”, jak też akowskie, niepodejmujące współpracy („Szaniec”, „Wachlarz”). Ruch oporu na ziemi kobryńskiej miał najróżniejsze odcienie polityczne i narodowościowe.
Polesie stanowiło III odcinek „Wachlarza”, wydzielonej akcji dywersyjnej ZWZ, a później Armii Krajowej. Pierwotną myślą przewodnią koncepcji strategicznej „Wachlarza” było: „Osłonić i ułatwić wykonanie powstania, wzmacniając akcję dywersyjną na wschodnich terenach Rzplitej i w miarę możliwości poza jej granicami wschodnimi.” (Raport operacyjny nr 154 dowódcy AK z dnia 13 IX 1942 r.). Mowa tu o ogólnonarodowym powstaniu, które wg koncepcji opracowanej w sztabie komendy głównej Związku Walki Zbrojnej w 1940 roku, miałoby wybuchnąć w Centralnej Polsce po klęsce wojsk niemieckich na wschodzie w przewidywanym starciu Niemiec z ZSRR. Nazwa obrazuje kształt terytorialno-organizacyjny: 5 piór wychodzących z Warszawy w kierunku wschodnim, od północnego wschodu na południowy, sięgających daleko na wschód od granic z 1939 roku. Środkowe pióro obejmowało Polesie i Białoruś, aż po Homel. Teoretycznie słuszne założenie, by akcje dywersyjne przeprowadzać poza granicami kraju, by nie narażać ludności na represje wroga, okazały się w praktyce nie do realizacji. Z tego względu i pod naciskiem naczelnego dowództwa polskich sił zbrojnych w Londynie, które po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z ZSRR chciało wykazać się przed sojusznikami pomocą dla frontu wschodniego, akcje dywersyjne prowadzone były przez cały okres funkcjonowania III odcinka „Wachlarza”, jako jednostki wydzielonej z komendy okręgu i podległej bezpośrednio KG AK tj. przez 1942 rok, głównie na terenie Polesia w jego przedwojennych granicach. Powiat kobryński stanowił rejon I z siedzibą w Brześciu (d-ca Zbigniew Słomczyński ps. Żbik), a posterunki dywersyjne znajdowały się w Kobryniu i Żabince. Ponieważ ludność polska została skutecznie przetrzebiona na skutek wywózek za czasów okupacji sowieckiej, niezbędna była pomoc z zewnątrz. Takiej pomocy udzielały zarówno władze ZWZ/AK z Warszawy jak i naczelne dowództwo z Londynu. Komendantem III odcinka został „cichociemny” kpt. Alfred Paczkowski, zrzucony w rejonie Skierniewic w grudniu 1941 roku. Oprócz niego skierowani zostali inni „cichociemni” i oficerowie z terenu Generalnego Gubernatorstwa. (O akcjach w rozdz. I.7.)
Jak już stwierdzono, struktura „Wachlarza” podlegała bezpośrednio KG AK, a ze względów konspiracyjnych nie była znana Komendzie Okręgu w Brześciu. W praktyce jednak, na skutek braku koordynacji działań, wywoływało to negatywne reperkusje. Dlatego też oraz na skutek wzrastającej penetracji gestapo na początku 1943 roku nastąpiło podporządkowanie agend III odcinka „Wachlarza” Komendzie Okręgu AK „Twierdza” w Brześciu.
Rankiem 20 lipca 1944 roku, po całonocnej bitwie Kobryń został zajęty przez Armię Czerwoną. W czasie wojny ludność miasta zmniejszyła się 0 12 tysięcy i liczyła teraz około 8 tysięcy.
W składzie ZSRR
Po wkroczeniu Armii Radzieckiej na tereny należące przed 1939 rokiem do Polski, rozpoczęła się akcja „Burza” mająca na celu atakowanie przez oddziały AK wycofujących się wojsk niemieckich i przejmowanie administracji cywilnej przed nadejściem wojsk radzieckich. Powstające jednostki wojskowe otrzymywały nazwy pułków i dywizji, jakie stacjono- waly na danym terenie przed wojną. Na Polesiu tworzona była 30. DP Armii Krajowej. Pułki dywizji działały po obu stronach frontu, współpracując początkowo z oddziałami radzieckimi. Na szczeblu dywizji wymieniono nawet oficerów łącznikowych. Z chwilą powstania tzw. Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (22 lipca 1944 roku), żołnierze dywizji zaczynają być rozbrajani i wcielani do I Armii Wojska Polskiego. Wielu z nich uciekło i potajemnie wróciło w rodzinne strony. 30. Poleska Dywizja Piechoty zakończyła swój szlak bojowy w sierpniu w rejonie Otwocka (szerzej o tym w rozdz. IV.6.).
Decyzją wielkich mocarstw, wschodnia granica polski przesunięta została na zachód, na linię Bugu. Ziemia kobryńska znalazła się w granicach ZSRR. Zaczynają się następne wędrówki Polaków, tym razem na zachód — do Polski w nowych granicach. Kobryniacy zasiedlają odzyskane ziemie północne i zachodnie. Niektórzy z różnych powodów pozostają. Poddawani są przez władze bezwzględnej rusyfikacji. Miejscem pomagającym w zachowaniu polskości był w tamtym czasie kościół katolicki pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP. Jednakże w 1962 roku władze zamykają go, przekształcając na magazyn. Różne są paradoksy historii, kościół ten był czynny w czasie wojny i przetrwał Stalina, natomiast zlikwidował go… Nikita Chruszczow. Następnie zostaje on rozgrabiony i spalony. Kobryniacy nigdy nie pogodzili się z utratą kościoła. Wykorzystując gorbaczowowską „pierestrojkę”, uzyskują zgodę na ponowne jego otwarcie i przystępują do odbudowy. Dzięki finansowemu wsparciu rodaków z kraju i zaangażowaniu przedsiębiorstw polskich budujących w owym czasie gazociąg ja- malski (Energopol, Łódzkie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego) — kościół został odbudowany; 24 grudnia 1991 roku odbyła się inauguracyjna, uroczysta pasterka. W następnym roku pracownicy tych przedsiębiorstw w czynie społecznym odnowili mogiły żołnierzy polskich poległych w wojnie 1919-20 roku i pomnik wzniesiony w 1925 roku, na tzw. „starym cmentarzu”, a w latach 2002-2003 energiczny proboszcz ks. Krzysztof Gołębiewski, przy pomocy Energopolu odbudował mogiły żołnierzy tej wojny na terenie przykościelnym (więcej o tych sprawach w rozdz. I.8.). Ksiądz Krzysztof po pięcioletniej misji powrócił do Polski. Jego dzieło kontynuuje ks. proboszcz Czesław Jojko.
O patriotyzmie pozostałych na ziemi kobryńskej Polaków, świadczy m.in. następujące wydarzenie. W lipcu 1944 roku, gdy zakończyła się okupacja niemiecka, radzieckie służby specjalne zaczęły likwidować resztki struktur Armii Krajowej. Polacy, którzy postanowili pozostać na swojej ziemi, nie chcieli poddać się rusyfikacji. Grupa młodzieży zakłada tajną organizację wojskową— Armia Krajowa — „Wschód”, i polityczną: Związek Obrońców Wolności (ZOW). Skupiały one kilkaset członków. W owym czasie, nie było już jednak warunków do działalności konspiracyjnej. W wyniku penetracji NKWD, nastąpiły aresztowania. W 1948 roku Wojenny Trybunał Białoruskiego Okręgu Wojskowego uznał ZOW za kontrrewolucyjną, zbrojną organizację zagrażającą bezpieczeństwu ZSRR. Zapadły wysokie wyroki. Przywódców — Jana Komorowskiego i księdza Wacława Jaziewicza skazano na karę śmierci, zamienioną potem na 25 lat obozu pracy. Około 30 osób zesłanych zostało do obozów pracy. Po amnestii w 1956 roku ci, którzy przeżyli powracają do Kobrynia. Niektórzy mieszkają tam do dziś — np. Leonarda Jurkowska-Majewska i Roman Ostromęcki. Wolna Polska przyznała im status kombatanta i dożywotnią niewielką rentę pieniężną. Ksiądz Jaziewicz został deportowany do Polski. Zmarł w 1979 roku w Lublinie. Jan Komorowski wrócił w 1956 roku do Kobrynia, a następnie wyjechał do Polski. Zmarł w Głuchołazach w 1994 roku. A oto jak opisuje to jeden z uczestników tamtych wydarzeń Eugeniusz Wojtysiak, mieszkający obecnie w Krakowie:
…Byliśmy młodzi, nie znaliśmy się na wielkiej polityce, liczyliśmy na pomoc Zachodu – nie chcieliśmy czekać z założonymi rękami. Utworzyliśmy nową konspiracyjną organizację, najpierw o nazwie Armia Krajowa – „Wschód”, a potem Związek Obrońców Wolności. W latach 1946 – 1947 organizacja rozrosła się i objęła swym zasięgiem prawie całe Polesie, w tym Kobryń. Składaliśmy przysięgę na wierność organizacji. Przechowywaliśmy ukrywających się, karmiąc ich i odziewając, wzajemnie wspomagając się w działaniu.
ZOW stosował różnorodne formy działania: od tajnego nauczania historii, języka polskiego, religii, poprzez pomoc powracającym z zesłania, po zbrojny opór w przypadku zagrożenia życia. ZOW uczył, pomagał, podtrzymywał na duchu. Po aresztowaniach i utracie wolności, już w więzieniach i obozach, w Workucie, na Kołymie, Syberii, walczyliśmy nadal w obronie życia i godności ludzkiej, ginęliśmy w strajkach, buntach, ucieczkach. Udowodniliśmy, że w walce z przemocą i państwowym terrorem, nie brakuje Polaków obok zniewolonych narodów państw bałtyckich, Ukraińców, narodów Kaukazu i Azji. W tamtych beznadziejnych i strasznych czasach, zapomniani przez ówczesne państwo polskie, pozostaliśmy uczciwi, czyści i odważni. Do 1989 roku, historia milczała o tych wydarzeniach i o sytuacji Polaków w ZSRR. Teraz możemy o tym mówić i pisać. Powinniśmy z tego korzystać, gdyż bezpośrednich świadków coraz mniej… Wiem, że owocne badania prowadzi szczeciński oddział Instytutu Pamięci Narodowej. W ich wyniku powstała szeroka lista nazwisk. Tu z pamięci przytoczę tylko kilka: Ryszard Snarski, Arjanna Teleman (Radzia), Janina Chodenicka, Jan Kułakowski, Leonard Terpiłowski, Halina Terpiłowska, Stanisław Ostromęcki, Roman Ostromęcki, Edward Jurkowski, Stanisław Jurkowski, Leonarda Jurkowska-Majewska, Tadeusz Spadniewski, Józef Szeluk.
Bohdan Miłaczewski
Warszawa