Jak się okazuje, tatarskie wioski istniały nie tylko na Grodzieńszczyźnie, ale także we wschodniej części Mińszczyzny. O takiej ciekawostce dowiedziałem się z krajoznawczej gazety „Homan Barysauszczyny”. Nowość ta pozostałaby wśród innych wiadomości, gdyby nie kolejna – jeszcze bardziej intrygująca. Tak się spodziewam, że wiele z osób, zainteresowanych historią, zauważyło nie do końca wyjaśnioną okoliczność dotyczącą życiorysu naszego sławnego ziomka Tadeusza Kościuszki. Bohater Polski, Francji, Stanów Zjednoczonych – ma szczegółowo zbadaną geneologię „po mieczu”, „po kądzieli” zaś w literaturze wspomina się tylko jego matkę Teklę Ratomską, urodzoną w Ujeździe Orszańskim (obecnie miejscowość ta położona jest w granicach rejonu Borysowskiego). W tym roku Telewizja Białoruska nagrała już 3 odcinki filmu oT. Kościuszce. Znaleziono nawet środki finansowe na podróż do West Point w USA w celu sfilmowania zbudowanych przez niego urządzeń obronnych oraz zwiedzenia jego muzeum w Akademii Wojskowej. Natomiast by odwiedzić położone zaledwie 90km od Mińska wioski Kryczyno i Draży, związane z matką bohatera, gdzie ona urodziła się i wyrosła – zabrakło czy to środków, czy to pomysłowości. Takie samo jednostronne podejście dotyczy również polskich badaczy. Co prawda krajoznawca Gleb Tiszuk zdążył nieco odtworzyć geneologię Kościuszki od strony matki, i zaznacza, że majątek Kryczyn kupił pradziadek T. Kościuszki jeszcze w XVII wieku, zaś dziadek Felicjan Kazimierz Ratomski już mieszkał w majątku Draży, gdzie zmarł w roku 1728 oraz tam też został pochowany.
Los dziewczynek – sióstr Barbary i Tekli w dzieciństwie był trudny. Jak zaznacza G. Tiszuk, ich matka Brygida z Romanowiczów zmarła zaraz po urodzeniu Tekli, ojciec ożenił się z Rozą Karybską, ale mocno chorował, przez co po dziesięciu latach zmarł, zostawiając 10- i 11-letnie córki pod opieką macochy, co zostało potwierdzone przez decyzję Trybunału WKL. Macocha wychodząc za mąż za drazkiego ekonoma Rychlickiego całe mienie, kosztowności i dokumenty pasierbic zabrała z ich majątków do swojego ojca w Maslewszczyźnie. Znęcając się i bijąc dziewczynki, w końcu ich z domu wypędziła. Dziewczynki w lesie odnalazł ich wujek Benedykt, zabierając do swojego domu, ale wkrótce też zmarł. Po czym zaopiekowała się nimi ich ciotka Teresa, wychowując do zamążpójścia. Tekla opiekowała się Drażami także po wyjściu za mąż, możliwie jeżdżąc tam już z własnymi dziećmi. Redaktor w/w gazety Michaś Mietelski zbadał historię wioski Kryczyno. Jak się okazało, jej mieszkańcami byli Tatarzy. W źródłach pisemnych wspomina się o tym już w 1510 roku. Wioska ta była tatarską stolicą Borysowskiego regionu. Zamieszkiwali jej nawet tatarscy książęta: chorąży Martuz Aliskiewicz, Asał Usiejnowicz, Asan Kazimirowicz, Samuel Abragimowicz. Do lat 30. XX wieku we wsi istniał cmentarz tatarski oraz meczet. Dlaczego w Kryczynie była tak wielka tatarska osada, możliwie zbrojna, spróbujmy wyjaśnić. Tylko jedno spojrzenie na mapę Białorusi wskazuje na pewną okoliczność, a mianowicie tutaj przebiegały dawne szlaki strategiczne z Mińska na Połock oraz z Mińska na Łukoml. Droga na Połock omijała ogromne bagno, które obecnie położone jest w granicach Berezińskiego Parku Narodowego. I tutaj na rz. Berezynie, która w tym miejscu dociera bezpośrednio do majątku, a wcześniej była osada „Stare sioło”, istniała przeprawa, którą trzeba było pilnować, co też pełniła chorągiew tatarska.
Powróćmy, jednak, do Ratomskich. Ród ich był znany w WKL. Na przykład, wiatach 1612-1620 Ratomscy razem z Ogińskimi ufundowali w Mińsku cerkiew pw. św. Piotra i Pawła. Nieco później (a być może i od początku była), cerkiew ta została unicką. Z rozkazu rosyjskiej imperatorowej Katarzyny II cerkwi nadano jej imię oraz przekazano prawosławnym. Po rewolucji październikowej w cerkwi urządzono archiwum. Obecnie świątynię tę zwrócono wiernym i trwa jej remont. Na zachowanym obrazie Tekla Ratomska bardzo przypomina tatarską szlachciankę. Być może właśnie ta okoliczność spowodowała, że od strony matki niewiele wiemy o przodkach T. Kościuszki. W czasie nieobecności ojca, matka Tadeusza należąca do wyznania unickiego, zdążyła ochrzcić syna w wierze unickiej, nadając jemu imię Andrzej. Najprawdopodobniej ku czci Andrzeja Pierwozwannego, którego wspominają w dniu 30 listopada. Mianowicie ten dzień roku 1745 słuszniej było by uważać za dzień urodzin T. Kościuszki. Ojciec jego nie zważając na fakt dokonany był bardzo niezadowolony postępowaniem swojej żony, powtórnie chrzcząc syna w katolickim kościele w Kosowie Poleskim, nadając jemu imiona Tadeusza i Bonawentury, o czym zachował się wpis w księdze metrykalnej. Ponieważ bohater takiej skali, jak T. Kościuszko, w każdym narodzie winien mieć życiorys bez cienia wątpliwości – życiorys ten ulega nieraz pewnej korekcie. To samo stało się pod koniec XVIII w. w Polsce, która wówczas przeżywała swoje nie najlepsze czasy, a więc istniało mocne zapotrzebowanie na bohaterów wyidealizowanych. Wydaje się więc, że z tych powodów w życiorysie Kościuszki pominięto takie momenty, jak unickie wyznanie jego matki oraz jej ojcowizna – tatarska wieś Kryczyno.
Do tego wszystkiego, co powyżej opisałem, nie mogłem pozostać obojętnym, tym bardziej, że pochodzę z tamtych stron. Pewnego dnia korzystając z pobytu w Mińsku razem z przyjacielem, patriotą-białorusinem Edwardem, który posiada własny samochód, wyruszyliśmy w podróż do rejonu Borysowskiego. Październik w tym roku wydał się nader piękny, mieliśmy wspaniały nastrój oraz przedsmak obcowania z historią, co prawda nie licząc specjalnie na jakieś odkrycia. Przegapiwszy za Borysowym skrzyżowanie z kierunkiem na Kryczyno, zawróciliśmy na północ w wiosce Wesołowo i przez 2km stanęliśmy na brzegu Berezyny w jakimś starym parku w przepięknej, bajecznej jesiennej szacie wiekowych drzew. Wszcząśnięci majestatem i wiekiem pozostałości dworu, jeszcze kilka razy okrążyliśmy park. Odnaleźliśmy wiekowe modrzewie, jesiony i lipy, dwie olbrzymiej grubości topole na brzegu stawów oraz prastary cmentarz z polskimi napisami na nagrobkach, a także kopiec z tabliczką „Pomnik archeologii” w języku rosyjskim. Krótkiego jesiennego dnia musieliśmy zdążyć jeszcze odwiedzić Draży. Wioska ta oraz położona obok wioska Plitczanka znajdują się w stanie opłakanym, na ostatnim tchu. Z 30 powojennych domów w Drażach pozostało jedynie trzy. Wiele posiadłości wiejskich jest całkowicie zarośnięte krzakami. Bardzo smutny widok… Natomiast w Drażach udało się nam odnaleźć 93-letnią babcię – Fiedorowę Władimirowną Niechajczyk z rodu Dajneków, która mieszkając sama, nawet w takim wieku miała idealny porządek w domie oraz dobrą pamięć. Od niej, oraz od dwóch innych starszych kobiet dowiedzieliśmy się wiele ciekawych historii tych miejscowości oraz smutną historię majątków w Drażach i Kryczyno. Obecnie po nich nie zostało żadnego śladu. Natomiast przetrwał cmentarz polski oraz do dnia dzisiejszego katolicy z okolicznych wsi chowają tam swoich zmarłych. Bliżej wieczoru zaczął padać deszcz, dlatego nie zaryzykowaliśmy jazdy na cmentarz gruntową drogą przez las. A wcale nie jest wykluczone, że na tym cmentarzu pochowany został dziadek T. Kościuszki? Ale by to zbadać, musimy powrócić tutaj jeszcze raz na dłuższy czas oraz w większym gronie.
Jako krajoznawca i ekolog chcę wskazać na szczególny urok tych miejsc oraz to, że historia miejscowości tam położonych sięga czasów kultury ceramiki kreskowej, czyli już 2500 lat temu. Przy jednym z takich miejsc w wiosce Kryniczka są prastare kopce, kamienny krzyż oraz źródło święte. Od rzeki Essy do rzeki Shi biegła kiedyś droga przeciągania łodzi lądem z dorzecza Zachodniej Dźwiny do Berezyny i Dniepra. Na miejscu tej drogi, na wzgórzu położona jest wioseczka…. Stotberg, co znaczy w tłumaczeniu z j. bałtyckich – idol, bożek (stod) na górze. W odlegości 6 km od wioski Kryczyno jest miejsce przeprawy armii Napoleona, gdzie Napoleon armię zostawił, uciekając do Wilna. Na pamiątkę o tamtych wydarzeniach służy w tym miejscu aż 6 pomników, w tym jeden francuski. Istnieje projekt utworzenia panoramy tej smutnej i dla Francuzów, i dla Polaków przeprawy. Znowuż blisko stąd, w szkole w mojej rodzinnej wsi Zaczistje jest skromne muzeum białoruskiego kosmonauty W. Kowalenka, którą on ukończył w 1959 roku. Turystom na Borysowszczyźnie jest co zobaczyć, a przenocować można i na brzegu Berezyny.
Ten dzień podróży okazał się wyjątkowo bogaty wrażeniami, a my z Edwardem jeszcze przez dłuższy czas dzieliliśmy się wspomnieniami, układając plany na przyszłość, w celu przeprowadzenia szczegółowych badań tamtych miejscowości.