Istnieje wyrażenie — « dotknąć historii”. Poszukując
odpowiedzi na pytania, co i kto znajduje się na starych
zdjęciach, które przypadkiem odnalazłem wśród zbiorów
Brzeskiego Obwodowego Muzeum Krajoznawczego, nie
tylko zostałem wchłonięty poprzez wir wydarzeń przeszłości
i faktów życia słynnych osób, lecz także dosłownie
fizycznie odczułem związek czasów.
Jeśli jednocześnie wziąć do rąk zdjęcie zrobione przy pomocy nowoczesnego aparatu cyfrowego albo telefonu komórkowego i starą czarno-białą odbitkę z albumu rodzinnego, to można zauważyć interesującą właściwość — mimo doskonałej jakości technicznej — fotografii cyfrowej często czegoś brakuje. Moim zdaniem, brakuje żywej energetyki, części duszy fotografa, która zawsze jest odczuwalna na zdjęciach odbitych nie przez samą maszynę, a przez człowieka według technologii «klasycznej».
Wśród zbiorów Brzeskiego Obwodowego Muzeum Krajoznawczego przechowuje się kilka niewielkich oryginalnych albumów autorskich, które, jak mi się wydaje, bez przesady należy zaliczyć do prawdziwych unikatów.
Do muzeum te albumy zostały przekazane jako mienie skonfiskowane według decyzji sądu w 1984 roku razem z trzema księgami cerkiewnymi, wydanymi na przełomie XIX-XX stuleci. W odpowiedniej dokumentacji 38 fotografii formatu 13×18 cm z profesjonalnym opracowaniem włożone do tekturowych paszportów z tłoczeniami i zszyte w albumy figurują jako, Album rodzinny fotografii nieznanego zamku…».
Autorem wszystkich zdjęć z albumów, bez wątpienia wkładającym duszę w swoją pasję jest hrabia Stanisław Kazimierz Kossakowski (1837-1905). Właśnie jego imię zostało wymienione na okładce jednego z albumów jako posiadacza wyróżnienia w postaci medalu srebrnego I Warszawskiej Wystawy Fotograficznej w 1901 roku. Znalezienie i fascynujące badanie życiorysu tego człowieka – przedstawiciela starego, bogatego i wpływowego rodu arystokratycznego – nie sprawiło dużo trudności, pomógł «Polski Słownik Biograficzny» (T.XIV, ss. 287-288).
Bogaci rodzice naszego bohatera należeli do najwyższych sfer arystokracji swych czasów. Ojciec Stanisław Szczęsny Kossakowski (1795-1872) senator, radca tajny, wybitny rosyjski działacz państwowy, dyplomata, literat i kolekcjoner w roku 1829 pobrał się z Aleksandrą Ławal. Aleksandra Kossakowska (1811-86) była córką hrabiego Iwana Ławala, hofmajstra i radcy stanu. Jej matka, A. Ławal (z d. Kozicka), była gospodynią jednego z najbogatszych i najokazalszych domów w Petersburgu. W jej salonie spotykały się literackie i muzyczne znakomitości ówczesnych czasów.
Rodzona siostra Aleksandry Kossakowskiej – Katarzyna – była niezwykłą kobietą, której życie i los stały się legendą i wątkiem dla wielu utworów literackich. W roku 1827 ona podążyła do Syberii i Zabajkala w ślad za swoim skazanym na wieczną katorgę mężem – księciem Siergiejem Pietrowiczem Trubieckim wybranym przez dekabrystów na dyktatora powstania, ale nie przybyłego do placu Senackiego Petersburga w dzień jego rozpoczęcia – 14 grudnia 1825 r.
Niewątpliwie Kossakowscy, nie mówiąc już o Ławlach, nieraz spotykali się z Aleksandrem Puszkinem. Istnieją jasne dowody i przede wszystkim świadectwa samego poety. 8 kwietnia 1834 roku Puszkin zanotował w swoim dzienniku kilka zdań na temat ostatniego rautu u księcia W. Odojewskiego i wspomniał tu także rodziny Ławali i Kossakowskich. W tym dniu, 8 kwietnia, Puszkin przybył z wizytą do cesarzowej. Wśród przedstawiających się, jak to widać z dokumentów oficjalnych, był też hrabia S. Kossakowski. Jednakże, na ile można wnioskować z posiadanych informacji historycznych, osobiste kontakty Puszkina z małżeństwem Kossakowskich nigdy nie były bliskie, ale zawsze pozostawały powściągliwe a nawet zimne.
W 1858 roku po protekcji ojca Stanisław Kazimierz Kossakowski został przyjęty urzędnikiem do Heroldii Królestwa Polskiego w Warszawie. Niewątpliwie, że nie tylko status społeczny jego ojca, ale i osobiste cechy pozwoliły mu szybko awansować: w latach 1865-67 jest on wice-referendariuszem Królestwa Polskiego, szambelanem, a w latach 1876-85 1 honorowym sędzią pokojowym powiatu wilkomierskiego.
Najważniejszym dorobkiem hrabiego Stanisława Kazimierza Kossakowskiego są zarysy historii szlacheckich rodów Wielkiego Księstwa Litewskiego i Polski (m.in, Kossakowskich, Chodkiewiczów, Giedrojciów, Czetwertyńskich), które zostały zebrane w «Historyczno-genealogicznych monografiach». W swej pracy naukowej jako jeden z pierwszych badaczy wykorzystywał wcześniej nieznane dokumenty Głównego Archiwum Dawnych Akt w Warszawie, a także z licznych prywatnych archiwów rodzinnych szlachty Litwy, Białorusi i Ukrainy. Dużą ilość unikalnych materiałów archiwalnych o szlachcie Rzeczypospolitej przekazał T. Żychlińskiemu dla jego wielotomowego dzieła «Złota księga szlachty polskiej» i A. Bonieckiemu dla «Herbarza Polski».
Jednak, znany przede wszystkim ze swoich prac w dziedzinie heraldyki, hrabia S. K. Kossakowski pozostał w historii także jako jeden z pionierów fotografii amatorskiej. Dzięki zdjęciom, które się zachowały, możemy cofnąć się ponad sto lat w historii i zobaczyć oczami autora wspaniałą architekturę i wnętrza, twarze bliskich mu ówczesnych ludzi.
Na wszystkich zdjęciach w albumach z Brzeskiego Muzeum w rogu tekturowej ramki-paszportu znajduje się napis «Wojtkuszki», który, prawdopodobnie, wskazuje na miejsce laboratorium fotograficznego Kossakowskiego.
W rodowym majątku ziemskim Wojtkuszki rozmieszczonym w byłej guberni kowieńskiej (następnie województwo wileńskie), w malowniczym miejscu niedaleko od znanego z 1238 roku miastem Ukmerge (do r. 1917 – Wilkontierz), przyszły fotograf przyszedł na świat 3 VII 1837 roku i w tym samym miejscu opuścił świat 4 XI 1905 roku, został pochowany w rodzinnym grobowcu. Dzisiaj wspaniały kompleks parkowo-pałacowy można podziwiać jedynie na litografiach Napoleona Ordy i ocalałych zdjęciach Stanisława Kazimierza Kossakowskiego.
Majątek Wojtkuszki był własnością Kossakowskich w latach 1764-1940. W drugiej połowie XVIII wieku wybudowali tutaj swoją siedzibę, która stała się od połowy XIX stulecia ich głównym gniazdem rodowym. Luksusowe wnętrza pałacu, ogromna biblioteka, zbiory obrazów i antykwariatu z dużą ilością rzeczy unikalnych – wszystko to całkowicie albo częściowo zostało zrabowane i zginęło na skutek dwóch rujnujących wojen XX stulecia. W 1939 r. siedziba była miejscem internowania polskich żołnierzy, a w latach okupacji faszystowskiej — żydowskim getto.
W ostatnie wojenne lata została praktycznie doszczętnie zburzona, a ocalałe budynki i ruiny następnie zostały całkiem rozebrane.
Kossakowscy posiadali nie tylko Wojtkuszki, ale i inne majątki: Wielką Brzostowicę w obecnym obwodzie grodzieńskim, Lachowicze i inne. Niestety, żadna z tych siedzib do dzisiaj nie zachowała się. Jednakże, dzięki dość kosztownej w w ówczesnych czasach pasji hrabiego S. K. Kossakowskiego możemy sobie wyobrazić ich przeszłą wspaniałość.
Szereg fotografii z wizerunkiem pałacu w Wielkiej Brzostowicy też znalazł się w zbadanych przeze mnie albumach. Interesujące, że jedno z tych zdjęć następnie (podczas pierwszej wojny światowej) powielili Niemcy i wykorzystywali jako pocztówkę, oczywiście bez wskazania autorstwa.
Egzemplarze tej pocztówki można do dzisiaj bez szczególnych problemów znaleźć w zbiorach kolekcjonerów.
Dokonałem dla siebie drugiego interesującego odkrycia, które może jest dawno znane specjalistom, ale dla mnie stało się oczywiste dopiero teraz. Badając historię wsi Wołczyn i okolic w rejonie kamienieckim, a mianowicie historię chutoru Gremiacze, długo nie mogłem zrozumieć, dlaczego ostatni właściciel wspaniałego pałacu w Gremiaczach, książę Józef Edward Puzyna, sprzedawszy swoje ziemie osadnikom w 1933 roku, przekazawszy pałac pod budynek szkoły, przeniósł się właśnie do Wielkiej Brzostowicy. Najprawdopodobniej książę Puzyna, historyk, pisarz i poeta, będąc w owym czasie przykuty do inwalidzkiego wózku przeniósł się do Wielkiej Brzostowicy z następujących względów: żoną właściciela tej posiadłości była jego córka – księżna Maria Józefina, a sam majątek, jak również Wojtkuszki i Lachówicze, odziedziczył Stanisław Kossakowski (1901-1961) – wnuk «naszego» hrabiego – fotografa.
Na tym niezwykła „parada” znakomitych nazwisk, przedstawiciele których byli ciasno spokrewnieni między sobą, nie skończyła się, Z programu telewizyjnego przygotowanego przez Brzeskie studio jeszcze w 2002 roku całkiem przypadkowo dowiedziałem się, że do 1940 roku w Wielkiej Brzostowicy mieszkała jedna z Kossakowskich — Ludwika — wraz ze swoim mężem – Jerzym Ursynem Niemcewiczem – potomkiem w szóstym kolanie słynnego Juliana Ursyna Niemcewicza.
Takie niespodzianki, imiona i wydarzenia otwarły się przede mną podczas zaspokojenia, wydawałoby się, zwykłej ciekawości związanej z identyfikacją przedstawionych na zdjęciach miejsc i łudzi.
Na zakończenie pozwolę sobie dokonać jeszcze jednego przypuszczenia: możliwe, że gdzieś w rodzinnych albumach albo archiwach zachowały się i czekają na swój czas fotografie (lub negatywy) jeszcze jednego majątku Kossakowskich – pałacu w Lachowiczach. O wyglądzie zewnętrznym tego majątku, zburzonego podczas pierwszej wojny światowej, można wnioskować tylko na podstawie jedynego rysunku wykonanego przed rokiem 1914. Nie wyobrażam sobie, żeby zafascynowany sztuką fotografii hrabia S. K. Kossakowski nie zrobił żadnego zdjęcia tego, niech nie najbardziej umiłowanego, ale jednego ze swoich majątków, więc zdjęcia te gdzieś mogły się zachować i czekają obecnie na odkrycie. Jeśli jest tak w rzeczywistości, to wcześniej albo później my je zobaczymy!
SIERGIEJ BASÓW,
BRZEŚĆ