Pomnik w pobliżu wsi Arabowszczyzna w postaci orła i trzech krzyży budzi uwagę historyków i turystów w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Na różnych stronach internetowych można znaleźć kilka kontrowersyjnych wersji co do powstania tego pomnika.

Bodajże najpopularniejszą była wersja o tym, że pomnik poświęcony został pamięci trzech wypraw Polaków na Moskwę. Jeden krzyż miał upamiętniać wyprawę w roku 1604, drugi – wyprawę z armią Napoleona, trzeci zaś wojnę polsko-bolszewicką w latach 1919-1920. Niektórzy łączyli „Trzy Krzyże” z legendą o wyratowaniu Józefa Piłsudskiego z rąk bolszewików przez pewnego mieszkańca pobliskich Baranowicz.

Inna wersja powstania pomnika związana była z wydarzeniami I wojny światowej, bowiem w okolicach Arabowszczyzny latem 1916 roku odbywały się krwawe walki podczas tzw. baranowickiej ofensywy wojsk rosyjskich. Przy tym nikt nie wiedział, kto zaprojektował pomnik – Polacy czy Niemcy? Niemcy opuścili Arabowszczyznę dopiero po zakończeniu wojny i mogli zbudować Trzy Krzyże, by uczcić pamięć swych poległych żołnierzy.

Zdobyte ostatnio informacje pozwoliły obalić całkowicie pierwszą wersję oraz uściślić drugą. W 1937 roku na łamach czasopisma „Naród i wojsko” został opublikowany niewielki artykuł o zebraniu członków Nowogródzkiego Okręgu Związku Żołnierzy I Korpusu Polskiego. Zawierał m.in. informację, że w dniu 25 lipca 1937 r. zostanie poświęcony pomnik wybudowany w okolicach Torczyc (wieś w pobliżu Arabowszczyzny) przez oficerów saperów. W artykule zamieszczono zdjęcie Trzech Krzyży, przy tym na pomniku widoczne były napisy. Niestety, zła jakość fotografii nie pozwala je odczytać.

Tygodnik „Naród i wojsko” był wydawany w okresie międzywojennym przez Federację Polskich Związków Obrońców Ojczyzny. Była to organizacja utworzona w 1928 roku w Warszawie w celu konsolidacji wszystkich organizacji kombatanckich II RP.

W wymienionym wyżej artykule mówiło się o weteranach saperach z I Korpusu Polskiego walczącego podczas I wojny światowej w składzie armii rosyjskiej.

Ślady po „Grunwaldzkich Mieczach” na cokole pomnika

Czy mogli ufundować pomnik na pamiątkę pochodów na Moskwę? Raczej nie. Przede wszystkim dlatego, że podobne monumenty stawiano zwykle w centrum miasta. Trzy Krzyże postawiono tam, gdzie nawet w latach 30. niewielu ludzi mogło je zobaczyć. Obok pomnika budowano w tym okresie obiekty fortyfikacyjne tzw. Baranowickiego Rejonu Umocnionego, więc teren na pewno był zamknięty nawet dla miejscowej ludności.

Czy saperzy chcieli uczcić pamięć poległych rodaków? Na pewno. Tym bardziej, że teren wokół pomnika stał się krwawym polem bitwy w 1916 roku. To właśnie tutaj znajdowała się niemiecka pozycja obronna nazywana „Bagnisty pagórek”, którą mieli zdobyć żołnierze z Brygady Strzelców Polskich.

Oto co napisał o tej jednostce Tadeusz Białek-Mar w artykule pt. „Początki Wojska Polskiego na Wschodzie”: „Brygada powstała z resztek Legionu Puławskiego i Legionu Lubelskiego. Wyruszyła koleją na front w marcu 1916 roku na stację Pogorzelce (linia Baranowicze – Mińsk Litewski), gdzie włączono ją w skład Moskiewskiego Korpusu Grenadierów. Początkowo brygada wykonywała ćwiczenia taktyczne i zapoznawała się z systemem okopów, dodatkowo żołnierze naprawiali drogi po wiosennych roztopach, gdyż były nie do przebycia ze względu na gliniaste i podmokłe grunty.

Ślady po zniszczonym napisie na pomniku

27 lipca dowódca Brygady gen. por. Adam Sławoczyński otrzymał rozkaz nakazujący Polakom zająć okopy niemieckie w pobliżu miejscowości Duży Przylądek (nazywany przez Niemców Bagnistym Pagórkiem) na północ od Torczycy (w dniach 25-29 lipca odbyło się trzecie, ostatnie nieudane natarcie Rosjan na pozycję niemieckie pod Baranowiczami – red.). Po zapadnięciu zmierzchu wyruszył czołowy oddział, złożony z dwóch plutonów 1. i 2. kompani zwiadowców 1. batalionu, w celu zajęcia przyczółku na rzece Szczarze i oznaczenia przepraw. Oddziały pokonały rzekę Szczarę w bród, często po szyję w błotnistej wodzie. Strzelcy na początku walki zajęli niewielkie wzgórze, wypierając z niego Niemców. Artyleria przeciwnika rozpoczęła od razu ostrzał pagórka, który trwał nieprzerwanie przez ponad półtorej godziny, dopiero nad ranem przyszedł rozkaz powrotu na pozycje. Brygada wycofała się zabierając rannych i zdobytą broń maszynową. Straty brygady w tej walce to około 140 ludzi – zabitych, rannych i zaginionych. Szturm ten zakończył działalność bojową brygady nad rzeką Szczarą, front zamarł na długie miesiące na linii okopów, a polskich żołnierzy wycofano do rezerwy frontu”.

Trudno nie pogodzić z faktem, iż pomnik „Trzy Krzyże” poświęcony został właśnie tym poległym podczas szturmu Bagnistego Pagórku strzelcom. Dodatkową wskazówką mogą służyć ślady od znaku „Grunwaldzkie Miecze” zdobiącego niegdyś pomnik. Był to bowiem od dawna symbol walki z Niemcami. Warto też dodać, że inny pomnik poświęcony poległym żołnierzom polskim w Berezówce został zaprojektowany w podobnej do Trzech Krzyży stylistyce i postawiony nie we wsi, lecz na miejscu tragedii – w lesie.

Cóż, jedną przynajmniej zagadką stało się mniej. Co przyjemne, monument jest dziełem rąk polskich. Mimo to „Trzy Krzyże” nadal kryją inne tajemnice. Kto jest autorem projektu? Jaka jest treść napisów pomieszczonych przed wojną na pomniku? Zdaniem autora, pierwsza tajemnica będzie wykryta z biegiem czasu dzięki dalszej pracy z prasą międzywojenną. Odczytanie zaś napisów możliwe będzie za pomocą technologii komputerowych, bowiem na monumencie do dziś widoczne ślady zniszczonych liter.

 

DYMITR ZAGACKI

Foto Eugeniusz Lickiewicz

 OD REDAKCJI:

Gratulujemy naszemu koledze, autorowi powyższego artykułu, tak ważnego odkrycia, które stawia kropkę w toczonych od lat dyskusjach i sporach, związanych z pomnikiem „Trzech Krzyży” co do przynależności oraz daty powstania pomnika.

Zwrócony ku zachodowi Orzeł, wbite w ziemię „Grunwaldzkie Miecze”, umieszczone od frontu na cokole pomnika, pochylone trzy Krzyże, przypominające raczej trzy nieudane, okupione wielką krwią próby przerwania przez wojska rosyjskie niemieckiego frontu – wszystko się zgadza. Jednak koleje polskich losów w tym miejscu z przed 100 lat są o wiele bardziej dramatyczne, niż by można było nawet przypuszczać. Okazuje się bowiem, że na wzgórzu tym (194 „Sumpfhügel”) – na południe od Arabowszczyzny, a na północ od Torczyc walczyli przeciw sobie Polacy: z jednej strony, jak wymienia autor – z Brygady Strzelców Polskich, natomiast z drugiej – Korpusu Landwehry (Obrony Terytorialnej), uformowanego przeważnie z Polaków ze Śląska oraz Prus Zachodnich. Oto jak piszę o tym prof. Jarosław Rubacha z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie w opracowaniu pt. „KORPUS LANDWEHRY W BOJACH O BARANOWICZE LATEM 1916 ROKU”:

 „…Toczone w czerwcu i w lipcu 1916 r. zmagania pod Baranowiczami mają także inny wymiar – nasz narodowy, polski.  

W dyskusjach na temat udziału Polaków w I wojnie światowej najczęściej wymieniane są Legiony Polskie Józefa Piłsudskiego, których mit tworzony był w dużej mierze poprzez pryzmat osoby ich dowódcy, przywódcy odrodzonej w 1918 r. Rzeczypospolitej. Znacznie mniej znane są działania bojowe polskich jednostek tworzonych u boku innych państw – choćby Rosji czy Francji, a zupełnie nieznaną szerzej i słabo opracowaną kwestią jest udział Polaków w wojnie w szeregach armii państw zaborczych, o których jednak zapominać nie wolno. Ich liczba wielokrotnie przekracza bowiem stany „polskich” jednostek. Tylko pobieżne obliczenia pozwalają stwierdzić, że przed wybuchem wojny w armiach państw zaborczych służyło ogółem od 250 tys. do 300 tys. Polaków (165-200 tys. w armii rosyjskiej; 55-60 tys. w armii austro-węgierskiej i co najmniej 40 tys. w armii niemieckiej). Po wybuchu wojny liczba ta znacznie wzrosła, a od 1914 do 1918 r. „przewinęło” się przez nie ok. 3 mln żołnierzy – Polaków. Sugestywne są także dane dotyczące daniny krwi, jaką złożyli oni na wszystkich frontach Wielkiej Wojny, walcząc za własną i obcą sprawę. Oblicza się, że poległo, zmarło lub zaginęło bez wieści około 530 tys. Polaków (ok. 110 tys. w armii niemieckiej, ponad 220 tys. w austro-węgierskiej i ok. 200 tys. w rosyjskiej), a niewątpliwie największą ich tragedią był fakt, że często musieli brać udział w bratobójczej walce, stając przeciw sobie we wrogich okopach.  

Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia m.in. w czasie walk pod Baranowiczami latem 1916 r. Stanowiący trzon armii niemieckiej Korpus Landwehry rekrutował się z żołnierzy pochodzących z Poznańskiego, Prus Zachodnich oraz Górnego i Dolnego Śląska, więc Polacy stanowili znaczną część jego ponad 30-tysięcznych sił. Po drugiej stronie linii frontu stała natomiast Brygada Strzelców Polskich, złożona w całości z Polaków, ale trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że znaczna liczba naszych rodaków służyła także w innych dywizjach rosyjskich.”  (https://ssh.apsl.edu.pl/baza/wydawn/ssh016/rubacha.pdf)

Pozostańmy z nadzieją, że „rozszyfrowanie” zniszczonych napisów na cokole tego monumentalnego pomnika ostatecznie wyeliminuje wszystkie „białe plamy” z jego historii, a sam pomnik, jako niezwykłe cenna pamiątka historyczna, zostanie gruntownie odnowiony.

REDAKCJA

Udostępnij na: