Dawna rezydencja książąt Radziwiłłów spotkała mnie nietypowym w grudniu, lecz dosyć już zwykłym w ostatnich latach dotkliwym deszczem utrudniającym zwiedzanie miasta nielicznym turystom.

Nieśwież nigdy nie miał połączenia kolejowego, tak że trafić tam nie mając samochodu można na dwa sposoby. Pierwszy to podróż autobusem z oddalonych o 42 km Baranowicz. Wybrałem ten wariant ze względu na stosunkowy komfort i oszczędzanie czasu. W międzywojniu zaś urzędnicy i wojskowi skierowani na służbę do Nieświeża musieli jechać pociągiem do stacji w pobliskim Horodzieju, a dalej kontynuować podróż autobusem lub samochodem, zaś śnieżną zimą saniami. Takiej podróży dokonał znany malarz polski Julian Fałat, który znakomicie opisał zimową drogę do Nieświeża: „Śnieg skrzypiący pod nogami, trzaskający mróz: to inny świat, to inna zima, aniżeli ta, którą widziałem do tej pory… Jeszcze jest prawdziwa noc i mizerne domki w miasteczku śpią. Wszystko tonie w ciemno-błękitnym, czasem zielonym kolorze, z którego powstają jeszcze bardziej ciemne ściany domów, obok których przejeżdżamy. Od nich odbija się energiczny brzęk dzwonka od naszych sani… Co to za noc, co to za zima! Drzewa okryte błękitnym szronem podobne są na lodowe skały, są straszne i jakieś dzikie…” Postanowiłem jednak zrezygnować ze szlaku przez Horodziej, mimo że był bardziej autentyczny, ponieważ miejscowość ta warta osobnej wzmianki w „Wycieczkach nad dawną granicę”.

Dawna siedziba Związku Strzeleckiego

 

W Nieświeżu zachowywałem się całkiem w inny sposób, niż codziennie przybywający do miasta turyści. Nie interesował mnie ani zamek radziwiłłowski, ani też inne znane zabytki. Szukałem śladów pogranicznej przeszłości, udałem się więc na stary cmentarz katolicki położony na południowo-wschodnim skraju miasta, na drodze wylotowej w kierunku Klecka. Znajdujące się tam nagrobki wiele mogą opowiedzieć o historii Nieświeża w pierwszej połowie XX wieku.

Szkoła z okresu międzywojennego

 

Szczególnej uwagi zasługuje pomnik na grobie przywódców powstania przeciwko bolszewikom: Mieczysława Wolnistego, Polikarpa Kolendę, Józefa Januszkiewicza, Konstantego Szydłowskiego i Stanisława Iwanowskiego. Jak wiadomo, wojna polsko-bolszewicka wybuchła w lutym 1919 roku. Z początkiem marca tego roku wojska polskie rozpoczęły działania zaczepne na wschodzie, zajmując kolejne miejscowości. Mieszkańcy Nieświeża, wykorzystując fakt zbliżającego się frontu, postanowili na własną rękę oswobodzić miasteczko. Na czele komitetu organizacyjnego powstania stanął dyrektor miejscowej szkoły, Mieczysław Wolnisty. W nocy z 14 na 15 marca powstańcy zajęli najważniejsze budynki miasta oraz zlikwidowali miejscowy komitet komunistyczny. Kilku sowieckich działaczy, w tym naczelnik Czeka i komisarzy, zostało zabitych. Bolszewicy zostali całkowicie wyparci z miasta. Przez pięć dni miejscowość znajdowała się w rękach mieszkańców, którzy oczekiwali na wejście polskiej armii. Nie wiedzieli, że po zajęciu Pińska i dotarciu na północy do Lidy Józef Piłsudski nakazał wstrzymanie ofensywy.

Pomnik na mogile przywódców powstania nieświeskiego

 

19 marca Armia Czerwona ponownie wkroczyła do Nieświeża, nie napotykając prawie żadnego oporu. Po zajęciu miasta przez bolszewików, Mieczysław Wolnisty oraz pozostali przywódcy powstania zostali aresztowani i przetransportowani do wykorzystywanego jako więzienie klasztoru benedyktynów, a następnie 24 marca rozstrzelani w lesie za miastem. W okresie międzywojennym w Nieświeżu zbudowano dwa pomniki ku czci ofiar powstania. Jeden z nich, znajdujący się w centrum miasta, został zburzony w czasie II wojny światowej. Drugi, nagrobek na mogile organizatorów powstania na cmentarzu, został wzniesiony 24 marca 1926 roku. Był on ufundowany przez uczniów i nauczycieli miejscowego gimnazjum. Po 1944 roku z nagrobka został usunięty napis „Pomordowani przez bolszewików”. Do dziś zachowały się na nim nazwiska rozstrzelanych, data śmierci i cytat z Jana Kochanowskiego: „A jeśli komu droga otwarta do nieba, Tym, co służą ojczyźnie”.

Obok pomnika znajduje się kwatera poległych i zmarłych funkcjonariuszy Policji Państwowej. W większości są tam pochowani policjanci polegli w czasie służby na pograniczu polsko-sowieckim w okolicach Nieświeża, bowiem miasto było położone zaledwie 6 km od granicy ze Związkiem Radzieckim. Pierwotnie mogił było więcej, do chwili obecnej przetrwało 11. Na przełomie marca i kwietnia 2012 roku z krzyży skradziono wszystkie 11 tabliczek z nazwiskami pochowanych.

Pomnik poległym i zmarłym funkcjonariuszom Policji Państwowej

 

Jednak dzięki licznym zdjęciom zrobionym przez podróżników, nazwiska policjantów są znane. Na cmentarzu w Nieświeżu znaleźli wieczny odpoczynek posterunkowi Aleksander Stankiewicz, Feliks Radzimierski, Jakub Sokołowski, Szczepan Grygiel, Tadeusz Dulin, Stanisław Karpisz, Teofil Knul, starszy posterunkowy Jan Rapacewicz, przodownicy Władysław Grzelak, Franciszek Anioł, Wiktor Korzon oraz starszy przodownik Witold Broniewski.

W przedwojennej prasie zamieszczono niewielki artykuł pt „Bitwa policji z dywersantami pod Nieświeżem” o starciu z bandytami we wsi Macelowszczyzna 22 sierpnia 1924 r.: „W powiecie nieświeskim pokazała się banda dywersyjna złożona z siedmiu napastników, i dokonała wczoraj wieczorem kilku napadów. Wszczęta natychmiast kontrakcja doprowadziła do okrążenia bandytów, którzy stoczyli z policją formalną bitwę. Czterech bandytów zabito, trzech ujęto. Sukces ten kosztował jednak oddziałowi policji nieświeskiej drogo. Ciężko ranny starszy przodownik Anioł wyzionął ducha na miejscu walki, przodownik Korzon walczy ze śmiercią”. Niestety, jak głosiła tabliczka na grobie, drugi ranny policjant zmarł następnego dnia po starciu, 23 sierpnia 1924 r.

Warto powiedzieć, iż w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości bandyci oraz dywersanci sowieccy często przekraczali granicę w okolicach Nieświeża. Ofiarą jednego z napadów zorganizowanego przez znanego sowieckiego wywiadowcę Cyryla Orłowskiego cudem tylko nie został ówczesny ordynat nieświeski książę Albrecht Radziwiłł. Dopiero po obsadzeniu wschodniej granicy przez KOP sytuacja w okolicach Nieświeża się ustabilizowała.

W południowo-zachodniej części cmentarza znajduje się kwatera wojenna, gdzie chowano żołnierzy 27. Pułku Ułanów zmarłych w czasie pełnienia służby. Pułk został skierowany na stały pobyt do Nieświeża w dniach 15-19 sierpnia 1921 roku. Tragiczny stan koszar wybudowanych w czasach carskich zmusił pułk do stacjonowania w wioskach powiatu nieświeskiego. Dopiero w październiku 1923 roku zajęto koszary w Nieświeżu. Główny kompleks koszarowy (budynki po klasztorze OO. Jezuitów, później Dominikanów), znajdował się nad Jeziorem Zamkowym, pomiędzy zamkiem a miastem, stykając się z kościołem farnym. Obecnie dawne koszary należą cerkwi prawosławnej. Drugim kompleksem były tzw. koszary bernardyńskie, mieszczące się w budynkach po klasztorze OO. Bernardynów, gdzie znajdowały się również magazyny. Trzeci zespół budynków stanowiły zabudowania za klasztorem SS. Benedyktynek w południowej części miasta. Rozmieszczenie pododdziałów pułku w tych trzech kompleksach kilkakrotnie się zmieniało.

Bliskość granicy powodowała, iż jednostka musiała być przygotowana do wsparcia sił ochraniających pas graniczny, jak również sama być gotowa do jego ochrony i zwalczania wrogich elementów, które mogłyby przekroczyć granicę. Było to tym bardziej usprawiedliwione, że tuż po wojnie pułk brał udział w likwidowaniu band dywersyjno-rabunkowych grasujących na tych ziemiach. Najgroźniejszą z nich była banda Muchy, którą zwalczano w latach 1923-1924, staczając z nią potyczki pod Maculewszczyzną, leśniczówką Narucewicze i pod Stołpcami. W następnych latach jednostka wspierała siły KOP, szkoląc dla niego żołnierzy, którzy później służyli w szwadronach kawalerii KOP „Niewirków” i „Stołpce”. Oficerowie i podoficerowie pułku też byli kierowani do KOP-u ciesząc się tam poważaniem i szacunkiem za dobrą oraz ofiarną służbę.

Inną specyfiką służby w 27. Pułku Ułanów było szkolenie narciarskie. Ten sport zimowy cieszył się wśród kadry oficerskiej dość dużym powodzeniem, co postanowiono wykorzystać organizując pluton narciarski, jako oddział bardziej mobilny od koni w czasie śnieżnych zim. W tym celu pluton kolarzy przekształcał się na zimę w pluton narciarzy, który dodatkowo był zasilany przez umiejących jeździć na nartach żołnierzy z innych pododdziałów. Specyfiką pułku były także polowania i biegi myśliwskie. Zaproszenie przez księcia Radziwiłła na polowanie było nie tylko przywilejem, ale przede wszystkim nobilitacją towarzyską. Pułk prowadził także kulturalno-oświatowe prace społeczne, odbywały się zawody jeździeckie (konno-strzeleckie, wyścigi, biegi myśliwskie), a także rajdy, m.in. z Nieświeża do Białegostoku…

Po zwiedzeniu cmentarza udaję się znów do miasta mijając zamek. W latach międzywojennych Nieśwież, który jeszcze w okresie zaborów stracił status świetnej rezydencji magnackiej, był cichym miastem prowincjonalnym. Radziwiłłowie prowadzili życie skromne, zmniejszając w zamku ilość ogrzewanych pokoi oraz zwalniając zbytnich pracowników. Jednak w październiku 1926 roku miasto i zamek pojawiły się na pierwszych stronach polskich gazet, bowiem Nieśwież odwiedził Józef Piłsudski. Marszałkowi towarzyszyli ministrowie Paweł Romocki, Aleksander Meysztowicz i Karol Niezabytowski.

Oficjalnie podano do wiadomości, że wyjazd do Nieświeża miał na celu udekorowanie trumny poległego w 1920 roku adiutanta marszałka rotmistrza Stanisława Radziwiłła. Jednak wiadomo było, że na dzień wizyty przez ks. Albrechta Radziwiłła zostali zaproszeni przedstawiciele najstarszych i najzamożniejszych starych rodów polskich ze wszystkich dzielnic państwa. Oprócz więc książąt Janusza i Albrechta Radziwiłłów, w Nieświeżu bawili Olgierd Czartoryski z Poznania, Jerzy Potocki z Małopolski, prezes organizacji konserwatystów polskich Ludwik Czetwertyński oraz były minister spraw zagranicznych Eustachy Sapieha. Jednocześnie przybyło do Nieświeża grono wielkich właścicieli ziemskich z Wileńszczyzny, a nawet ze znajdujących się poza granicami Polski ziem kowieńskich.

Ks. Albrecht Radziwiłł z oficerami z 27. Pułku Ułanów

 

W Belwederze i ministerstwie spraw wojskowych wieść o wielkim zjeździe w Nieświeżu wywołała wielkie poruszenie. Lubiąca plotki Warszawa przez cały dzień 25 października twierdziła, że był to początek ustanowienia monarchii w Polsce. Marszałkowi chodziło jednak głównie o wciągnięcie najbogatszych rodów ziemiańskich do czynnej pracy państwowej, od której ziemianie stronili oraz umieszczali swój kapitał za granicami. Część ziemian poparła później BBWR Józefa Piłsudskiego. Marszałek obiecał im stanowiska i pewien umiar w realizacji reformy rolnej.

Kolejnym ważnym wydarzeniem w międzywojennych dziejach Nieświeża stała się w 1929 roku wizyta prezydenta Ignacego Mościckiego zwiedzającego Nowogródczyznę. Później nic już nie poruszało patriarchalną kresową ciszę aż do wybuchu II wojny światowej.

Fragment dawnej kolonii urzędniczej

 

Ze względu na małe rozmiary w pogranicznym Nieświeżu nie prowadzono wielkich akcji budowlanych. Bodajże największym przedsięwzięciem było budownictwo w latach 1920ch kolonii urzędniczej. Autorem projektu został młody warszawski architekt Teodor Bursze. Domy zaprojektowane przez Burszego miały cechy stylu dworkowego. Ideałem dla tego nurtu stał się polski dwór szlachecki z jego typowymi elementami: kolumnowym gankiem, wysokim łamanym dachem i alkierzami. Wnętrze domu także charakterystyczne było dla starego dworu szlacheckiego, gdzie na piętrze znajdowały się pokój dla gości, gabinet, kuchnia i pokój jadalny, zaś na górze były sypialnie dopełnione współczesnymi wygodami – łazienkami i toaletami. Dziś ocalałe domy mieszkalne oraz budynki gospodarcze znajdujące się przy ulicy Wł. Syrokomli należą instytucjom medycznym. Ciekawie, że budynki gospodarcze nadal mają autentyczną dachówkę oraz zdobienia z drewna. Po za tym w centrum miasta zachowała się przedwojenna szkoła oraz budynek siedziby miejscowego oddziału Związku Strzeleckiego.

Dawny klasztor benedyktynek

 

Zwiedzanie piechotą wszystkich atrakcji opowiadających o pogranicznej przeszłości wymaga co najmniej kilka godzin, bo cmentarz, kolonia urzędnicza oraz przedwojenne budynki położone są w różnych stronach miasta. Podobna wycieczka stała się jednak dobrą alternatywą zwiedzaniu dobrze znanych zabytków, bo tylko po spacerze starymi uliczkami i zaułkami, gdzie nic się nie zmieniło przez ostatnie osiemdziesiąt lat, można poczuć prawdziwą atmosferę kresowego Nieświeża.

 

Dymitr Zagacki

 

 

Udostępnij na: