Najserdeczniej dziękuję za ostatni numer (1/2016) „Ech Polesia”. Dopiero dziś mogłem się do niej zabrać i przed chwilą ją skończyłem, z trudnym do opisania wzruszeniem i uczuciem, bo treść tego numeru jest mi szczególnie bliska. Zakończyłem ją z powracającą od dawna myślą, że Kresy są częścią duszy Polski i jeśli Polacy o nich zapomną, utracą wielką część swego serca. Ale mam wrażenie, że tak się nie stanie.
Ten numer „Ech” jest mi szczególnie bliski przez osobę pięknego człowieka ś. p. Bernarda Pakulnickiego, któremu Pani poświęciła tak piękne wspomnienie, a który nie tak dawno był u mnie z kolegami; bliska jest mi przez miejscowości, o których jest mowa w tym numerze, ponieważ poznałem je w latach 80. i 90. (łącznie z Dawidgródkiem); bliska jest mi przez osoby które w nich spotykałem i rozmowy z nimi, a które już nie żyją i przez wiele innych ludzkich momentów.
Ten numer jest wspaniała lekcją historii poleskich Kresów, której się nie zapomina i wzruszającym po nich przewodnikiem . Jestem z wielkim podziwem dla Redakcji znajdującej fotografie z dawnych czasów i gratuluję i ich eksponowania z ciekawymi tekstami. Bardzo słusznie pisze Pani w dołączonym do pisma liście do Czytelników „Ech”, że pismo zachowuje „niepowtarzalny charakter”.
Cieszę się z tego programu Redakcji „Ech” , który w tym liście jest ukazany i gorąco życzę pomyślnej jego realizacji .
Serdecznie pozdrawiam. Szczęść Boże!
x.R. Dzwonkowski SAC