Po totalnej melioracji w drugiej połowie ubiegłego wieku krajobrazy poleskie zmieniły się nie do poznania. Poza chronionymi, celowo pozostawionymi i nielicznymi obszarami (jak np. błoto Dzikie w północnej części Polesia, skąd bierze swój początek rzeka Jasiołda lub bagna Sporowskie – przez które przepływa w swoim nieco niższym biegu), zobaczyć prawdziwe bagna praktycznie nie ma możliwości.
Pozostały jednak mniejsze lub większe bagna śródleśne. Ocalały przed melioracją ze względu na małą przydatność do uprawy rolnej przy jednocześnie wysokich kosztach osuszania. Jednym z takich bagien jest śródleśne bagno położone w uroczyskach Zapalko i Podrzecze nieco na zachód od wioski Przedzielsk w rejonie Prużańskim.
Nie jest zbyt duże – wydłużone na ok. 3 km, a jego średnica wynosi od 1 do 2 km. Środek przecina dawny lewy dopływ rz. Lewej Leśnej - rzeka „Żurawel” (Żuraw), jak ją nazywają okoliczni mieszkańcy. Bez względu jednak na swoje małe rozmiary oraz na to, że coraz bardziej zarasta łozą i innymi gatunkami krzaków za przyczyną ogólnego spadku poziomu wód po globalnym osuszeniu – jest to bagno autentyczne.
Dawniej mieszkańcy pobliskiej polskiej wsi Przedzielsk (Polacy w Przedzielsku stanowili bowiem ponad 90% ludności) wypasali tutaj swoje bydło, w dogodniejszych miejscach kosili siano, a latem zbierali na błocie maliny i czerwoną porzeczkę z dziko rosnących krzaków. Obecnie Przedzielsk jak i wiele innych poleskich wiosek, powoli wymiera i już tylko nieliczni wieśniacy trzymają krowy, nie ma troski o sianokosy, i nie specjalnie jest komu chodzić w las po jagody.
Bagno jednak wciąż trwa, pełniąc wiernie wyznaczone przez Naturę funkcję. Prawie nie odwiedzane przez ludzi, tym bardziej stało się matecznikiem i ostoją wszelkiego zwierza (a było tak od zawsze ze względu na mnóstwo kryjówek i trudnodostępny teren): wygodnie tutaj, a bezpiecznie i z komfortem w kępie suchego wiszaru przespać dzień dla lisa, mnożą się tutaj i dorastają sarenki, spokojnie łosiom, tutaj się chronią prześladowane barbarzyńskim dekretem o likwidacji resztki dzików, nieraz mocarz – stary żubr puszczański przybłąka w poszukiwaniu samotności i zacisza, jak dawniej też - pełno żmij i węży, a do słowa i żurawie co roku na wiosnę wracają, niewątpliwie uważając zakątek ten za swoją ojcowiznę.
„Smuga” – to nazwa lasu, pas którego od drogi łączącej Przedzielsk i Wielkie Sioło ciągnie się prawie do wojskowego lotniska i miejscowości Zasimowicze na zachód od Prużan. Zasługuje na uwagę już choć by przez to, że jego drzewostan jest typowy dla Puszczy Białowieskiej: dąb, grab, jasion i klon podszyte leszczyną z niewielką domieszką brzozy i sosny, na tej szerokości gdzie indziej po za Puszczą raczej nie spotykany. Sporo w nim rzadkich i unikatowych ziół leczniczych, a w części wschodniej jest plantacja sosny wejmutki (skąd tu się wzięła typowa Amerykanka?). Od lat więc Smuga stanowiła pewną zagadkę, a jedyną na nie sensowną odpowiedzią wygląda hipoteza, że Smuga właśnie - to resztki najdalej wyciągniętego na wschód ramienia pra-Puszczy Białowieskiej.
Tekst i foto
Eugeniusz Lickiewicz