Brzmi paradoksalnie, a jednak zabytki, o których dzisiaj mowa, istnieniu swemu zobowiązane były inflacji zagrażającej skarbowi II Rzeczypospolitej na początku lat 20. XX wieku. Powiększenie ponad zwykłą miarę produkcji banknotów w młodym państwie polskim wywołało potrzebę nowych pomieszczeń w skarbcach oraz zatrudnienia licznego personelu zajętego przy nich. Fakt jednak, że drożyzna kredytu i zniszczenie wielkiej ilości domów zrobiły ze znalezienia w kresowych miastach dachu nad głową ciężki problem.
W taki sposób szereg prowincjonalnych oddziałów Banku Polskiego, zwłaszcza na zubożałych po wojnach Kresach Wschodnich, zaczął się domagać budowy nowych pomieszczeń dla przechowywania pieniędzy, jak również mieszkań dla swoich pracowników.
Istniejący stan rzeczy wymusił w 1924 roku Dyrekcję Banku Polskiego przystąpić do realizacji wielkiego programu budowy nowych gmachów bankowych oraz domów mieszkalnych dla ich personelu.
Większość projektów na budowę i przebudowę była wykonywana przez architektów o wysokim autorytecie fachowym i artystycznym. Głównym architektem Banku Polskiego został inż. arch. Stanisław Filasiewicz (1881 – 1944), absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i Politechniki w Zurihu. Uważano go za klasyka „architektury bankowej”, bowiem w okresie międzywojnia zaprojektował wiele budynków oddziałów Banku Polskiego, m. i. w Gdyni i Ostrowie Wielkopolskim, a także szereg domów dla pracowników banku w Warszawie przy ulicy Czerniakowskiej, w Wilnie, Sosnowcu, Kielcach i Łodzi.
Program budowy gmachów prowincjonalnych oddziałów Banku Polskiego przewidywał następujące zasady. W części bankowej główne miejsce powinna była zajmować sala operacyjna na daną ilość urzędników rozmieszczonych przy biurkach parami, tak, by żaden nie miał światła w plecy. Gabinet dyrektora umieszczał się tak, by dyrektor od swego biurka mógł obserwować urzędowanie i ruch na sali. Przedskarbiec dostępny był tylko od części urzędniczej sali operacyjnej. Jego budowano o wymiarach pozwalających na pomieszczenie 2-4 pracowników, zajętych liczeniem pieniędzy, dużego stołu do pakowania banknotów i bilonu, windy do podnoszenia transportów pieniędzy i otwartych pancernych drzwi skarbca. Skarbiec o stropach i ścianach specjalnie zbrojonych, z drzwiami i okiennicami pancernymi, musiał być zaprojektowany tak, żeby mógł być zamieszkany od dołu, z góry i z boku przez urzędników bankowych. Klatkę schodową bankową, traktowaną zazwyczaj monumentalnie, od wejścia z ulicy oddzielał westybul. Prócz tego w części bankowej mieściły się archiwum, salka posiedzeń komitetu dyskontowego, szatnia dla urzędników, pokój do śniadań dla personelu oraz inne pomieszczenia. W części mieszkalnej banku znajdowały się mieszkanie służbowe dyrektora oddziału z 5-6 pokojów z kuchnią, pokoikiem dla służby i ze wszelkimi wygodami, mieszkania dla jego zastępcy i urzędników, a także lokal dla Zrzeszenia Pracowników Banku Polskiego i pomieszczenia gospodarcze (kotłownia, pralnia oraz odpowiednia ilość piwnic i przegródek strychowych).
W artykule „Dziesięciolecie działalności budowlanej Banku Polskiego” wydrukowanym w 1930 roku w czasopiśmie „Architektura i budownictwo” szczegółowo opowiada się o materiałach wykorzystanych podczas budowy banków.
Tak, same gmachy wznoszono z cegły palonej na zaprawie wapiennej, półcementowej czy cementowej, zależnie od warunków technicznych. Dachy kryto dachówką lub blachą. Na wyprawę fasad, zwłaszcza frontowych, stosowany był prawie wyłącznie terazyt lub podobne rodzaje sztucznego kamienia, do okładania cokołów używało się kamienia naturalnego, na stopnie zewnętrzne granitu albo twardego piaskowca. Posadzki w westybulu, w głównej klatce schodowej i części sali przeznaczonej dla publiczności, były zazwyczaj marmurowe, w pokojach mieszkalnych – z klepek dębowych na lepniku, w skarbcu i spiżarkach – z terakoty. Sufity we wszystkich reprezentacyjnych pomieszczeniach biurowych wykonywano z zaprawy gipsowej, filcowanej i blichowanej i zdobiono sztukateriami. Drzwi wejściowe do gmachu zwykle były dębowe albo z kraty żelaznej.
Warto dodać, że dyrektorowie prowincjonalnych oddziałów Banku Polskiego i ich zastępcy, otrzymywali mieszkania służbowe bezpłatnie. Inni zaś urzędnicy płacili komorne za przydzielone sobie w budynkach bankowych lokale.
Na terenie obwodu brzeskiego są trzy zabytkowe budynki oddziałów Banku Polskiego powstałych podczas wyżej opisanej akcji budowlanej: w Brześciu i Pińsku (dawne województwo poleskie) oraz w Baranowiczach (na terenie dawnego województwa nowogródzkiego).
Neoklasycystyczny gmach wojewódzkiego oddziału Banku Polskiego w Brześciu powstał w 1925 roku. Jego zaprojektował już wspomniany warszawski architekt Stanisław Filasiewicz. Prócz pomieszczeń służbowych projekt budynku przewidywał na parterze i pierwszym piętrze mieszkania dyrektora, żonatych i nieżonatych urzędników oraz mieszkanie woźnego.
Instalacje wodne i ogrzewanie centralne wykonane były przez warszawską firmę „Instalator”, zaś skarbiec wykonała inna firma ze stolicy – „Gustaw Gottshalk”. Śliczny budynek banku znajdujący się przy ulicy Unii Lubelskiej, będącej przed wojną jedną z głównych arterii miejskich, można zobaczyć na wielu rodzinnych fotografiach zrobionych przez mieszkańców Brześcia.
Stanisław Filasiewicz jest również autorem projektu powiatowego oddziału Banku Polskiego w Baranowiczach. Pamiątkowa tablica na ścianie gmachu mówi, iż budownictwo ukończono w 1929 roku, zaś czasopismo „Architektura i budownictwo” podaje inną datę – 1928. Bank w Baranowiczach był jednym z najdroższych projektów Banku Polskiego. Koszt 1m3 podczas jego budowy wynosił 147 złotych (na przykład 1m3 w Krakowie kosztował tylko 49 złotych). Warto przy tym dodać, że gmach banku został jedną z najpiękniejszych budowli w prowincjonalnych Baranowiczach i zachowuje taki status do dziś.
Podobnie jak w brzeskim oddziale, w banku w Baranowiczach były przewidziane lokale zarówno służbowe i mieszkalne. Budowę wykonała warszawska firma „Inż. Stanisław Szczepański”, skarbiec i roboty z żelaza – firma „Gustaw Gottschalk”. Oświetlenie, sygnalizację i inne detale także były wykonane przez różne warszawskie firmy. Jednak podczas prac budowlanych zatrudniano głównie robotników z Baranowicz.
Prócz Stanisława Filasiewicza, udział w budownictwie banku w Baranowiczach wzięli: architekt Tadeusz Rytarowski, który zaprojektował drzwi w sali operacyjnej, oraz malarz Stefan Dauksza, autor płaskorzeźby w kształcie polskiego orła zdobiącej do II wojny światowej główne wejście do gmachu.
W 1925 roku, jednocześnie z budownictwem banku w Brześciu, na terenie województwa poleskiego został zbudowany gmach powiatowego oddziału Banku Polskiego w Pińsku. Zaprojektował ten bardziej skromny w porównaniu do Brześcia i Baranowicz budynek mało znany warszawski architekt Stanisław Szcześniak. Twórca projektu wykorzystał popularne w okresie międzywojnia neoklasycystyczne schematy kompozycyjne i ordery. Fasada banku była wyłożona przez pracowników zakładów przemysłowych „TERRAZYT”, instalacje wodne wykonano przez firmę „Instalator”, a projekt instalacji oświetlenia elektrycznego wykonała firma „Wróblewski i Binzer” z Warszawy.
Minęło więcej niż osiemdziesiąt lat od czasu budowy, ale wszystkie trzy gmachy wspaniale się zachowały. Mówi to o profesjonalizmie architektów i zwykłych budowniczych. O wysokiej wartości projektów świadczy i ten fakt, iż budynki w Brześciu, Baranowiczach i Pińsku są nadal wykorzystywane jako banki.
Dymitr Zagacki