Urodziłam się oraz spędziłam znaczną część swego życia na wsi w rodzinie ludzi prostych, lecz pracowitych. Największym bogactwem dla rodziców były dzieci – trzy córki. Po śmierci rodziców dostaliśmy w spadku dom. Innych bogactw nie mieli, choć pracowali dzielnie przez całe życie.
Teraz są inne czasy. Ludzie posiadają ogromne pieniądze, nieruchomości. W mediach często słyszymy historie o tym, jakie afery mają miejsce po śmierci takich ludzi, gdy najbliżsi zaczynają dzielić bogactwa zmarłego.
Podczas pracy w archiwum państwowym obwodu brzeskiego odkryłam testament duchowy hrabiego Potockiego. Chciałabym podzielić się z Czytelnikami treścią tego spadku. Być może dla kogoś z Państwa posłuży ona podpowiedzią w odpowiednim momencie życia..
Spadek został sporządzony 31 stycznia 1913 roku przez wileńskiego notariusza Aleksandra Iljaszenko w obecności doradcy prawnego Skorulskiego, koleżskiego doradcy Wasiljewa oraz dworzanina Symonowicza, zamieszkałych w Wilnie, a dotyczył spadek majątku Tomasza Konstantego Potockiego.
Oto treść testamentu:
W wypadku śmierci, przekazuje swojemu bratankowi będące własnością nieruchomości w powiecie Pińskim (Malkowicze, Rodziałowicze, Chotynicze) oraz w powiecie Nowogródzkim (Rzepichów-Ostrów, Bakanowo) Mińskiej guberni, a także całą ziemię, lasy, zabudowy przemysłowe oraz rolnicze, zapasy spożywcze.
Swojej matce powierzał dożywotne prawo do korzystania ze wszystkich dóbr w majątku Rzepichów (dom, sad i ogród, stadnina i inne zabudowy, wszystkie meble z wyjątkiem szklanej szafy z drzewa orzechowego, wszystkie dzieła sztuki z wyjątkiem obrazu Aksentowicza wykonanego w technice pastelowej, dywany, zapasy win i innych trunków), nieruchomości znajdujące się w Krakowie u brata Franka Potockiego. Także matka miała dostać w spadku konie, uprzęże (poza jedną kobyłą wabiącą się Wilia).
Siostrom zostawiał po 120 tysięcy rubli dla każdej. Miał je wypłacać w ciągu 10 lat główny spadkobierca.
Swojemu przyjacielowi hrabia Potocki przekazywał obraz Aksentowicza przedstawiający kobietę w czarnej sukni, szklaną szafę z drzewa orzechowego, kolekcję wyrobów porcelanowych kopenhaskich, berlińskich, saksońskich, kolekcję lalek w strojach współczesnych oraz kobyłę Wilię.
Innemu przyjacielowi – na dowód uznania i wdzięczności – 100 tysięcy rubli.
Dla swojej niani – 5 tysięcy rubli, Towarzystwu Nauk w Warszawie – 50 tysięcy rubli, Warszawskiemu Towarzystwu walki z gruźlicą – 50 tysięcy rubli. Te kwoty również miał wypłacić główny spadkobierca w ciągu 10 lat.
Dla tych, kto będzie pracował w jego majątkach nie mniej niż przez 5 lat i aż do dnia śmierci – roczne wynagrodzenie. Podobne wynagrodzenie chciał przekazać wszystkim osobom, zamieszkałym w majątku Rzepichów, a swojemu osobistemu pomocnikowi – 1 tysiąc rubli.
Hrabia Potocki bardzo prosił o sumienne zarządzanie dobrami wymienionymi w testamencie.
A 17 września 1914 roku zmarł.
Gdy sporządzał testament, nie przypuszczał, że zaledwie po 15 latach sąd okręgowy w Warszawie uzna głównego spadkobiercę za osobę rozrzutną i zabroni dokonania jakichkolwiek działań dotyczących testamentu bez udziału doradcy.
Przychodzą na myśl słowa o tym, by „nie gromadzić bogactw na ziemi, gdyż nie wiadomo, w czyje ręce trafią w przyszłości”. Hrabia Potocki zapewne znał tę mądrość. Dlatego też tak mądrze ułożył testament.
Lidia Romanowicz, główny archeograf placówki „Państwowe archiwum obwodu brzeskiego”