Ten list zaczęłam pisać w kwietniu br. Po otrzymaniu kwartalnika „Echa Polesia” Nr.1/37/2013, w którym przeczytałem życiorys Ojca Michała Woronieckiego. Okoliczności tak się złożyły, że dopiero teraz udaje mi się go zakończyć.
Miałam szczęście poznać tego wspaniałego, mądrego, wrażliwego i bardzo skromnego, dobrego zakonnika.
Poznałam go dzięki spotkaniu w Wilnie jego Matki Heleny Woronieckiej, z którą zapoznała mnie moja przyjaciółka, studiująca wówczas w latach 50-tych ubiegłego wieku na Uniwersytecie Wileńskim.
Pani Woroniecka, po aresztowaniu syna w 1949 roku zamieszkała w Wilnie u swoich kuzynek.
Dzięki parafianom z parafii Łysków, którzy organizowali pomoc dla Ojca Michała Woronieckiego i jego Matki – zbierali produkty i pieniądze, i przekazywali Pani Woronieckiej przez braciszka zakonnego Brata Ludwika do Wilna, Matka Ojca Michała mogła od czasu do czasu wysyłać synowi paczki do Kazachstanu, gdzie przebywał, między innymi w kopalni w Dżeskazganie. Pani Woroniecka okazywała mi dużo współczucia, gdyż w latach 1949-52 ukrywałam się przed aresztowaniem. Byłam nawet zaproszona na Wigilię w 1951 roku i mieszkałam u Niej przez jakiś czas. W Wilnie znalazłam się dzięki pomocy mojej przyjaciółki, która uważała, że w Wilnie będę bezpieczniejsza niż na Białorusi, gdzie mnie poszukiwano. Dzięki jej pomysłowi dostałam się niezupełnie legalnie, na kursy dla nauczycieli klas podstawowych, po zakończeniu których mogłabym pracować w szkole na Wileńszczyźnie.
Niestety, ten pomysł niezupełnie udał się, gdyż po trzech miesiącach zostałam aresztowana i wywieziona do Kazachstanu, gdzie wraz z innymi zesłańcami pracowaliśmy na plantacjach bawełny.
Z Kazachstanu napisałam list do Matki ojca Michała Woronieckiego. Otrzymałam od Niej adres Ojca Michała.
W sierpniu 1952 roku otrzymałam pierwszy list Ojca.Dodawał mnie otuchy swoimi mądrymi listami i modlitwami. Mimo iż nie wszystkie nasze listy dochodziły, korespondencja trwała.
W 1953 roku w Kazachstanie znalazły się także moja Mama i siostra.
W lutym 1954 roku otrzymałam w liście, napisany przez Ojca Michała wiersz „Matka”, pełen synowskiej miłości. Wysyłam Państwu xero tego listu. Jest tak piękny, że może warto ten wiersz umieścić w kwartalniku?
Korespondencja nasza trwała do 1956 roku, gdy na skutek amnestii Ojciec Michał był zwolniony z łagru, a w 1956 roku ja z Mamą i siostrą też wyjechałyśmy z Kazachstanu do Polski.
Gdy Ojciec Michał objął parafię w Różanie, nasza korespondencja trwała nadal. Odwiedzając rodzinne strony w późniejszych latach zawsze jeździłam do Różany, gdyż przed wywozem moja rodzina mieszkała w powiecie Wołkowyskim, niezbyt daleko od Różany.
Nasza korespondencja trwała też po wyjeździe Ojca Michała do Grodna. Uważam, że miałam ogromne szczęście dzielenia się swoimi myślami z tym świętym kapłanem. Wspominam Go z wielką wdzięcznością. Jego listy były pełne życzliwości i dobroci.
Kończąc, przesyłam serdeczne pozdrowienia,
Anna Błażejewicz
Matka
Słowo tak proste a ileż w nim treści!
Bezmiar miłości i łez ono mieści.
Matka w mej jutrzni to zorza na niebie,
Co niosła ciepło i siłę w potrzebie.
Niepokój i troska o los jej kochania
Towarzyszą wiernie aż do skonania.
Pełna ofiary, stałe poświęcenia
Nie znają granic trudu i zmęczenia.
Jej serce z trwogą bijące latami
Wciąż było przy mnie – tchnące uczuciami.
Matka – to wierne i czułe kochanie,
Co nie zna więcej, jak tylko oddanie.
Jej moje bóle – krwawymi cierniami.
Moje radości – jej szczęścia chwilami.
Tyś mnie uczyła, matko, z niepojętą
Słodyczą paciorka, ową pieśń świętą,
Co naszego serca w poranku wiośnie
Pierwszym jest hołdem Bogu, co radośnie,
Jak świergot skowronka, miły i czysty
W niebo ulata.
Skarbnicą ojczystej
Mowy jest pacierz i piosenką …….(?).
Te skarby przejmuje dziatwa niewinna
Od mądrej matki i strzeże je pilnie
W sercu, jak w twierdzy.
A wróg choć usilnie
Chciał by ją zdobyć – daremnie! Niedostępna
I silna – chyba że przemoc podstępna
Zdradziecka złamie lub samo szkaradnie
Odda wrogowi i w ruinie padnie.
Ogrom bożych łask, wiary i miłości
Wlany w serce matki, wiecznie w nim gości.
Tymi darami podzielił się hojnie Bóg tylko z nią.
Szafuje więc dostojnie
I godnie tylko ona.
Bezmierny dług Winny każdy swej matce.
I tylko Bóg Spłacić go może zupełnie, w całości!
Nie skąp jej, dziecię, swej czułej miłości!
ks. M.Woroniecki CM