Znany od XV wieku szlachecki ród Trębickich herbu Ślepowron pochodzi z Podlasia z gniazdem rodowym w Trębicach. Obszerny, liczący ponad 4 tys. ha ziemi majątek Linowo, należący dawniej do dóbr królewskich, ojciec Władysława – Wincenty Trębicki (1736-1842), prezydent sądów powiatu prużańskiego, były łowczy kobryński i szambelan króla Stanisława Augusta Poniatowskiego nabył już po rozbiorach Rzeczypospolitej w 1806 roku, kupując go od hr. Piotra Rumiancewa, który wyprzedawał podarowane mu przez carycę Katarzynę II dobra. Wkrótce potem we wsi Linowo Wincenty Trębicki wybudował dla swojej rodziny parterowy murowany pałac w stylu klasycystycznym.
Z małżeństwa z Izabelą, córką Piotra Paszkowskiego herbu Zadora, który był pułkownikiem w wojsku konfederatów barskich, Wincenty Trębicki miał trzech synów: Adolfa (1804-19.01.1881), Władysława (1806-1.1.1861) i Bogusława (1809-27.6.1896). Wszyscy trzej synowie Trębickich otrzymali wykształcenie wojskowe i zostali oficerami Wojska Polskiego.
Władysław Trębicki swoją naukę rozpoczynał w Szkole Wojewódzkiej u księży Piarów na Żoliborzu w Warszawie i już wówczas wyróżniał sie „pilnością” w naukach, szczególnie ścisłych. Nastepnie w 1825 roku wstąpił do Warszawskiej Szkoły Aplikacyjnej, która wówczas uznawana była za najlepszą uczelnię wojskową i techniczną, i ukończył ją w 1828 roku.
Podczas powstania listopadowego Władysław Trębicki jako oficer artylerii walczył w szeregach powstańców. W boju pod Warszawą jednak dostał kontuzji, całkowicie i na trwale straciwszy słuch. Za udział w walkach i okazane męstwo został odznaczony Krzyżem Złotym i Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari.
Po doznanej kontuzji powrócił do domu, rodziny jednak nie założył. Miał odziedziczony majątek w Mikiciczach, ale najczęściej przebywał u młodszego brata Bogusława w Linowie, oddając się swojej ulubionej pasji – „księgoznawstwu polskiemu”. Oto jak o Władysławie Trębickim wspomina Kajetan Kraszewski w swoim opowiadaniu „Jarząbkowa noc”: „Tak i Popielew należał i dziś należy do rodziny Trębickich z Prużańskiego. Posiadaczem ówczesnym Popielewa był pan Władysław Trębicki, znany badacz dziejów, bibliofił i literat, były podporucznik pierwszej lekkiej baterii artylerii b. W. P., ozdobiony w 1831 r. dwoma krzyżami, który, będąc przy samych działach, w zapale bitwy pod Warszawą, zapomniał wedle regulaminu i doświadczenia ust otworzyć, kiedy z nich ognia dawano, od czego ogłuchł zupełnie i na całe życie; być może, iż to chlubne kalectwo, co mu utrudniało z ludźmi stosunki, niemało wpłynąć mogło na zakopanie się jego w swej ulubionej bibliotece. Niemniej był to człowiek w towarzystwie bardzo miły i ujmujący. Dobra jego o kilka mil od Popielewa były oddalone, ale właściciel dbał o ład gospodarski i wygodę podróżnych, wystawić tam kazał zajazd tak obszerny, że w stajniach mogłoby sie pomieścić kilkadziesiąt koni, a w ogromnych izbach i podróżnych niemało”.
W ciągu kilkudziesięciu lat Władysław Trębicki zgromadził w Linowie (w jego majątku w Mikityczach nie było do tego warunków) księgozbiór, liczący kilka tysięcy egzemplarzy książek, rękopisów, map i starodruków. Zamawiał interesującę go książki w drukarniach, nabywał za pośrednictwem księgarni Zawadzkich w Wilnie, także podczas swoich podróży do Warszawy i Białegostoku, prenumerował również nowe czasopisma, wymieniał się książkami z sąsiadami, znając dobrze zawartość także ich zbiorów. W pobliskim Dołhem poznał Józefa Kraszewskiego, stale z nim korespondował i współpracował, przyjaźnił się także z Wandalinem Pusłowskim z Mereczowszczyzny, którego kolekcję książek charakteryzował jak „najzamożniejszą”, z „oczytanym dziwakiem”, jak mówił o nim J.I.Kraszewski – Joachimem Bułharynym z niedalekiego Czachca, ze swoim sąsiadem z Szereszowa prof. Michałem Bobrowskim, badaczem słowiańskich rękopisów i cyrylickich druków, doktorem teologii, kanonikiem brzeskim. To właśnie zakup biblioteki Michała Bobrowskiego w 1847 roku za 20 tysięcy polskich złotych znacząco powiększył i wzbogacił bibliotekę Trębickiego. Zawierała ona m.in Kodeks supraski, pochodzący z początku XI w. unikatowy rękopis spisany w języku staro-cerkiewno-słowiańskim na pergaminie, jedyny na świecie tak obszerny zabytek wczesnego piśmiennictwa słowiańskiego oraz jeden z najbardziej znaczących zabytków staroruskiej literatury i sztuki, jedyna zachowana słowiańska księga, której marginesy zdobią liczne barwne ilustracje (ponad 300) – Psałterz Kijowski z 1397 roku.
Zebrana kolekcja książek i rękopisów dla Władysława Trębickiego stanowiła jego warsztat pracy bibliograficznej. Współcześni mówili o nim, że potrafił nieraz spędzić za stolikiem przy pracy nawet 20 godzin w ciągu doby, a o jego pracowitości i dokładności najbardziej chyba świadczy fakt, że 12 lat uczył się języka hebrajskiego po to tylko, by badając czterotomową pracę pastora hamburskiego i rektora Jana Krzysztofa Wolfa wydaną w Lipsku i Hamburgu w pierwszej połowie XVIII wieku – „Nie chciał bowiem machinalnie przekopjowywać głosek orjentalnych, ale pragnął wiedzieć każdy tytuł!”, – czytamy w nekrologu w warszawskiej „Gazecie Codziennej”.
Władysław Trębicki zmarł 1 stycznia 1861 roku w Warszawie. Zgromadzoną przez niego w Linowie bibliotekę spadkobiercy, jego bracia Adolf i Bogusław, sprzedali Konstantemu Zamoyskiemu i trafiła ona do Biblioteki Ordynacji Zamojskiej w Warszawie.
Obecnie po Trębickich w Linowie pozostaje niszczejący dwór, na początku XX wieku rozbudowany przez syna Bogusława Trębickiego i resztki dawnego parku. Ostatnim jego właścicielem był Kazimierz Trębicki (3.1.1896-13.7.1981), wnuk Bogusława, który w 1932 roku ożenił się z Zofią Łuszczyńską, a opuścił Linowo na zawsze we wrześniu 1939 roku. Po wojnie mieściła się w nim administracja fabryki krochmału, a w skrzydłach urządzono mieszkania dla pracowników. O zajeździe w Popielewie od dawna już nikt nie pamięta, a po dworze w Mikiciczach ocalała jedynie nazwa pobliskiego lasu, który miejscowi ludzie do dziś nazywają „Mikicki las”. W Białymstoku natomiast zachowała się i nadal jest zaliczana do jednego z najpiekniejszych budynków miasta przy obecnej ul. Warszawskiej „Kamienica Trębickiego”, którą jak ustalili dziennikarze gazety „Kurier Poranny” zbudował Władysław Trębicki. Po jego śmierci została sprzedana przez spadkobierców, obecnie w budynku mieści się wydział ekonomiczny Uniwersytetu Białostockiego.
Rodzice Władysława – Wincenty i Izabela Trębiccy oraz jego młodszy brat Bogusław, są pochowani na rzymsko-katolickim cmentarzu – tuż obok po prawej stronie kaplicy, przy ulicy Gorka w Prużanie. Kilka lat wcześniej, podczas prac nad Katalogiem miejsc pamięci narodowej w obwodzie brzeskim, naszej Redakcji udało sie odnaleźć grób starszego brata Władysława – Adolfa Trębickiego, – jest pochowany na rzymsko-katolickim cmentarzu przy ul. Nikolskiej w Kobryniu.
Niestety, nie jest nam znane miejsce pochówku naszego bohatera. W niektórych źródłach napotkać można informację, że został pochowany na Powązkach w Warszawie – dotyczy to jednak innego Władysława Trębickiego z majątku Łomna. Wygląda całkiem prawdopodobnie, że jak i Bogusław, również spoczywa obok rodziców na cmentarzu w Prużanie, gdyż betonowa płyta na grobie Wincentego i Bogusława Trębickich została ułożona dopiero po śmierci Bogusława w 1896 roku, natomiast na pomniku-kolumnie Izabeli Trębickiej na bocznych ścianach cokolu widoczne są ślady po zerwanych przez wandali innych – jeszcze czterech (!) tablicach inskrypcyjnych z herbem rodowym „Ślepowron”. – Treści ich już raczej nie dowiemy się, niestety, nigdy. Fakt ten jednak niezbicie dowodzi, że na cmentarzu w Prużanie pochowano jest więcej osób z rodziny Trębickich, niż to można wyliczyć z zachowanych inskrypcji i jak też wygląda – mamy kolejne miejsce pamięci narodowej w obwodzie brzeskim.
Opr. red.
Źródła:
– Kajetan Kraszewski, Z podań i szpargałów. Wybór pism. – Tom I. Kraków, 1892 r.);
– Lilia Kowkiel, Władysław Trębicki – zapomniany kolekcjoner i bibliograf z Linowa, Polska Akademia Nauk, Kraków, 2021r.;
– Nekrologi i wspomnienia pośmiertne: Wspomnienie o ś.p. Wł. Trębickim, „Gazeta Codzienna” (Warszawa) 1861 nr 14 s. 1-2;
– dworypogranicza.pl;
– sejm-wielki.pl;
– pl.wikipedia.org;
– poranny.pl.