Do początku XX wieku ludzkość przetrwała wiele wojen, ale konflikt zbrojny, w który w latach 1914-1918 zaangażowanych było 38 państw z 59 istniejących w tym czasie, stał się pierwszym konfliktem wojskowym na skalę światową, nazywanym „Wielką Wojną”. Retrospektywna nazwa „I wojna światowa” pojawiła się w historiografii światowej dopiero po wybuchu II wojny światowej w 1939 roku.

Publikacja ta jest próbą nieznacznego odkrycia historii miasta i twierdzy w okresie I wojny światowej, opierając się na dokumentach archiwalnych i unikalnych fotografiach ze zbiorów prywatnych.

 

Okładka książki „Brześć Litewski 1915 – 1918”

W przededniu I wojny światowej Brześć Litewski był dużym węzłem transportowo-logistycznym na zachodzie Imperium Rosyjskiego. Do takiej roli przyczyniło się jego położenie – u zbiegu dwóch żeglownych rzek, Bugu i Muchawca, łączących się z systemami wodnymi Bałtyku i Morza Czarnego, a także obecność rozwiniętej sieci kolejowej i dróg.

Ponadto miasto aktywnie handlowało lasem i tarcicą, skórami, piwem, wódką, meblami, świecami, mydłem, cegłami, zwierzętami gospodarskimi, itp.

Pod względem powierzchni Brześć Litewski w 1915 zajmował 534 ha, 80% ogólnej liczby budynków (3 670) było murowanych, pozostałe były drewniane. Populacja wynosiła około 65-70 tysięcy mieszkańców. Centrum miasta powstało w granicach ulic Dworianskiej (ul. Mickiewicza), Pietrowskiej (ul. Karbyszewa), Szosejnej (Aleja im. P. Maszerowa), Miodowej (ul. K. Marksa). Znajdowały się tu: hotele; restauracje; cukiernie, piekarnie, manufaktury, pasmanteria, sklepy z futrami i meblowe; Gostinyj Dwor; salony fryzjerskie; warsztaty jubilerskie; zakłady fotograficzne, itp. Dla komfortowego życia mieszkańców były stworzone praktycznie wszystkie warunki.

Przez wiele lat sąsiedztwa miasto przyzwyczaiło się do tego, że w pobliżu znajdowała się twierdza, wszak jego życie było częściowo regulowane przez wojsko. Dotyczyło to wznoszenia budynków mieszkalnych i przemysłowych, pozwolenia na zamieszkanie w rejonie twierdzy i innych życiowych momentów.

Do wybuchu I wojny światowej w zachodnim okręgu Rosji istniał wówczas dość rozwinięty w tamtym czasie system warownych twierdz, na którym armia mogła się oprzeć podczas obrony lub ofensywy – Kowno, Iwangorod, Osowiec, Warszawa, Nowogieorgiewsk, budowano twierdzę Grodno.

Niemal od pierwszych dni narastającego konfliktu Brześć stał się jego uczestnikiem. 13 lipca 1914 na terenie twierdzy został ogłoszony stan wojenny.

W tym czasie bastionowa część twierdzy Brześcia Litewskiego pełniła jedynie funkcje centralnego ogrodzenia – koncentrowały się tu budynki administracyjne i gospodarcze o nieobronnym charakterze, nie chronione przed ogniem nowoczesnej artylerii, z wyjątkiem betonowanych i betonowych piwnic prochowych.

Strony rozdziału „Fortyfikacje twierdzy Brześcia Litewskiego 1915 – 1918”

Latem 1915 roku na froncie rozwinęła się niekorzystna sytuacja dla armii rosyjskiej i dowództwo podjęło decyzję o rozpoczęciu ogólnego odwrotu z występu warszawskiego w celu uniknięcia okrążenia. 1 sierpnia 1915 roku twierdza znalazła się na pozycji oblężniczej. Powołano radę obrony pod przewodnictwem komendanta twierdzy generała artylerii Władimira Lajminga. Mniej więcej 3 sierpnia front zbliżył się do pozycji fortecznych, a baterie artylerii fortecznej rozpoczęły działania bojowe.

W tej publikacji staraliśmy się na podstawie dokumentów i zdjęć zrozumieć, co działo się w tych sierpniowych dniach w twierdzy i mieście, jak przebiegała ewakuacja ludności cywilnej i odwrót armii rosyjskiej. Książka jest tak wykonana, że najpierw pojawia się tekst, a następnie trzy bloki zdjęć. Pierwszy blok zdjęć to stanowiska polowe i obiekty fortyfikacyjne pierwszego i drugiego pasa twierdzy Brześcia Litewskiego, niektóre z nich znajdują się dziś na terytorium Republiki Białorusi, a niektóre w Rzeczypospolitej Polskiej. Drugi blok to zdjęcia wykonane na terenie twierdzy bastionowej, a trzeci blok to zdjęcia miasta.

Strony rozdziału „Twierdza bastionowa Brześcia Litewskiego 1915 – 1918”

Dzięki zdjęciom niemieckich fotografów mieliśmy niepowtarzalną okazję zobaczyć niektóre obronne obiekty wojskowe. I nie fakt, że można je było fotografować w czasach przedwojennych, ponieważ zachowanie tajemnicy było na najwyższym poziomie. Wiele z tego, co wówczas uchwycili fotografowie, było rozebrane, zniszczone lub odbudowane w późniejszym czasie. Coś przetrwało do dziś, a coś na zawsze poszło w zapomnienie.

Jako autor publikacji byłem zaskoczony, że ani w raporcie, ani w sprawozdaniu komendanta Lajminga nie ma informacji, że wydawał rozkaz spalenia miasta, chodzi głównie o niszczenie obiektów obronnych. Gdyby rozkaz podpalenia miasta wydał Lajming, to jako człowiek wojskowy musiał to wskazać w raporcie lub sprawozdaniu. Ponadto bardzo szczegółowo opisuje zniszczenie mienia wojskowego w twierdzy i jej obiektów. Nawet w przypadku kontrofensywy armii rosyjskiej i powrotu do Brześcia znaczenie twierdzy jako potężnego obiektu fortyfikacyjnego zostałoby utracone na wiele dziesięcioleci, co później pokazał bieg historii. Milczenie Lajminga o rozkazie spalenia miasta nie miało sensu. Ale chaos, który zaczął się podczas odwrotu, pośrednio wskazuje, że zaczęli go podpalać bez żadnego rozkazu i uczestniczyli w tym nie tylko ci, którym to powierzono.

Na przykład podpalanie dzielnic miasta zaczęto jeszcze przed całkowitą ewakuacją pododdziałów, które prowadziły działania bojowe w terespolskim oddziale obrony, a należało poczekać na ich wyjście z pozycji bojowych. Fakt ten jest znany dzięki meldunkowi dowódcy 206 Pułku Piechoty Saliańskiego Iwana Romanowskiego, który został przekazany 13 sierpnia z Kobrynia i opisuje on szczegóły wycofania 81 Dywizji Piechoty „zajmującej lewobrzeżne forty Brześcia”. Romanowski informował, że pożary w mieście rozpoczęły się o godzinie 7 wieczorem, ciężka i lekka artyleria nieprzyjaciela otworzyła ogień do fortów i szczelin terespolskiego oddziału obrony, a wpół do dziewiątej wieczorem po ostrzale artyleryjskim nieprzyjaciel przeszedł do natarcia na całym froncie 81 Dywizji. Gdy jednostki piechoty zbliżyły się do zasiek fortu litery K, jego dalsze przesuwanie się zostało zatrzymane przez ogień broni strzeleckiej i wysadzenie fugasów, zadając tym samym ogromne straty nacierającym. Następnie przeciwnik od fortu litery K i do fortu litery I bliżej niż „tysiąc kroków” nie zbliżał się i ograniczał się tylko do rzadkiego ognia ciężkiej artylerii. Odwrót z pozycji był utrudniony również przez fakt, że podpalony w ciągu dnia Terespol dawał przeciwnikowi możliwość zobaczenia i ostrzelania wycofujących się jednostek armii rosyjskiej. Dalsze przejście jednostek dywizji przez miasto wiązało się z niebezpieczeństwem: „… podpalony Brześć płonął w całości, dywizja z wielkim trudem, mimo zagrożenia przeszła przez płonące miasto”.

Strony rozdziału „Brześć Litewski 1915-1918”

Dlaczego podjęto decyzję o opuszczeniu twierdzy Brześcia Litewskiego, ewakuacji jej zapasów i kto to zaproponował? Trudna sytuacja na froncie i upadek Twierdzy Nowogieorgiewsk stawiały przed poważnym położeniem głównodowodzącego armiom frontu północno-zachodniego generała piechoty Aleksiejewa, o czym informował szefa Sztabu Naczelnego Wodza Januszkiewicza. Po przeanalizowaniu sytuacji Aleksiejew doszedł do wniosku, że lepiej przygotowana, w porównaniu z Twierdzą Brzeską, Nowogieorgiewsk była w stanie zatrzymać na krótki czas tylko 6 dywizji wroga, a na skalę dużej ofensywy jest to bardzo mało. Po upadku Twierdzy Nowogieorgiewsk dowództwo straciło kilka dywizji rezerwowych i ogromną ilość części materialnej, która podobnie jak w Brześciu była gromadzona przez lata. Obecność u wroga mocniejszych dział artyleryjskich i duża ilość pocisków pokazały, że nawet najnowocześniejsze forty Twierdzy Nowogieorgiewsk okazały się bezsilne. Aleksiejew wskazywał, że Brześć jest nie tylko „słabszy pod względem terytorialnym”, ale także pod względem uzbrojenia i nie należało liczyć na poważną walkę artyleryjską. Nie rozumiał, co można zrobić jeszcze poza tym, co się robi dla wzmocnienia zdolności obronnych Twierdzy Brzeskiej. I główne pytanie, które zadawał, jak bardzo te działania pomogą w późniejszym czasie: „Zamkniemy w Brześciu środki bojowe, osobiste i materialne. A jeśli te środki zatrzymają 5-6 dywizji wroga na 2-3 tygodnie, to czy zrekompensują swoją stratę skutkami wojny?”.

Meldunek głównodowodzącego armiami frontu północno-zachodniego generała piechoty M. Aleksiejewa szefowi Sztabu Naczelnego dowódcy armii rosyjskiej generała piechoty N. Januszkiewicza, 6 sierpnia 1915 r.

Ostatni akapit meldunku sugeruje, że po niekorzystnej sytuacji, która rozwinęła się na froncie dla rosyjskiej armii cesarskiej, Brześć nie miał szans na utrzymanie. Aleksiejew napisał: „Zaznaczam szereg zagadnień, które pojawiły się podczas osądu działalności Kowna i Nowogieorgiewska, dochodząc do wniosku, że lepiej jest zniszczyć Brześć własnymi rękami, niż dać przeciwnikowi dodatkowe trofeum, a narodowemu samouwielbieniu nowy cios”. Twierdza nie jest wskazana, miasto nie jest wskazane, tylko jedno słowo – Brześć.

Propozycje generała Aleksiejewa zostały zgłoszone Naczelnemu Dowódcy i tego samego dnia uzyskano odpowiedź z podpisem Januszkiewicza o zgodzie Naczelnego Dowódcy w sprawie Brześcia.

W nocy z 12 na 13 sierpnia w starym stylu wojska niemieckie i austro-węgierskie wkroczyły do twierdzy i miasta Brześcia Litewskiego. Oprócz fotografii dokumentalnych zachowały się również wspomnienia niektórych uczestników tamtych wydarzeń, np. oficera Legionów Polskich Augusta Krasickiego, przejeżdżającego przez Kobylany (fort litery K) i Koroszczyn (fort litery O): „Wyjeżdżamy o 6 rano, jedziemy przez miejscowości Koroszczyn, Kobylany, obie są spalone. Znajdują się tu dwa forty Brześcia. W pierwszym oprócz kazamat z cementu i betonu są nowe budynki z ziemi i drewna. W jednej fosie leżały trzy trupy rosyjskich żołnierzy, najwyraźniej zginęli od granatu, który tam spadł, jeden ma całą podstawę czaszki zerwaną. W środku fortu i na zewnątrz znajduje się wiele ogromnych lejkowatych dziur od pocisków z dużych moździerzy. Wewnątrz fortu pozostałe łuski od strzałów i amunicja wskazują, że obrona i podbój były krwawe, więc wcale niedobrowolnie Rosjanie twierdzę opuścili.

Na innym forcie znajdowały się świeżo zbudowane części z betonu i kilkaset beczek cementu, które Rosjanie, uciekając, rozbili. Fronton fortu został wysadzony w powietrze, cały budynek został zniszczony, betonowe bloki i kawałki żelaza leżą spiętrzone. Mniejsze kawałki są rozrzucone na kilkaset kroków. Znajdują się tu również duże ślady po całych pociskach haubic, jeden wyrwał betonowy front. Wokół znajduje się cały las kołków otoczonych drutem kolczastym, sterty żelaznych kozłów hiszpańskich. Austriacka amunicja karabinowa, armaty zabrali Rosjanie. W kazamatach w każdym rogu są ikony, widocznie rozwieszone przez żołnierzy. Drugi fort pod Kobylanami był największym fortem Brześcia. Betonowe i drewniane części fortów pomalowane są w kolorze oliwkowym…”

Wysadzone i spalone podczas odwrotu obiekty twierdzy oraz dzielnice miasta Brześcia Litewskiego wywarły silne wrażenie na dowództwie niemieckim. Całkowitemu spaleniu uległa dzielnica, w której był przemysł – fabryki i zakłady na ulicach Piwowarnej, Muchawieckiej i Nadrecznej. Splądrowano i spalono wiele sklepów, magazynów, hoteli i domów zamożnych mieszczan przy ulicach Policejskiej, Topolowej, Biełostokskiej, Dołgiej, Miasnej. Niemieckie dowództwo wysłało do Brześcia fotografów (Willy’ego Maasa, Hansa Vogela i innych), których zdjęcia dokumentalne zamieniły się później w pocztówki z widokami zniszczonych obiektów w twierdzy i mieście. Pocztówki były tanie i były jedyną możliwością komunikowania się z rodziną za pośrednictwem poczty, szybko stały się popularne w wojskach niemieckich i austro-węgierskich, a tysiące rozeszły się po całej Europie. Szczególnie interesujące są zdjęcia wykonane przez nieznanych fotografów do ich osobistych albumów. Czasami takie zdjęcia istnieją w jednym egzemplarzu i nie ma pocztówek z takimi widokami. W tej publikacji są takie zdjęcia!

Ocalałe budynki w twierdzy i mieście nowe władze przystosowali na własne potrzeby. Mieściły się w nich szpitale wojskowe, jednostki wojskowe, urzędy różnych służb, kluby żołnierskie, punkty dezynfekcji, magazyny, itp.

Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy w twierdzy i cerkiew św. Mikołaja przy ulicy Milionnej były wykorzystywane przez katolickie duchowieństwo wojskowe.

W celu komunikacji ze wschodnim teatrem działań wojennych wojska kolejowe i przemysł prywatny Niemiec odbudowały mosty drogowe i kolejowe na Muchawcu i Bugu. Nie mając możliwości szybkiej odbudowy zniszczonego mostu kolejowego na Bugu, początkowo zbudowano most obwodnicowy na palach, a pierwszy pociąg przekroczył most 19 września, a w październiku firma Hein, Lehmann & Co w Düsseldorfie przystąpiła do odbudowy zniszczonego mostu kolejowego do jego pierwotnego stanu. W tym czasie zajmowano się już przebudową torów szerokich (1,524 m) na tor europejski (1,435 m) na głównej stacji Brześcia Litewskiego. Częściowo dworzec kolejowy został przywrócony do noclegu i odpoczynku przejeżdżających przez miasto. Ci mieszkańcy, którzy wrócili do miasta dosłownie w pierwszych tygodniach po ewakuacji, zostali ponownie wysiedleni, ale tym razem już przez władze niemieckie, wielu osiedliło się na miejskich przedmieściach Grajewki, Kijowki lub w pobliskich wioskach. Czasami miejscowa ludność była rekrutowana do świadczenia usług transportowych, budowlanych lub bytowych. W miarę upływu dni, miesięcy, lat i funkcje niektórych budynków zmieniały się. Na przykład, kładąc na pęknięcia cegły z ruin i instalując tymczasowe podpory z desek, wewnętrzne podwórze spalonych szeregów handlowych było przez pewien czas używane pod obóz jeniecki, a w budynku dawnego gimnazjum męskiego po szpitalu umieszczono Wojskowy Zarząd Kolejowy nr 6 (1917-1918), itp. Na terenie kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego władze niemieckie założyli cmentarz. Ulice miasta otrzymały oznaczenie literowe i cyfrowe, z północy na południe – litery, z zachodu na wschód – cyfry. Na niektórych budynkach pojawiały się szyldy lub napisy w języku niemieckim.

Obowiązywały przepisy wojenne, pojawienie się cywilów bez przepustki było surowo zabronione, miasto strzegły patrole. Niektóre dotknięte pożarami budynki w twierdzy i mieście zostały rozebrane, a cegłę wywieziono zarówno do Prus, jak i do innych pobliskich miejscowości, np. brukowano drogi (do wsi Skoki i Klejniki). Cała sieć kolei wąskotorowych oplątała jak pajęczyna miasto, wywieziono nimi materiały budowlane na dworzec kolejowy. Od 1915 do 1918 na terenie miasta istniały dwa tartaki produkujące materiały budowlane, które następnie wywożono do Prus. Niemieckie dowództwo wojskowe utworzyło powietrzno-pocztową sieć o łącznej długości 6 073 km nad okupowanymi terenami do przewozu poczty służbowej i prywatnej. W późniejszym czasie sieć tych linii wystarczająco rozwinęła się. Ich bazą był Brześć Litewski, skąd linie rozchodziły się na północny wschód i południowy wschód.

W latach 1917-1918 Brześć Litewski stał się jednym z kluczowych miejsc dyplomacji europejskiej. Podpisanie brzeskiego traktatu pokojowego poprzedziły negocjacje, które toczyły się w kilku etapach. Pierwsze spotkanie delegacji radzieckiej i delegacji czterech państw odbyło się w drewnianej oficynie oficerskiej przy prawej reducie w Fortyfikacji Kobryńskiej, lub jak to nazywano „Barakiem Oficerskim”. 3 marca 1918 roku przedstawiciele Rosji Radzieckiej z jednej strony i czterech krajów (Niemcy, Austro-Węgry, Imperium Osmańskie i Królestwo Bułgarii) – z drugiej,  zawarli porozumienie pokojowe, które wyprowadza ich ze stanu wojny. Historyczne wydarzenie miało miejsce w budynku Zgromadzenia Oficerskiego (Wojskowego).

Po podpisaniu pokoju brzeskiego w mieście wprowadzono rządy ukraińskie, a ludzie stopniowo zaczęli wracać do miasta, chociaż władze niemieckie nadal miały pełną kontrolę nad wszystkim, co się dzieje. Na przykład na terenie Fortyfikacji Terespolskiej w 1918 roku zorganizowano obóz dla trzymanych w niewoli Ukraińców. Trwało to aż do 9 lutego 1919 roku, kiedy to do miasta i twierdzy wkroczyły pododdziały podlaskiej grupy wojsk generała Listowskiego. Ale to już inna historia.

Tragedia mieszkańców Brześcia, którzy znaleźli się w uchodźstwie, jest osobnym tematem badań, który wciąż czeka na swój czas. Według źródeł archiwalnych przed I wojną światową w mieście było 3 670 budynków, a po zakończeniu wojny około 2 500 zostało zniszczonych. I nawet do wybuchu II wojny światowej we wrześniu 1939 r. miasto nie zostało odbudowane do końca.

Publikacja nie rości sobie pretensji do kompletności i szczegółowej relacji z wydarzeń i zjawisk w sierpniu 1915 roku. Jest to jednak chyba pierwsza próba zebrania pod jedną okładką unikalnych dokumentów i fotografii dotyczących życia Brześcia w okresie I wojny światowej.

Iwan Czajczyc

Udostępnij na: