Jesteśmy na terenie wsi Tucza, w poszukiwaniu pozostałości dawnych polskich siedzib – gniazd rodowych. Tak niewiele ich zostało na terenie Polesia i Ziemi Nowogródzkiej. I najczęściej są to ruiny lub budynki zapadające Obojętność włodarzy albo brak funduszy sprawiają, że wiele dworów szlacheckich, pałaców, ruin klasztorów, kościołów zaczyna systematycznie popadać w ruinę albo po prostu znikać.
Miejscowość Tucza, podobnie jak wiele innych, zawdzięcza swoją nazwę przepływającej przez nią rzece Tuczance, i po raz pierwszy jest wspomniana w połowie XVI wieku. Pomimo że w 1575 roku właścicielami miejscowości byli Radziwiłłowie, to majątek zbudowali Jeleńscy, którzy przejęli te ziemie w latach 60. XVIII wieku. O nich właśnie będzie mowa.
Pierwszym właścicielem majątku był Władysław Jeleński, który założył zespół dworsko-parkowy. Kluczową postacią rodu wołyńskiego był jednak Kazimierz Jeleński (1826–1893). W drugiej połowie XIX wieku, za jego rządów, majątek przeżył okres największego rozkwitu. Rozszerzył włości do 1778 hektarów (można sobie wyobrazić, jak duża była to powierzchnia), zbudował browar, kuźnię i młyn wodny. Dochody majątku sięgały niemal 600 rubli, co było wówczas pokaźną kwotą. Sam dwór zyskał wówczas obecny wygląd (to, co pozostało do dziś) – reprezentacyjne wejście z czterokolumnowym portykiem, taras z balkonem wychodzący na kwitnący park i ozdobne okna. Wnętrze zachwycało elegancją i przepychem. W dworze znajdował się parkiet z jasieniowego drewna, masywne drewniane schody, a pomieszczenia zdobiły słuckie pasy i perskie dywany. W dworze była także pokaźna biblioteka z cennymi tomami, które wywieziono do Petersburga przez rosyjską armię.
Wracając do Kazimierza Jeleńskiego, warto zaznaczyć, że był nie tylko utalentowanym zarządcą i dobrym gospodarzem, ale też człowiekiem o wielkim sercu – otaczał opieką osierocone dzieci innych szlacheckich rodów i często występował jako zarządca majątku w imieniu sierot. Chętnie pożyczał też duże sumy pieniędzy, co przyczyniło się do zdobycia znacznego autorytetu wśród lokalnej szlachty.
Kolejnym właścicielem majątku został syn Kazimierza, Józef, który ożenił się z Heleną, pochodzącą z rodu Mielżyńskich. Po jego śmierci w 1922 roku to Helena stała się właścicielką dworu. Jeleńscy mieli sześcioro dzieci, z których większość założyła już wówczas swoje rodziny. Przy Marii pozostała tylko najmłodsza córka, Jadwiga – to one zarządzały majątkiem.
W 1939 roku dwór został skonfiskowany przez NKWD, a Jeleńscy przenieśli się do krewnych w pobliskiej wsi. Rok 1940 okazał się tragiczny. Jadwiga wyszła wówczas za mąż i urodziła troje dzieci. W czasie trwającej już II wojny światowej jej męża, Andrzeja Mielżyńskiego, wysłano do obozu w Karelii, a Marię, Jadwigę i troje dzieci deportowano do Kazachstanu. W nieludzkich warunkach Helena i dwoje wnuków zmarli, a Jadwiga z jedyną ocalałą córką przetrwały tylko cudem.
W 1944 roku w majątku Jeleńskich utworzono szpital polowy. W latach 70. dwór przekształcono na szkołę. Podczas remontu dobudowano salę gimnastyczną, całkowicie niszcząc pierwotny wygląd budynku.
Smutny los właścicieli i samego dworu to jeden z wielu podobnych przypadków w historii. Nie jesteśmy w stanie zmienić losu zmarłych, ale zachowanie ich dziedzictwa jest wciąż możliwe. Choć dwór nie cieszy się popularnością ani nie jest „wybitnym” zabytkiem architektury, zasługuje na uwagę. Pewnego dnia po prostu się zawali, a wraz z nim zniknie pamięć o rodzie Jeleńskich, którzy mieszkali tu przez niemal półtora wieku.
Z Tuczy – Redakcja