Szkoła
W latach 30-tych w Kroszynie szkołę czteroklasową prowadził ks. Borodzicz, który był bardzo surowy (bił w łapy, zostawiał uczniów w kozie). Murowany budynek szkoły stojący w rynku spłonął. W okresie II Wojny Światowej i po niej dzieci uczyły sie w budynku plebanii przy kościele. Nauczycielkami były pani Zakrzewska, jej córka oraz ksiądz. W latach 70-tych XX wieku w części zachodniej Kroszyna wybudowano okazały nowy budynek szkolny oraz boiska.
Inne budynki i objekty
W latach 30-ch XX wieku w rynku istniała mleczarnia. We wsi były również dwa sklepy, dwie kuźnie, dwa młyny wiatrowe oraz dwie knajpy. Stary młyn wodny po spłoneciu został rozebrany. Przy torach kolejowych i perpnie istniał drewniany budynek dworcowy. Po II Wojnie Światowej załozono kołchoz Pobieda, od którego przyjęto obecną nazwę stacji kolejowej. Wybudowano bazę mechaniczno-remontową kołchozu, sklep wielobranżowy, punkt apteczno-felczerski, bibliotekę i łaźnię. Na terenie Kroszynu znajduje się również biuro gminy i kołchozu. W rynku po wojnie postawiono pomnik Bojca-żołnierza z tablicą (w języku rosyjskim) żołnierzy poległych w II WŚ oraz dostawioną tablicą (w języku polskim) osób, mieszkańców Kroszyna, zabitych w obozie niemieckim w Kołdyczewie na północ od Kroszyna. Na rynku przyjezdni mieszkańcy wyznania prawosławnego w latach 90-ch wybudowali cerkiew. Cmentarz usytuowany przy kościele wzdłuż rzeki Szczary jest wspólny dla katolików i prawosłąwnych. Jest on ogrodzony i pielęgnowany.
Na początku XX wieku w Kroszynie nie było stacji kolejowej. Aby dojechać do Baronowicz pociągiem trzeba było iść w kierunku Mińska ok. 2 km gdzie przy moście kolejowym nad rzeką była stacja pomp zasilająca parowozy. Dopiero usilne prośby i petycje do nowych władz po 1920 roku spowodowały wybudowanie peronów i drewnianego budynku dworca krytego blachą. Obok wybudowano ubikację. Całość została spalona, prawdopodobnie przed wejściem ruskich przez Niemców.
Most na rzecę Szczara oraz schrony budowane w 1936 roku
Most o konstrukcji żelbetowej, wspierał się na przyczółkach posadowionych jako studnie betonowe z gniazdami umożliwiającymi wysadzenie w czasie wojny oraz dwóch filarach. W lipcu 1944 roku został wysadzony. Rzeka Szczara miała szerokość od 4 do 7 m i głębokością ok. 1,5 m. Przy moście była głębia, w której utopił się żołnierz niemiecki z koniem. Za częścią głęboką jest rozlewisko rzeki z brodem głębokości ok 1 m. Po zburzeniu mostu kilkanaście lat wykorzystywano prowizoryczny, drewniany most. W latach 70-tych wykonano w tym samym miejscu most betonowy oraz w okolicach kościoła drugi, również betonowy. W latach 30-tych dla celów obronnych, na wzgórzu wsi, przy rzece wybudowany zostały dwa schrony betonowe, istniejące po dziś dzień oraz kolejne dwa schrony za dworem Zawadzkich. Opiekę nad mostem i schronami sprawował Szydło (miał dwie córki), którego Rosjanie wywieźli w 1939 roku.
Mieszkańcy Kroszyna
W XVI wieku w Kroszynie było 39 domów mieszkalnych, a na przełomie XIX i XX wieku było 77 domów. W 1921 roku było 411, a w 2007 roku 706 mieszkańców. Przed wojną wiekszość mieszkańców była Polakami wyznania rzymskokatolickiego. Były trzy rodziny żydowskie. Jeden Żyd prowadził sklep, drugi knajpę, a trzeci był szewcem. Na skutek działań wojennych, w lipcu 1944 roku, znaczna część domów drewnianych została spalona przez Niemców. Pogorzelcy i rodziny bardziej patriotyczne, bojąc się opresji sowieckich, zostawili swój dobytek w latach 1945-1946 wyjeżdżając na zachód w trzech transportach, głównie na t.zw. Ziemie Odzyskane (województwo poznańskie i wrocławskie). Często rodziny miały powtarzające się nazwiska: Jewsiewiccy, Szpakowscy, Januszkiewicz, Sobko, Łukaszewicz, Orłowscy, Leńczycy, Jermakowcy, Hryckiewicz, Iwanowscy – uzupełnione różnymi przezwiskami jak: Szpaki, Kowalowy, Jurczyki, Gryżmalowy, Byćko, Dziwanowy, Pinkus, Okulik, Barany, Kaczory, Bebach i Grodzieńcy.
Podczas I Wojny Światowej miejscowość była przez 4 lata nekana działaniami wojennymi na zmiennej linii frontu. Uległa ona ogromnemu zniszczeniu. Cześć ludności została wywieziona za ural, w okolice Tomska, a część opóściła teren w kierunku północnym, do Połoneczki oraz lasów Gołubowskich. Po powrocie do Kroszyna zapanował głód i budynki były zniszczone. Ludzie żywili się pokrzywą, lebiodą i grzybami.
W okresie międzywojennym za rządów RP powrócili mieszkańcy i nastąpiła odbudowa zniszczeń oraz ożywienie gospodarcze. Mężczyźni nieposiadający ziemi chętnie wyjeżdżali na roboty do Ameryki, a mój ojciec był w Argrntynie i powrócił w 1935 roku. W 1937 roku w Kroszynie odbyła się komasacja gruntów (zamiast wąskich pasów ziemi, t.zw. sznurów, nastąpiło łaczenie i powstawały chutory z ziemią w jednym miejscu).
17 października 1939 roku, w niedziele, do Kroszyna weszły wojska sowieckie. Na rynku stały czołgi, a ludzie wychodzili z kościoła odświetnie ubrani. Wówczas jeden z czołgistów odezwał sie do kolegi: „Smotri, Wańka, eto samyje pomieszcziki!”. Nastąpiło rozkułaczenie i wywózka kilku rodzin. Rozebrano mleczarnie. Przy przejeździe kolejowym wybudowano peron i drewniany budynek poczekalni.
Okres okupacji niemieckiej był raczej spokojny dla mieszkańców Kroszyna, gdyż stacjonujący w majątku Zawadzkich mały oddział wojska niemieckiego, chroniący kolei, nie prowadził większych represji. Tylko kilka rodzin, z powodu ukrywania się i pomagania pojedynczym partyzantom polskim, zostało wywiezionych do oddalonego o ok. 30 km obozu w Kołdyczewie.
Pojemność obozu w Kołdyczewie wynosiła do 30 tys. ludzi. Przed rokiem 1944 obóz w Kołdyczewie miał 4 tys. Żydów, których zamordowano oraz 20 tys. Polaków różnego wieku i płci. Zastępcą hitlerowskiego komendanta obozu był monarchista Djaczenko, mieszkaniec Baranowicz, były etatowy pracownik Powiatowego Zarządu Drogowego. Niemcy prowadziły też werbunki młodzieży do oddziałów ochrony-milicji (STREBOKI – Białoruskiej Krajowej Obrony). Okres przed wejściem wojska ruskiego, latem 1944 roku, został poprzedzony bombordowaniem miasta Baranowicze odległego o 12 km od Kroszyna.
W latach 1945-1946 były trzy transporty wyjazdu mieszkańców Kroszyna do Polski. Z wyjazdu skorzystała prawie połowa mieszkańców, głównie ci, których domy były spalone, bądź którym groziły wywózki. W ich miejsce przyjeżdżali Rosjanie ze wschodu. Zaczęto intensywnie kontynuować poczynania „pierwszych sowietów”…
Obecnie w Kroszynie, w starych domkach drewnianych, mieszka stare pokolenie, a na jego obrzeżach osiedleńcy ze wschodu wybudowali nowe domy. Znaczna część młodych mieszkańców, zamieszkujące obecnie Baranowicze, odziedziczone po rodzicach działki wykorzystuje jako dacze.
Opr. Bronisław Szpakowski