Na początku lat 2000-ch nieliczna grupa entuzjastów, pasjonatów bartnictwa z Białorusi i Polski podjęła starania o wpisanie bartnictwa na Listę Niematerialnego Dziedzictwa UNESCO. Warto zaznaczyć, że próby odrodzenia tego rzemiosła w Polsce trwały od lat 90-ch XX w. Liczone już w setkach barcie i kłody bartne z inicjatywy nadleśnictw, parków narodowych oraz lokalnych stowarzyszeń zaczęły pojawiać się w całym kraju. Np. na terenie Kotliny Kłodzkiej, w ramach projektu odtworzenia populacji pszczoły rodzimej, powstało ich ok. tysiąca; dwuletni projekt wartością 1,3 mln. zł pt. „Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół w lasach” realizowały we współpracy ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie i Uniwersytetem w Białymstoku wspólnie nadleśnictwa puszcz Augustowskiej, Białowieskiej, Piskiej i Knyszyńskiej. Równolegle trwały poszukiwania oraz nawiązywanie kontaktów z osobami, którzy jeszcze się zajmują bartnictwem na Białorusi i Ukrainie. Powstało „Bractwo Bartne” w Polsce (założyciel Piotr Piłasiewicz) oraz „Bractwo Bartników Bosych” (strona internetowa: https://bortnictva.by)  na Białorusi (założyciel Iwan Osipau), które w swojej działalności szczególny nacisk kładą na popularyzację bartnictwa poprzez zorganizowanie warsztatów oraz edukację społeczną.

Iwan Osiapu, założyciel i przewodniczący Bractwa Bartników Bosych na Białorusi. Foto: wpolityce.pl

W efekcie podjętych przez grupkę entuzjastów-zapaleńców działań, „W dniu 17 grudnia 2020 r. kultura bartnicza została wpisana na Reprezentatywną Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO w wyniki decyzji podjętej przez Międzyrządowy Komitet ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego podczas15. sesji w Paryżu. To drugi polski wpis na liście (po szopkarstwie krakowskim), przy czym Polska złożyła wniosek wraz z Białorusią” (wikipedia.pl). W uzasadnieniu swojej decyzji komitet docenił bartnictwo „jako praktykę zrównoważonego gospodarowania przyrodą, sprzyjającą zachowaniu bioróżnorodności”. – Wynika z tego, że obecnie główną wartość bartnictwa nie stanowią najlepsze nawet miody pozyskiwane z dziewiczej natury i nie atrakcje turystyczne, lecz kultura bartnicza, która uczy żyć w zgodzie z otaczającym nas światem – jak z przyrodą, tak i z innymi ludźmi (przy okazji zawdzięczając pasjonatom bartnictwa pszczółki leśne też będą mieć lepsze warunki „mieszkaniowe”).

Zawody bartników w wykonywaniu kłód bartnych w Awgustowie. Foto: wpolityce.pl

Niewątpliwie, ten wpis na Listę UNESCO spowodował, że kultura bartnicza stała się znana na całym świecie oraz dodając nowy impuls do odrodzenia bartnictwa przynajmniej tam, gdzie jeszcze pozostały do tego odpowiednie warunki, stwarza szansę i budzi nadzieję, że to wspólne dziedzictwo narodów dawnej Rzeczypospolitej nie zostanie utracone ostatecznie.

Szary Poleszuk

Od Redakcji: miło nam dodać, że jednym z inicjatorów wpisania bartnictwa na Listę UNESCO i autorów wniosku jest nasz przyjaciel i  stały czytelnik – prof. Krzysztof Heyke, fotograf i wykładowca łódzkiej szkoły filmowej, który w poszukiwaniu żyjących jeszcze bartników w minionych latach przemierzył całe Polesie. O przygotowanej i zorganizowanej przez pana Krzysztofa wystawie «Ostatni bartnicy europejscy, których spotkałem»,  która odbyła się 25 listopada 2016 roku w Muzeum Białoruskiego Polesia w Pińsku i następnie w Brześciu, informowaliśmy Państwa w nr.1 za rok 2017: https://polesie.org/5792/ostatni-bartnicy-europejscy-ktorych-spotkalem/.

Udostępnij na: