W lipcu 1929 roku do magistratu Brześcia nad Bugiem wpłynął wniosek z prośbą o nadaniu jednej z ulic miasta lub szkole imienia kapitana Stanisława Zwierzyńskiego, ps. Sław. Inicjatorem tego wniosku był Komitet pamięci kpt. Stanisława Sława-Zwierzyńskiego na czele z generałem dywizji Berbeckim. Komitet ogłosił również zbiórkę funduszy na pomnik w miejscu śmierci kapitana. Władze miasta przychylnie ustosunkowały się do tej prośby i wkrótce na cześć bohatera jedną z ulic w nowo wybudowanej dzielnicy miasta, tzw. „kolonii urzędniczej”, nazwano jego imieniem.
Kim więc był ten bohater, jak zaginął i dlaczego pamięć o nim zdecydowano uwiecznić właśnie w Brześciu nad Bugiem? Obecnie w Wikipedii możemy przeczytać jego krótki biogram: „Stanisław Zwierzyński ukończył Politechnikę Lwowską. Był członkiem Związku Walki Czynnej. Wstąpił do Związku Strzeleckiego we Lwowie, tworzył struktury organizacji, m.in. w Zagłębiu Dąbrowskim. Ukończył kurs oficerski, otrzymując Znak oficerski „Parasol”. W sierpniu 1914 zaciągnął się do Legionów Polskich. Już 9 października 1914 mianowany porucznikiem, a 1 stycznia 1915 kapitanem. Początkowo dowódca 1 kompanii V batalionu, następnie kolejno dowodził V batalionem i (od początku 1915) IV batalionem (I batalionem 5 pułku piechoty) I Brygady. Brał udział we wszystkich bitwach I Brygady. Poniósł śmierć w bitwie pod Kostiuchnówką 4 lipca 1916 roku.”
O bitwie pod Kostiuchnówką na Wołyniu w lipcu 1916 roku pomiędzy wojskami Austro-Węgier i Imperium Rosyjskiego wiadomo, że było to największe zderzenie sił walczących stron podczas ofensywy Brusiłowa. Wchodzące w skład armii austriackiej Legiony Polskie w liczbie ok. 5500-7300 żołnierzy mieli za zadanie zatrzymanie ofensywy liczącego 26000 żołnierzy wojska rosyjskiego, w celu umożliwienia odwrotu armii austriackiej.
Dla wojsk polskich w składzie armii austriackiej bitwa pod Kostiuchnówką okazała się najbardziej uciążliwą i krwawą – tylko w ciągu trzech dni lipca 1916 roku straty Legionów Polskich wyniosły ok. 2000 żołnierzy. Józef Piłsudzki mówił, że poległ tam kwiat Wojska Polskiego, a niepodległość Polski zaczęła się pod Kostiuchnówką.
Z odnalezionego w Państwowym Archiwum w Brześciu podania z 1929 roku do prezydenta Brześcia nad
Bugiem od generała Leona Berbeckiego (ГАБО Ф.5, Оп.1, Д.809, л.400), który stanął na czele Komitetu Pamięci kpt. Stanisława Sława-Zwierzyńskiego wynika, że prośbę swą generał Berbecki uzasadniał tym, że bohater nasz pochodzi z Brześcia: «…oraz postawienia trwałego pomnika w postaci nazwania jego imieniem którejś z ulic lub szkół Brześcia, jako rodzinnego miasta kpt. Sława…». Zapewne miał podstawy tak twierdzić, gdyż jako dowódca 5 Pułku Legionów, w którym pełnił służbę także kpt. „Sław”, miał obowiązek dobrze znać swoich żołnierzy.
Miejmy nadzieję, że dalsze poszukiwania i badania archiwalne utwierdzą nas w tym przekonaniu. Ulica „Kpt. Sława-Zwierzyńskiego” istniała w Brześciu od 1929 do 1940 roku. Władze radzieckie przemianowały tę ulicę na „Wacława Worowskiego”, Niemcy natomiast – na „Willenstaße”, po roku 1944 ulicę tej przywrócono nazwę „Wacława Worowskiego”.
W niepodległej Polsce kpt. Stanisław Zwierzyński pośmiertnie awansował do stopnia majora. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Wojskowego „Virtuti Militari” oraz Krzyżem Niepodległości (19 grudnia 1930 r.).
Iwan Czajczyc
Tłumaczenie Eugeniusz Lickiewicz
OD REDAKCJI
Ciekawym faktem jest to, że w 1916 roku na Wołyniu nie tylko „niepodległość Polski zaczęła się pod Kościuchnówką”, bo tam też powstała … „Legia Warszawa”! „…Początek funkcjonowania Legii Warszawa datuje się na kwiecień 1916 roku. To wtedy żołnierze Legionów Polskich, czyli formacji wojskowej powstałej z inicjatywy Józefa Piłsudskiego, postanowili uformować drużynę piłkarską. Wszystko działo się w okolicach Maniewicz na Wołyniu. Dla wielu żołnierzy piłka nożna już wcześniej była wielką pasją, dlatego w sytuacji względnego spokoju na froncie działań wojennych, podjęto decyzję o utworzeniu klubu. Większość członków drużyny pochodziła z Krakowa i Lwowa.” (https://warszawa.naszemiasto.pl/stulecie-legii-na-ich-meczach-bywal-pilsudski-obchody-beda/ar/c2-3627054).
I to właśnie na internetowym blogu Legii (www.legia.warszawa.pl), prowadzonym przez Grzegorza Karpińskiego, dowiadujemy się o szczegółach przebiegu walk pod Kościuchnówką latem 1916 roku oraz okolicznościach bohaterskiej śmierci kapitana Sława-Zwierzyńskiego. Poniżej publikujemy fragmenty pamiętnika uczestników tych walk, dwóch braci – piłkarzy ówczesnej Legii Stanisława i Tadeusza Tyrowiczów z art. „Legia tam była: Kostiuchnówka – preludium do niepodległości”:
„4 lipca
Zwyczajny tryb życia w Legionowie przerwał dnia tego rano o godzinie 5-tej silny ogień artylerii nieprzyjacielskiej na naszym odcinku. Według meldunków brygad strzelała ciężka artyleria 15, 18 oraz przypuszczalnie ponad 20cm kaliber. W miarę czasu ogień wzmagał się i przeszedł w huraganowy. Właśnie kończyliśmy służbę. Wiedząc co się święci z ulga oddawaliśmy służbę kolegom mając całe 30 godzin przed sobą wolnych. Zaczął się dzień upalny o nastroju nieco deprymującym.
O godzinie 10-tej jenerał [mowa o generale Stanisławie Puchalskim – przyp. GK] wraz z kpt. Nieniewskim wyjechali na punkt obserwacyjny koło Garbachu w celu obserwowania bitwy. Po stronie nieprzyjaciela dwa balony kierowały ogniem artyleryjskim. Najwięcej ostrzeliwano nasze prawe skrzydło (5pp) i Redutę Piłsudskiego. Mniej III Brygadę i macano pozycje naszej artylerii. W samem Legionowie gorączkowa praca, coraz gorsze przygnębienie. Generał żąda w Ha…tek (nieczytelne) aeroplanów w celu zniszczenia nieprzyjacielskich balonów – lecz na próżno. Ogień huraganowy trwa nadal. Równość zwiększa rozchodzące się echo po lesie. Reduta Piłsudskiego zupełnie zrównana z ziemią. Obsada reduty wycofała się na linię główną okopów.
Po południu atak rosyjskiej piechoty wśród kolosalnie ciężkich strat dla nich załamał się. Według opowiadań naocznych świadków Moskale pędzeni w pełnych kolumnach kolosalne straty ponieśli. Wieczór przyniósł powiew pewnego uspokojenia. Oparliśmy się atakom, przychodziły posiłki na nasze prawe skrzydło do Wołczecka-stacji, 3pp. Na twarzach wszystkich malowało się pewne uspokojenie. Generał po całodziennym obserwowaniu wraca do Legionowa.
Nagle wieczorem I Brygada melduje, że straciła kontakt z 5pp (Berbeckiego) i że wskutek cofnięcia się (prawdopodobnie poddania 2 kompanii z sąsiedniej dywizji 53) [chodzi o kompanię Honwedów z Austro-Wegierskiej Dywizji Piechoty – przyp. GK] nasze prawe skrzydło batalionu mjr Wyrwy zostało otoczone i bagnetami musieli się przebić do naszych 2-gich pozycji.
Przebicie późno w noc doszło do skutku z kolosalnymi dla nas stratami (większe mieli Moskali). Zginał wtedy kpt. Sław, wzięto ok. 100 jeńców [autor najprawdopodobniej nieświadomie połączył dwa podobne zdarzenia w jedno. Batalion 5pp pod dowództwem Stanisława Sława-Zwierzyńskiego wpadł w okrążenie wieczorem po nagłym wycofaniu się Węgrów ze swojej reduty, z kolei batalion Tadeusza Wyrwy-Furgalskiego został otoczony w tym samym miejscu, ale podczas nieudanego nocnego przeciwnatarcia – przyp. GK].
W celu odbicia pierwszych pozycji Polenbergu w nocy urządzono nowe zgrupowanie, grupę płk. Küttnera (3pp, 1 batalion niemiecki i 128 Brygada austriacka). Po południu dnia tego zarządzono ostre pogotowie…”
(https://legia.warszawa.pl/kostiuchnowka/)