W 100-lecie Niepodległości Polski nasz lidzki oddział ZPB zdecydował odwiedzić naszych braci-Polaków na Litwie, by razem z nimi wziąć udział w uroczystościach. Byliśmy 11 listopada na Rosie rok temu. Pamiętam te uroczystości i jakie ogromne wrażenia na mnie zrobili. No i przez rok, 11 listopada 2018 r. znów pojechaliśmy do Wilna. Przekraczamy granicę i wjeżdżamy do Solecznik, – to dla nas pierwsze powiatowe miasto na Litwie w drodze do Wilna. No i co my widzimy? Jak zawsze zwracam uwagę  naszych lidzian na nadpisy …..PO POLSKU: „Dworzec Autobusowy”, „Dom Towarowy”, i td.. O ósmej z rana jeszcze mało ludzi na ulicach. Mgła, i wyobraźcie sobie, – po obie strony głównej ulicy na słupach wielkie sztandary, połowa litewskich, a połowa i polskich! Dziesiątki i dziesiątki naszych sztandarów. Fantastyczny widok! Serce mocno się bije, łzy w oczach, nie mogę opanować wzruszenia. To warto było zobaczyć. W ten dzień takie demonstrowanie polskich flag, na terenie całego byłego ZSRR było chyba tylko w Solecznikach. Nie wszyscy Polacy na Białorusi wiedzą, że w rejonie Solecznickim rządzi polska partia – Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. A najgłówniejsza osoba w rejonie, mer Zdzisław Palewicz,  jest jednocześnie prezesem rejonowego oddziału Związku Polaków na Litwie. Powtarzam, bo w to trudno uwierzyć na Białorusi, – merem rejonu solecznickiego jest szef tamtejszego oddziału Związku Polaków! Wyobraźcie sobie, że w rejonie rządzi nasza polska partia.

Na uroczystościach w Solecznikach mer powiatu Solecznickiego i jednocześnie prezes tamtejszego oddziału Związku Polaków powiedział: „Niepodległość to dar, to też zadanie. Zadanie dla nas, aby w dzisiejszym czasie pielęgnować to, co przekazali nam przodkowie – wolność, język, kulturę, tradycje”. Oczywiście byli uroczystości i na głównym placu miasta. Punk koncert pod nazwą „Droga do wolności” w Centrum Kultury. Wystąpiły zespoły z Polski i z Solecznik. Koncert nosił patriotyczny charakter. Przekaz z prezentacją multimedialną odwołującą się do epizodów wydarzeń walk o wolność w Polsce i Europie, znaczące teksty piosenek, aranżacja i wykonanie wprowadziły słuchaczy w nastrój zadumy, refleksji i zachwytu.  Kontynuacją obchodów była Msza święta, która odbyła się w solecznickim kościele i była koncelebrowana przez 5 księży. W homilii ks. Józef Aszkiełowicz zaakcentował wagę wiary i wartości duchowych w procesie odzyskania niepodległości.

– Dlaczego tak wiele piszę o Solecznikach? Bo tam mieszka około 80 % Polaków. A graniczy ten rejon z weronowskim rejonem Białorusi, gdzie też jest około 80 % Polaków. Tacy samy Polacy, po jednej i po drugiej stronie granicy, których dzieli ….drut kolczasty. Tylko ze strony Litwy Polacy mają mnóstwo szkół polskich, mnóstwo zespołów, i nawet 2 teatry polskie i polską prasę. No i że większość Polaków tam mówi po polsku. A po stronie Białorusi jest tylko 2 szkoły polskie i nielegalny Związek Polaków, z nielegalnymi oddziałami, zespołami, drużynami harcerskimi, z nielegalną podziemną prasą. No i niestety prawda jest taka, że większość naszych Polaków nie mówi po polsku. Nasz stosunek do władz białoruskich jest wiadomy i można dużo na tą władzę narzekać. Ale musimy spojrzeć też prawdzie w oczy. W tym, że my nie rozmawiamy po polsku: w rodzinach, w pracy, na ulicy, w sklepie jest większość winy naszej, a nie władz. Bo nikt nam nie zabrania mówić po naszemu, po polsku, tylko …niestety chęci tej nie ma.

Nareszcie jesteśmy w Wilnie. Jak co roku polska społeczność  Wilna uczciła Narodowe Święto Niepodległości Polski. Z uwagi na wyjątkowy, jubileuszowy charakter tegorocznego święta, obchody miały bardzo uroczysty ton. Prezydent Litwy zwróciła się w telewizji z życzeniami dla Polaków …….po polsku. Na placu ratuszowym 100 par zatańczyło Poloneza. 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę w Wilnie było obchodzone jak na tak wyjątkowy jubileusz przystało – uroczyście i z rozmachem. 11 listopada na placu Łukiskim załopotała biało-czerwona flaga. Na ceremonii wciągnięcia na maszty flag Litwy i Polski obecni byli marszałek litewskiego sejmu i ambasador RP na Litwie, litewscy politycy. Licznie zgromadzili się wilnianie – Polacy i Litwini. Pomnik Trzech Krzyży, Biały Most oraz Most im. Króla Mendoga w Wilnie tego wieczoru zostały oświetlone kolorami flagi Polski .

Ale naszym głównym celem tego dnia był cmentarz na Rosie. Jak zawsze dużo ludzi zgromadzili się na Rosie z wieńcami i ze zniczami. Przy Mauzoleum Matki i Serca Syna złożone zostały wieńce i zapalone znicze. Na Rossę dotarli uczestnicy XXIV Sztafety Niepodległości organizowanej przez Wileński Hufiec Maryi im. Pani Ostrobramskiej. Biegacze wyruszyli z Kowna, mając do pokonania ponad 300 km. Trasa biegu prowadziła przez miejsca związane ze wspólną polsko-litewską historią. Jak co roku, młodzież wbiegła na Rossę ze 123-metrową biało-czerwoną flagą, którą opasana została kwatera wojskowa. 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości uczcili także przedstawiciele Ambasady RP oraz polskich środowisk na Litwie. Uroczystość rozpoczęła się od wspólnego odśpiewania hymnu, który w tym roku w ramach akcji „Niepodległa do hymnu” śpiewany był o tej samej porze także w Polsce oraz wszędzie tam, gdzie znajduje się Polonia i polska mniejszość. Wieńce oraz znicze przy grobie matki marszałka Józefa Piłsudskiego złożyli m.in. polscy dyplomaci, harcerze, ułani, przedstawiciele spółki Orlen Lietuva, a także reprezentanci kombatantów. Modlitwę w intencji wolnej i niepodległej Polski oraz wszystkich Polaków poprowadził proboszcz parafii św. Piotra i Pawła w Wilnie. My też zajęli miejsce w kolejce. Mnóstwo delegacji polskich organizacji, szkół, miejscowych władz. Mieliśmy oczywiście biało-czerwone wstążeczki i nasze sztandary. Mieliśmy ze sobą duży baner ze słowami –„Możesz wyrwać mnie z Polski, lecz nie wyrwiesz Polski ze mnie. Jestem Polakiem , zawsze byłem nim i będę”. A tak samo tabliczkę „ZPB oddział LIDA”. Oczywiście zwróciliśmy tym na siebie uwagę. Daliśmy wywiad programie w języku polskim litewskiej TV- „Wilnoteka”, a następnie – TV Polonii. Pytali u nas: “Czym jest to święto dla nas, Polaków na Białorusi? Co nas łączy z Wilnem? Jak sobie radzimy w warunkach przy nieprzyjaznej postawie do nas białoruskich władz?” Trudno było w krótkim czasie odpowiedzieć na te wszystkie pytania. Bo Wilno dla nas Polaków na Ziemi Lidzkiej jest czymś wyjątkowym . Z Grodna, czy z Brześcia, jak by bliżej do Warszawy niż do Wilna. A nasza Ziemia Lidzka jest nie daleko od Wilna, tylko 90 km. No i dlatego zawsze uważaliśmy Wilno za drugą (po Warszawie) naszą stolicą.

Z dużymi wrażeniami wracaliśmy do Lidy. I znów drut kolczasty i groźne spojrzenia sowieckich wopistów. Come back in ZSRR. Wracaliśmy z kraju gdzie na wszystko jest prywatna własność, gdzie nie ma kołchozów, gdzie nie ma granic z Europą, gdzie nie ma pionierów i komsomolców, gdzie ludzi wybierają sobie w demokratycznych wyborach władzę w swoich miastach i w swoim kraju, gdzie ludzi nie przymuszają prenumerować państwową prasę, gdzie nikt nie pyta na granicy – ile wieziesz alkoholu, czy mięsa, nikt nie pyta – kiedy ostatni raz byłeś za granicą…. Bo nie ma granicy z Europą i nie ma celników i wopistów. Bo można jechać choć do Paryżu, czy Lizbony. Wracali z kraju gdzie ludzie legalnie odznaczali 100 lat odrodzenia Rzeczypospolitej. A wrócili do kraju gdzie tak samo uroczyście i głośno odznaczali 100 lat lenińskiego komsomołu i gdzie składają kwiaty pod pomnikiem katów – Uljanowa i Stalina. Dwa świata, dwie planety, a między nimi tylko drut kolczasty. Coś tu można powiedzieć?, – “cyrk wyjechał, a klauny pozostali”.

Aleksander Siemionow

Lida. Kresy.

 

Udostępnij na: