– powstaniec styczniowy i najznakomitszy polski odkrywca świata
W 180 Rocznicę Urodzin
„Bez wątpienia można go zaliczyć do najznakomitszych polskich odkrywców świata”. To zdanie z opracowania – albumu Pani Marii Dybowskiej, która poświęciła kilka lat swojego życia dla zebrania i uratowania przed zapomnieniem dorobku tego znakomitego Polaka – Benedykta Dybowskiego. Za udział w Powstaniu Styczniowym został skazany w Procesie Traugutta na karę śmierci, katorgę a potem zesłanie na daleką Syberię. Należał do tych Polaków, którzy zesłanie zamienili w życie twórcze, badawcze, którzy wnieśli ogromny wkład w poznawanie i utrwalanie pamięci o ginących kulturach świata. Jego kolekcja z Kamczatki jest jedyna, bezcenna, rozrzucona po całej Europie, część kolekcji uległa zniszczeniu przez czas upływający i historię. To jedyne w swoim rodzaju opracowanie ratuje ją dla obecnych i przyszłych pokoleń przed zapomnieniem. Jest cudownym przykładem przywracania szacunku dla ludzi wielkich i ich wielkiego dorobku w kulturze Polski, Europy i Świata.
Urodził się 30 kwietnia 1833 roku w rodzinie szlacheckiej w Adamczynie w guberni mińskiej w rodzinnym majątku ziemskim matki Salomei Pszyszeckiej. Po ukończeniu gimnazjum zdobył wyższe wykształcenie na Dorpackim Uniwersytecie w Estonii. Naukę kontynuował we Wrocławiu, a następnie w Berlinie, w 1860 roku otrzymał dyplom lekarza.
Walka o niepodległość i początki pracy naukowej
Tak jak i wielu jego polskich rówieśników szlacheckiego pochodzenia brał udział w walkach o niepodległość Polski. Jednak mimo działalności rewolucyjnej, nie porzucił medycyny. Za udział w manifestacji w katedrze wileńskiej zostaje aresztowany i przez pewien czas więziony. Mniej więcej w tym czasie Uniwersytet Jagielloński proponuje Dybowskiemu katedrę zoologii, rząd austriacki jednak z powodów politycznych nie zatwierdza tego wyboru. W roku 1862 Dybowski zostaje powołany do Szkoły Głównej w Warszawie na stanowisko adiunkta. Jego praca pedagogiczna trwa jednak niedługo: Dybowski bierze czynny udział w organizacji powstania jako komisarz Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś. W roku 1864 zostaje aresztowany ponownie i skazany na śmierć przez powieszenie. Ratuje go wstawiennictwo zoologów niemieckich i pośrednictwo Bismarcka, dzięki czemu kara śmierci zostaje zamieniona na 12 lat zesłania. Jego rodzinna posiadłość została skonfiskowana przez carskie władze.
Zesłanie
Od 1865 roku, jako zesłaniec na Syberii, rozpoczyna swą niezmiernie owocną działalność badawczą. Nie zrażając się nader ciężkimi warunkami życia, zbiera materiały faunistyczne naprzód w okolicach Siwakowej w pobliżu Czyty, potem w Darasuniu na zboczach gór Jabłonowych. Zbiory Dybowskiego i jego współpracownika, również zesłańca, Wiktora Godlewskiego, pochodzące ze wschodniej Syberii, po raz pierwszy dowodzą dobitnych różnic między fauną wschodniej i zachodniej Syberii. Po dwu latach Dybowski wraz z Godlewskim otrzymują pozwolenie zamieszkania we wsi Kułtuku nad jeziorem bajkalskim i w niesłychanie ciężkich warunkach, często przy 40-stopniowym mrozie, z pomocą własnoręcznie sporządzonych narzędzi rozpoczynają badanie fauny tego jeziora, uważanego dotąd za ubogie pod względem faunistycznym.
Badania Dybowskiego prowadzą do odkrycia szeregu nowych dla nauki form zwierzęcych. Dybowski opisuje około 400 reliktowych, swoistych form jego fauny Bajkalu, 116 nowych gatunków skorupiaków z rzędu Amphipoda i 6 nowych gatunków ryb. Na podstawie materiałów bajkalskich zebranych przez Benedykta Dybowskiego, brat jego, Władysław, opisuje 88 gatunków mięczaków i 9 gatunków gąbek. Inne zbiory Dybowskiego opracowują profesorowie: Grube z Berlina, Józef Nusbaum ze Lwowa, Gutwtiński z Krakowa. Prace Dybowskiego rzucają nowe światło na pochodzenie fauny Bajkału, rozstrzygają szereg zagadnień naukowych pierwszorzędnej wagi. Wspólnie z Wiktorem Godlewskim, jego przyjacielem i też zesłańcem, Dybowski prowadził badania w małej miejscowości Kułtuk nad południowymi brzegami Bajkału, gdzie do dziś pamięta się o polskich odkrywcach. Badania były prowadzone za pomocą ich własnej, pomysłowej metody na tzw. martwą rybkę. W głębinę jeziora, czasem w bardzo ciężkich warunkach, bo przy ponad trzydziestostopniowych mrozach, spuszczali przez przerębel martwą rybę, na której żerowały różne gatunki skorupiaków – tłumaczył rosyjski hydrobiolog. Hydrobiolożka dr Natalia Władimirowna Bazowa, również z uczelni w Ułan Ude, zwróciła uwagę na jeszcze jedno odkrycie Dybowskiego. – Mało osób wie, że „firmowym znakiem” Bajkału wcale nie jest smaczna rybka omul, ale odkryta przez Dybowskiego ryba gołomianka. To najliczniej występujący gatunek ryby w jeziorze, która ma zadziwiające właściwości. Gołomianka żyje bardzo głęboko i jest niemal przezroczysta. Wyjęta z wody i położona na słońcu zamienia się w oleistą ciecz. W dawnych czasach tym olejem palili w lampach żyjący nad brzegami Bajkału Buriaci, dla których jest on „świętym morzem” – mówiła Bazowa. „Syberia miała wielkie szczęście, że tacy ludzie jak Dybowski czy Czerski znaleźli się nad Bajkałem i zaczęli go systematycznie badać” – prof. Aleksiej Tichonowicz.
Inne ekspedycje
Oprócz badań Bajkału Dybowski nie zaniedbuje i fauny lądowej, uwzględniając przede wszystkim ssaki i ptaki. Badania we wschodniej Syberii zyskują mu złoty medal Towarzystwa Geograficznego w Petersburgu. W roku 1868, towarzysząc ekspedycji generała Skałkowa, Dybowski bada kraj Amurski, Usuryjski i Nadmorski, docierając do wschodnich wybrzeży Azji. Powróciwszy do Kułtuka, udaje się następnie z Godlewskim i Parwexem na Zabajkale na poszukiwania faunistyczne w dolinach rzek Ononu i Arguni. Od roku w latach 1872-1875 odbywa wielką wyprawę wzdłuż Arguni i Amuru we własnoręcznie zbudowanej łódce, bada jezioro Chanka, dociera do Władywostoku, przebywając na badaniach czas dłuższy w kraju Nadmorskim, w zatoce Striełok i na wyspie Askold. Jednym z cenniejszych rezultatów tej podróży było znalezienie przez Dybowskiego nowego gatunku jelenia, zwanego dziś jeleniem Dybowskiego. Powróciwszy nad Bajkał, bada faunę jezior sąsiadujących z Bajkałem i rzeki Angary.
Kamczatka i działalność humanitarna
Rok 1876 przynosi wielką zmianę w życiu Dybowskiego: dzięki staraniom Towarzystwa Geograficznego i Akademii w Petersburgu uzyskuje pozwolenie powrotu do kraju, bawi w nim jednak krótko. Dzięki staraniom gen. Skałkowa i innych udaje mu się zrealizować marzenie o wyprawie na Kamczatkę. Otrzymuje stanowisko lekarza okręgowego w Pietropawłowsku. Po półrocznej podróży przez Syberię przybywa w czerwcu 1879 na Kamczatkę. Sześcioletni pobyt zużytkowuje na niezwykle owocną pracę lekarską i humanitarną, nie zaniedbując badań naukowych: zoologicznych i antropologicznych. Terenem badań jego staje się nie tylko Kamczatka, ale również liczne okoliczne wyspy. Przez dłuższy czas bada Wyspy Komandorskie i Beringa. Dybowski kupuje za własne pieniądze konie i renifery i zawozi je na Wyspy Beringa, aby ulżyć doli nieszczęśliwych mieszkańców, cierpiących często głód. Zakłada hodowle kóz i królików na wyspach Komandorskich i na Kamczatce, inicjuje rezerwaty dla soboli, stanowiących często jedyne źródło dochodu mieszkańców wysp Dybowski pełnił obowiązki jedynego lekarza na półwyspie, który do pomocy miał tylko kilku felczerów. Potrafił zorganizować na Kamczatce nie tylko pomoc medyczną, ale także opiekę nad trędowatymi. Co roku odbywał lekarskie i naukowe podróże po całym półwyspie, wykorzystując do tego celu psie zaprzęgi i konie. Wiele razy Benedykt bywał na Wyspach Komandorskich. Osiągał on nie tylko sukcesy w swoich pracach naukowych, nie tylko przyczynił się do opisania fauny Kamczatki, co było samo w sobie bardzo ważne, nie tylko leczył bezpłatnie mieszkańców półwyspu, ale także potrafił zebrać olbrzymi materiał lingwistyczny do słownika miejscowych języków i narzeczy Kamczatki. Za tę pracę rosyjski rząd nagrodził go orderem św. Stanisława i nadał mu tytuł doradcy.
Okres lwowski
W 1883 wezwany do kraju na katedrę zoologii na Uniwersytecie Lwowskim. Od 1884 rozpoczyna się trzeci okres w życiu Dybowskiego, poświęcony pracy pedagogicznej i naukowej. We Lwowie opracowuje przede wszystkim ogólne zagadnienia biologiczne, nie zaniedbując jednak i prac z dziedziny anatomii porównawczej, systematyki i antropologii. Głównym dziełem z tego okresu jest oryginalnie pomyślana teoria budowy zębów ssaków. W pracy pedagogicznej występuje jako gorący zwolennik teorii ewolucji. Przeszedłszy w 1906 na emeryturę, nie zaprzestaje pracy, drukuje dziesiątki prac naukowych i liczne artykuły popularyzatorskie. W pierwszych latach po powstaniu Państwa Polskiego drukuje szereg artykułów okolicznościowych.
W 1884 na bazie gabinetu historii naturalnej Dybowski zakłada Muzeum Zoologiczne, do którego włącza swoje bogate zbiory przywiezione z Kamczatki, Bajkału, Wschodniej Syberii, południowej Rosji i morza Kaspijskiego. W 1904 muzeum zostaje wzbogacone unikalnym eksponatem – szkieletem krowy morskiej Hydrodamalis gigas (Rhytina stellen), podarowanym Dybowskiemu przez mieszkańców Wysp Beringa. Benedykt Dybowski zmarł w 1930 roku we Lwowie, pochowany wśród powstańców styczniowych na Łyczakowie.
Dorobek
Wielkie znaczenie dla biologii mają badania Dybowskiego nad endemiczną, reliktową fauną Bajkału. Poza opisaniem około 400 gatunków zwierząt żyjących w jeziorze, opisał też dokładnie tamtejsze warunki hydrologiczne i klimatyczne. Jego dziełem jest teoria powstania Bajkału i ewolucji jego fauny. Światu zwierzęcemu tego jeziora poświęcił Dybowski 43 prace naukowe. Część z nich legła u podstaw nowej nauki: limnologii. Badania Dybowskiego we wschodniej Syberii trwały niecałe dwanaście lat, ale rezultaty tej pracy przerosły wyniki innych, dobrze finansowanych ekspedycji naukowych. Na podstawie okazów przysyłanych przez Dybowskiego do gabinetu zoologicznego Uniwersytetu Warszawskiego słynny polski ornitolog Władysław Taczanowski opracował faunę ptaków Syberii wschodniej, opisując 434 gatunki ptaków, w tym 80 gatunków nowych lub pierwszy raz odnotowanych na Syberii. Pobyt na Kamczatce również zaowocował bogatymi materiałami, a wyniki badań nad nimi dały podstawę do publikacji naukowych takich uczonych jak: brat Benedykta Władysław, Władysław Taczanowski oraz Władysław Kulczyński. Wielką też mają wartość materiały antropologiczne, zebrane wśród wymierających plemion Kamczatki. Z ogromnej liczby jego prac naukowych opublikowanych po polsku warto wymienić: „Zęby zwierząt ssących” (Kosmos, t. 14, 1908); „Sen i marzenia senne” (1907). Podróże swe opisał w pamiętniku „O Syberii i Kamczatce” (1 cz., 1912). W 1923 wydał większą rozprawę „O światopoglądach starożytnych i naukowym”. Jako jedno z licznych osiągnięć Benedykta Dybowskiego można wymienić opracowanie słownika języka itelmeńskiego. Dzieła tego nie można nie docenić. Pojawienie się tego słownika ma duże znaczenie dla umocnienia przyjacielskich i sąsiedzkich stosunków między narodami rosyjskimi i narodem polskim. O głębszej naukowej przenikliwości i wysokim obliczu moralnym mówią słowa z jeszcze niepublikowanego rękopisu Dybowskiego, poświęconego Kamczadałom: „Wśród plemion, z którymi się spotykałem, jednym z najbardziej sympatycznych było plemię, zamieszkujące Kamczatkę, przez etnografów nazywane Kamczadałami. Plemię to wzbudza sympatię, dzięki swoim wartościom moralnym, takim jak czułość, miłość rodzinna, silne przywiązanie do miejsca urodzenia, żądza wiedzy i bezinteresowna gościnność”. I dalej: „Naród zwany „dzikim”, jeszcze do niedawna pogański, jednak o wyższej moralności niż u wielu narodów chrześcijańskich.” Takie słowa mógł napisać tylko człowiek, którego wartości moralne i naukowa erudycja są ze sobą w pełnej harmonii.
Z pamiętników Benedykta Dybowskiego
Opis (art. z dnia 28 kwietnia 1886 pt: „Cnoty i wierzenia Kamczadlów” – niepublikowany) Benedykta Dybowskiego z pobytu na Kamczatce.
„Wśród plemion, z którymi spotkałem się w życiu jedno z najsympatyczniejszych jest dla mnie to, które zamieszkuje półwysep kamczacki, nazwane przez etnografów Kamczadlami…. Sympatię ku sobie budzi ono przymiotami moralnymi: łagodnością, miłością rodzinną, gorącym przywiązaniem do miejsc urodzenia, pragnieniem wiedzy i pełną poświęcenia gościnnością. Każdy bezstronny człowiek, zwiedzając półwysep, jeżeli potrafi wejść w bliższe stosunki z miejscową ludnością, nie może pozostać dla niej obojętnym, poznawszy jej wysokie zalety moralne, a zarazem musi sobie zadać pytanie: gdzie należy szukać źródła tej moralności. W obcowaniu ze sobą Kamczadle są nadzwyczaj delikatni. Łajanie, wymyślanie, złorzeczenie nie są tam znane i w słowniku Kamczadalckim nie ma odpowiednich do tego wyrazów. W zabawach dzieci i starszych nigdy nie spostrzeżemy, by kimkolwiek kierowała chęć dokuczenia. Wychowani w szkole miłości wzajemnej, dalecy są od wszelkiego …wilizmu (nieczytelne); powitanie, pożegnanie, całowanie uskutecznia się bez oznak niewolniczego uszanowania… Współczucie dla każdej niedoli ludzkiej, pożałowanie dla cierpień nie tylko człowieka, ale i zwierząt; ofiarność dla dotkniętych klęską powodzi lub ognia, dzielenie się resztkami mienia w dni głodu, wydaje się też naturalną i zwykłą rzeczą.
Lud, jak go nazywają “dziki”, a jednak moralniejszy od niejednego z narodów chrześcijańskich…. U Kamczadlów miłość rodziców do dzieci i nawzajem jest rzeczywiście rozrzewniająca. Nieraz byłem świadkiem tak głębokich i wzruszających dowodów tego uczucia z obu stron, takiego poświęcenia, takich tkliwości w oznakach przywiązania i delikatności w pieszczotach, że bez wahania mogę postawić Kamczadlów jako wzór miłości rodzicielskiej. Nigdy grubiańska groźba lub łajanie obelżywe nie skala ust matki, nigdy ręka ojcowska podniesie się na dziecko, a pomimo to nie spotkałem tam dzieci krnąbrnych, ani kapryśnych… Szczerą również i głęboką jest u nich miłość małżeńska. Nie mąci jej zazdrość, dla jakiej nie powinno być miejsca przy prawdziwej miłości. Swarów małżeńskich, grubiańskiego obchodzenia się z kobietą nie udało mi się nigdy widzieć, ani nawet słyszeć o nich. Kobieta-matka jest półbóstwem domowym, otoczonym czcią, szacunkiem i miłością ogólną. Posłuszeństwo dla starszych i dla władzy gminnej jest wzorowe, rozkazy wszelkie spełniane bywają z sumiennością i akuratnością… W kole rodzinnym pierwsze miejsce zajmuje kobieta, ona rządzi rodziną i domem. Rządy te nie oparte są na despotyzmie i nie zdobyte gwałtem lecz kierowane wyrozumiałością i sprawiedliwością.
Gościnność Kamczadli jest serdeczna i bezinteresowna; powiadają, że Kamczadal oddaje gościom wszystko co ma, wraz z sercem swojem. Troskliwość o gościa, usłużność, chęć odgadnięcia każdej jego potrzeby i myśli – oto ich przymioty. Prawie nigdy nie dopuszczają się oni występków tak pospolitych jak gdzie indziej, jak zabójstwo, kradzież, krzywoprzysięstwo, kłamstwo, oszczerstwo…. kary cielesnej nie znano tam wcale… Jedyną karą stosowaną za występki była u nich pogarda współobywateli, nagrodą jedyną miłość i szacunek ogólny.
Piekła nie znali. Bóstwo główne czcili jedno. Ten system religijny, tak pierwotny, w dziwnym stoi kontekście z wysoko wykształconą moralnością ludu… Nie w nim należy szukać źródeł, z którego wypłynęły przymioty moralne Kamczadałów. Znajdujemy je w wysoko rozwiniętej miłości wszystkich dla każdego i każdego dla wszystkich. Nie sztucznie obmyślany system kar i nagród, nie groza lub rozkazy umoralniały mieszkańców Kamczatki.
Uczyniła to pobudka daleko szlachetniejszej natury – miłość.”
Opr. red.