Któż z nas w dzieciństwie nie marzył o odnalezieniu skarbu? Ileż to na ten temat napisano książek, nakręcono filmów! Magiczny połysk złota czy drogocennych kamieni motywował ludzi wyruszać w dalekie podróże, toczyć pomiędzy sobą wojny… Niektórzy potrafili poświęcić na ten cel długie lata, a niekiedy i całe życie. A przecież wiele z tych napisanych historii jest opartych na wydarzeniach realnych – jak i ta, o której chcę opowiedzieć poniżej.
1 stycznia 1936 r. mieszkaniec wsi Borki (obecnie znajduje się w rejonie Małoryckim) Michał Oniszczuk zwrócił się do starostwa powiatowego w Brześciu z prośbą o wydanie mu paszportu zagranicznego w celu wyjazdu do Związku Radzieckiego.
Kim był ów Michał Oniszczuk, po co mu był potrzebny paszport zagraniczny i tak nietypowy kierunek podróży? – Michał, syn Filipa i Marty, urodził się w 1901 roku we wsi Zabłocie, a później jego rodzice zamieszkali we wsi Borki. Jako już człowiek dorosły, Michał prowadził małe gospodarstwo rolne, własnej rodziny nie miał.
Starania o otrzymanie paszportu zagranicznego i wizy wjazdowej do Związku Radzieckiego Michał Oniszczuk rozpoczął pod koniec 1935 roku, zwracając się do Przedstawicielstwa ZSRR w Polsce, uzasadniając swą prośbę, że celem jego podróży jest wskazanie miejsca z ukrytym skarbem. A już 10 stycznia 1936 r. otrzymał pisemną odpowiedź od radzieckiego konsula Umblija: „Niniejszym wydział konsularny informuje, że w sprawie o wskazanie miejsca z ukrytym skarbem, jest decyzja o pozwolenie wjazdu do ZSRR. W celu otrzymania wizy wjazdowej konieczne jest przybycie z paszportem zagranicznym do wydziału konsularnego w Warszawie. Koszt wizy wynosi 102 zł.”.
Wystarawszy się o paszport zagraniczny w starostwie powiatowym w Brześciu, M. Oniszczuk udaje się więc do Warszawy i 20 lutego otrzymuje wizę do ZSRR na okres 30 dni. Gdyż paszport był ważny do 16 kwietnia, Michał czasu nie traci i już 2 marca 1936 r. przekracza granicę z ZSRR. Wraca do domu po 23 dniach pobytu, i zgodnie z przepisami paszport zwraca do starostwa z powrotem.
Cóż więc był to za skarb ukryty, który spędzał sen z oczu i zmotywował Michała Oniszczuka udać się w daleką podróż? – Oto jak on sam opowiada w podaniu do Ministerswtwa Spraw Wewnętrznych starając się o wydanie mu paszportu zagranicznego: „Podczas wojny światowej mój sąsiad Maksym Fedoruk był ewakuowany do Rosji, gdzie przebywał w miasteczku Jełabuga w guberni Wiatskiej. Tam on służył u miejscowego bogacza Saczejewa, i z czasem zdobył jego zaufanie. Kiedy w Rosji wybuchła rewolucja, Staczejew przed ucieczką z kraju przed bolszewikami, przy pomocy Fedoruka ukrył w pewnym miejscu dużą ilość carskich rubli w złocie: połowe – w domu, gdzie na tym miejscu Fedoruk zbudował piec, a drugą połowę w piwnicy tegoż domu. Staczejew wyjechał do Japonii i wkrótce tam zmarł. Fedoruk zaś, nie mając możliwości dostać się do ukrytego skarbu, po wojnie powrócił do domu.
Po pewnym czasie Fedoruk podzielił się ze mną swoją tajemnicą i wskazał dokładne miejsce oraz opowiedział o planie wyjazdu do Rosji, by przywieźć złoto do Polski. Lecz nie ufał władzom ZSRR, dlatego z wyjazdem zwlekał. Zmarł trzy lata temu.
Będąc pewnym, że obecnie włądza radziecka bez problemu załatwia podobne sprawy, ja zawarłem z nimi ugodę i mam zamiar udać się w podróż do ZSRR.
Rzecz jasna, nie mam całkowitej pewności, że mnie uda się ten skarb odnaleźć, być może w ciągu minionego okresu już został przez kogoś innego odkryty. W każdym bąć razie celem mojej podróży jest zdobycie i przywiezienie do kraju dużej sumy pieniędzy, co jest także w interesie państwa…”.
O tym, że planowana przez Michała Oniszczuka podróż w poszukiwaniach carskich „czerwońców” odbyła się, świadczą zachowane materiały archiwalne. Jednak czy była skuteczna, czy ukryty skarb został odnaleziony – niestety, potwierdzenia nie mamy.
Iwan Czajczyc
Tłum. red.