Obecnie raczej nie ma konieczności tłumaczyć, że w dawne czasy obfite nawodnienie Polesia sprzyjało nie tylko bezpieczeństwu jego mieszkańców, ale także sama natura wspierała ich w walce o przetrwanie, szczodrze dzieląc się z nimi swoim bogactwem. Razem z tym okoliczność ta sprawiała, że Polesie było swoistym ogniwem, ułatwiającym komunikacje pomiędzy plemionami z nad Bałtyku i Morza Czarnego.
Czy coś pozostało jeszcze na Polesiu z tych wieków sędziwych w jego przyrodzie, krajobrazie, sposobie życia mieszkańców? – Szukając odpowiedzi na to pytanie, postanowiłem udać się m.in. na Ukrainę, na brzegi jeziora Nobel, które jest położone w odległości 55 kilometrów od Pińska i znajduje się w rejonie Zarecznianskim w obwodzie Rowieńskim. Jego okolice były zamieszkiwane przez ludzi od pradawnych czasów. Ślady ich przebywania nad jeziorem Nobel, odnalezione przez naukowców, sięgają czasów kultury świderskiej z epoki późnego paleolitu. Miejsce to było strategiczne, ponieważ właśnie tutaj znajdowały się otwarte złoża krzemienia, z którego wykonywano narzędzia: ostrza do strzał i włóczni, siekiery, noże i inne. Jeszcze i teraz na wydmach wschodniego brzegu jeziora można odnaleźć te krzemienne narzędzia pracy naszych przodków, jak też i skamieniałe „czarcie palce” z muszli. Kiedy tutaj stoisz, a naokół jak okiem sięgnąć są błota i pojedyncze na nich wyspy, to łatwiej sobie uświadomić, jakim było życie tu naszych odległych przodków.
Obecnie w miejscach pradawnych siedlisk ludzkich rosną lasy i do tej pory ziemia ta ukrywa wiele bardzo ciekawego przed badaczami. Na przykład, kiedyś rozpalając tu ognisko przed noclegiem, przypadkowo całkiem odnalazłem siekierę kamienną. Gdzie jeszcze może to się zdarzyć?
Po wojnie w tych miejscach wiele czasu pracowali białoruscy archeologowie, ponieważ ziemia ta jest ściśle związana z Pińskiem nad Prypecią, która w jej górnym biegu przepływa m.in. przez jezioro Nobel. Szczególnie duży i cenny wkład w badania archeologiczne tych miejsc wniósł współpracownik instytutu historii Białoruskiej Akademii Nauk U.Isajenko. To właśnie on odkrył ponad 400 stanowisk ludzkich z epoki kamienia i brązu w dolinie rzeki Prypeci. W 1976 roku napisał i wydał książkę „Neolit Prypeckiego Polesia”.
Moja podróż nad jezioro Nobel przypadła na okres letni. Drogi tam są w bardzo złym stanie, dlatego jako środek lokomocji posłużył mnie własny rower, a i tak wiele odcinków drogi musiałem przebyć na piechotę.
Pierwsze wzmianki o jeziorze Nobel dotyczą XII-XIII ww. Przyczyna jest znana – wojny. Na jego brzegach odbywały się krwawe boje i potyczki pomiędzy księżmi wołyńskimi i litewskimi. Jak podają latopisy, pewnego razu za czasów panowania na Litwie Mindowga, Wołynianie „wycięli w pień oddział Litwinów pod Noblem”.
Dotrzeć do tych miejsc wówczas i jednym i drugim można było jedynie na czółnach. Tutaj jest i kanał łączący Stochód z Prypecią, a nieco poniżej z prądem Prypeci od dawna mieścił się posterunek obronny i celny. Obecnie w tym miejscu położona jest wioska Komory.
Trzy dni podróży minęły bardzo szybko. Pozostało wiele wrażeń i ciekawych znalezisk. Jeszcze raz przekonałem się, na ile na pierwszy rzut oka nasze poleskie miejscowości są głuche, a w rzeczy samej – tak bogate w historię. Ogrom pracy tutaj dla krajoznawców i naukowców, a dla zwykłych turystów – i rzadkie ptaki, rośliny, zwierzęta i ryby oraz byt Poleszuków. Polesie wciąż ukrywa i chroni wszystko to, czego już w żadnym kraju Europy nie odnajdziesz.
A. Dubrowski, Pińsk