Iwan Fedorow w Rosji jest czczony jako jej pierwszy znany z imienia drukarz, grawer i działacz kultury wschodniosłowiańskiej. Data jego urodzenia dokładnie nie jest znana (wg. różnych źródeł – to lata 1510-1520), jako miejsce urodzenia podawana jest miejscowość Gostyń w Rosji, w niektórych źródłach – Pietkowicze (obecnie Białoruś, rejon baranowicki). Według oficjalnej wersji bibliografii radzieckiej, to także Iwan Fedorow, zwany z polska Fedorowiczem, przyniósł sztukę drukowania na ziemię Rzeczypospolitej.
Okazuje się jednak, że rzecz wygląda nieco inaczej. Według danych archiwalnych, do których udało się dotrzeć Orestowi Maciukowi, w swoim czasie dyrektorowi Lwowskiego Archiwum Historycznego, okazuje się, że już w 1460 roku (w pięć lat po wydaniu w Europie pierwszej drukowanej „Biblii” przez Gutenberga) niejaki mieszczanin lwowski Stepan Dropan zapisuje klasztorowi bazylianów we Lwowie część swoich gruntów i …drukarnię. Przywilej tego nadania potwierdza Kazimierz Jagiellończyk w 1469 roku. Te dane przytacza notatka złożona przez prowizorów bazylianów z 1792 roku, przygotowana na rozprawę sądową w sporze drukarni z Bractwem Stauropigijskim. Dodatkowe dane świadczą o tym, że w 1518 roku po pożarze drewnianych zabudowań tegoż klasztoru Konstanty Ostrogski uczynił fundację na rzecz tego klasztoru na budowę murowanego klasztoru i założenie drukarni.
Powróćmy do samego Fedorowicza. Przede wszystkim, historiografia radziecka nie podaje, gdzie kształcił się Fedorow i gdzie poznał sztukę drukarską. Natomiast na listach studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego z lat 1531-1533 jest niejaki Johanes Theodori de Phyetkowycze (miejscowość na Białorusi) tam też uzyskuje stopień bakałarza, jako Joannes Theodori Moscus. W czasie studiów prawdopodobnie dorabia sobie w drukarni Floriana Unglera z Bawarii, założonej w Krakowie w 1511 roku. Wcześniej Ungler pracował w Krakowie w drukarni Gintera Zailera, założonej w 1465 roku. Fedorowicz ma kontakty również z krakowską oficyną Scharffenbergów, bo elementy dekoracyjne jego moskiewskiego „Czasownika” są identyczne z wydaniami „Biblii” tej drukarni. Do tego swoje wydania opieczętowuje własnym herbem – Szreniawą ze strzałą i literami „I” (Ioan) i „F” (Fedorowicz). Trzeba tu dodać, że Szreniawa jest też rodowym herbem Chodkiewiczów.
Według danych przytoczonych w posłowiach do swych kolejnych wydań Fedorowicz prawdopodobnie w latach 1534-1563 jest nauczycielem szkoły cerkiewnej w Krasnymstawie. W roku następnym przenosi się do Moskwy, jak sam pisze w swoim „Apostole”: „…w inyje strany nieznajemy”. Skąd wziął czcionki? Prawdopodobnie razem z elementami dekoracyjnymi zakupił je od Scharffenbergów, którzy nie drukowali cyrylicą. Do Krakowa, prawdopodobnie, trafiły one około 1486 roku, przywiezione przez uciekinierów przed Tatarami ze Lwowa.
Podczas pobytu w Moskwie pod patronatem Iwana Groźnego wspólnie z Piotrem Mścisławcem wydaje tam „Apostoła” (1564) i „Czasownik” (1565). Jednak nie wszystkim podobało się ich dzieło. Oskarżono ich o czary, a drukarnie spalono. Ledwo uszli z życiem, a przytułek znaleźli u księcia Grzegorza Chodkiewicza w Zabłudowie koło Białegostoku. Czyżby powrócił w rodzinne strony, gdy było mu źle? Tu po raz kolejny zakłada drukarnię i wydaje w 1569 r. „Ewangelie uczytielnoje”, a w 1570 – „Psałterz z czasownikiem”.
W 1572 roku dzięki intencji księcia Ostrogskiego pojawia się we Lwowie i tu za 700 złotych pożyczonych od Semena Siodlarza wznawia drukarnię przy klasztorze bazylianów. Czyją – Dropana czy Ostrogskiego? W kolejnym roku wydaje „Apostoł”, a rok później – „Bukwar” – pierwszy elementarz języka staroruskiego.
Niestety sprawy nie idą najlepiej i kolejne przenosiny, tym razem do Ostroga. Tu znów drukuje kolejne wydanie „Bukwara” (1578), drukuje „Nowy Testament” i „Psałterz” (1580), oraz „Biblię Ostrogską” (1581) – foliant, na którym składają przysięgę prezydenci Ukrainy w czasie inauguracji. Ze swym dobroczyńcą wędruje do Pragi i Wiednia. Osiada we Lwowie, ale nie udaje mu się znów uruchomić drukarni i znajduje przytułek w klasztorze bazylianów. Tu też umiera w 1583 roku. Jego syn, również o imieniu Iwan, nosił przydomek Drukarczyk lub Introligator.
Najwięcej informacji o samym sobie przekazywał w posłowiach do swych kolejnych wydań. Tu możemy znaleźć informację, że we Lwowie „szedł po śladach pewnego bogobojnego męża”. Czyżby wspomina w taki sposób Stepana Dropana. Natomiast na swym kamieniu nagrobnym zażyczył sobie, aby było wyryte: „Ioan Fedorowicz, drukarz moskiewski, który swoim staraniem drukowanie zapomniane odnowił” – a jednak zapomniane.
Opr. red.
Źródło: kuriergalicyjski.com