Nabożeństwo Gorzkich Żali bliskie jest polskiej duszy, która zawsze była bardzo wrażliwa i głęboko przeżywała cierpienia Chrystusa, jak i wszelkie inne cierpienia ludzkie. W ten oto sposób to rozważanie i uczczenie Męki Pańskiej mocno zakorzeniło się w polskiej religijności – mówi w rozmowie z pch24.pl ks. Piotr Rutkowski, duszpasterz parafii pw. Świętego Krzyża w Warszawie.
To z bazyliki św. Krzyża w Warszawie, ponad trzysta lat temu, po raz pierwszy popłynęły słowa „Gorzkie Żale przybywajcie…”. Jak powstało to piękne nabożeństwo?
Trzeba tu zaznaczyć, że jednym z charakterystycznych rysów polskiej pobożności, obok rysu maryjnego, jest oczywiście rys pasyjny. Jego przejawami są liczne pieśni, modlitwy ku czci Męki Pańskiej, także wizerunki, figury cierpiącego Zbawiciela i Jego Bolesnej Matki. To także Kalwarie. Te najbardziej znane, to Kalwaria Zebrzydowska, Pacławska, Wejherowska, Wielecka. I właśnie pośród wyrazów tej polskiej pobożności pasyjnej szczególne miejsce zajmuje nabożeństwo Gorzkich Żali. Jego powstanie wiąże się z Bractwem św. Rocha, istniejącym od 1688 roku przy parafii św. Krzyża w Warszawie. Bractwo to pomagało w kształtowaniu pobożności wśród parafian, a jego szczególnym zadaniem było wspieranie ubogich i chorych. Jego opiekunem był ks. Wawrzyniec Stanisław Benik i to on na polecenie ówczesnego wizytatora, czyli przełożonego polskiej prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy (obecni w parafii od 1653 roku), opracował dla członków tegoż Bractwa nabożeństwo o Męce Pańskiej. Ono wówczas miało tytuł, dziś dość oryginalnie brzmiący: „Snopek mirry z ogrodu Getsemani, albo żałosne gorzkiej męki Syna Bożego rozpamiętywanie”. Obecnie nabożeństwo to powszechnie znane jest jako „Gorzkie Żale”.
Przez ponad te trzy wieki nabożeństwo ulegało zmianom?
Gorzkie Żale wzorowane są na jutrzni brewiarzowej i co istotne, odprawiane są wobec wystawionego Najświętszego Sakramentu. Składają się na nie charakterystyczne śpiewy. Dziś są one dzielone na trzy części, ale Gorzkie Żale dawniej śpiewano w całości. Na nabożeństwo składa się też kazanie pasyjne, które ma swój specyficzny kształt i jest integralną częścią nabożeństwa. W tych kazaniach odnosimy się do epizodów z Męki Chrystusa, odnosząc je do naszego życia i wyciągając wnioski oraz pouczenia dla nas. Nabożeństwo kończy błogosławieństwo eucharystyczne. Dawniej praktykowano także procesję eucharystyczną. Zgodnie z tradycją Gorzkie Żale odprawiane są we wszystkie niedziele Wielkiego Postu. W naszej Bazylice jest to czynione w sposób uroczysty o godz. 18.00, a nabożeństwo jest transmitowane na falach Radia Maryja.
To pomaga w rozpowszechnianiu nabożeństwa?
Z pewnością. Warto tu dodać, że nabożeństwo Gorzkich Żali przekroczyło granice Polski, bo wiemy, że pojawiły się jego przekłady na inne języki. Ponadto nasi księża misjonarze pracują wśród polonii, głównie w Stanach Zjednoczonych i Brazylii i tam w polskich parafiach Gorzkie Żale są odprawiane po dziś dzień.
Nabożeństwo dość szybko „opuściło” mury sanktuarium i stało się popularne w całej Polsce…
Rzeczywiście. Nabożeństwo, począwszy od 1707 roku, dość szybko się rozpowszechniało, a wszystko to dzięki temu, że księża Misjonarze prowadzili szeroką działalność misyjno – rekolekcyjną. Nie bez znaczenia był tu również fakt, że to nabożeństwo było bardzo bliskie polskiej duszy, która przecież zawsze była bardzo wrażliwa i głęboko przeżywała cierpienia Chrystusa, jak i wszelkie inne cierpienia ludzkie. W ten oto sposób to rozważanie i uczczenie Męki Pańskiej mocno zakorzeniło się w polskiej religijności.
To, że Gorzkie Żale śpiewano w języku polskim miało w tym kontekście duże znaczenie?
Sądzę, że tak. Gorzkie Żale są nabożeństwem rdzennie polskim, pięknie i przejmująco mówiącym o tajemnicy Męki Pańskiej. Mówimy, że Gorzkie Żale to wyśpiewana Męka Pańska. Cierpienia Chrystusa zawsze były bliskie doli ludzkiej i to trafiało do serca człowieka, poruszało. Jako ciekawostkę dodam, że Ambrogio Damiano Achille Ratti, późniejszy papież Pius XI, który był w okresie międzywojennym nuncjuszem papieskim w Polsce, uczęszczał na Gorzkie Żale do kościoła św. Krzyża i jak podają przekazy, ze wzruszeniem wsłuchiwał się w nieznane mu dotąd, ale jakże charakterystyczne i przejmujące melodie.
Dziękuję za rozmowę
Marcin Austyn
Źródło: Pch24.pl