Jedziemy na daleką prowincję –  w drodze do Sworotwy Wielkiej nie spotkaliśmy żadnego samochodu ani autobusu. Dziś Sworotwa to mała wieś – trzy ulice, 9 mieszkańców, 20 domów, z których wiele jest opuszczonych. Ciężko uwierzyć, że w przeszłych stuleciach tu, w zarośniętej chwastami i krzakami wsi tętniło życie, że była tu piękna rezydencja, której architektura nawiązywała do warszawskich Łazienek. Że tu było gniazdo rodzinne wybitnych polskich rodów. Tyle niezwykłych wydarzeń i historii, tyle różnych losów ziemiaństwa polskiego…

Idziemy na północ od zabudowań wsi, po drugiej stronie rzeki Sworotwa. Szukamy śladów byłego majestatu. Pałac wraz ze stylowym wyposażeniem, zgromadzonymi dziełami sztuki, bogatą biblioteką ponad 25 tys. książek, oranżerią, pięknym parkiem został spalony podczas I wojny światowej, a  to co przetrwało wielką wojnę, zostało  zniszczone podczas II wojny światowej. Obszar dworku po wojnie zabudowano wiejskimi domkami mieszkalnymi i obiektami gospodarczymi. Teren dawnego majątku pokrywają bujnie rozplenione krzewy, młode drzewa i ziołorośla, wśród których z trudem można znależć ślady nielicznych zabudowań dworskich. Z dawnych zabudowań gospodarczych została kamienna stodoła, stolarnia oraz znajdujaca się miedzy nimi ruina lodowni. Lodownia, to dwukondygnacyjna, czworoboczna wieża zostrołukowymi otworami drzwiowymi. Z innych zabudowań pozostały tylko fundamenty lub resztki ścian.

Pałac w Sworotwie na litografii N. Ordy

 

To, jak wyglądał pałac, wybudowany w Sworotwie na początku XIX w. przez Jakuba Niezabytowskiego, znamy z  litografii Napoleona Ordy, a także z 2. tomu Dziejów rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej  Romana Aftanazego. Posiadłość była zlokalizowana na wysokim tarasie, górującym nad urwiskiem ku rzece Mołczadź. Był to budynek dwukondygnacyjny wzniesiony na planie krótkiego prostokąta przykryty niskim dachem namiotowym. Na szczycie dachu stał belweder z czterema półkolistymi oknami prawdopodobnie doświatlającymi centralnie usytuowany hol lub salon. Pałac zawierał liczne pamiątki, ważne archiwum i bogatą bibliotekę. Po prawej stronie pałacyku stała duża, piętrowa oficyna (prawdopodobnie większa niż na rysunku Ordy). Budynek ten pod koniec XIX wieku został znacznie przedłużony. Po lewej stronie, w pewnej odległości od domu stała  oranżeria, w której hodowano wiele rzadkich i egzotycznych roślin. Między pałacem, oficyną i oranżerią rozciągał się wielki kolisty gazon. Na terenie majątku stała też katolicka kaplica grobowa.

Pałac Niezabytowskich na zdjęciu sprzed I wojny światowej

Ale historia Sworotwy Wielkiej sięga znacznie dalej, w głąb wieków. W XVI w. miejscowe dobra znajdowały się  w ręku rodu Chreptowiczów. W 1468 roku  wielki książę litewski  Kazimierz Jagellończyk przekazał te dobra Olechnie Sudymuntowiczowi. Następnie właścicielami majątku byli Kuncewicze, Judyccy, Tyzenhauzowie. Aż na początku XIX w. właścicielem majątku został oficer wojsk Kięstwa Warszawskiego Jakub Niezabytowski (1766-1853), w niektórych źródłach –  Niezabitowski, żonaty z Franciszką z Kuncewiczów. Jakub Niezabytowski wybudował nie tylko piękną rezydencję, jedną z najpiękniejszych na Nowogródczyźnie, ale także  w 1823 r. ufundował nową cerkiew z kamienia polnego, o unikatowej architekturze (powtarzającej architekturę jej poprzedniczki, cerkwi drewnianej z XVIII w.). Budynek ma kształt trójkąta z wejściami ze wszystkich 3 stron. Ponoć uzasadnieniem dla takiej architektury miało być umożlwienie modlitwy dla wszystkich trzech obecnych tu wyznań: dla katolików, unitów i prawosławnych.

Resztki budynku gospodarczego. Początek lat 2000-ch. Poniżej – stan obecny

Fragment muru
Fragment lodowni

Był to człowiek gościnny, cieszący się autorytetem wśród miejscowego ziemiaństwa i szlachty. Oto fragment wspomnień  Ordynata Bispinga z jego pamiętników „Moje wspomnienia w Massalanach spisane”:

W 1850 roku rodzice moi jeździli do Okołowa, na ślub ciotki mojej Melanii Wołłowiczówny. Wzięto mnie ze sobą, pomimo silnych nader mrozów. Pierwsza to była dalsza moja podróż. Jechaliśmy na Sworotwę Niezabytowskich. Obchodzono tam imieniny dziada mego, Adama Bispinga, a pan szef Jakub Niezabytowski okazale podejmował towarzysza swego z napoleońskich czasów i jak to zwykle za jego w Sworotwie bywało, zaprosił całą nowogródzką szlachtę i ościennych powiatów…”.

Po Jakubie majątek odziedziczył jego syn Stefan Niezabytowski, marszałek szlachty gubernii grodzieńskiej, żonaty z Celiną z baronów Bispingów. Kolejną właścicielką była ich córka Maria, która poślubiła hr.Rodryga Potockiego. Maria Potocka zapisała Sworotwę wnukowi hr. Władysławowi Potockiemu (1903-1973), żonatemu z Gabrielą z hr.Tarnowskich (1903-2000). Byli oni ostatnimi dziedzicami dóbr do 1939 r.

Zwiedzając Sworotwę, w 1 km na zachód od byłego terenu dworskiego zobaczyliśmy cenna pamiątkę po Jakubie Niezabytowskim – cerkiew prawosławną p.w. Św.Trójcy. Cerkiew całkiem niedawno została przywrócona z ruin – w latach 2005-2009.

Cerkiew prawosławną p.w. Św.Trójcy

Długie lata po II wojnie światowej (w 1943 roku  cerkwie  w Sworotwie, Jatrze i Poczapowo spalili partyzanci)  pozbawione dachu mury otaczała zwarta gęstwa młodych drzew. Obecnie, dzięki   sponsorom, cerkiew została odnowiona i przywrócona do kultu. Świątynię wzniesiono na oryginalnym planie trójkąta równoramiennego, z wejściami ze wszystkich trzech boków. Jest nakryta wysokim dachem, zwieńczonym drewnianą wieżyczką. Ściany zbudowano z kamienia polnego. Każdy narożnik akcentuje pojedyncza kolumna. Kolumny oraz inne elementy dekoracyjne elewacji: obramienia okien i drzwi, boniowane narożne pilastry i gzyms – wykonane są z cegły i otynkowane. Ołtarz wcześniej znajdował się w centrum, ale po przywróceniu go przenieśli w jeden z kątów. Zachował się także kamienny mur cerkiewny oraz wiodąca na dziedziniec dzwonnica-brama. Od strony dworu do świątyni prowadzi aleja starych dębów. Niezwykła jest historia tej cerkwi, ale także i historia o. Georgija, kapłana prawosławnego, który tę  cerkiew odbudował.

Kamienie przy alei dębowej na centralnej ulicy wsi

Jeszcze w 1747 roku na wsi Wielka Sworotwa przez urzędnika skarbowego WKL Mikołaja Owsianego był wzniesiony unicki kościół drewniany na kamiennej podstawie. Cerkiew ta powstała w miejscu ostatniej  pogańskiej świątyni Jaćwingów o kształcie trójkątu. Takie trójkątne świątynie  Radogosta z trzema wejściami opisane są  w „Kronikach  Słowiańskich” (mitologia słowiańska). Bóg Swaróg i rzeka Sworotwa, wyciekająca z jeziora  Świteź u wsi Jaćwieź  odźwierciedlały świętość i  niezwykłą energię tego miejsca.

Bród przez rzekę Sworotwę

Następnie w 1823 r.  na tym samym trójkątnym fundamencie wznieśli już kamienne ściany. Trójkątną forma postanowili zachować jak ciekawą i unikatową właściwość tej cerkwi.

Isnieje także inna wersja, że w 1823 r. cerkiew została przebudowana  na podstawie koncepcji ideowej wolnomularzy, gdyż Jakub Niezabytowski, który dłuższy czas przebywał w Saksonii, służył przy dworze Augusta II Wielkiego, był członkiem łoży wolnomularskiej. Jak było naprawdę, do końca nikt się nie dowie. Jedno jest oczywiste, że dzięki Jakubowi Niezabytowskiemu miejscowi prawosławni wierni otrzymali piękną świątynię, a cerkiew stała się unikatowym zabytkiem architektury XIX wieku, dużą historyczno-kulturalną wartością tego kraju. Świątynie w ksztacie trójkąta można spotkać także w innych krajach – na przykład na Litwie w Paniveżysie Kościół p.w. Św.Krzyża z 1747 r., w Polsce w Nowym Kraśniku p.w. Św.Trójcy z 1766 r., istniała taka cerkiew i na Białorusi na wsi Biesiedy (rejon łogojski).

Tablica pamiątkowa przy cerkwi

W 2008 roku proboszcz cerkwi sąsiedniej wsi Poczapowo o.Georgij Sapun postanowił odrodzić świątynie w Sworotwie. Zgromadził 600 zdjęć świątyni i wysłał je po Białorusi i za granicę. O jego inicjatywie napisały też gazety – znaleźli się sponsorzy. Los o.Georgija jest podono jak i los świątyni w Sworotwie – niełatwy. W 1943 roku 18-letniego Georgia Sapuna wysłali na Syberię za to, że był synem prawosławnego kapłana, a były to lata wojującego ateizmu. Młody człowiek piłował w tajdze drzewa, pracował w kopalniach węgla, kowalem w kuźni. W kuźni poznał Ukraińca, który pomógł mu zorganizować ucieczkę – jego córka zdobyła mu wojskowy mundur, w którym w ciągu 3 dni na dachach wagonów dotarł do domu. Później wstąpił do seminarium w Starodziewiatkowiczach koło Słonimia i zaczął swój szlak prawosławnego kapłana. Dzięki staraniom i determinacji o.Georgia oraz jego pomocników cerkiew p.w. Świętej Trójcy w Sworotwie żyje. Jako niezwykłe miejsce kultu i duchowości od stuleci, a może i od tysiącleci. To miejsce jest namodlone, promieniuje  pamięcią wielu pokoleń jej mieszkańców. O dawnych dziejach pamiętają także stare sworotwowskie dęby, łąki, rzeka Sworotwa, i bezkresne niebo nad nimi.

Red.

Udostępnij na: