«Трэба дома бываць часцей,
Трэба дома бываць не госцем,
Каб душою не ачарсцвець,
Каб не страцiць святое штосьцi.»
«Trzeba w domu pojawiać się częściej,
Być nie tylko odświętnym gościem,
Aby dusza nie stała się czerstwa,
By nie stracić coś od świętości.»
Рыгор Барадулін
W roku 2015 obchodzimy 80. rocznicę urodzin wybitnego poety Białorusi –
Ryhora Baradulina.
Na szeroko rozumiane pojęcie Ojczyzny składa się przede wszystkim ziemia, wyznaczona miejscem urodzenia osoby, ludzie, wśród których dana osoba się wychowuje, kultura, tradycje, historia, jak również język, który w dużej mierze kreuje wizję świata oraz współtworzy system wartości, wyznawanych przez daną osobę. Wyróżniamy Ojczyznę dużą (kraj, ojczyzna ideologiczna) i małą (ojczyzna prywatna, najczęściej miejsce urodzenia bądź zamieszkania, z którym osoba jest związana uczuciowo).
Ryhor Baradulin urodził się 24 lutego 1935 roku na chutorze Wierasouka, znajdującym się w rejonie uszackim na Witebszczyźnie. Ukończył szkołę średnią w Uszaczu, po czym kontynuował naukę na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym w Mińsku. Wybrana przez Baradulina dziedzina nauki – filologia – sprzyjała głębszemu poznaniu historii języka białoruskiego, kultury i historii ziem białoruskich oraz świadomemu budowaniu własnej tożsamości młodego poety.
Temat Ojczyzny był jednym z trzech tematów przewodnich w twórczości Baradulina (Радзіма, Мова, Маці; tłum.: Ojczyzna, Język, Matka). Te tematy można prześledzić zarówno w jego pierwszym zbiorze wierszy „Młody księżyc nad stepem” (1959), jak i w jednej z ostatnich książek poety – „Uszacki słowozbiór” (2013).
Pierwszy tomik poezji Ryhora Baradulina – „Młody księżyc nad stepem” – zawiera w sobie między innymi wiersze, opisujące przygodę poety podczas zbierania pierwszych plonów na caliźnie w obwodzie kustanajskim. Wśród licznych wierszy, opowiadających o żniwach, codziennym życiu robotników i wspólnym spędzaniu czasu na dalekich ziemiach pojawia się utwór („List z domu”), tematem przewodnim którego jest mała оjczyzna poety.
ЛІСТ З ДОМУ
Бурты кладуцца, як барханы.
Лапатам не даём астыць.
Ды што за шум?..
Прыйшлі лісты,
Лісты ад родных, ад каханых.
I мне ж тут нешта быць павінна…
Матулін почырк пазнаю.
I піша пра бяду сваю,
Пра радасць i пра ўсе навіны:
„Сусед наш справіў наваселле.
Ну a ў бары па верасу
Грыбоў — хоць закладай касу,
I ўжо арэхі палыселі…”
(…)
1957
LIST Z DOMU
Do wydm podobne kopce układane.
Łopaty w rękach palą się od rana.
W pośpiechu gorączkowym odbieramy
Od krewnych listy i od ukochanych.
I dla mnie coś powinno być wśród listów…
Charakter pisma mamy rozpoznaję,
O trosce i radości swojej pisze,
O wszystkim tym, co w życiu swym doznaje:
„Odbyły się sąsiada zasiedliny.
Orzechy już zupełnie wyłysiały…
A w lesie aż po wrzosy grzybów,
Że do nich kosy by się wręcz przydały…”
(…)
1957
Najdrobniejszy szczegół codzienności rodzinnego domu, który opisuje matka poety w swoim liście do syna, jest dla niego niezmiernie ważny i znaczący. Mianowicie dzięki tym szczegółom, tak bliskim sercu poety, oraz wartościom, zaszczepionym w rodzinie, trudna i żmudna praca staje się lżejsza, rzeczywistość bardziej przyjazna, zaś czas płynie szybciej.
Autentyczność wiejskich klimatów, niezakłóconych miejskim pośpiechem i wspólnym wyobcowaniem się ludzi, pielęgnowanie prostych i szczerych relacji, panujących wśród mieszkańców miejscowości rodzinnej Ryhora Baradulina, można zaobserwować w jego wierszu „W domu”(1957):
ДОМА
Якая радасць у мяне,
Калі дадому завітаю!
Тут ні адзін не абміне,
Пагутарыць i распытае.
I як жыццё, i як настрой,
I чым я маю пахваліцца…
— Зайшоў бы на бліны,— парой
Мне кіне цётка-жартаўніца.
Суседка ўспомніць, як сама
Маю калыску калыхала,
Як прыгажэйшае імя
Яна мне колісь выбірала.
А то заўважыць: паплячэў,
Прыгнуўшыся заходжу ў хату.
I мімаходзь дадасць яшчэ,
Што падрасло дзяўчат багата…
1957
W DOMU
Radości w sobie wiele mam,
W rodzinne progi gdy zawitam!
Bo każdy, kogo spotkam tam
Zagada do mnie i zapyta:
Jak życie, jaki nastrój mam,
I czym pochwalić już się mogę…
— Na bliny wpadłbyś, kiedyś, co? –
Zaprasza mnie figlarnie ciotka.
Sąsiadka wspomni tamte dni,
Gdy mnie w kołysce kołysała,
I jak najlepsze imię mi
Ze wszystkich imion wybierała,
Zauważy też:
— Wymężniał tyś!, —
Do domu wchodzę chyląc głowę..
I w międzyczasie doda też,
Że na wydaniu dziewcząt sporo…
1957
W tym utworze poeta podkreśla społeczne znaczenie bliskich relacji, nawiązywanych pomiędzy ludźmi mieszkającymi w jednej wsi. Jest to rodzaj swoistego pokrewieństwa duchowego, międzypokoleniowej przyjaźni, w której można wzajemnie na sobie polegać, dzielić się swoimi największymi troskami i radością. Autor jest zdania, że dom – to miejsce szczególne, twierdza spokoju i szczerości, wzajemnego szacunku i wewnętrznej przemiany. Do takiego miejsca zawsze chce się wracać. Na uwagę zasługuje również fakt, iż często sąsiedzie w twórczości Baradulina postrzegani są jako prawdziwa rodzina. Z biegiem lat ta praktyka prawie nie uległa zmianie, nadal bardzo często w białoruskich wsiach ludzie dążą do zawierania trwałych znajomości, decydują się na wzajemną pomoc, budują bliskie relacje wewnątrz wspólnoty wiejskiej.
Dość często w swoich rozważaniach lirycznych Baradulin zwraca się do miasteczka rodzinnego – Uszaczu – miejsca szczególnego w biografii poety. Wiersze o tej tematyce są przesiąknięte interesującymi faktami z codzienności miasteczka, które uzupełniają wiedzę czytelnika o życiu społecznym i kulturalnym Uszaczu, przenosząc go wirtualnie do opisywanej miejscowości. Wiersze o uszackiej tematyce są nie tylko cennym źródłem wiedzy o rozwijającym się w tym czasie miasteczku rejonowym, lecz także świadectwem przywiązania Baradulina do rodzinnej ziemi, wdzięczności i szacunku do środowiska, w którym poeta dorastał i wychowywał się.
УШАЧЫ
Я ў свой дарагі горпасёлак Ушачы
Дамоў завітаў на канікулы.
Хацелася родных, знаёмых пабачыць.
I рэчка, i лес мяне клікалі.
Па вуліцы, змалку знаёмай, іду я.
Мне радасна глянуць навокала —
I злева будуюць i справа будуюць
Дамы — камяніцы высокія,
Здаецца, працягваюць для прывітання
Кляны мне далоні зялёныя.
Расказвае дыктар (не горш Левітана)
Пра ўсе дасягненні раённыя.
(…)
1955
USZACZ
Do sercu miłego miasteczka Uszaczu
W dniach wolnych przybywam do domu.
Zachciało się krewnych, znajomych zobaczyć.
Las z rzeką wołają mnie znowu.
Więc idę uliczką, od dzieciństwa mi znaną,
I cieszą mnie miłe widoki –
Powstają budynki… Po lewej, po prawej
Już są – kamienice wysokie.
I zdaje się, klony witają się ze mną,
Podając mi dłonie zielone,
Zaś dyktor powiada (na wzór Lewitana)
Co dzieje się w naszym rejonie.
(…)
1955
Opisując rodzinne obszary, Baradulin przede wszystkim opiera się na wizualizacji świata przyrody, która go otacza: rzeki, lasy, miejskie uliczki, błękit nieba i drzewa, wyciągające swoje gałęzie-ręce, by przywitać się z bohaterem lirycznym. Nie sposób się nie wzruszyć, przenosząc się razem z autorem do przyjaznego miasteczka, gdzie odczuwa się tętno życia, jednocześnie zaś doświadcza się pełnego spokoju i harmonii, która panuje w tym zakątku białoruskiej ziemi.
Mała ojczyzna Baradulina jest często utożsamiana z obrazem rodzinnego domu, do którego poeta lubi wracać zarówno w myślach, jak i bezpośrednio fizycznie. Jak już zostało wspomniane wyżej, cała twórczość poety zbudowana jest na trzech tematach przewodnich (Ojczyzna, Język, Matka), które przeplatają się i współistnieją w każdym wierszu wujka Ryhora.
Mówiąc o pojęciu „dom – mała ojczyzna” nie sposób zapomnieć o wierszu „Трэба дома бываць часцей” – jednym z najbardziej utożsamianych z twórczością Baradulina utworów poetyckich.
ТРЭБА ДОМА БЫВАЦЬ ЧАСЦЕЙ…
Трэба дома бываць часцей,
Трэба дома бываць не госцем,
Каб душою не ачарсцвець,
Каб не страціць святое штосьці.
Не забыць, як падвялы аер
На памытай падлозе пахне,
Як у студню цыбаты асвер
Запускае руку да пахі.
Не забыць сцежкі той, што цябе
На дарогу выводзіла з дому,
Што ў хаце там быў рубель
У цане i па курсу старому.
Не забыць, як марозам злым
Клямка пальцы пячэ балюча
I адкуль на стале тваім
Бохан свежага хлеба пахучы.
Помніць свой на іржышчы цень,
Не забыць, як завуць суседа,
Не забыць, як пяе пад дзень
За вясёлым сталом бяседа.
Помніць кожнай масніцы спеў,
Кожны кут у прыціхлай хаце.
Лёсу дзякаваць, што паспеў
Ты пачуць блаславенне маці.
Трэба дома бываць часцей,
Трэба дома бываць не госцем,
Каб душою ты стаў чысцей
I не страціў святое штосьці.
(1960)
TRZEBA W DOMU POJAWIAĆ SIĘ CZĘŚCIEJ…
Trzeba w domu pojawiać się częściej,
Być nie tylko odświętnym gościem,
Aby dusza nie stała się czerstwa,
By nie stracić coś ze świętości.
By pamiętać jak ajer zwiędły
Na umytej podłodze pachnie,
I jak wodę żuraw studzienny
Czerpię, mocząc swą rękę po pachę.
By pamiętać o ścieżce tej,
Co na drogę wywiodła Cię z domu,
I że w domu tym pieniądz był
Według kursu sprzed czasów kupiony.
By pamiętać, że kiedy mróz, –
Klamka palce parzy boląco,
Skąd się bierze na stole twym
Bochen chleba świeżego pachnący.
By rozpoznać na rżysku cień,
Nie zapomnieć, jak zwie się sąsiad,
By przy stole wesoły gwar
Nigdy nie stał się sercu obcy.
By pamiętać podłogi śpiew,
Każdy kącik przycichłej chatki.
By dziękować losowi, żeś mógł
Błogosławieństw usłyszeć matki.
Trzeba w domu pojawiać się częściej,
Być nie tylko odświętnym gościem,
Aby dusza twa stała się czystsza,
Byś nie stracił coś ze świętości.
(1960)
Motyw powrotu do domu jest tu mocno powiązany z ideą uświęcenia się, oczyszczenia. Do głosu dochodzi głębokie przekonanie, iż dom rodzinny jest fundamentem rozwoju duchowego, zaś odwiedzanie miejsc rodzinnych jest koniecznością do zachowania własnej tożsamości. Powrót do swoich korzeni – do stron rodzinnych i najbliższych ludzi – to okazja do zastanowienia się nad swoim życiem, do przeanalizowania swojej postawy życiowej, do doświadczenia po raz kolejny ciepła ogniska domowego, czułości i troski ze strony rodziny. Baradulin nieustannie powtarza, jak ważne jest pielęgnowanie pamięci o swojej przeszłości, bowiem mianowicie nasze wspomnienia stanowią o tym, kim jesteśmy obecnie. Dom rodzinny jest początkiem drogi człowieka i zarazem punktem zwrotnym, ostoją wiary i wartości oraz źródłem prawdziwych wzruszeń.
Minął prawie rok od momentu, gdy Ryhor Baradulin opuścił ten świat, by powrócić do domu Ojca. Nie starczy słów, by opisać, jak wiele dobra zrobił dla swojej ziemi i ludzi, którzy ją zamieszkują. Całe jego życie było poezją serca, duchową pieśnią, dzieleniem się sobą i swoim darem poetyckim ze wszystkimi spragnionymi brzmienia żywego języka białoruskiego. Ryhor Baradulin stworzył swój indywidualny styl poetycki – niepowtarzalny i rozpoznawalny. Jego wiersze oddają wysublimowany urok, głębię i autentyczność białoruskiej kultury wiejskiej, językową kolorystykę i atmosferę czasu, w którym tworzył ten wielki klasyk białoruskiej literatury.
Ziarno zamiłowania do Ojczyzny, języka i tradycji białoruskich, zasiane przez Ryhora Baradulina, kiełkuje w wielu sercach. Swoją otwartą i dzielną postawą poeta przebijał mury najbardziej zatwardziałych serc, uczył wiary i dodawał odwagi. Wujek Ryhor odszedł, ale zostawił nam siebie w swoich pięknych i głębokich wierszach, przekazujących najwyższe wartości – miłość do Boga, bliźniego i Ojczyzny.
Marina PANISZEWA
Foto Anna Godunowa, Jezioro Łukowskie