Ku 100-leciu diecezji Pińskiej
Rok 1969.
Ad maiorem Dei gloriam – Na większą chwałę Bogu. Módl się i pracuj. 1 stycznia Nowy Rok. Przełomowa chwila w życiu człowieka. Ile już było takich? W życiu moim – 66. Wiele przeminęło nie zauważonych. Wiek dziecięcy. Wczesna młodość. To życie beztroskie, swobodne, powierzchowne, niekiedy płoche, nie myślące o przyszłości, choć ufne Bogu i zewnętrznie przykładne, pracowite, nie pozbawione radości…
„Młodości, ty nad poziomy wylatuj” – pisał Mickiewicz. Któż nie miał i nie pamięta górnych wzlotów ducha, porywów serca, marzeń dokonania zmiany świata, podniesienia umoralnienia ludzkości, dokonania czegoś wielkiego… ulżenia ciężkiej doli ludu? Niestety… Po zetknięciu się z życiem czynnym z rzeczywistością znikały plany, opadały skrzydła…, zostawała naga prawda, że wszelkie dzieło wymaga usilnej pracy osobistej i pomocy Bożej… „Beze mnie, nic uczynić nie możecie”. We wszystkim konieczna jest wola i skuteczna pomoc Boża, tak w udoskonaleniu innych, jak i siebie samego.
Święty Paweł w liście do Tytusa pisze: „Łaska Boga Zbawiciela… poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się.. żądz światowych, rozsądnie, sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie”. Mamy wystrzegać się wszelkiej bezmyślności, lekkomyślności w życiu, w dążeniu do naszego wzniosłego celu – uświęcenia. Okazywać i przestrzegać sprawiedliwości wobec Boga, któremu należy się od nas cześć, chwała, uwielbienie, wdzięczność oraz poświęcenie się dla jego sprawy, łącznie z oddaniem życia, jeżeli tego Bóg od nas zażąda, jak również służeniu bliźnim i radą i wszelką pomocą moralną i materialną. A wszystko dzięki wzniosłemu, nieśmiertelnemu przykazaniu miłości Boga i bliźniego.
„Boże, nieskończonej, najwyższej miłości, Panie, Ty widzisz, że pragnę pełnić Twą wolę i zachowywać Twoje przykazania w całej rozciągłości. Czuję Twą władczą Ojcowską rękę, która mi błogosławi, niekiedy doświadcza. Dzięki Ci za to. Wyznaję jednocześnie z zawstydzeniem i upokorzeniem moją słabość w życiu duchownym i fizycznym, oraz moją niegodność i niezaradność w Twojej służbie. Boże. Wierzę Ci i ufam Tobie, że okażesz mi skuteczną pomoc w służeniu Kościołowi i ludzkości w tych tak ciężkich, burzliwych czasach”, – tak się modliłem.
Jakaż moja modlitwa, skupienie… Powinienem zapomnieć o wszystkim inny podczas modlitwy, a rozważać o wielkości, pięknie, dobroci, miłości Jego. Objawem miłosierdzia Bożego jest to, że mnie nędznego utrzymuje na świecie. Pozawala mi nazywać Go Ojcem, udziela mi darów nadprzyrodzonych, korzystać z Jego opieki, przemawiać w Jego Imieniu do ludzi. Jakże muszę być doskonałym, świętym, żeby sprostać zadaniu kapłana, który ma być solą i światłem, przykładem i zachętą dla wszystkich. Jezu, Arcykapłanie, najdoskonalszy Wzorze. Uczyń mnie kapłanem według Serca Twego.
Z okazji Nowego Roku ludzie składają sobie – dobrego zdrowia i wszelkiej pomyślności. A ja dodałem – błogosławieństwa Bożego i łaski skutecznej do zachowania niewinności duszy, czyli szaty godowej.
Uroczystość Trzech Króli. Pomimo dużego chłodu w kościele frekwencja wysoka. W osobach Mędrców Pan Jezus objawia się plemionom wschodu. Powołuje ich do wiary w obiecanego Mesjasza, Którym On jest, i do życia Bożego na ziemi. Wszystkim daje tę łaskę, a tym bardziej kapłanom, jako kierownikom dusz ludzkich, którym poświęcam się całkowicie w miarę moich sił. Nikomu nie odmawiam swych usług. Nie patrzę na porę dnia czy nocy. Ani na pogodę, chłód czy upał, bliższą czy dalszą odległość, czy też sposób podróżowania. Pragnę zanieść i niosę Słowo Boże i Jego łaskę do wszystkich, nawet do najdalszych dusz powierzonych mojej opiece. A jest ich w okolicy dziesiątki tysięcy. Nie tracę nadziei, że nawet ci najwięksi grzesznicy, którzy mi sprawiają wielki smutek i ból serca, kiedyś pod wpływem łaski Bożej, jako synowie marnotrawni upokorzą się przed Bożym Majestatem i wrócą do jego miłości.
7 stycznia wstałem wcześnie – o godzinie 5.30, o 7.45 wyszedłem ze Mszą św. i udałem się autobusem do dalekiej Derewny (za Stołpcami) na imieniny ks. Lucjana. Obecność kogoś przyjaznego w takim dniu jest wymowniejsza od depeszy gratulacyjnej. Solenizant odprawiał po polsku Mszę św. z ludem. Z braku tekstów mszalnych rzadkie osoby mogły mu odpowiadać. Nawet w ten sposób korzyść dla obecnych była duża. Przy tym świątynia czysta, świeżo (pół roku) odrestaurowana, rzęsiście oświetlona elektrycznością… Ksiądz Lucjan, kapłan o złotym sercu, pilny, pracowity… Oby Bóg pozwolił mu pozyskać jak najwięcej grzeszników dla cnoty, zbawienia ich dusz…
8.I. Po półrocznych staraniach w rejonie, w województwie i nawet w stolicy (Mińsku) otrzymano pozwolenie na instalacje elektryczności w kościele niedźwiedzickim. Do tego czasu nawet przy niedostatecznym oświetleniu czuć było wewnątrz naftą i sadzą od świec i lamp. Wiadomość o tym rozeszła się szybko w parafii i sprawiła radość…
Dzisiaj odprawiłem Mszę św. twarzą do ludzi na czasowym ołtarzu. Jest to racjonalna zmiana. Chrystus Pan spożywał Ostatnią Wieczerzę, na której ustanowił Najświętszy Sakrament przy wspólnym stole z apostołami, czyniąc ich kapłanami Nowego Przymierza. Pozwalał zbliżać się do Siebie wszystkim, którzy tego pragnęli. Wynagradzał im ich wiarę cudami. A oni słuchali Go z wielką uwagą i pobożnością, zapominając o posiłku i pragnieniu. Pokarmem ich była Jego Boska nauka, którą się nasycali całkowicie. Msza św. pojęta w ten sposób jest rzeczywiście wspólną Ofiarą nie tylko kapłana, lecz i wszystkich zebranych wiernych.
9.I. Na dworze mróz 24 stopni Celsjusza. W kościele ręce marzną, woda zmieniła się w lód. Nabożeństwo w swoim czasie. Ludzi nieco mniej. Przyjmują Komunię św. Są to gorliwi spośród parafian. Ich grzeje miłość do Chrystusa, jak i mnie też (wydarzenie cudowne. Jego sługa nie odczuwał chłodu, kiedy wstępował dokładnie w ślady stóp jego). Boże, ożyw wiarę w duszach obojętnych.
10.I. Podziwiać głód Boga i życia z Nim. Po Mszy św. zjawiła się niewiasta lat 40 i bardzo żałowała, że nie zdążyła na czas… Wstała bardzo rano. Pomimo chłodu 22 stopni i obfitego śniegu, pokonała 25 km drogę. Pocieszyłem ją, że jej trud zostanie hojnie wynagrodzony, wysłuchałem jej spowiedzi i udzieliłem Komunii św. W dniu tym miałem parę drobnych zwycięstw swego charakteru, Nie obyło się jednak bez cierpkich słów skierowanych do służby kościelnej z powodu ich niedbalstwa. Spotkał mnie też zawód, że umówiony już elektrotechnik nie zjawił się wcale. A tak bardzo wszyscy pragną zmienić oświetlenie wnętrza kościoła z nikłego na olśniewające – elektryczne.
13.I. W dniu dzisiejszym Kościół obchodzi pamiątkę Chrztu Pana Jezusa, a Bóg Ojciec Jego Synostwo ludziom ogłosił. I oto ten Król i Władca świata zamieszkał w małej mieścinie Nazaret wraz ze Swą Matką Najświętszą i Swym Świętym Opiekunem Józefem, był im poddany, wzrastał w łasce i mądrości u Boga i u ludzi… W żarliwej modlitwie, w skupieniu, w całkowitym oddaniu się Jego woli. I tutaj badam siebie w słowach: – Jakaż moja modlitwa, skupienie… Powinienem zapomnieć o wszystkim inny podczas modlitwy, a rozważać o wielkości, pięknie, dobroci, miłości Jego. Objawem miłosierdzia Bożego jest to, że mnie nędznego utrzymuje na świecie. Pozawala mi nazywać Go Ojcem, udziela mi darów nadprzyrodzonych, korzystać z Jego opieki, przemawiać w Jego Imieniu do ludzi. Jakże muszę być doskonałym, świętym, żeby sprostać zadaniu kapłana, który ma być solą i światłem, przykładem i zachętą dla wszystkich. Jezu, Arcykapłanie, najdoskonalszy Wzorze. Uczyń mnie kapłanem według Serca Twego.
17.I. W drodze na imieniny do swego przyjaciela ks. Antoniego modliłem się w autobusie o miłosierdzie Boże dla kilku nietrzeźwych, gorszących obecnych swoimi brzydkimi, dwuznacznymi słowami. Poniżający to jest stan człowieka, równający go ze zwierzętami… Niekiedy nawet przewyższający ich swoją złośliwością, brakiem rozsądku. Przecież zwierz nie każdą trawę zjada, instynktem, zapachem wyczuwa jej szkodliwość i nie ma sposobu zmusić je. A w wypadku alkoholowych trunków człowiek, stworzenie rozumne smakuje, chciwie pije gorycz, zatruwa się nią, choruje, traci pieniądze, ba, przybliża śmierć i zasługuje na karę wieczną – potępienie. Pijanicy nie wejdą do Królestwa Niebieskiego. Strata to całego życia.
18.I. Pan Jezus powiedział – nie siedem, a aż siedemdziesiąt siedem razy mamy przebaczać bliźnim. W dniu dzisiejszym uniósłem się gniewem na łamiących przepisy kościelne. Przebaczyłem im zaraz, kiedy uznali swoja winę… Nie zawsze udaje się nawrócić kogoś rozlewną miłością…. Pan Jezus zmuszony był użyć gniewu w obronie chwały Bożej. Spraw Panie, żebym w wypadku upominania, czynił to z miłością i spokojem.
19.I. Niedziela II po Trzech Królach. Ewangelia Cud w Kanie Galilejskiej . Pan Jezus na prośbę Swej Najświętszej matki przemienia wodę w wino. Był to pierwszy cud dokonany publicznie przez Pana Jezusa, świadczący o jego Boskiej mocy. Przyczyną tego było przyjście z pomocą gospodarzowi wesela – uwolnienie go od zawstydzenia wobec licznie zebranych gości.
Pismo św. zawiera zdanie: – Wino uwesela serce człowieka. To jednak przestrzega przed nadużyciem, cytując smutne wydarzenie Noego. Było ono nie zawinione, wolne od kary. Biada tym, którzy z całą świadomością używają go ponad miarę. Wypaczają swoją rozumną naturę, stają się podobni do istot nierozumnych. Tacy grzeszą ciężko. Są przyczyną: nędzy, chorób, nagłych śmierci, często bez pojednania z Bogiem. O nieszczęśliwi.
21.I. Kościół czci św. Agnieszkę, Dziewicę i Męczennicę, która nie przyjęła bogatych darów i odrzuciła miłość zamożnego młodzieńca rzymskiego, a pokochała gorącą miłością najczystszą Oblubieńca Niebieskiego Jezusa Chrystusa. Podziwiać trzeba głębokie zrozumienie wiary i całkowite oddanie się Bogu, pomimo wspaniałych obietnic i jednocześnie strasznych gróźb urzędnika królewskiego, oraz okrutnych kar męczeństwa.
24.I. Wczesnym rankiem Msza św. codzienna, z której korzysta większość miejscowej ludności i przybyłych autobusem, a potem mogą zdążyć do ich zajęć… Po południu odprawiłem drugą Mszę św. z okazji pogrzebu (na podstawie specjalnego indultu z przyczyny wielkiej śmiertelności ludzi, a małej liczbie kapłanów). Na tej Mszy św. przystąpiło do Komunii św. po uprzedniej spowiedzi 30 osób, prawie wszyscy obecni. Zwyczaj ten istnieje od dawna. Racją tego jest konieczność czystości duszy, jako warunek modlitwy skutecznej. Obecni na pogrzebie nie tylko chcą okazać przyjazne stosunki z rodziną zmarłego, a nawet może z nim samym, lecz pragną przyjść z pomocą duszy zmarłego, właśnie przez skuteczna , błagalną prośbę do Boga o przyjęcie go do społeczności świętych w niebie.
Smutne jednak jest to, że zmarły przed śmiercią nie zdążył pojednać się z Bogiem w sposób przepisany przez Kościół… Twarde są serca ludzkie na głos łaski Bożej. Czyż nie mówią niektórzy…. Jeszcze się wyspowiadam. Nie umieram przecież… Sam pójdę do kościoła… czy chcecie żebym prędzej umarła?… Mylne to są sądy ludzkie….. Człowiek niestety sam naraża się na wielką stratę – całego życia. Nikt bowiem normalny, albo bez specjalnego natchnienia Bożego, nie wie kiedy umrze, ani też w jakim stanie duszy. Dlatego kiedy poważnie chory, lub w niebezpieczeństwie śmierci, powinien odpowiednio przygotować się do spotkania z Bogiem. Sakramenty św. nie tylko mają moc oczyszczania duszy, przywracania jej życia łaski, odradzania w duchu Bożym, lecz też w wielu wypadkach przywracania zdrowia i życia ciała.
Modliłem się do Boga o dar skruszania serc ludzkich, nawracania ich na drogę zbawienia. Prosił świętych Franciszka Salezego, Jana Vianney, św. Antoniego o wstawiennictwo u Boga, żeby nikt z jego owczarni nie zginął na wieki.
26.I Niedziela III po Objawieniu Pańskim. Odprawiłem Sumę za dusze zmarłych, jak również egzekwie i absolucję przy całunie. Uważałem to za konieczne ze względów duszpasterskich. Ludzie w tych okolicach oddalonych od świątyń katolickich często zapominają o swoich zmarłych. Pogrzeby odbywają się bez kapłana zwłaszcza na dalszych cmentarzach, nie proszą o Mszę św. Ogłoszona Msza św. za ich bliskich zmarłych pobudza ich do spowiedzi i Komunii św., które ofiarowują właśnie za pokój wieczny tych dusz. A i liczba wiernych parokrotnie większa od niedziel zwyczajnych.
29.I. Patronem dnia jest św. Franciszek Salezy. Prosiłem go o pomoc w ćwiczeniu miesięcznego skupienia. Rozważam: – Bóg powołał mnie do istnienia, dał mi duszę i ciało, opiekuje się mną, podtrzymuje życie, wspiera, kieruje mną, oświeca mój rozum, pobudza wolę. Bez tej boskiej, skutecznej pomocy przestałbym istnieć. On – Bóg wszechmocny jest moim Panem. Ja całkowicie należę do Jego woli… Bóg obdarzył mnie zaletami umysłu i serca… przywilejami.. Uczynił mnie swym zastępcą wśród ludzi. Powiernikiem Swych łask… Wyniósł mnie ponad innych i postawił w rzędzie Aniołów, czyniąc posłańcem Dobrej Nowiny… Powinienem wołać, i wołam często. I wołam – w chwili natchnień, rozmyślań, w ciszy modlitewnej, Czemuż, mój Boże i Panie, nie mogę rozwinąć tych darów Twoich do stopnia Twoich Świętych: Franciszka Salezego, Św. Franciszka z Asyżu, Św. Jana Vianneya?…
Brak mi ich pokory, cierpliwości, umartwienia, całkowitego zaparcia się siebie, umiłowania krzyża, pełnego zjednoczenia się z Jezusem cierpiącym, właśnie za mnie….
Jestem stworzony na obraz i podobieństwo Boże… Dusza jest obrazem, pragnieniem Bożym… Ona ożywia ciało, myśli i pragnienie. Jej wartość nieskończona, bo cena Krwi Chrystusowej. Piękno jej anielskie, Ojczyzną niebo… czy pamiętam o tym, o tej wielkości Bożej, o wspaniałości duszy i darów Ducha Świętego w niej?… Czy wystrzegam się grzechu, żeby nie splamić jej czystości? Nie zasmucić jej Stwórcy? Nie odnowić ran cierpiącego Chrystusa?… „Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?”… Mam zbawić swoją duszę za wszelką cenę, poniżenie, cierpienie…, męczeństwo… Jest to moim powołaniem Bożym, posłannictwem, dla przykładu i wzoru innym,- chorym, nie oświeconym…
Czy zawsze pamiętam o należnym szacunku i miłości wobec wszystkich dusz? One często są bardzo biedne, nieszczęśliwe, chore, pokryte ranami wstrętnych grzechów?… A jednak i to pragnie Chrystus Pan – uleczyć, oczyścić, uświęcić na ziemi i zbawić. Chce uczynić to za moim pośrednictwem… A może nawet Bóg postanowił, choć w sensie relatywnym uczynić to – zbawisz duszę przez uświęcenie innych? „… Świętymi bądźcie, bom Ja jest Święty…” To się odnosi do wszystkich, przede wszystkim do mnie. Mam więc poświęcić się całkowicie, bez reszty, sprawie zbawienia dusz ludzkich, oraz wytrwałej, ciągłej pracy nad udoskonaleniem własnym, zgodnie ze słowami św. Pawła,.. abym przepowiadając innym, sam nie był odrzucony…
Sacerdos, alter Christus… Podobnie jak Chrystus, Kapłan jako Jego narzędzie, udziela ludziom łask, darów Bożych, świętości. Czyni to mocą danej mu władzy poprzez Sakramenta św…Ofiarę Mszy św., błogosławieństwa ludzi i rzeczy… Lecz i w życiu codziennym – służebnym czy prywatnym, w stosunku z władzami duchownymi, z bliźnimi, z otoczeniem winien naśladować we wszystkim swego Mistrza… Chrystus Pan od narodzenia do zgonu, od żłóbka do Kalwarii i Krzyża był pokornym. Całe życie Chrystusa poza kilkoma wyjątkami chwały, to poniżenie, wzgarda, cierpienie, bluźnierstwa… Cóż więc – mam się obrażać, gdy mnie ozięble traktują? Gdy ode mnie stronią?. Nie cenią, nie okazują wdzięczności? Gdy mnie oczerniają? Gdy szydzą ze mnie? Kłamią bezczelnie w twarz, męczą, gnębią, biją, głodem morzą. Gdy o mnie nie pamiętają, nie sprzyjają mi i nie pomagają w pracy… Chrystus Pan, nie szukał poklasku u ludzi, pierwszeństwa, awansu… Boże spraw, żebym zawsze szukał Twojej woli Zbawczej, bym chętnie ją spełniał, nie oczekując innej nagrody, jak tej, którą wyznaczasz wszystkim miłującym Cię i we wszystkim posłusznym Twemu błogosławionemu miłosierdziu. Wszak mnie, Panie, słabego uczysz, kierujesz, wspierasz… Wierzę, Panie, że nic się nie dzieje na świecie i w niebie bez Twego najmędrszego postanowienia i zgody. I naturalnie bez Twego najmiłosierniejszego upodobania i hojnej nagrody.
Wszystkie moje pragnienia, zamiary, myśli, słowa i czyny składam Boże w ręce Twoje. Nie pragnę chwały od stworzeń. Niech one chwalą, Ciebie najwyższy Władco, wraz ze mną pokornym Twoim sługą.
Św. Franciszek Salezy twierdził, że za szczęśliwego może się uważać ten, którego miłość własna umrze na kwadrans przed jego śmiercią. Musiał więc sam odczuwać jej ciężar i walczyć z pycha. Mówi się też, że on sam właśnie więcej nawrócił heretyków (72000) słodyczą niż nauką. Stąd też jest wielkim świętym, że potrafił połączyć wiedzę swą wielką z pokorą, uprzejmością, łagodnością i słodyczą. Inaczej nauczanie jego nie miałoby tak wielkiego skutku.
Kapłan, według św. Jana Chryzostoma winien być matką dla wszystkich i wszędzie: – w kościele, w zakrystii, przy ołtarzu, na ambonie, w konfesjonale, na pogrzebie, w domu, przy biurku i w każdej innej pracy… Matka bowiem nie tylko wspomaga swe dziecko, ale pociesza, przytula do swego serca, dźwiga na ręku…
Panie Jezu, Zbawicielu mój Najdroższy, powołałeś mnie do pracy nad umoralnieniem ludzi, spraw niech Twe Boskie Oblicze zawsze mam przed sobą. Kiedy błogosławiłeś dzieciom, pouczałeś prostych, naiwnych apostołów, wyrozumiały, pełen litości i poszanowania ludzkiej godności. Sam wołasz i teraz: – Uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokorny sercem – Mówiłeś też: – Nie szukam chwały mojej, lecz tego, który mnie posłał (Ojca).
Panie Jezu, pozwól powiedzieć, że wszystko, Ci, było i jest łatwe. Wszak jesteś Bogiem. Najdoskonalszą światłością, perfekcją we wszystkim, masz najdokładniejszą znajomość każdego stworzenia. Daj mi potrzebną mądrość, bezinteresowność, męstwo, łagodność… żebym mógł upodobnić się do Ciebie, a w nauczaniu, w czynnościach religijnych, w życiu był najdoskonalszym narzędziem Twoim. Kiedy pewnego razu zbliżałeś do miejscowości Magdali, ktoś pobiegł do Marii i powiedział jej : – Nauczyciel przyszedł i wola cię. Na te słowa Maria pośpieszyła i upadła przed Tobą na kolana, żeby słuchać Twoich rozkazów. I mnie nie kto inny woła, jak – Ty Jezu, na modlitwę, do chorego, do kościoła. Uwielbiam Cię i błagam. – Bądź zawsze przy mnie, bądź ze mną, bądź we mnie, a nie zginę, nawet w najbardziej trudnych sytuacjach sprostam swemu zadaniu – służenia Tobie i Kościołowi. Chwalić Cię będę zawsze z największą miłością.
Król Salomon prosił Boga o mądrość w rządzeniu tak licznym wówczas narodem żydowskim i otrzymał. Podobnie i ja dzisiaj proszę w dalszym ciągu Cię, Panie Jezu: o świętość, roztropność i wszelkie inne cnoty, dar przepowiadania Twego zbawczego słowa do nawrócenia grzeszników i skierowania ich na drogę pokuty.
Najświętsze i najmiłosierniejsze Serce Jezusa, któremu poświeciłem wszystkich ochrzczonych i nie ochrzczonych naszej owczarni, zlej Swą miłość na wszystkich, pobudź grzeszników do żalu i skruchy. Niech nikt nie zginie, lecz wróci do Boga w świętości życia zakończy dni swej ziemskiej pielgrzymki. Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje.
31.I. Dzień poświęcony czci św. Jana Bosko, który według świadectwa ówczesnych mu miał stan ciągłej pamięci obecności Bożej, pomimo swego żywego charakteru. Cieszył się wielkim autorytetem nawet u władz rządowych nie zawsze przychylnych religii i wierze w Boga. Potrafił też zdobywać zaufanie i posłuch u słuchaczy, do tego stopnia, że za zgodą naczelnika i ministra spraw wewnętrznych, wyprowadził bez żadnej straży z więzienia 300 więźniów i po całodziennej przechadzce i zabaw na świeżym powietrzu przyprowadził wszystkich do więzienia. Był ojcem duchownym młodzieży opuszczonej i w dalszym ciągu jest jej Patronem u Boga. Powiększył znacznie grono misjonarzy katolickich w świecie, oddając w ten sposób wielką przysługę Kościołowi, o czym miałem specjalne kazanie podczas Mszy św.
1.II. Pierwsza Sobota miesiąca. Msza św. ku czci Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi panny. W kościele spora gromadka wiernych. Po szklance kawy wracam do kościoła i śpieszę do chorych. Zastaję drzwi zamknięte. To zakrystian w roztargnieniu poniósł klucze ze sobą do domu. Czekam cierpliwie. Za przykładem św. Franciszka Borgiasza, który już jako superior OO. Jezuitów pukał godzinę do furty klasztornej i kiedy wreszcie wpuszczono go do wnętrza nie wyrzekł ani słowa nagany. Przykłady pociągają. W tym wypadku czekałem mniej. Nie zdążyłem jednak na autobus i zmuszony byłem brnąć po śniegu z powodu zamieci zimowej. Do domu wróciłem trzy godziny później niż zamierzałem. Tutaj przypomniałem św. Ignacego z Antiochii, o którym mówi się, że śpieszył bardziej na męczeństwo, niż inny na wesele.
2.II. Matki Boskiej Gromnicznej. Niedziela, poświęcenie świec – większe zainteresowanie ludu, – coś trzymają w rękach. Mszy św. słuchają z wielką pobożnością. Do spowiedzi moc niezliczona. Jestem niezadowolony z tego powodu, że bardzo wielu się spóźniło, przy konfesjonale tłok i niepokój, a z nabożeństwem trzeba się śpieszyć. Dzisiaj jest ono dłuższe: – poświęcenie gromnic, procesja, Msza św. , kazanie. Ksiądz już opuszcza konfesjonał, a w tej chwili z obu stron z prośbami: – Ojcze proszę wyspowiadać, ja z daleka… Niestety, ksiądz musi wstać, stara się być punktualny, inni czekają, wielu ma czas ograniczony – daleka podróż…. Jak trudno, wprost niemożliwe wszystkim dogodzić. Wiele pracowałem, a mógłbym więcej, gdyby wierni przybyli do spowiedzi we wcześniejszych godzinach dnia. Byłaby stąd większa korzyść dla ludzi i radość księdza ich pasterza.
Przypomniałem, że właśnie w tym dniu otrzymałem postrzyżyny (tonsurę) od ks. Biskupa Zygmunta Łozińskiego 42 lata temu. Oby byłem mu podobny w posłudze Bogu i wiernym.
5.II. 30 lat temu błogosławiłem rodzicom 50 lecie ślubu. Uroczystość to wielka w rodzinie i w parafii. Pochód do bliskiego kościoła poprzedzał ksiądz – syn, a za nim w wianku z zielonych gałązek jodły niesionym przez wnuków postępowali czcigodni jubilaci z laskami. W kościele cała rodzina bliższa i dalsza przystąpiła do Komunii św. w intencji zdrowia i błogosławieństwa Bożego w dalszym życiu jubilatów.
Przypomniałem w tej chwili o obowiązku wdzięczności wobec rodziców, którzy potrafili wychować syna, obronić go przed zgorszeniem zepsutego świata i w ten sposób, możliwie, przyczynić się do powołania go do służby Bogu i ludziom. Nie szczędziłem im modlitw w codziennym pacierzu. Odprawiałem też za ich dusze wiele Mszy św. zwłaszcza podczas kilkuletniego więzienia i łagru. I w dalszym ciągu polecam ich dusze miłosierdziu Bożemu w modlitwie powszechnej prawie każdej Mszy św..
Jednocześnie proszę Boga o błogosławieństwo dla siebie w pracy nad uświęceniem duszy własnej i tych, których Bóg mi powierzył, żeby nikt z nich nie zginął na wieki.
7.II. Pierwszy piątek miesiąca. Nabożeństwo ku czci Najśw. Serca Pana Jezusa wraz z Komunią wynagradzającą za grzeszników. Bezpośrednio po tym odwiedzam chorych w różnych miejscach: spowiadam, udzielam Komunii św., pocieszam, krzepię na duchu… Wracam do domu zziębnięty. Może to wpływa na zły humor, skutkiem czego czynię cierpką uwagę gospodyni, że w domu brak porządku, przykry zapach czosnku… Co powiedzieliby parafianie, lub ktoś z gości, gdyby teraz się zjawili.. Nie pomyślałem o tym, że sprawiam przykrość swej wiernej istocie, która, będąc w podeszłym wieku, nie potrafi sprostać w czas swemu zadaniu… Z innego punktu widzenia – plebania i jej mieszkańcy pod każdym względem winni być wzorem dla całej parafii… Przy wieczornym rachunku sumienia wspominam to przykre wydarzenie dnia, jednocześnie świętych Franciszka z Asyżu i Franciszka Salezego i ich cierpliwość i wyrozumiałość i na znak pokuty odmawiam psalm – Miserere mei Deus…
8.II. Pamiętając o wczorajszej porażce dzień dzisiejszy i wszystkie myśli, słowa i czyny poleciłem Bogu przez dobroć niepokalanego Serca Maryi, co czynie codziennie, dzisiaj w sposób szczególny, z większą pokorą i ufnością, żeby mnie strzegła od upadku.. w tej intencji pozdrawiałem Maryję w ciągu dnia krótkimi aktami na Jej cześć. Przy wieczornym rachunku sumienia, na znak podziękowania za szczęśliwie spędzony dzień pod opieką Maryi Najświętszej, odmówiłem na Jej cześć różaniec. O Maryjo, Tyś jest Matka moją. Przeto mnie strzeż i broń, jako rzeczy i własności swojej.
9.II Niedziela II przed Postem. Czytając dzisiejszą Lekcję (2,Kor.11) nie można wyjść z podziwu nad wielkością i mocą Boga, który nie tylko przemienił Szawła w Pawła, prześladowcę w wielbiciela Chrystusa, ale też roztoczył nad nim szczególniejszą opiekę i podał jako wzór skuteczności Swego działania w tych, którzy Mu ufają. Święty Pawle, który doznałeś na sobie tylu i tak wielkich cudów Opatrzności Bożej, daj taką moc ducha i niezmiennej ufności w pomoc Bożą, żebym w najmniejszym, nie odstąpił od Jego woli.
10.II. Mróz, wiatr wschodni, zamieć śnieżna. Ciężką miałem przeprawę pieszo po zaspach śnieżnych. Zmęczyłem swe serce. Dobrnąłem jednak do chorych i zaopatrzyłem ich na drogę, może wieczności.
Dziś św. Scholastyki, która chcąc przedłużyć pobożną rozmowę ze swym bratem św. Benedyktem, żarliwą modlitwą spowodowała deszczową burzę, zmuszając w ten sposób obecnych do pozostania poza klasztorem. Boże, pozwól mi zjednoczyć się z Tobą, stale czuć Twą obecność i być pewnym drogi, którą mnie prowadzisz.
11.II. Rocznica objawień Matki Boskiej w Lourdes we Francji w grocie Masabielskiej młodej dziewczynie Bernadce. Któż potrafi ocenić dobroć Bożą i łaskawość Najświętszej Maryi, matki Jezusa pana. Miejsce to stało się po pewnym czasie celem pielgrzymek, sławnym światowym sanktuarium, źródłem cudów i łask nadzwyczajnych.
Niech będzie błogosławione święte i Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi panny, matki Bożej. Jej wstawiennictwo u Boga jest rękojmią świętości i zbawienia duszy. Pod Twoją obronę, uciekamy się Święta Boża Rodzicielko. Nie pozwól, Maryjo, żebym się oddalił od miłości Syna Twego, lecz, żebym Mu najwierniej służył na ziemi i oglądał Go w wieczności w Niebie wraz z Tobą, Dziewico Niepokalana.
Zima tego roku mroźna. Niezwykły chłód odczuwa się w kościele. Zwróciłem się do rady kościelnej o postawienie pieca w zakrystii, gdzie się przygotowuje do Mszy św. i się chrzci dzieci. Radni jednak odmówili, jako powód podając obawę przed niezmierną wilgocią.
16.II. Niedziela Zapustna. Lekcja dzisiejsza, to hymn św. Pawła o miłości. Słowa są tak przerażająco wzniosłe, nie dościgle, jak sama doskonałość Boża. Bóg jest miłość. Któż potrafi dosięgnąć jej w całej pełni? Któż nie odczuwa w sobie ludzkiej słabości, nędzy, duchowego ubóstwa…? A jednak woła Pan Jezus, – bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest. – Chrystus Pan nie wyznacza granic na co dzień nikomu, pragnie jednego, żebyśmy stale w doskonałości wzrastali z Bożą pomocą, aż do całkowitego zjednoczenia z Nim… Bóg bowiem nie tylko zmienił Szawła w Pawła, prześladowcę w wielbiciela Chrystusa, ale też roztoczył nad nim szczególniejszą opiekę, czyniąc go wzorem skuteczności Swego działania w tych, którzy Mu ufają. Święty Pawle, Apostole narodów, który doznałeś na sobie tyle cudów Bożej Opatrzności, uproś nam u Boga taką siłę ducha i niezmiennej ufności w pomoc Bożą, żebym w najmniejszym nie odstąpił od Jego woli.
19.II. Popielec. Mróz srogi, wiatr wschodni. Z powodu zasp śnieżnych autobus nie dochodzi… W kościele frekwencja mała.. Lecz – w górę serca. Wkrótce wiosna… popiół na głowę.. Znak pokuty. Wszystko w proch się obróci – ciało, kości, rzeczy materialne… Pozostanie duch czysty i nagroda za dobre: – czyny, pragnienia, myśli, modlitwę, życzliwość, współczucie, szczerość, miłość….
Od dwóch lat noszę na sobie pasek św. Franciszka (dzisiaj rocznica), żeby za wzorem i pomocą tego świętego, pokornego i doskonałego wielbiciela Boga, pełnego ofiary, umartwienia, zaparcia się, – stać się mu podobnym w pracy nad sobą, wyprosić łaskę nawrócenia grzeszników i światłość wiekuistą duszom cierpiącym w czyśćcu.
O Boże, ile razy zaufałem swej mocy, zapominając chwilowo o Tobie, zawsze poniosłem klęskę, popełniłem błąd. Proszę Cię, Ojcze najmiłosierniejszy, w pokorze ducha mego, wesprzyj mię Swą skuteczną pomocą i spraw, żebym ten okres postu, poświęcony na rozważaniu Męki Zbawiciela naszego, stał się odnowieniem życia mego, zbliżył mię do Ciebie, przez nabycie i ugruntowanie w sobie wszystkich cnót, koniecznych w życiu i pracy kapłańskiej.
Boże, Sędzio sprawiedliwy, nie opuszczaj mnie w potrzebie… Proszę Cię, najłaskawszy Panie, skrusz serca grzeszników. Spraw żeby wszyscy parafianie – tak liczni – odbyli w swoim czasie spowiedź wielkanocną i przystępowali jak najczęściej do Komunii św. Boże, wierzę, ufam Tobie, że mi tego nie odmówisz.. Jestem gotów poświęcić im cały czas: spowiadać dzień i noc wszystkich, powierzonych mi przez Ciebie, Panie mój i Władco.
Niedziela I Postu 23.II. Opłakanym skutkiem grzechu pierworodnego to „zarzewie” – przytłumiony, tlący się ogień, który często daje znać o sobie za lada okazja, lekkim podmuchem braku czuwania… Św. Jan nazywa to potrójną żądzą. „Pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą żywota”. Pan Jezus uczy nas, że mamy się oprzeć na pomocy Bożej. Odpierać tego rodzaju ataki spokojnie, lecz z mocą i przekonaniem w zwycięstwo, mając w pamięci słowa Chrystusa, – Idź precz szatanie, Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz i jemu samemu służyć będziesz”. Po odejściu ducha złego kusiciela, – Aniołowie przystąpili do Chrystusa pana i Jemu służyli. Tak i w każdym, kto stawia stanowczy opór pokusie następuje spokój i szczęście, którego świat dać nie może.
Pan Jezus nawoływał apostołów – „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”. Czuwanie więc i modlitwa to jeszcze jeden obowiązek niezbędny do świętości.
26.II. W tym dniu rocznica mego przybycia do Niedźwiedzicy, a więc mej pracy duszpasterskiej w tej parafii. O wynikach mych starań trudno coś konkretnego powiedzieć. Znane są one doskonale Bogu. Kapłan sieje dobre ziarno, role zaś ludzkie są różne. Nie każde ziarno pada na grunt dobry. Wiele pada na drogę, skałę lub ciernie i ginie, ponieważ ciernie zagłuszają je, na skale usychają, na drodze zaś ptaki wydziobują. Tak jest w życiu ludzi. Lenistwo w słuchaniu i przyjmowaniu nauki Bożej, wzgląd ludzki, obawy przed możliwymi represjami, lekkomyślne lekceważenie stosowania zasad wiary w życiu…
Z mej strony staram się usłużyć wszystkim. Nikim nie gardzę… Jestem na zawołanie. Niekiedy nawet uprzedzam czekając w kościele na penitentów… Proszony do chorego jadę rowerem lub idę pieszo wiele kilometrów, nie patrząc na pogodę lub inne niewygody, byle prędzej – chory może nie doczekać, umrzeć… Chory przed śmiercią, pojednany z Bogiem, to zysk, nie pojednany zaś to niepowetowana szkoda, strata. Boże, spraw, żeby moi parafianie i wszyscy ludzie poznali Ciebie, jako Stwórcę i Pana, pokochali Cię i wiernie Ci służyli… Niech nikt z nich nie umrze bez łaski uświęcającej… Zwiększyła się znacznie frekwencja w przystępowaniu do Komunii św. Bóg – duch nieskończenie doskonały, prosty, niezmienny byt, zawsze ten sam. Pomimo rozdawnictwa nieocenionych, nieobliczalnych dóbr jakimi darzy zwłaszcza stworzenia rozumne, nie ze skarbów swej doskonałości nie traci. Słońce ma uszczuplać swą energię, ciepło, chociaż uważane jest za niezniszczalne. Bóg nigdy. Stąd, przez to nieadekwatne porównanie można wnosić, jak wielki i nieskończony jest Bóg, który tak wielkie ogniska, jak słońce, stworzył. Słusznie więc wysławiają Go aniołowie i wszyscy święci w niebie, wołając w pokornym, lecz płomiennym uniesieniu – Święty, Święty, Święty….
A na ziemi będąc, ci Święci – Apostołowie, Męczennicy, Wyznawcy… ukochali Boga ponad wszystko… Woleli wszystko utracić.. wyrzekli się sławy, bogactwa, honorów, łatwego życia, a żyli, pracowali dla Boga i bliźnich. Śpiewali Bogu hymny, upokarzali się, umartwiali swoje ciała…, ażeby przez pokutę zadośćuczynić Bogu za grzechy, niewierność swych braci – ludzi, stać się podobnymi do Chrystusa w ubóstwie, cierpieniu, w zaparciu się, w samej śmierci. Tobie cześć, Tobie chwała… wieczny, nieśmiertelny… Boże.
28.II. Ostatni dzień miesiąca lutego, który przyniósł mi pewien postęp w życiu duchownym. Dzięki składam Panu Jezusowi i postanawiam iść nadal w tym kierunku. Pragnę całkowitego zjednoczenia z Bogiem, pamiętać o Jego obecności w każdej chwili. Z największą pokorą proszę o tę laskę najmiłosierniejszego Ojca. Udzielał jej jako szczególnego przywileju Swoim Świętym, wybranym z wielu. Jest ona nieodzowna kapłanowi, zwłaszcza który szczególnie ma być – solą ziemi i światłością świata. Pozostawiony samemu sobie, bez oświecenia Bożego, świecić nie potrafi… Nie da przykładu. Nie okaże siły nadprzyrodzonej otoczeniu. Nie stanie się pragnieniem ukazującym Boga i Jego nieskończonego blasku świętości. I to, co w tej chwili mówię, powtarzam za Panem myśli, które mi podaje.
Boże Najświętszy, pragnę dojść do takiego stanu zjednoczenia z Tobą, jakim odznaczali się najwięksi Święci i Najświętsza Maryja Panna, Matka umiłowanego Syna Twojego Jezusa Chrystusa. A że wielkie mam w tym względzie braki, więc pomnożę akty uwielbienia, wdzięczności i prośby do Ciebie Boże, źródła wszelkiego dobra, a przez pamięć na Ciebie Panie i moje powołanie, będę czynił dobrze bliźnim, których miłujesz jako dzieci Swoje. Błogosław, Boże, mi w tej pracy duchownej i dopomóż… w życiu moim unikałem czynienia zła, a wszelką zdrożną myśl jako grzeszną usuwałem. Teraz będę się starał czynić to z większą pilnością przez pamięć na Twą, Ojcze, wszechwiedzący, obecność. W dniu dzisiejszym, jako w dniu skupienia, będą się starał z większą żarliwością ducha pełnić czynności kapłańskie – drogę krzyżową, Mszę św. i inne modlitwy, z pokorną ufnością proszę o nawrócenie grzeszników, dołączając umartwienia zewnętrzne i wewnętrzne… Boże, bądź zawsze ze mną.
Niedziela pierwsza miesiąca. Po sumie adoracja Najśw. Sakramentu. Pan Jezus na tronie w monstrancji odbiera hołdy czci, uwielbienia, wdzięczności od licznie zebranego ludu. Na ambonie odczytuję modlitwy i wezwania pobożne na przemian z wiernymi. Potem intonuję – Gorzkie Żale, udaję się do konfesjonału i słucham spowiedzi. Na zakończenie adoracji odbywa się procesja z odczytaniem Litanii do Najśw. Serca Jezusowego wraz z aktem intronizacji, czyli poświecenia się rodzin temuż Sercu Jezusowemu. Na zakończenie po odśpiewaniu „Przed tak wielkim Sakramentem i błogosławieństwem – pieśń eucharystyczna. Lud z radością bierze udział w tych nabożeństwach, stara się zadowolić we wszystkim swego Zbawcę. Jezu, błogosław, prowadź drogą świętości.
3.III. Po Mszy św. wezwany zostałem do chorego. Ponieważ autobus nie dociera do tej miejscowości, szedłem pieszo godzinę drogi. Pod wieczór do drugiego chorego o 20 km od domu. Wróciłem późno, lecz zadowolony, że mogę usłużyć bliźniemu, ukazać mu Boga i pojednać go z Nim.
4.III. Św. Kazimierz, Patron naszej diecezji. W kościele dość wysoka frekwencja. Kazanie o stałości w wierze na podstawie życia dzisiejszego Świętego.
7.III. Pierwszy piątek miesiąca. Nabożeństwo wynagradzające Bogu za grzechy: Msza św. wraz z Komunią św., oraz litania do Najśw. Serca Jezusowego i błogosławieństwo Najśw. Sakramentem. Zaraz po tym nabożeństwie wymarsz do chorych i powrót do domu po południu… Pracy do zmęczenia. Deo gratias.
9.III. 3 Niedziela Postu W. Jezus zelżony przez złych ludzi. Zamiast wdzięczności za uzdrowienie niemego i wypędzenie czarta, sam Zbawiciel został z nim porównany. O Jezu, podziwiam Twoją wyrozumiałość i cierpliwość. Nie oburzasz się na ludzi z powodu ich obelg i z całkowitym spokojem wyjaśniasz im ich niedorzeczność. W gniewie i nienawiści nie potrafi człowiek zachować zasad logiki. Jezu, przez pamięć na zniewagi, jakich doznajesz od grzesznych ludzi, udziel mi tyle mocy i opanowania, żebym się okazał godnym sługą Twoim i pozyskał grzeszników dla nieba.
12.III. Imieniny, 60-lecie i 30 lat kapłaństwa ks. Grzegorza Kołosowskiego w Nieświeżu. Między składającymi życzenia byłem również. Rzadkie są spotkania księży w czasach obecnych ze względu na dalekie odległości, zajęcia duszpasterskie i znikomą liczbę ich na tym terytorium. Każde z nich jednak jest pełne radości, braterskiej życzliwości, humoru, rad, pytań, odpowiedzi, umocnieniem ducha na dalszą pracę wśród burz, katastrof, niepokojów naszej demokratycznej epoki.
17.III. Pogrzeb ś.p. ks. Jana Wilkiewicza w Zdzięciole. Nabożeństwo żałobne z udziałem (jeszcze) 20-tu kapłanów towarzyszyło niewątpliwie duszy tego kapłana świątobliwego do nieba. Kościół wypełniony po brzegi ludem pobożnym. Żegnali swego proboszcza wierni jego parafianie z rzewnym płaczem… Niestety nie ma zastępcy… Prawdziwa tragedia dla dusz żądnych Boga. Zmarły miał lat 70. Kapłan przypomina często Pana Jezusa, który zawsze był czynny i proszącym o Łaskę nigdy nie odmówił.
19.III. Św. Józef – Opiekun Dzieciątka Jezus i Jego Najświętszej Matki. Opiekun całego Kościoła. Mąż sprawiedliwy według głosu Bożego w Piśmie Świętym, a więc umiłowany przez Boga, cnotliwy pod każdym względem, święty. W życiu swoim narażony był na niebezpieczeństwa, wyszedł jednak z nich zwycięsko, ponieważ ufał Bogu i zgadzał się ochoczo z Jego wolą. Wyproś nam, Józefie święty u Boga prowadzić niewinne życie i niech pod Twoją opieką zawsze będziemy bezpieczni.
21.III. Piątek Po południu. Nabożeństwo drogi krzyżowej w kościele z wiernymi. Już samo zachowanie się Jezusa podczas Jego Męki świadczy o Jego Bóstwie i celu Jego życia na ziemi w ludzkiej postaci: heroiczne cierpienia nadludzkie, spokój, wynagradzanie za najmniejszą usługę, pobłażliwość dla krzyżujących Go, pocieszenia innych to wszystko z miłości do ludzi, zadośćuczynienie za winy swych rozumnych stworzeń na ziemi i wyjednanie im u Swego Ojca zbawienia … Jezu, Mądrości wieczna naucz mnie i daj siłę naśladować Cię we wszystkim.
23.III I Niedziela Pasyjna. Jezu najmiłosierniejszy, wstyd za mych braci – ludzi, którzy nie doceniają Twej dobroci i w swej zatwardziałości nie korzą się przed Twym majestatem i nie szukają w pokucie pojednania z Tobą. Jezu, wskaż mi drogę do ich serc… Niech owoce nieskończonej wartości Męki twojej spłyną na nich i uczynią z nich Twoich wielbicieli.
25.III. Zwiastowanie N.Maryi P. Radosne święto wiosny. Maryja wskazuje nam drogę do Jezusa swoim fiat. Posłuszna we wszystkim woli Bożej, w smutku i cierpieniu staje się współodkupicielką ludzkości… Ucz nas Maryjo, cenić przyjaźń Bożą i za miłość okazaną nam, odpłacać Mu naszą miłością. Z powodu wysokiej frekwencji wiernych, odprawiłem dwie Msze św. – o godz. 11 i 13-ej (Sumę).
Po południu zjawili się elektromonterzy przeprowadzić elektryczną instalacje w kościele, na którą parafianie czekali od dawna. Komitet kościelny otrzymał decyzję władz państwowych dopiero po 7-miu miesiącach. Pomimo krótkiego terminu monterzy obiecują skończyć swą pracę do świąt wielkanocnych.
30.III. Niedziela Palmowa. Uroczystości podobne gromadzą w kościele liczne rzesze wiernych na nabożeństwach w kościele. Ks. proboszcz musi się śpieszyć, żeby sprostać wszystkiemu. Dzisiaj byłem zajęty od wczesnego ranka do godz. 17-ej. Odprawiłem dwie Msze św. przed sumą poświęcenie palm z procesją, czytanie pasji, czyli opisu męki Pańskiej, Gorzkie Żale i bez przerwy (poza nabożeństwami) – spowiedź – przeszło 300 osób. Nic dziwnego – przecież jest okres spowiedzi wielkanocnej. Ktoś może uczynić zarzut, ze w takim natłoku trudno się skupić, tak penitentom, jak kapłanowi. Trzeba przyznać mu słuszność. Przyczyną tego stanu jest niezrozumienie samych wiernych (którzy się spóźniają). Nawoływanie, wyjaśnianie kapłana i prośba o wcześniejsze spełnienie tego chwalebnego obowiązku wieńczy się małym rezultatem, co kapłana martwi niezmiernie. Chociaż mu niewygodnie, ciężko.., stara się zadowolić wszystkich, w miarę możności, kiedy się zjawią, i to w sposób możliwie najbardziej korzystny dla penitenta. Kapłan przypomina często Pana Jezusa, który zawsze był czynny i proszącym o Łaskę nigdy nie odmówił.
1.IV. Wielki Wtorek Msza św. Pasja i parę godzin słuchanie spowiedzi wielkanocnej. Dotarła smutna wiadomość zeszłej niedzieli – 3.III umarł ks. Mieczysław Małynicz – Malicki w 81 roku życia w Słucku.
W Rosji, pomimo represji katolików od wielu wieków, poprzez więzienia, zsyłania na pustynną, mało zamieszkałą Syberię, średnią Azję, wielu z nich w tak trudnych warunkach straciło życie, lub zachwiało się w wierze. Tysiące zaś a może miliony przez zachowanie modlitwy w języku rodzinnym, obyczajów religijnych czy ojczyźnianych, swej narodowej kultury, zachowali w sobie żywą wiarę, przywiązanie do Chrystusa i do Kościoła. Do nich to w 1944 (?) został posłany z woli Bożej za pośrednictwem Arcybiskupa wileńskiego, ks. Mieczysław Małynicz-Malicki i osiadł w Słucku. W owym czasie tylko w Mińsku (jedynie) byli księża. Jeden pochodzenia Polak, drugi uważał siebie za Białorusina i poza Mszą św. używał języka białoruskiego. Wkrótce i oni zostali pozbawieni wolności, zmuszeni opuścić kościoły, wiernych i udać się w głąb olbrzymiego Kraju Rad. Podobny los spotkał ks. Mieczysława. Został on skazany sądownie, czy administracyjnie, na siedem lat przymusowych prac w lagrze. Po tym czasie (7 lat) wrócił do Słucka i prowadził intensywną działalność misyjną, już nie tylko w Słucku, a w całej Białorusi i nowej wschodniej i zachodniej: w Mińsku, Borysowie, Mohylowie, Osipowiczach, Berezynie, Bobrujsku, Hozyrzu, Homlu i w ogóle w miejscowościach, do których udało mu się dostać. Bardzo trudne miał warunki pracy, większa jednak była jego gorliwość i odwaga, wielkie też przynosiła owoce. Oto nieoczekiwanie zjawił się we wsi Hulicze (?) w okolicach Homla. Gościł tam dwie doby tylko – Ochrzcił tam 179 osób, wyspowiadał mnóstwo, udzielił 26 ślubów. W tym czasie wzywany był dwa razy do milicji, po dwie godziny. Odwiedziny tego rodzaju są bardzo przykre, mało się różnią od położenia apostołów przed najwyższą radą żydowską… W chwili odejścia i pożegnania z tymi gościnnymi ludźmi zjawiają się dwie osoby i proszą ks. Mieczysława o spowiedź. Kiedy słyszą, że wszystko skończone i kapłan dłużej pozostawać nie może, wołają w wielkim żalu: – Ojcze, szliśmy pieszo 20 km… czy nie zostawiłeś nam choć małą cząsteczkę Hostii św. ?
8.IV. Już po świętach. Miałem dużo pracy, jednocześnie wiele radości i smutku. Radości – z wysokiej frekwencji wiernych na nabożeństwach. Smutku zaś – że nie wszyscy skorzystali z okresu wielkiego postu i nie odbyli spowiedzi. Oby, ten chwalebny obowiązek spełnili jak najprędzej. Porządek nabożeństw był następujący: – Wielki Czwartek i Wielki Piątek o godz. 19-ej. W Wielką Sobotę po zachodzie słońca. Rezurekcja zaś o godz. 7-ej w niedzielę, wraz z trzykrotnym okrążeniem kościoła w procesji eucharystycznej zgodnie z przepisami liturgicznymi.
Spowiedzi słuchałem we wszystkie dni. W Piątek Wielki do godz. 24-tej . W Wielką Sobotę zaś przez całą noc, do Rezurekcji.
13.IV. Niedziela Przewodnia. Adoracja N. Sakramentu. procesja ze stacją przy ołtarzu N. Serca Jezusowego. Po krótkim przemówieniu o błogosławionych skutkach nabożeństwa do N. Serca Jezusowego nastąpiło odczytanie litanii i aktu intronizacji, czyli poświęcenia się rodzin temuż Boskiemu Sercu.
21.IV. Tydzień minął – nieliczni z pozostałych dopełnili obowiązku spowiedzi wielkanocnej. Wczoraj dopiero zjawili się monterzy – elektrycy od dawna oczekiwani. Pomimo niedzieli, pozwoliłem na 15 minutowa pracę włączania nowej instalacji do głównego toku… Niech świecą setki lampek elektrycznych w kościele na chwałę Bożą…
W dniu dzisiejszym kończę 67 lat i rozpoczynam 68 rok życia, modlię się: – Boże, dziękuję Ci za dobrodziejstwa, którymi mnie obdarzyłeś, za życie, wiarę, sakramenta św., za pomoc w nauce… za cierpienia, za mych niezapomnianych rodziców, którym zawdzięczam wychowanie, dobry przykład, modlitewny duch w życiu codziennym…Jednocześnie proszę cię Stwórco mój i Panie o przebaczenie win moich, popełnionych ze słabości woli, za brak umartwienia, pamięci na obecność Twoją…
Boże, tyle razy broniłeś mnie od obrażeń cielesnych w niebezpieczeństwach życia i od splamienia duszy w niebezpieczeństwach grzechu. Prowadziłeś mnie jak matka swe słabe dziecko, a ja Ci ufałem. Wierzyłem w dobroć Twoją, panie. Pragniesz mego szczęścia. Nawet smutek, cierpienie, obelgi, choroby… zamieniasz w swoim czasie na radość i nagrodę, zasługę…
Nagrodziłeś mnie więzieniem – to przecież może być i kara i doświadczenie mego przywiązania do Ciebie, znakiem mojej wiary i ufności w Twoją Opatrzność… A może chciałeś pokazać mi nędzę i poniewierkę ludzką? Więzień to najbiedniejszy z ludzi. Skazany na szyderstwa i wszelkiego rodzaju poniżenie ludzkiej godności i wyszukanych udręczeń bolesnych ciała, groźbą utraty życia….
Było mi ciężko, ale Ty Panie, Mocy moja, byłeś ze mną, pomagałeś mi wytrwać i wyprowadziłeś. Dzisiaj rozpoczynam nowy rok mego życia – może ostatni. Zgadzam się we wszystkim z wolą Twoją, panie. Od Ciebie przecież całkowicie zależę. Cieszę się z tego. Jestem dumny z tak możnego Pana. Poświęcam Ci Boże, wszystko co mam: – umysł, serce, zmysły, władzę duszy i ciała, siły i energię do pracy nad zbawieniem dusz. Czuję moja słabość tak fizyczną jak duchową. Zasmuciłem Cię tyle razy – mój najmiłosierniejszy panie i Zbawco.
Przebaczyłeś mi jak marnotrawnemu synowi. Nie odtrąciłeś mnie od Siebie i przywróciłeś mię do Łaski… Wyznaję moją nieudolność, małość, nicość… Pozwalasz mi też zrozumieć, że skoro powołałeś mnie do tak zaszczytnej służby w Twej Winnicy, Panie, to nie chcesz, żebym odpoczywał, lecz żebym pracował, sadził, podlewał, pielęgnował, strzegł jej… A ja myśląc o Tobie, powtarzałem słowa św. Pawła: Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia….
Była to modlitwa do Ciebie Wszechmogący Boże, prośba o pomoc i błogosławieństwo… Odczuwałem stale. Wyrażała się ona w skutkach, owocach mej pracy, na wszystkich drogach życia. W ciągu zwłaszcza pierwszych lat kapłaństwa, wiele miejsc zamieszkania i rodzajów zajęć… Rozpoczęte dzieło, z woli przełożonych duchownych przekazywałem innym, a sam zabierałem się do nowych. A ponieważ trzeba służyć przykładem – nie pomijałem żadnych trudności, lecz w niewygodach, bólach, troskach codziennego bytu, tworzyłem nowe ognisko życia religijnego. O, Panie Boże, Potęgo i Mocy moja, zawsze byłeś przy mnie. Teraz rozumiem, że rozmaitość zajęć i na zawsze sprzyjające warunki lat wcześniejszych, przygotowywały mnie do znoszenia jawnych prześladowań, szyderstw, głodu, chłodu i ciężkich prac fizycznych. Przetrwałem to dzięki Twemu wsparciu i wyraźnej pomocy. Tobie, Panie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki. O Panie, niech tak się stanie, żebym na wieki był z Tobą.
O, Boże, wierzę, że godziwym prośbom Twych dzieci nie odmówisz. Proszę Cię, w tym roku mego życia 68 – o pogłębienie życia wewnętrznego, świętości kapłańskiej, jak również o zdrowie, żebym mógł jak najdłużej służyć duszom przez Ciebie, Ojcze najłaskawszy powierzonym mi skutecznie. Polecam Ci, Boże Przedwieczny, całą moją parafię i diecezję przez miłość Najświętszego Serca Syna Twego Jezusa Chrystusa, oraz Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny szczególniejszej opiece. Niech nikt z tych ludzi nie zginie. Niech wszyscy dojdą do poznania i umiłowania Ciebie i niech Ci służą w czystości serca i przytomności umysłu swego. Zbaw lud Twój, o Panie i błogosław dziedzictwu Twemu.
Wczoraj proszono mnie do chorych na dzisiaj. A dzisiaj przykra niespodzianka, ziemia pokryta śniegiem. Rowerem jechać niemożliwe. Byłoby prędzej. Zgodziłem się na wóz zaprzężony w konia – dobra okazja. Dotarłem do chorych, których zastałem nie przygotowanych. Dziwili się nawet, że ksiądz odważył się w taka niesprzyjającą pogodę udać się w drogę… A my myśleli, że ksiądz nie przyjedzie…? Po kilku godzinach wróciłem do domu zmoknięty i zmarznięty, lecz zadowolony z wypełnienia obowiązku mego stanu. Jezu spraw, swą mocą, żeby wszyscy okazywali Ci posłuszeństwo, oddając Ci należną cześć i chwałę.
Fragment wspomnień ks. Wacława Piątkowskiego