Środek lata na Polesiu – to pora sianokosów, pielęgnacji ogrodów oraz zbioru runa leśnego: borówek, czernicy oraz poziomek, i zajęty cały czas pracą na własnym gospodarstwie Poleszuk nieraz nie ma czasu, by spojrzeć sobie pod nogi, na cudowny dywan z rozmaitych traw i kwiatów na łąkach, bagnach i w lesie.
A dywan ten jak i dawniej, zachował swój niepowtarzalny urok i boskie piękno. Nieraz będąc poza miastem na łonie natury i podziwiając to pachnące, kwitnące różnokolorowe piękno, sama do głowy przychodzi myśl, że Pan Bóg to stworzył, by odmienić na nową grzeszną duszę człowieka. Idąc więc ścieżką leśną lub łąką nie ustajesz nasycać swój wzrok pięknem tych rozmaitych i często niepozornych kwiatków, których wiele trafiło już, niestety, do Czerwonej Księgi – i tym bardziej chcę się zatrzymać przy nich, ukłonić się i zrobić zdjęcie, dopóki jeszcze kwitną.
Szczególnie bogate są w rzadką florę lasy grabowe oraz dębowe. Niektóre gatunki w nich zachowały się jeszcze z okresu przedlodowcowego. Poczynając od wczesnej wiosny zaczyna w nich kwitnąć żywiec cebulkowy (Dentaria bulbifera), czosnek niedźwiedzi (Allium ursinum), fiołek bagienny (Viola uliginosa), miesiącznica trwała (Lunaria rediviva), pierwiosnek lekarski (Primula veris), obuwik pospolity (Cypripedium calceolus), listera jajowata (Listera ovatа).
Jednak pierwszą po śniegu zjawia się przylaszczka pospolita (Hepatica nobilis).
Dopóki graby jeszcze nie ubrali się w liście, pod ich konarami zakwita marzanka wonna (Galium Odoratum) – roślina pod każdym względem unikatowa. Na Polesiu rośnie już tysiące lat i kto jej zna, korzysta z jej właściwości leczniczych.
Z początkiem lata na zmianę przychodzą inne kwiaty: po zagajnikach i gajach brzozowych zakwita kosaciec syberyjski (Iris sibirica), na jeziorze Białe w rejonie Łuninieckim – lobelia jeziorna (Lobelia Dortmanna), w dąbrowach i lasach mieszanych – miodownik melisowaty (Melittis sarmatica) oraz tam że – podkolan biały (Platanthera bifolia); wzdłuż dróg polnych pokazał swoje duże piękne kwiaty dzwonek brzoskwiniolistny (Campanula persicifolia), czasem można napotkać orlik pospolity (Aquilegia vulgaris), starorzecza są okryte zaroślami grzybieni białych (Nymphaea alba), pod konarami pojedynczych dębów obok starorzeczy Prypeci odnalazła sobie miejsce szałwia łąkowa (Salvia pratensis), a w borach – arnika górska (Arnica montana). Wielu z tych roślin w Europie już nie ma.
W lipcu zaczynają kwitnąć inne rośliny: buławnik czerwony (Cephalanthera rubra), lilia złotogłów (Lilium martagon), naparstnica zwyczajna (Digitalis grandiflora), mieczyk dachówkowaty (Gladiolus imbricatus), w zakolach Jasiołdy i Prypeci na powierzchni wody pojawia się salwinia pływająca (Salvinia natans), prawdziwy relikt epoki przedlodowcowej, a w lasach podczas obfitych deszczach pojawia się sromotnik smrodliwy (Phallus impudicus). Smród od niego da się wyczuć z daleka, ale nie warto przejść obok obojętnie, bowiem w medycynie ludowej grzyb ten zajmuje miejsce szczególne, stosowany z powodzeniem podczas chorób żołądka a nawet nowotworowych.
Wyżej wymienione rośliny są nie tylko upiększeniem poleskiej natury, lecz wiele z nich szczególnie w dawniejsze czasy ratowało ludzi przed różnymi chorobami i bolączkami. Np. czosnek niedźwiedzi dla Poleszuków stanowił pierwsze po długiej i ciężkiej zimie potężne źródło witamin, miodownik melisowaty był z powodzeniem stosowany przy chorobach trawienia i wrzodach żołądka i nawet do dnia dzisiejszego jest zagrożony nadmierną ciekawością ludzi do niego, naparstnicą zwyczajną leczono choroby sercowe, a spirytusowa nalewka z mieczyka dachówkowatego pomaga przy reumatyzmie.
Ale to tylko tak, do słowa o praktycznym zastosowaniu różnych roślin w medycynie ludowej. Dzisiaj stoi zadanie zachować przed wyginięciem ich różnorodne gatunki. A my jak na razie będziemy podziwiać ich piękno.
Aleksy Dubrowski (foto autora)